BAH
1413 tys.
01:04:33
2012-07-28 pustelnia (Rossa) z Mszy św. z Wilna, 28.07.2012, godz. 7:00 Cmentarz na Rossie w Wilnie źródło:christusvincit-tv.pl (publikowane za zgodą ks. Piotra)Więcej
2012-07-28 pustelnia (Rossa)
z Mszy św. z Wilna, 28.07.2012, godz. 7:00
Cmentarz na Rossie w Wilnie
źródło:christusvincit-tv.pl
(publikowane za zgodą ks. Piotra)
Króluj nam Chryste !
OTO DZIŚ DZIEŃ KRWI I CHWAŁY
Ks. Stanisław Małkowski, Warszawska Gazeta 6 lipca 2012 r.
Sporządzanie mieszaniny prawdy i kłamstwa jest specjalnością złego ducha, siewcy zamętu. Łatwiej przyjmuje się kłamstwo, które ma pewien pozór prawdy, kłamstwo przyozdobione, kłamstwo miłe i korzystne.
Widzimy w Polsce całą galerię bezczelnych kłamców, którym na razie dobrze się wiedzie.

Dziwimy się …Więcej
OTO DZIŚ DZIEŃ KRWI I CHWAŁY

Ks. Stanisław Małkowski, Warszawska Gazeta 6 lipca 2012 r.

Sporządzanie mieszaniny prawdy i kłamstwa jest specjalnością złego ducha, siewcy zamętu. Łatwiej przyjmuje się kłamstwo, które ma pewien pozór prawdy, kłamstwo przyozdobione, kłamstwo miłe i korzystne.

Widzimy w Polsce całą galerię bezczelnych kłamców, którym na razie dobrze się wiedzie.


Dziwimy się niedowiarstwu rodaków, zwłaszcza tych, którym źle się wiedzie. Ilu nieszczęść trzeba, aby człowiek senny i zobojętniały poszedł po rozum do głowy? Głowa lepiej myśli, gdy stoi się na nogach; postawa leżąca sprzyja społecznej i narodowej drzemce.

Jezus nauczał w rodzinnym mieście, w Nazarecie ale wielu powątpiewało o Nim; Prorok został zlekceważony aż dziwił się niedowiarstwu rodaków (Mk 6). Liturgia słowa w niedzielę 8 lipca ukazuje proroka, którego Bóg postawił na nogi, posłanego do ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach, wezwanego do odwagi - "nie bój się ich" (El 2, 2-6). Prorokowi doświadczającemu sprzeciwu i słabości święty Paweł, a przez niego Jezus, mówi: "moc w słabości się doskonali (2 Kor 12,9).

Prorokiem Nowego Przymierza jest Chrystus. Z woli Bożej uczniowie Jezusa mają udział w Jego prorockiej władzy, mogą z odwagą Ezechiela stanąć na nogi i dać świadectwo prawdzie. Wystarczy nam Bożej laski.
Słowo prorockie oddziela światło do ciemności, prawdę od kłamstwa oraz ujawnia podział ludzi na tych, którzy wybierają światło prawdy, splendor veritatis oraz tych, którzy wolą ciemność kłamstwa. Ten podział staje się ostateczny z chwilą przejścia z doczesności do wieczności, z ziemi do nieba albo piekła.

Sporządzanie mieszaniny prawdy i kłamstwa jest specjalnością złego ducha, siewcy zamętu. Łatwiej przyjmuje się kłamstwo, które ma pewien pozór prawdy, kłamstwo przyozdobione, kłamstwo miłe i korzystne. Widzimy w Polsce całą galerię bezczelnych kłamców, którym na razie dobrze się wiedzie. Dziwimy się niedowiarstwu rodaków, zwłaszcza tych, którym źle się wiedzie. Ilu nieszczęść trzeba, aby człowiek senny i zobojętniały poszedł po rozum do głowy? Głowa lepiej myśli, gdy stoi się na nogach; postawa leżąca sprzyja społecznej i narodowej drzemce.

Próbą naszej wiary w moc prawdy jest prorockie cierpienie, jest męczeńska krew proroka, połączona z Krwią Chrystusa. Zanurzenie Polski skąpanej w krwi męczenników i bohaterów, w Krwi przelanej na krzyżu daje nadzieję zwycięstwa życia nad śmiercią, prawdy nad kłamstwem. Niegdyś Duch Boży unosił się nad wodami bez ładu (Rdz. 1,2), dzisiaj Duch Święty umacnia świadectwo krwi.

Anioł Stróż Polski woła: "Polacy! Próba waszej wiary i wytrwałości ciągle trwa! Miarą tej próby jest wasza niezłomność i wierność wobec wiary przodków, którzy poświęcili wszystko w obronie Kościoła i tradycji. Pamiętajcie. że jesteście dziedzicami tego wszystkiego za co oni byli gotowi przelewać krew! Dzisiaj Bóg żąda abyście to wy stali się prawdziwie wiernymi świadkami. Znakiem tej wierności ma być dawane przez was świadectwo. Polacy! Obecny czas oznacza d/a was chwilę zdecydowanego działania.Teraz ukazują się zamysły serc wielu, teraz następuje podział, w którym prawda zostaje oddzielona od kłamstwa. Dlatego każdy z was musi wybrać, po której stronie stać. Szatan - poprzez tych, którzy bardziej lub mniej świadomie mu służą - coraz bardziej zaciemnia umysły i serca wielu. Musicie jednak wiedzieć, że choć ci, którzy są świadomie na jego usługach, wykonują jego plan z całą determinacją, to przez modlitwę wielu i ofiarę - takżeukrytą - działanie szatana zostaje ograniczone. To doprowadza go do wściekłości. Już dawno wpadlibyście w jego zupełną niewolę, gdyby nie wstawiennictwo waszej Królowej oraz świętych i błogosławionych Patronów waszej ojczyzny.

Wasze modlitwy i ofiary powstrzymują moc jego działania. Dlatego jako wasz Anioł Stróż ponawiam swoje wezwanie - nie upadajcie na duchu! Wytrwajcie
w waszych modlitwach! Kościół w waszej ojczyźnie, podzielony i nie mówiący jednym głosem, także przeżywa próbę.. Ale pamiętajcie, że to wJego imieniu wypowiadali się wierni synowie tej ziemi, W Jego imieniu wzywali do odnowy życia narodowego kapłani i kardynałowie a także błogosławiony syn tej ziemi, który został Wezwany przez Boga na Stolicę Piotrową. Ich słowa były wyrazem zatroskania o losy ojczyzny ze strony Kościoła, który wielokrotnie cierpiał prześladowania dla jej wolności, Bóg przygotował dla waszej ojczyzny nowy powiew Ducha Świętego i oczekuje od was stanowczego opowiedzenia się po Jego stronie!”

Nie upadajmy więc na duchu. Duchowe powstanie z upadku ma jako pierwsze poprzedzić wezwanie z pieśni

"Powstań Polsko, skrusz kajdany, dziś twój tryumf” - w dniu krwi i chwały.
BAH
pełny materiał na stronie christusvincit-tv.pl:
Cmentarz na Rossie w WilnieWięcej
pełny materiał na stronie christusvincit-tv.pl:

Cmentarz na Rossie w Wilnie
malgorzata16
Piękna,bardzo piękna pocztówka z pielgrzymki!
Cmentarz w pełnym słońcu sprawia wrażenie ożywionego tak królewską delegacją rodaków.I ta staruszka mówiąca wiersze z pamięci,z pamięci!
Te roczniki to potrafią,my już nie.I dzięki łączom satelitarnym zyskujemy nową jakość.Pan Wojciech Cejrowski już wie ,że ma konkurencję w sutannie?
Wielkie BÓG Zapłać dla Księdza Piotra i Rycerzy CHRYSTUSA Króla …Więcej
Piękna,bardzo piękna pocztówka z pielgrzymki!
Cmentarz w pełnym słońcu sprawia wrażenie ożywionego tak królewską delegacją rodaków.I ta staruszka mówiąca wiersze z pamięci,z pamięci!
Te roczniki to potrafią,my już nie.I dzięki łączom satelitarnym zyskujemy nową jakość.Pan Wojciech Cejrowski już wie ,że ma konkurencję w sutannie?
Wielkie BÓG Zapłać dla Księdza Piotra i Rycerzy CHRYSTUSA Króla za to świadectwo Wiary i Patriotyzmu!
Króluj nam Chryste !
LINK:
www.regnumchristi.com.pl/index.php
Kutno 11 XII 2007
List otwarty w sprawie intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski i Króla pozostałych narodów świata.

Życzę sobie i całemu narodowi polskiemu intronizacji Chrystusa jako Króla Polski dokonanej przez Episkopat i Parlament. Życzę sobie, aby tym śladem poszły inne kraje świata obierając /intronizując/ Jezusa Chrystusa na Króla swego …Więcej
LINK:

www.regnumchristi.com.pl/index.php

Kutno 11 XII 2007

List otwarty w sprawie intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski i Króla pozostałych narodów świata.


Życzę sobie i całemu narodowi polskiemu intronizacji Chrystusa jako Króla Polski dokonanej przez Episkopat i Parlament. Życzę sobie, aby tym śladem poszły inne kraje świata obierając /intronizując/ Jezusa Chrystusa na Króla swego państwa.

Idea ta jasno i klarownie wypływa z przesłania mojej rodaczki / krajanki, Jachówka leży na granicy z parafią makowską/ Rozalii Celakówny, przekazanego przez Pana Jezusa tuż przed II wojną światową. Mija już prawie 70 lat od tego wołania Jezusa Chrystusa, proszącego /jeśli/ dokonania intronizacji, czyli koronacji Zbawiciela w narodzie polskim przez Jego władze kościelne i państwowe na swego KRÓLA i PANA. Podobną drogą winny iść pozostałe narody i państwa świata, jeśli będą sobie tego życzyć.

Akt ten dokonany najpierw przez naród polski ma pociągnąć pozostałe narody Europy i świata podobną drogą. To wszystko ma zapobiec, jak mówi Pan Jezus samozagładzie świata, przez wojny i kataklizmy. Tylko te państwa nie zginą, które dokonają intronizacji /Rozalia Celakówna,Wspomnienia/. Mając przed oczyma zagładę naszych sąsiadów Niemiec i wielu krajów Zachodniej Europy biję na alarm. Jako katolik, uniesiony duchem miłości bliźniego, zobowiązany jestem w sumieniu przestrzec narody świata, nie tylko przed zagładą, ale i przed wiecznym potępieniem. Mając duszę Beniamina, z faktu tego, że mój naród Polska, w cywilizacji europejskiej jest jednym z najmłodszych państw, też zabieram głos jako ten najmłodszy w tej rodzinie.

Europo! Tobie my Polacy zawdzięczamy wiarę, dziedzictwo kultury i dorobek ekonomiczny. Jesteśmy Ci za to wdzięczni. Posłuchaj Beniamina. Europo zbłądziłaś. W swej duszy Ty nie jesteś taka, na jaką wyglądasz. Diabeł i synowie złego Cię uwiedli. Zginiesz, jeśli nie posłuchasz. Patrzcie na Wschodnią Europę mówi Matka Boska przez zmarłą już siostrę Łucję do papieża Jan Pawła II. Ogromne dobrodziejstwo wyświadczył Polsce w czasie potopu szwedzkiego i wielkiej zdrady narodowej król Jan Kazimierz, intronizując Najświętszą Maryję Pannę na Królową Polski i Litwy. Dokonane zostało ono, przy wielkim współudziale polskiego świętego, jezuity Andrzeja Boboli. Te same racje nowego potopu demoralizacji i zdrady Ojczyzny przewalającego się przez nasz Kraj, przemawiają za ogłoszeniem, Jezusa Chrystusa Królem Polski. Z punktu ludzkiego nie mamy szans własnymi rękoma wydostać się z tego kreowanego imperium zła. Maryja Królowa doprowadza nas w ten sposób do Chrystusa Króla. Współpośredniczka łask i tym razem zawstydzi tych, co poszli na niegodziwą służbę.

Przez dzieło intronizacji rozumie się, uznanie prawa Bożego jako nadrzędnego nad państwowym, którym mają się kierować także sprawujący władze: prezydent, rząd, sejm i ta czwarta władza, którą są mass media, a także ci, co od dwóch wieków kreują losy świata, nie licząc się z Bogiem i człowiekiem. Tylko intronizacja, wprowadzana w życie, daje szansę na właściwy rozwój Kraju.
Głównym złem (...) jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy napisał Pius XII w encyklice Summi pontificatus. Chodzi o władzę Chrystusa nad władcami, a nie tylko Jego godność wyrażaną w kulcie. W tym też duchu wołał obecny papież Benedykt XVI na Błoniach w Krakowie, do milionowej rzeszy młodzieży: Jezus niejednokrotnie jest ignorowany, jest wyśmiany, jest ogłaszany królem przeszłości, ale nie teraźniejszości, a tym bardziej nie jutra, jest spychany do lamusa spraw i osób, ,o których nie powinno się mówić na głos i w obecności innych../Kraków 27 V 2006/. Myślący prawdziwie ewangelicznie i patriotycznie, widzę, że i nasz Naród, jest śmiertelnie zagrożony w swoim bycie.

50 lat temu usuwano z kościołów obrazy Chrystusa Miłosiernego w imię czystości kultu Bożego i ochrony Kościoła przed rzekomą jego kompromitacją przez wprowadzenie w praktyki religijne chorobliwych pomysłów jakiejś tam zakonniczki. Dziś ona, św. Faustyna, jest wyniesiona na ołtarze, a do Bazyliki Miłosiernego Chrystusa napływają pielgrzymi z całego świata. Spełnia się już przepowiednia dana św. Faustynie przez Pana Jezusa, że zanim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przyjdę jako Król miłosierny /Dzienniczek 82/.

Nie mam wątpliwości, że historia powtórzy się ku zawstydzeniu wszystkich przeciwników nauczania Kościoła, tych wewnątrz jak i na zewnątrz, wyrażonego choćby encykliką Piusa XI Quas primas z 1925 r. Rozalia Celakówna będzie także czczona jako święta, a na Rynku Krakowskim lub jakimś innym miejscu w Polsce, stanie pomnik Chrystusa Króla Polski. Przed nim będzie ustawiczna warta honorowa, a każdy nowo wybrany prezydent, premier rządu i marszałkowie parlamentu, tamże będą inaugurować sprawowanie władzy. W ślady naszego narodu pójdą inne państwa ratując się w ten sposób od zupełnej zagłady. Te narody, które tego nie uczynią znikną z kuli ziemskiej. Polskę może spotkać podobny los jeśli tego nie uczyni. Można było uniknąć dramatu II wojny światowej gdyby prymas kard. August Hlond wraz z rządem dokonał intronizacji Chrystusa Króla w narodzie polskim. O tym wszystkim prymas był dokładnie poinformowany, a mimo to nie podjął się tego dzieła intronizacji, pomimo licznych napomnień Pana Jezusa, danych przez Sługę Bożą Rozalię Celakównę.
Prezydent, parlament i episkopat, którzy tego nie uczynią mogą podzielić wraz z Narodem los króla St. Poniatowskiego, który był pierwszym (a zarazem ostatnim!) królem odmawiającym hołdu Matce Bożej Królowej na Jasnej Górze. Są granice nadużywania cierpliwości Boga przez odrzucanie kolejny już 83. raz rozkazu Chrystusa wydanego przez Piusa XI, a na inny sposób przez Służebnicę Bożą Rozalię. Zarazą naszych czasów nazywamy tzw. laicyzm (...). Rozpoczęto od pozbawienia panowania Chrystusa nad wszystkimi ludami. (...) Dziś gdy r o z k a z u j e m y, by ogół katolików czcił Chrystusa pod imieniem Króla, tym samym uważamy, że podajemy jedno z najskuteczniejszych lekarstw na nasze czasy. (...) Im bardziej pomija się w haniebnym milczeniu najsłodsze Imię naszego Zbawiciela, czy to w zgromadzeniach międzynarodowych, czy w parlamentach, tym głośniej trzeba Je wielbić, rozgłaszając wszędzie prawa jego Królewskiej godności i władzy.


Wielcy tego świata boją się intronizacji Chrystusa Króla, bo ona zapoczątkuje nowy porządek świata, erę Ducha świętego.

ks. dr hab. Natanek Piotr
mgr. lic. świętej teologii
dr nauk humanistycznych
Jedrek.
STACZAMY SIE W OTCHŁAŃ -prof Piotr Gliński:
niezalezna.pl/31397-staczamy-sie-w-otchlan
modernistae prohibere
"Ojczyzna, to ziemia i groby". Ziemię mieszkańcy Wileńszczyzny sukcesywnie tracą. Groby zaniedbane, popadające w zapomnienie. Rząd, a zwłaszcza MSZ zdRadka nie jest zainteresowane ochroną polskiego dziedzictwa narodowego, stąd kolejny kawałek polskiego jestestwa zostaje bezpowrotnie niszczony.
Dziękuję ks. Piotrowi za to przypomnienie, skąd nasz Ród.
aaa
Pełen szacunek dla ks.Piotra za cierpliwość podczas słuchania tego "hosanna" na temat ...Piłsudskiego(nie tak dawno obalał mity na jego temat), gdyby to ktoś inny mówił...(to by się działo)
Inka
♥
Teresa45
I znowu X. Piotr pokazał swoje Wielkie Serce Kapłana,Polaka i Historyka na cmentarzu na Rossie-to niezapomniane przeżycie jak ON kocha naszą trudną przeszłość i jak gorliwie walczy o Pamięć dla naszych Rodaków na Kresach dawnej Rzeczpospolitej!!! No i to spotkanie z Polką-staruszką,jak ucałował Jej dłoń-ile radości sprawił tej Pani dając Jej możliwość recytacji tych starych pięknych wierszy …Więcej
I znowu X. Piotr pokazał swoje Wielkie Serce Kapłana,Polaka i Historyka na cmentarzu na Rossie-to niezapomniane przeżycie jak ON kocha naszą trudną przeszłość i jak gorliwie walczy o Pamięć dla naszych Rodaków na Kresach dawnej Rzeczpospolitej!!! No i to spotkanie z Polką-staruszką,jak ucałował Jej dłoń-ile radości sprawił tej Pani dając Jej możliwość recytacji tych starych pięknych wierszy patriotycznych.Ten filmik powinien być wyświetlony we wszystkich polskich szkołach jako najlepsza lekcja wychowania patriotycznego!!! Kochany Jezu obdarz X. PIOTRUSIA kolejnymi DARAMI SWOJEGO PRZENAJŚWIĘTSZEGO SERCA!!! No i żeby ta afrykańska temperatura nie dręczyła Księdza na kolejnych wyjazdach-bardzo Cię Panie Jezu o to proszę 😌
Mariateresa11
2012-07-28 kazanie ►ks.Piotr Natanek◄
Kochany Ks.Piotrze ...
naród niemiecki ...nie za wszystko jest odpowiedzialny ...
4 lipca 965 r w Hamburgu zmarł na wygnaniu świety Papież Benedykt V ..kanonizowany w 988 r wrócił do Rzymu ...
DO zagładzie decydują władcy świata z Kapitolu w Waszyngtonie powstałym 16 lipca 1790 r ...czyli 2 dni po święcie Federacji (fr. Fête de la Fédération) zorganizowane …
Więcej
2012-07-28 kazanie ►ks.Piotr Natanek◄
Kochany Ks.Piotrze ...
naród niemiecki ...nie za wszystko jest odpowiedzialny ...
4 lipca 965 r w Hamburgu zmarł na wygnaniu świety Papież Benedykt V ..kanonizowany w 988 r wrócił do Rzymu ...

DO zagładzie decydują władcy świata z Kapitolu w Waszyngtonie powstałym 16 lipca 1790 r ...czyli 2 dni po święcie Federacji (fr. Fête de la Fédération) zorganizowane 14 lipca 1790 na paryskim Polu Marsowym z okazji rocznicy wzięcia Bastylii.
W czasie święta wnuk Króla Polski Augusta III Sasa -Król Ludwik XVI złożył uroczystą przysięgę lojalności wobec postanowień Konstytuanty, zaś Talleyrand odprawił uroczystą mszę.
...

28 lipca 1943 r w Hamburgu
w Operacja Gomora ...w wyniku nalotów bombowychprzez brytyjski RAF i amerykański USAAF
–zgineło 20 tys ludzi ...zburzono 5 kosciołów
.....

Matka Boża uratowała Marienkrankenhaus który 30 lipca 1929 odwiedził Noncjusz Papieski Eugenio Pacelli ...
Alianci zaczeli naloty na Hamburg 24 lipca 1943 r ...czyli 5 dni po nalotach brytyjskiego RAF i amerykańskiego USAAF na Rzym gdzie 19 lipca 1943 r zgineło ponad 4 tys ludzi ... na miejscu płakał i modlił się Eugenio Pacelli już jako Papież Pius XII .
Rezultatem trwającej 10 dni operacji ,,Gomora ,,był kompletny paraliż drugiego co do wielkości miasta III Rzeszy. Całkowitemu zniszczeniu uległo 6200 akrów zabudowy, co stanowiło 74% powierzchni miasta.. Zgineło ponad 40 tys ludzi . Blisko 2/3 mieszkańców Hamburga zostało zmuszonych do ucieczki..
Mariateresa11
Uwielbiony Bóg w Trójcy i Miłosierdziu
Boże w Trójcy Jedyny

dziekuję za dzisiejsze połączenie modlitwą z Ks Piotrem i Rycerzami w Wilnie ..tak bardzo pragnełam tam być...tak bardzo pragnoł tam być twórca portalu www.ojczyzna.pl zmarły na wygnaniu w Kanadzie ..jego rodzina wygnana została jak tysiące Polaków z Wilna.
Z Ojczyzny Niebieskiej patrzy śp Helena Pasierbska..
sanitariuszka w Powstaniu …Więcej
Uwielbiony Bóg w Trójcy i Miłosierdziu

Boże w Trójcy Jedyny

dziekuję za dzisiejsze połączenie modlitwą z Ks Piotrem i Rycerzami w Wilnie ..tak bardzo pragnełam tam być...tak bardzo pragnoł tam być twórca portalu www.ojczyzna.pl zmarły na wygnaniu w Kanadzie ..jego rodzina wygnana została jak tysiące Polaków z Wilna.
Z Ojczyzny Niebieskiej patrzy śp Helena Pasierbska..
sanitariuszka w Powstaniu Wileńskim 1944 roku w akcji „Ostra Brama”znana autorka kilku wydań książki Wileńskie Ponary poświęconej zbrodni ludobójstwa dokonywanej na Polakach i polskich Żydach w Ponarach k. Wilna, zbrodni przemilczanej i dotychczas nierozliczonej
hamburgpol.w.interia.pl/ponary.htm
www.wsm.archibial.pl/wsm67/art.php
Slawek
" Poprawcie postępowanie i wasze uczynki, a pozwolę wam mieszkać na tym miejscu " - słowa z dzisiejszego kazania.
Ks. Piotr wiele razy porównywał Polskę jako nowego Izraela, a więc warto pod tym kontem zastanowić się nad słowami Pana Jezusa.
«Oto, co Duch chce, abym wam przeczytał. W 7 rozdziale Księgi Jeremiasza napisano: “To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Poprawcie postępowanie i wasze …Więcej
" Poprawcie postępowanie i wasze uczynki, a pozwolę wam mieszkać na tym miejscu " - słowa z dzisiejszego kazania.

Ks. Piotr wiele razy porównywał Polskę jako nowego Izraela, a więc warto pod tym kontem zastanowić się nad słowami Pana Jezusa.

«Oto, co Duch chce, abym wam przeczytał. W 7 rozdziale Księgi Jeremiasza napisano: “To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Poprawcie postępowanie i wasze uczynki, a pozwolę wam mieszkać na tym miejscu. Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska! Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie sprawiedliwością jeden wobec drugiego, jeśli nie będziecie uciskać cudzoziemca, sieroty ani wdowy i jeśli krwi niewinnej nie będziecie rozlewać na tym miejscu i jeżeli nie pójdziecie za obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać ze Mną na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze.”
Posłuchajcie, o wy, Izraelici! Oto przychodzę wyjaśnić wam słowa światłości, których wasze zaślepione dusze nie potrafią już ujrzeć ani zrozumieć. Posłuchajcie! Wiele łez spada na ziemię Ludu Bożego. Płaczą starcy pamiętający dawną chwałę. Płaczą dorośli, przygnieceni jarzmem. Płaczą dzieci, nie mając nadziei na ujrzenie przyszłej chwały. Jednak chwała ziemska niczym jest wobec tej chwały, której żaden ciemięzca, ani nawet Mamona lub [czyjaś] zła wola nie mogą wyrwać.
Dlaczego płaczecie? Czyż Najwyższy, który zawsze był dobry dla Swego Ludu, odwrócił spojrzenie w inną stronę i odmawia mu ukazania Swego Oblicza? Czyż nie jest On Bogiem, który rozwarł morze i sprawił, że Izrael przezeń przeszedł? [Czyż nie jest On Bogiem,] który poprowadził go poprzez piaski pustyni i nakarmił; Bogiem, który bronił go przed jego nieprzyjaciółmi? Czyż On, by zapobiec zagubieniu drogi do Nieba, nie dał ich duszom Prawa, jak dał [oczom] ich ciała słup dymu? Czyż [Najwyższy] nie jest tym Bogiem, który osłodził gorzkie wody i sprawił, że spadła manna, gdy byli wyczerpani? Czyż nie jest Bogiem, który chciał dać wam mieszkanie na tej ziemi i zawrzeć z wami przymierze? Czyż nie jest waszym Ojcem, a wy [czy nie jesteście] Jego dziećmi? Dlaczego uderzył was nieprzyjaciel? Wielu spośród was szemrze: “Przecież mamy tu Świątynię!” Nie wystarczy mieć Świątynię i chodzić do niej, by modlić się do Boga.
Pierwsza świątynia jest w sercu każdego człowieka i to tam wznosi się święta modlitwa. Jednakże nie może ona być ‘święta’, jeśli serce się nie poprawia, jeśli nie ulegają zmianie na lepsze obyczaje, uczucia, zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ubogich, w odniesieniu do sług, krewnych, w odniesieniu do Boga.

Teraz spójrzcie: widzę bogatych o twardym sercu, którzy dają sowite ofiary na Świątynię, lecz nie potrafią powiedzieć ubogiemu: “Bracie, oto chleb i denar, przyjmij je. [Daję] z serca, nie czuj się więc upokorzony moją pomocą. A we mnie, dar, który ci ofiarowuję, niech nie wywoła pychy.”
Widzę ludzi, którzy modlą się i którzy skarżą się Bogu, że ich natychmiast nie wysłuchuje. Sami zaś, słysząc nieszczęśliwych, czasem nawet spokrewnionych z nimi – którzy mówią: “wysłuchaj nas” – odpowiadają z twardym jak kamień sercem: “Nie”. Widzę, jak płaczecie, bo władca opróżnia waszą kiesę. Jednak wy wysysacie krew z tych, których nienawidzicie, i nie lękacie się [składać] krwawych przysiąg przeciw życiu.
O, ludu izraelski! Nadszedł czas Odkupienia, przygotujcie więc mu w sobie drogi waszą dobrą wolą. Bądźcie uczciwi, dobrzy, miłujcie się wzajemnie. Bogaci niech nie będą pogardliwi; kupcy niech nie oszukują; biedni niech nie zazdroszczą. Wszyscy należycie do jednej rodziny, pochodzicie od jednego Boga. Wszyscy macie to samo powołanie. Nie zamykajcie sobie waszymi grzechami Nieba, które otworzy wam Mesjasz. Jak długo będziecie błądzić? Już teraz nie [błądźcie]. Niech zniknie wszelki błąd.
Proste, dobre i łatwe jest Prawo dla tego, kto stosuje się do dziesięciu przykazań prostych i przepełnionych światłem miłości. Pójdźcie! Ukażę je wam takimi, jakie są: miłość, miłość, miłość. Miłość Boga do was i wasza [miłość] do Boga. Miłość bliźniego. Zawsze miłość, bo Bóg jest Miłością, a dziećmi Ojca są te, które potrafią żyć miłością. Jestem tu dla wszystkich, aby wszystkim dać światło Boże. Oto Słowo Ojca, które stało się dla was pokarmem. Przyjdźcie, skosztujcie, odnówcie życie waszego ducha dzięki temu pokarmowi. Niech zniknie wszelka trucizna. Niech umrze wszelkie cielesne pragnienie.
Otrzymujecie nową chwałę: chwałę wieczną. Wejdą do niej ci, którzy w swych sercach naprawdę będą zgłębiać Prawo Boże. Rozpocznijcie od miłości. Nie ma nic większego. Kiedy będziecie potrafili kochać, będziecie już umieli wszystko i Bóg będzie was kochał, a miłość Boża oznacza Bożą pomoc w każdej pokusie.
Niech błogosławieństwo Boga spocznie na tym, kto zwraca się ku Niemu z sercem pełnym dobrej woli.»

✍️ PIERWSZE SPOTKANIE PIOTRA Z MESJASZEM - M.Valtorta
(por. J 1,42) Napisane 13 października 1944.
Króluj nam Chryste !
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA
1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.
Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie …Więcej
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA

1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.

Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie wnikajmy tu w kwestię sumienia tych zdrajców. Jest to straszliwe "mysterium iniquitatis" - tajemnica duchowego znieprawienia (2 Tes 2, 7)!

Faktem jest, że głównymi współtwórcami masonerii angielskiej byli duchowni, wprawdzie protestanccy, ale jednak! Faktem też jest, że w w. XVIII, a więc już w pierwszym okresie dziejów masonerii, wbrew wyraźnemu stanowisku Stolicy Apostolskiej, do lóż wstępowało wielu zwłaszcza wyższych duchownych katolickich, wcale nierzadko stali na ich czele, i to nie tylko we Francji, lecz i w innych krajach, także w Polsce. A nie była to bynajmniej przynależność formalna, rezultat ówczesnej mody czy układów środowiskowych i politycznych. Już wtedy planowano w kręgach tych księży-"filozofów", księży-"patriotów", radykalne zmiany w Kościele i "pogodzenie"chrześcijaństwa z naturalizmem i racjonalizmem,pogodzenie"katolicyzmu z laickim, antychrześcijańskim duchem Oświecenia. Jasno też zdawano sobie sprawę, że oznaczałoby to odrzucenie Objawienia Bożego i zniszczenie tożsamości i duszy Kościoła.

Tajna przynależność do masonerii wyższych zwłaszcza duchownych trwała odtąd bez przerwy, przez pokolenia, i ma swoją smutną historię. W czasach zaś powojennych i posoborowych z powodów, o których mówiliśmy wyżej, ten proces infiltracji i rekrutacji masońskiej we wnętrzu Kościoła dokonał się i dokonuje w nieporównanie szerszej skali. Nie warto nawet podkreślać bijącego w oczy faktu, że ze swymi "braćmi" spośród kleru współdziałają legiony świeckich wolnomularzy, "pełniących obowiązki katolików".

2. Charakterystyka współczesnych adeptów lóż w sutannach.

Cóż robią ci dywersanci, te "wilki w owczych skórach"(Mt. 7, 15)?
Robią ostatnio, od dziesiątków już lat, wiele i - niestety - również z powodzeniem.

Są dynamiczni, ruchliwi, pracowici, wydajni, stanowią pono intelektualną elitę Kościoła (tak przynajmniej prezentują ich mass media, dziwnie dla nich dostępne i łaskawe).Są oczywiście jak najbardziej katolikami, ale przecież nie integrystami, ani ortodoksami, ani fanatykami, nie hołdują bynajmniej dogmatyzmom, starym, przeżytym formułom ustalanym w zupełnie innych czasach, i irracjonalnym, nienaukowym przesądom. Wręcz przeciwnie: są postępowi, otwarci na świat, na nowe prądy, na rozsądne kompromisy. Rozumiejąc współczesność, a także dobrze życząc swojemu w końcu Kościołowi, pragną jedynie unowocześnić go, przystosować do ducha czasu, uczynić go strawnym i - dzięki temu -po prostu umożliwić mu przetrwanie.

Są zdecydowanymi przeciwnikami prozelityzmu, jakiegokolwiek nawracania. Ponad wszystko natomiast cenią dialog, idee humanistyczne, poszukiwanie porozumienia i jedności - wraz z całym światem - ponad nieistotnymi w końcu podziałami. Czyż nie ekumenizm jest znakiem czasu? Ekumenizm już nie wyłącznie chrześcijański, lecz otwarty na wszystkie religie świata?
Skoro współcześni, zlaicyzowani ludzie potrzebują mimo wszystko odrobiny sacrum, jakiejś nadbudowy, jakiegoś kontaktu z innym wymiarem, jakichś obrzędów - czy to tak istotne, kto im to daje i w jakiej postaci? I któż chciałby w tych oświeconych czasach pluralizmu i ekumenizmu być fundamentalistą "na tyle szalonym, aby na pewno coś mniemać, albo i nie mniemać",utrzymywać na przykład, że chrześcijaństwo, i to jeszcze w wersji katolickiej, jest jedyną religią prawdziwą?...

Trzymając się też oni mądrej taktyki: by- "jak ongiś ten szaleniec Luter" - nie wystąpić, Boże broń, z Kościoła, który im się w obecnym kształcie wcale nie podoba, i nie dać się też z niego usunąć, gdyż tylko pozostając wewnątrz niego mogą skutecznie wypełnić swoją misję, powiedzmy otwarcie: szatańską misję.

3. Próba zniszczenia fundamentów Kościoła - jego wiary i zasad moralnych

Wiedzą oni doskonale, że fundamentem Kościoła Chrystusa są prawdy objawione przez Boga i wiara Ludu Bożego w te prawdy. Dopiero na tym fundamencie i tylko na nim opiera się to wszystko, co w sumie nazywa się chrześcijaństwem i cywilizacją chrześcijańską, konkretnie: katolicyzmem i katolickim stylem życia. Prawdy i zasady moralne (oczywiście bezwzględnie obowiązujące w sumieniu) stanowią zwarty system, opierający się ostatecznie nie na żadnych "naukowych" argumentach, (choć one mogą być pomocne), lecz wyłącznie na autorytecie objawiającego je Boga i na nieomylnym Magisterium Kościoła.

Zanegowanie, przez próbę rzekomej"reinterpretacji",którejkolwiek z tych prawd i zasad jest zanegowaniem całego Objawienia Bożego. Bo jeśli w imię jakichkolwiek racji ktoś się waży kontestować choćby drobną cząstkę Objawienia Bożego, dotychczasowej wiary Kościoła katolickiego, równie logicznie może się ważyć na zakwestionowanie całego Objawienia Bożego i samego faktu Objawienia, a więc wprost duszy i tożsamości Kościoła. Masoneria to właśnie uczyniła, a jej pomocnicy w Kościele do tego najoczywiściej zmierzają.
Ci dywersanci "pełniący obowiązki katolików",owszem,"teologów", są jak najbardziej świadomi, co stanowi fundament Kościoła, toteż na "reinterpretacji dogmatów" i na "uwspółcześnieniu" moralności katolickiej skoncentrowali wszystkie swoje wysiłki. Raczyli przy tym zapomnieć, że Kościół nie jest ani twórcą, ani właścicielem tych prawd i praw, nie posiada więc żadnych uprawnień do ich"rewidowania","uwspółcześniania" czy "ustalenia na nowo", aby były"bardziej zgodne z duchem czasu".Najświętszą bowiem powinnością Kościoła, racją jego istnienia - z woli samego Chrystusa - jest strzec w całości depozytu wiary, bronić go przed jakimkolwiek zamachem czy zafałszowaniem i wiernie, w całej rozciągłości, bez zmieniania lub przemilczania czegokolwiek, przekazywać go, wraz z łaską sakramentów, następującym po sobie ludzkim pokoleniom tak długo, "aż Pan przyjdzie". Niezależnie od tego, co o tym myśli świat przeciwny Chrystusowi.

Gdyby Kościół katolicki, uwiedziony "nowoczesnością" (ileż tych "nowoczesności" było dotychczas!), sprzeniewierzył się temu zadaniu, tym samym przestałby być prawdziwym Kościołem Chrystusa i straciłby rację bytu; opuszczony przez Boga i "przemożony przez bramy piekielne" po prostu przestałby istnieć. To się jednak nigdy nie stanie i stać się nie może. Krótkowzroczni pomocnicy Szatana i o tym raczą nie pamiętać. Szkoda.

Pracują więc obecnie ze wszystkich sił, rozwijają, uzasadniają, przemycają, narzucają tę swoją "opcję teologii", którą bezwstydnie i obłudnie odważają się nazywać "katolicką".

A oto co czego się posunęli:

-Zakwestionowali z rozgłosem niemal wszystkie, nawet najbardziej podstawowe prawdy wiary, niektórzy z nich nawet bóstwo Jezusa Chrystusa, oczywiście w imię"wolności badań naukowych", w imię "wolności przekonań i słowa".

Próbują wylansować pojęcia o Bogu, które niewiele albo i nic nie mają wspólnego z Bogiem Objawienia, Z Bogiem Prawdziwym.
Zakwestionowali, jakby unieważnili wiele podstawowych norm moralnych. "Odkryli" mianowicie, że "zasady są dla człowieka, a nie człowiek dla zasad", z czego wynika, że byłoby nieludzkie, gdyby jakiekolwiek przykazania, nawet Boskie, obowiązywały zawsze, bez względu na okoliczności. Etyka po prostu zależy i musi zależeć od sytuacji, od"sumienia danego człowieka w danej chwili", swoją zaś sytuację człowiek sam ocenia... (co najoczywiściej oznacza, że każdy człowiek, niezależnie od prawa Bożego, ma prawo decydować, przynajmniej dla siebie, co jest dobre, a co jest złe. (Zauważmy, że taka jest właśnie doktryna masonerii i taka też była "przyjacielska rada" Szatana w raju: ..."Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło")

- Zachowanie przykazań Bożych jako warunek zbawienia? Po cóż te rygory, to jarzmo dla sumień, dla wolności człowieka, tak odstręczające współczesnych ludzi od Kościoła! Zbawienie jest przecież dane z góry i powszechne... Cała ludzkość zmierza ewolucyjnie do punku Omega, przez"noosferę"do"teosfery" (Teilhard de Chardin)...
Czyż Kościół nie jest Kościołem grzeszników?... I czyż Bóg nie jest Miłością, samą Miłością i tylko Miłością?... Postawili zresztą pytanie, czy może istnieć coś takiego, jak grzech naprawdę śmiertelny, i odpowiedzieli, że nie, a jeśli już, to praktycznie się nie zdarza.
-Zalecają zrozumienie i przyzwolenie w sferze seksualnej. Rozwody, małżeństwa cywilne, "prawdziwa miłość" - nie powinny absolutnie pozbawiać prawa do sakramentów.

-Antykoncepcja to współczesna norma współżycia małżeńskiego i niechże się Kościół do tych spraw nie miesza.

-Nierozerwalność małżeństwa? Wyjdźmy wreszcie naprzeciw ludzkim problemom i oczekiwaniom. Czyż Kościół nie powinien być Matką?...

-Nieomylny w rzeczach wiary Kościół, Urząd Nauczycielski Kościoła, naucza inaczej? Ta nieomylność "opcji watykańskiej" to czyste urojenie, absolutystyczna, przestarzała teoria! W żadnym razie nikt niczego nie ma prawa narzucać ani dyktować teologom!

-Ależ jest przecież władza pasterska w Kościele, władza z ustanowienia Bożego! - Czy nie za wiele tej władzy? Czy to nie uzurpacja, z którą czas skończyć? Po pierwsze, jesteśmy, wszyscy na równi, Ludem Bożym, mieszkaniem tego samego Ducha Świętego, a po wtóre, społeczeństwa są dojrzałe, żyjemy w demokracji i pora się przystosować, skończyć z pasternalizmem i "Watykanu" i kleru! A całe zło, nienadążanie Kościoła ze ewolucją ludzkości z tego, że brak w nim wolności ducha, miłości i wzajemnego zaufania i wciąż ten dogmatyzm i konserwatyzm, i wciąż ta dyktatura Rzymu, na szczęście coraz mniej uznawana! - Papież, jeśli już zachować - na razie - ten obciążony historycznie tytuł, może być jedynie honorowym przewodniczącym kolegium biskupiego, wybieralnym naprawdę demokratycznie, powiedzmy, na 4 lub 6 lat, a po upływie kadencji byłby wybierany następny...

-Sakramenty? Chrzest niemowląt to nieporozumienie i nadużycie, chrztu powinno się udzielać dorosłym, żeby mieli możność wyboru.

-Eucharystia? - Nie mówmy nawet o żadnej tam realnej Obecności, nie jest to nic innego jak symbol braterstwa chrześcijan niezależnie od ich wyznania; powinni też otrzymywać ją wszyscy biorący udział w Liturgii... We Mszy świętej? - O, właśnie, poniechajmy już tej nieekumenicznej nazwy z minionej, przedsoborowej epoki! Czyż nie piękniej brzmi "liturgia","zgromadzenie eucharystyczne", jak u braci ewangelików? - Spowiedź? Ach, tylko nie to! Jest niegodna człowieka i zupełnie niepotrzebna! Najzupełniej wystarczy ten akcent pokutny na początku "Liturgii"...

-Co do liturgii w ogóle - nadal za wiele tu rzymskiego formalizmu i sztywnych przepisów. Powinno być w niej dość miejsca dla ewolucji, dla świeżych pomysłów, dla improwizacji, dla działania wreszcie Ducha Świętego, który przecież "tchnie, kędy chce" .

-Przestańmy też bez końca mówić o Bogu i wieczności, tego już nikt nie chce. Chrześcijaństwo, jeśli chce przetrwać, powinno stać się bardziej ludzkie, horyzontalne, humanistyczne, nie tonąć w abstrakcjach, lecz zająć się rzeczywistymi problemami ludzi, sprzyjać ludzkiemu szczęściu. Mówmy więc nie o prawach Boga, a o wyzwoleniu i prawach człowieka...

-A tenprzesadny w Kościele kult Maryjny, który tak odstręcza braci protestantów? Podtrzymuje on tylko dewocję i zacofany, nieaktualny już model kobiecości i wprawia w słuszne zażenowanie bardziej oświeconych katolików.

-Oczywiście trzeba raz skończyć z nieludzkim, przymusowym celibatem księży, i to jak najprędzej!

-Również z dyskryminacją kobiet w Kościele! Co w końcu stoi na przeszkodzie, żeby kobietom, na równi z mężczyznami, udzielać święceń kapłańskich i sakry biskupiej i włączać je normalnie do duszpasterstwa i Hierarchii?
Że Chrystus wybrał mężczyzn? To dowód, że i On ulegał przesądom epoki, ale my nie musimy.

- W imię wolności sumienia, którą Kościół wreszcie uznał, powinno być uprawnione istnienie w Kościele i swobodne działanie opozycji, doktrynalnej i wszelkiej innej.

Na czym w końcu ma polegać wolność dzieci Bożych?

Takie poglądy i postulaty i wiele innych, im podobnych, były w okresie posoborowym i są nadal głoszone czasem jawnie i zuchwale, częściej podstępnie, z finezyjną wieloznacznością w rozlicznych periodykach teologicznych, w publicystyce"katolickiej" i dziełach, owszem, jak najbardziej"katolickich", częstokroć z aprobatą urzędową"światłych"i"postępowych" biskupów, a jest ich niemało i jakby coraz więcej.

Dla ułatwienia sobie bezszmerowego demontażu wiary i moralności katolickiej i podstawowych struktur Kościoła (papiestwa, ale nie tylko), oraz głównie dla stłumienia reszty oporu, mafia wolnomularzy-dywersantów, o których mowa, wprowadziła i z powodzeniem stosuje dogodną dla siebie, a paraliżującą miałkie umysły i lękliwe charaktery grę słów, mianowicie rozróżnienie między teologią"przedsoborową", a więc konserwatywną, ciasno konfesyjną, a teologią "posoborową": naukową, otwartą, ekumeniczną, postępową i jaką tam jeszcze.

A skoro "wczorajszość" i "konserwatyzm" mają konotację zdecydowanie ujemną (od dziesiątków lat starały się o to sterowane przez masonerię środki przekazu), a"śmiałość","oryginalność" i "postępowość" (w obrębie dogmatów wiary!) mają konotację dodatnią wzmacnianą zgranym chórem progresistów i mass mediów?... I skoro przyszłość, jak na brodę Mahometa przysięga się Hegel, zawsze należy do "antytezy", do tego, co dzisiaj wydaje się nowe szokujące, a jutro opanuje świat?... I skoro rozdawcami recenzji, opinii, reklamy, cenzurek i epitetów, możliwości publikowania (często także stanowisk w hierarchii kościelnej...) są "sami swoi",porozmieszczani, gdzie trzeba, i reklamowani jako najświatlejsze i najtęższe umysły niezaprzeczalnie katolickie (bo i któż miałby odwagę im się wprost przeciwstawić, zdemaskować agentów Nieprzyjaciela, nazwać ich po imieniu?)

Cóż, za bardzo"jesteśmy ludźmi", - niestety- instynkt samozachowawczy jest czujny i przekonywający... W rezultacie niejeden z tych, którzy chcą zabierać głos, publikować, liczy się z tym, że może zostać pogardliwie przemilczany lub wręcz napiętnowany jako konserwatysta i niedouczeniec. Któżby nie pragnął, by jego artykuły i książki miały dobrą prasę, nie zalegały w magazynach księgarskich, nie zapadały w nicość? I oto nawet ludzie nie zaprzedani mafii mówią i piszą nie dla chwały Boga i prawdy, nie dla podtrzymania świętej wiary synów i córek Kościoła, nie zgodnie ze swoim katolickim sumieniem, lecz zgodnie z modną i jakby obowiązującą (prawem kaduka!) linią modernistyczną, piszą pod kamarylę ukrytych decydentów!
Klasycznym dowodem, bynajmniej nie jedynym, jak skuteczne jest działanie swoistego "terroru umysłowego", mafijnej dyktatury nad umysłami i sumieniami wielu, jest"teologiczna kariera" kogoś takiego, jak nieszczęsny Teilhard de Chardin, jeden z głównych proroków i patronów"New Age", daleki od katolicyzmu jak wschód od zachodu, jak "Wielki Wschód" do Rzymu. .

Pierwszym komplementarnym przedstawieniem modernistycznej, heretyckiej wersji wiary katolickiej, zapowiadającym rozdwojenie i ruinę w Kościele, był osławiony "Katechizm holenderski", zaaprobowany - niestety - przez tamtejszych biskupów, wydany tuż po Soborze (1966), lecz znacznie wcześniej opracowany. Jego ukazanie się spowodowało prawdziwy szok: jednych przeraziło, innych ośmieliło do jeszcze dalej idących kontestacji.

Trzeba dodać, że w okresie, o którym mówimy, powołano do istnienia niezliczone mnóstwo ruchów, klubów, organizacji, nominalnie katolickich, mających jakoby na celu, a jakże, wyłącznie "odnowę" katolicyzmu, w istocie często dwuznacznych i dywersyjnych, pozostających w zamaskowanej opozycji, swoiście "charyzmatycznych" i"ekumenicznych", w rzeczy samej zarażonych protestantyzmem, liberalizmem i gnozą, a sterowanych przez ukrytych w nich ludzi Antykościoła. Zadbano też starannie o naszpikowanie swoimi ludźmi wyższych uczelni katolickich i seminariów duchownych, co fatalnie rokuje na przyszłość.

www.naszawitryna.pl/ksiazki_89.html
Króluj nam Chryste !
„Dlaczego mnie atakują”.
Sandro Magister w Autobiografii Pontyfikatu (Rzym, 3 września 2010) zauważa, że odkąd Józef Ratzinger został wybrany na papieża, stał się celem nasilających się ataków z wewnątrz i zewnątrz Kościoła. Czy kieruje tym jakaś „niewidzialna ręka”?
Oto jak patrzy na to i interpretuje sam Papież:
W lecie 2010 wydadano dwie książki, w USA i we Włoszech, które analizują bezlitosne …
Więcej
„Dlaczego mnie atakują”.

Sandro Magister w Autobiografii Pontyfikatu (Rzym, 3 września 2010) zauważa, że odkąd Józef Ratzinger został wybrany na papieża, stał się celem nasilających się ataków z wewnątrz i zewnątrz Kościoła. Czy kieruje tym jakaś „niewidzialna ręka”?

Oto jak patrzy na to i interpretuje sam Papież:

W lecie 2010 wydadano dwie książki, w USA i we Włoszech, które analizują bezlitosne ataki na Benedykta XVI z różnych stron, od początku jego pontyfikatu z nasileniem, które osiągnęło swój szczyt w obecnym roku.

Książka napisana przez Gregory Erlandson i Matthew Bunson, wydana przez wydawnictwo katolickie i szeroko czytana w Stanach Zjednoczonych, koncentruje się na skandalach i nadużyciach seksualnych kleru.


Książka wydana przez watykanistów, Paolo Rodan i Andrea Tornielli, rozważa liczne ataki skierowane przeciw działaniom i wypowiedziom Benedykta XVI: począwszy od wykładu w Regensburgu do pozwolenia na Mszę św. „trydencką”; od zniesienia ekskomuniki z biskupów, lefebvrystów do potępienia używania prezerwatyw w walce z AIDS; od zaproszenia Anglikanów do Kościoła Katolickiego, aż do skandalu z pedofilią.

Rodari i Tornielli odtwarzają w szczegółach każdy w tych przypadków, łącznie z nieznanymi wcześniej informacjami. Wnioskują oni, że można wyróżnić trzy rodzaje wrogów:

1) Główny i pierwszy wróg wywodzi się w zewnątrz: są to krążące opinie i ośrodki wrogo nastawione do Kościoła i papieża;

2) Drugim wrogiem są katolicy, łącznie z niektórymi księżmi i biskupami, którzy postrzegają Benedykta XVI jako przeszkodę w realizowaniu swojego projektu „modernistycznej” reformy Kościoła;

3) Trzeci rodzaj wroga stanowią oficjałowie Kurii Watykańskiej, którzy zamiast wspierać Papieża, godzą w niego przez swoją nieudolność, ignorancję i nawet opozycję.

Nie wydaje się, aby te trzy fronty kierowane były przez tego samego generała, ale to nie oznacza, że nie można zastanawiać się i szukać jakiejś racji łączącej dla wyjaśnienia tak złośliwych i nieustannych ataków, skoncentrowanych w obecnego Papieża.

Tym zajęli się Rodari i Tornelli w ostatnim rozdziale swojej publikacji, przytaczając opinie różnych analityków i komentatorów.

Nie mniej ważnym jest poznać, jak sam Benedykt XVI interpretuje ataki skierowane przeciwko niemu.

W homilli wygłoszonej w czasie Mszy św. na zakończenie Roku Kapłańskiego, 11 czerwca 2010, Benedykt XVI także zwrócił się do „wrogów”:

„Można było oczekiwać, że nowe promieniowanie kapłaństwa nie spodoba się ‘wrogowi’; wolałby, żeby ono zanikało, tak aby Boga ostatecznie usunąć ze świata. Tak się też stało, że w tym właśnie roku radości z sakramentu kapłaństwa wyszły na jaw grzechy kapłanów, szczególnie nadużycia wobec nieletnich, u których kapłaństwo, mające ukazywać dobroć Bożą w stosunku do nich, obróciło się przeciwko nim.”

Na początku swojej podróży do Fatimy, 11 kwietnia 2010, Papież mówi:


„Ataki przeciw Papieżowi i Kościołowi pochodzą nie tylko z zewnątrz. [...] Największe prześladowanie Kościoła pochodzi nie od nieprzyjaciół z zewnątrz, ale wywodzi się z grzechu wewnątrz Kościoła, stąd też Kościół potrzebuje głębokiej odnowy pokuty, by uzyskać oczyszczenie.”

Można zatem intuicyjnie wywnioskować, że dla Benedykta XVI nawet okropny rok 2010 jest dany jako rok łaski, tak jak poprzednie lata, też najeżone atakami na Kościół i Papieża.

Dla niego wszystko łączy się razem. Udręka spowodowana przez grzech wskazuje, że ludzkość potrzebuje zbawienia. Zbawienie zaś przychodzi tylko od Boga i jest ofiarowywane w Kościele poprzez sakramenty sprawowane przez kapłanów. W związku z tym – wyjaśnia Papież – odrzucenie Boga łączy się tak często z atakami na kapłaństwo i na celibat, który go na zewnątrz wyróżnia.

W wigilię zakończenia Roku Kapłańskiego, 10 czerwca 2010, Benedykt XVI powiedział, że celibat jest antycypacją „świata zmartwychwstania”,jest znakiem, „że Bóg istnieje i jest ważny w moim życiu i, że mogę oprzeć swoje życie na Chrystusie, w przyszłym życiu.” Dlatego – kontynuuje Papież – celibat „jest wielkim skandalem”, nie tylko w obecnym świecie, „w którym Bóg się nie liczy, ale też dla chrześcijaństwa, w którym już nie rozważa się Boga w przyszłości, ale wydaje się wystarczającym teraz, w tym świecie.”

Papież Józef Ratzinger wciąż powtarza, że uczynienie Boga obecnym w tym świecie” jest priorytetem jego pontyfikatu, szczególnie w godnym wspomnienia liście skierowanym do biskupów całego świata, wydanym 10 marca 2009. Łączenie zagadnienia Boga z kapłaństwem i celibatem nie jest przypadkowe, Benedykt XVI świadomie i nieustannie do tego wraca.

Na przykład, pod koniec roku 2006, oceniając swoją podróż do Niemiec, która odbiła się echem w związku w wykładem w Regensburgu, podkreśliwszy, że „ogromnym problemem Zachodu jest zapominanie o Bogu”, Papież mówi dalej, że „centralnym zadaniem kapłaństwa jest sprowadzić Boga do ludzi”. Jednakże kapłan jest zdolny to uczynić tylko wtedy, jeśli sam przyjdzie od Boga, jeśli “żyje z Bogiem i w Bogu”, a celibat jest znakiem jego całkowitego oddania.

„Nasz świat stał się całkowicie pozytywistycznym. Bóg jawi się w nim co najwyżej jako hipoteza, nie jako konkretna rzeczywistość, dlatego potrzeba, aby znalazł się on w Bogu w sposób najbardziej konkretny i radykalny, potrzebuje świadka o Bogu, który jest zdecydowany przedstawić Boga jako środowisko, w którym znajdzie się własne istnienie.”


Nic więc dziwnego, że tuż przed wyborem na papieża, Ratzinger wzywał do reformy Kościoła, którą należałoby zacząć od oczyszczenia sług Bożych z nieprawości.Nie dziwi też to, że Papież postanowił i ogłosił Rok dla Kapłanów zamierzając poprowadzić ich do życia w świętości. Nie można się zatem dziwić, że liturgia znalazła się w centrum jego pontyfikatu. Kapłan żyje dla liturgii. To kapłana Bóg uzdolnił zastawić ludziom Boży stół, aby dać im swoje Ciało i Krew i ofiarować im “najcenniejszy dar swojej prawdziwej obecności.”

Zezwolenie na powrót do starożytnego rytu Mszy św., cofnięcie ekskomuniki biskupom lefebvrystom, otwarcie się na wspólnoty anglikańskie najbardziej przywiązane do tradycji: to wszystko jest częścią tego samego planu, dlatego stały się szybko obiektem ataków.

Oto przedziwna przejrzystość wizji, która łączy ataki przeciwko obecnemu pontyfikatowi, jakby działała w tym jakaś „niewidzialna ręka”, ukryta za poszczególnymi działaczami; ręka i umysł, który przeniknął podstawowy plan Benedykta XVI i dlatego czyni wszystko, co może, aby się temu przeciwstawić.

Ewangelia św. Marka kryje w sobie „mesjański sekret”, który towarzyszy życiu Jezusa i jest zakryty przed Jego własnymi uczniami, ale nie przed „nieprzyjacielem”.

Diabeł jest tym, który od razu rozpoznał Jezusa jako zbawczego Mesjasza i krzyczy na Jego widok.

Paradoks dzisiejszych ataków na Kościół tkwi dokładnie w tym, że, gdy one usiłują pozbawić Kościół siły i zmusić do milczenia, ujawniają jego istotę, która polega na tym, iż jest on miejscem Boga, który przebacza.

Benedykta XVI można by przyrównać do „Doktora Serafickiego”, czyli do św. Bonawentury z Bagnoregio, który był jednym z pierwszych następców św. Franciszka w zarządzaniu zakonem przez niego założonym, w sposobie, jakim prowadzi Kościół przez burzę.

W katechezie wygłoszonej 10 marca 2010, poświęconej temu Świętemu, którym obszernie zajmował się jako młody teolog, Papież Ratzinger też wspomniał o jego pojmowaniu „nieprzyjaciół” wewnątrz Kościoła.


Tym, którzy, niezadowoleni, domagają się radykalnego przeobrażenia Kościoła, nowego ducha chrześcijańskiego, tworzonego na nagiej Ewangelii bez jakiejkolwiek hierarchii, przykazań czy dogmatów, Benedykt XVI zaznacza, że mały krok dzieli tego rodzaju spiritualizm od anarchii.

Kościół „jest zawsze Kościołem grzeszników i zawsze miejscem łaski” , rozwija się i przekształca, ale zawsze w łączności z tradycją. Tym, którzy tworzą reformę Kościoła na bazie zupełnie nowych struktur i porządku oraz z nowymi rządcami, Papież przypomina, że „rządzenie nie polega na aktywności, ale przede wszystkim na myśleniu i modlitwie”, co oznacza: „kierując i pouczając dusze, prowadzić je do Chrystusa”.

Ataki skoncentrowane na Papieżu Benedykcie, są dla niego dowodem, że to, co proponuje on dzisiaj ludziom, jest wielkim wezwaniem, nawet wobec niewierzących, a mianowicie: „aby żyć tak jakby Bóg istniał”.


Tłumaczył z angielskiego o. Leszek Balczewski SI