Slawek
369

BÓG NA WIEKI OGARNIE ZBAWIONYCH SWOJĄ ŚWIATŁOŚCIĄ

Mówi Jezus:
Nie należy się dziwić, że dusza doświadcza pokus. Pokusa jest nawet gwałtowniejsza, gdy stworzenie poczyniło postępy na mojej Drodze. Szatan jest zazdrosny i przebiegły. Rozwija swą inteligencję tam, gdzie potrzeba więcej wysiłku, aby wyrwać jakąś duszę Niebu. Człowieka ze świata, który żyje dla ciała, nie potrzeba kusić. Szatan wie, że on już sam działa tak, iż zabije swoją duszę, i zostawia go, aż to uczyni. Ale dusza, która chce należeć do Boga, przyciąga całą jego nienawiść.
Jednak dusze nie powinny się bać, nie powinny się tym załamywać. Bycie kuszonym nie jest złem. Złem jest uleganie pokusie. Bywają wielkie pokusy. Stając wobec nich, dusze prawe natychmiast się bronią. Ale są też małe pokusy, które mogą doprowadzić was do upadku, a nawet tego nie spostrzeżecie. To wyrafinowana broń Nieprzyjaciela. Używa jej, gdy widzi, że dusza czuwa i baczy na wielkie [pokusy]. Wtedy porzuca wielkie sposoby kuszenia i ucieka się do takich subtelnych, które wnikają w was z każdej strony. Dlaczego to dopuszczam? A gdzież byłaby zasługa, gdyby nie było walki? Czy moglibyście się nazywać moimi, gdybyście nie pili z mojego kielicha? Jak sądzicie? Czy moim kielichem była tylko boleść? Nie, stworzenia, które Mnie kochacie. Chrystus - On wam to mówi dla dodania odwagi - przed wami doświadczył kuszenia.
Czy sądzicie, że byłem kuszony tylko na pustyni? Nie. Wtedy szatan został pokonany wielkimi środkami, przeciwstawionymi jego wielkim pokusom. Ale, zaprawdę powiadam wam, że Ja, Chrystus, byłem kuszony także, kiedy indziej. Ewangelia o tym nie mówi. Ale, jak powiada Umiłowany: "Gdyby chciano opisać wszystkie cuda, które uczynił Jezus, cały świat nie pomieściłby tych ksiąg". Zastanówcie się, drodzy uczniowie. Ileż razy szatan kusił Syna Człowieczego, aby Go przekonać, że powinien zaniechać swego ewangelizowania? Co wy wiecie o zmęczeniu ciała, utrudzonego nieustannym pielgrzymowaniem, ciągłym ewangelizowaniem, o znużeniu duszy, widzącej i czującej, że otaczają ją nieprzyjaciele oraz dusze, które szły za Mną z ciekawości lub z nadzieją uzyskania ludzkiej korzyści? Ileż razy, w chwilach samotności, Kusiciel osaczał Mnie przygnębieniem! A jak myślicie, z jaką przebiegłością, w tamtą noc w Getsemani, usiłował wygrać ostatnią walkę między Zbawicielem rodzaju ludzkiego a piekłem?
Ludzki umysł nie potrafi poznać ani przeniknąć tajemnicy tej walki pomiędzy tym, co boskie, i tym, co diabelskie. Jedynie Ja, który tego doznałem, znam ją i dlatego mówię wam, że Ja jestem tam, gdzie ktoś cierpi dla Dobra. Ja jestem tam, gdzie ktoś kontynuuje moje dzieło. Ja jestem tam, gdzie jest mały Chrystus. Ja jestem tam, gdzie się dopełnia ofiara.
I powiadam wam, dusze wynagradzające za wszystkich, mówię wam: Nie bójcie się. Ja będę z wami aż do końca. Ja, Chrystus, zwyciężyłem świat, śmierć i diabła za cenę mojej krwi. Daję wam, dusze-ofiary, moją Krew przeciw truciźnie Lucyfera. Wasze bardzo ograniczone zdolności umysłowe, wasza embrionalna duchowość nie może poznać tajemnicy Bożej natury. Jednak ta tajemnica staje się bardziej poznawalna dla dusz uduchowionych, pośród masy niby duchowych. Przed miłującymi Syna, tymi, którzy są naprawdę oznaczeni moją Krwią, tajemnica odsłania się z większą jasnością, gdyż moja Krew to Wiedza, a moje szczególne upodobanie jest Szkołą.
Dziś jest wielkie święto w Niebiosach, gdyż całe Niebo śpiewa dziś Sanctus Barankowi, którego Krew została wylana dla Odkupienia ludzi. Ty należysz do nielicznych, do zbyt nielicznych stworzeń, które czczą moją Krew tak, jak powinna być czczona. Do tych, którzy Ją czczą, odkąd została wylana, ta Krew przemawia słowami życia wiecznego i ponadzmysłowej wiedzy. Gdyby moja Krew była bardziej kochana, czczona, wzywana i gdyby bardziej w nią wierzono, znikłoby wiele form tego zła, które unosi was do bram przepaści.
Gdy jeszcze nie była przedstawiana pod postacią mojżeszowego baranka, ta Krew przemawiała pod osłoną proroczych słów w chroniącym znaku Tau. Mówiła, odkąd była rozlewana, przez usta apostołów; wołała z mocą w Apokalipsie; zapraszała swym wołaniem ustami mistyków. Ale nie jest kochana. Nie wspomina się jej. Nie jest wzywana. Nie oddaje się jej czci. Tyle świąt ma mój Kościół. Ale brakuje bardziej uroczystego święta mojej Krwi. A w mojej Krwi jest ratunek! Dziś, w święto mojej Krwi, naświetlam ci tajemnicę. Powiedz: "Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu", gdyż to właśnie o Nas chcę ci powiedzieć. Waszej ludzkiej ociężałości potrzeba wyobrażeń, aby pomyśleć o Ojcu i o Duchu - bytach bezcielesnych, nieskończenie pięknych, których wy jednak nie możecie pojąć waszymi ludzkimi zmysłami. Ciężko, więc wam zwrócić się do Nich z pełniejszym zrozumieniem, aby wezwać Ich tak, jak wzywacie Mnie, o którym myślicie jako o Bogu-Człowieku.
Nie macie, więc nawet najmniejszego pojęcia o niezrównanej tajemnicy naszej Trójcy.
Aby myśleć o Bogu nie trzeba porównań z bytami stworzonymi. Boga się nie porównuje. On jest. W bycie jest wszystko. Ale byt nie ma ciała i Byt wieczny nie ma ciała. Spójrz: Bóg jest światłem. Oto jedyna rzecz, która może jeszcze przedstawiać Boga, nie będąc w antytezie z jego duchową Istotą. Światło istnieje, chociaż jest bezcielesne. Widzisz je, ale nie możesz go dotknąć. Ono jest. Nasza Trójca jest światłem, nieograniczonym światłem; wypływającym z samego Siebie, żyjącym z samego Siebie, działającym z samego Siebie. Wszechświat nie jest tak wielki, jak Ono jest nieskończone. Jego substancja wypełnia Niebiosa, przebiega przez Wszechświat, panuje nad jaskiniami piekieł. Nie przenika ich - wtedy, bowiem skończyłoby się Piekło - ale je przygniata swoim blaskiem, który uszczęśliwia Niebo, pociesza Ziemię, a Piekło - przeraża. Wszystko jest w Nas troiste. Kształty, skutki działań, moce. Bóg jest światłością. Ojciec wysyła światłość ogromną, majestatyczną i spokojną - nieskończony okrąg, który ogarnia całe stworzenie od chwili, w której zostało powiedziane: "Niechaj się stanie światłość", aż po wieki wieków.
Bóg, bowiem, który istniał wiecznie, ogarnia stworzenie, odkąd ono jest. Będzie nadal ogarniał to, co w swej ostatecznej formie, wiecznej, po sądzie, pozostanie Jego stworzeniem. Ogarnie tych, którzy będą z Nim wiecznie w Niebiosach.
Wewnątrz wiecznego koła Ojca jest drugie koło, zrodzone przez Ojca, działające inaczej, lecz nie działające przeciwstawnie, gdyż Natura jest jedna. To Syn. Jego światło, bardziej drgające, nie tylko ciałom daje życie, ale - dzięki swej Ofierze - udziela Życia także duszom, utraconego przez nie. To zalew potężnych i słodkich promieni, które karmią waszą ludzką naturę i pouczają wasz umysł.

We wnętrzu drugiego koła jest trzecie, powstałe, jako wynik działania dwóch pierwszych: koło światła jeszcze bardziej drgającego i rozpalonego. To Duch Święty. To Miłość, która powstaje z relacji Ojca z Synem, istniejąca między Nimi i wypływająca z Obydwu, cud nad cudami.
Myśl utworzyła Słowo, i Myśl i Słowo kochają się. Miłość jest Parakletem. On oddziaływuje na waszego ducha, na waszą duszę, na wasze ciało. Uświęca każdą świątynię waszej osoby - stworzoną przez Ojca i zbawioną przez Syna, stworzoną na obraz i podobieństwo Boga Jednego w Trójcy. Duch Święty jest krzyżmem na stworzeniu waszej osoby, dokonanym przez Ojca; jest łaską pozwalającą korzystać z Ofiary Syna; jest Wiedzą i Światłem, umożliwiającymi pojecie Słowa Boga.
To Światło bardziej skupione, nie dlatego żeby było ograniczone w porównaniu z pozostałymi, lecz dlatego że jest duchem ducha Bożego i dlatego w swoim zagęszczeniu jest najpotężniejsze jak najpotężniejsze jest w swych działaniach. Dlatego powiedziałem:, „Kiedy przyjdzie Paraklet, On was nauczy". Nawet Ja, będący Myślą Ojca, która stała się Słowem, nie mogę wam dać pojąć tyle, ile może jednym olśnieniem dać wam pojąć Duch Święty.
Jeśli przed Synem musi się zgiąć każde kolano, to przed Parakletem musi pochylić się każdy duch, gdyż Duch daje życie duchowi. To Miłość, która stworzyła Wszechświat, pouczała pierwsze sługi Boga, skłoniła Ojca do dania Przykazań, oświecała Proroków, poczęła w Maryi Zbawiciela, złożyła Mnie na Krzyżu, podtrzymywała Męczenników, kierowała Kościołem, dokonywała cudów łaski.
Biały ogień, nie do wytrzymania dla oka i dla natury ludzkiej, który skupia w Sobie Ojciec i Syn, jest Kamieniem szlachetnym naszego wiecznego Piękna - nie do pojęcia i niemożliwym do oglądania. Nieruchomy w bezmiarze Nieba przyciąga do Siebie wszystkie duchy mojego Kościoła tryumfującego i pociąga ku Sobie tych, którzy umieją żyć duchem w Kościele wojującym. Nasza Trójca, nasza troista i jedyna natura skupia się nieruchoma w jedynym blasku w tym punkcie, z którego rodzi się wszystko, co jest, w wiecznym 'być'. Powiedz: "Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu".


Jezus mówi jeszcze: Mówiąc o dziesięciu sprawiedliwych, nie miałem na myśli tego, że będzie ocalone miejsce, na którym znajdzie się dziesięciu sprawiedliwych. Ale można rozumieć bez popełniania błędu, że jeśli dziesięć dusz sprawiedliwych i hojnych zgromadzi się prosząc, w świętym celu, prosząc o litość dla jakiegoś miejsca, Ja nie odrzucę ich prośby. Czyż nie powiedziałem, że wysłucham modlitw zanoszonych przez kilka osób w moim Imieniu? Nie uchybię moim słowom i moim obietnicom. Czy jednak będą stałe w wierze, w ofierze, w czystości duchowej i w czystości zamiaru te osoby, które teraz się gromadzą, aby prosić? Jeśli są i będą, kim być powinni: prawdziwymi kapłanami (a są kapłanami ci, którzy modlą się za braci i składają siebie w ofierze), Ja im pobłogosławię i udzielę tego, o co proszą w moje Imię.

Napisane 1 lipca 1943.
M. Valtorta
KONIEC CZASÓW