Rozpusta wśród młodych "katoliczek" sięga dna. Zapamiętaj sobie dziewczyno, że aby uświęcać świat i należeć do Dzieci Bożych, musisz wyzbyć się pychy i przestać nosić spodnie.

Kobiety szybko przestałyby nosić nie tylko spodnie ale i przy krótkie spódniczki gdyby otrzymały za młodu od kapłanów uświęcającą naukę. Nie mamy jednak uświęconych kapłanów i stąd rozpusta wśród młodych, zepsucie dzieci, obyczajów. Do seminariów dopuszczani są kapłani modernizujący i tolerantyzujący Kościół a ci z Duchem Świętym są abortowani 😭 😫 🙏
źródło: jac05
Nie jest możliwa prawdziwa formacja duchowa, nie jest możliwa skuteczna ewangelizacja, nie jest możliwe jakiekolwiek skuteczne głoszenie nauki Jezusa, gdy słuchający ją, będą siebie oraz drugiego uważać za towar, a nie za osobę. A właśnie nieskromny strój, przesadne dbanie o ciało, nie tylko jest pokusą do zdrady dla kobiety i mężczyzny, ale wprost programuje już młodą dziewczynę, na myślenie o sobie w kategoriach przedmiotowych, myślenie, że jest tylko rzeczą, że jej wartość jest wypadkową jej atrakcyjności fizycznej, że w swoim pięknie, czyli w praktyce – w swojej nagości ma upatrywać nadzieję, a nie w Bogu, który jest źródłem wszelkiego szczęścia, nadziei, miłości. Już młoda dziewczyna jest przekonana, że gdy będzie nieatrakcyjna, nie będzie kochana i nikomu na niej nie będzie zależało. Dlatego dzisiaj 99% dziewcząt chodzi całkowicie rozebranych, ich ubrania niczego nie zakrywają (a przecież ubranie jest po to by zasłaniać ciało, a nie je eksponować), a wręcz ich ciała czynią jeszcze bardziej kuszącymi. Świat kłamliwie wmawia im, że dzięki seksowności będą atrakcyjne, czyli „kochane”. A co na to duchowni: którzy zostali przez Boga powołani, aby chronić owce przed wilkami, aby nastawać w porę i nie w porę, aby zawsze wykazywać błąd,
którym biada – gdyby nie głosili prawdy o człowieku i prawdy o Jezusie, którym biada, gdyby znieśli chociaż jedno, nawet najmniejsze przykazanie, i tak uczyli ludzi? W zdecydowanej większości milczą, albo udają, że nie ma problemu, albo nawet walczą z tymi, którzy na zagrożenia świata wskazują, odsyłając ich do psychiatrów czy do egzorcystów, a nawet do diabła! Zamiast formować, chowają głowę w piasek, uważając, że wszelkie mówienie o obowiązku wstydliwości, wskazywanie na niestosowność, wręcz karygodność współczesnego stroju, może być dla grzeszących raczej jeszcze zachętą do grzechu, zamiast przestrogą przed jego popełnianiem... . Czyż nie lepiej tysiąc osób przestrzec przed przepaścią, licząc się z tym, że może się znaleźć wśród nich jeden samobójca czy „zabójca”, niż ryzykować tego, że wszyscy – w porę nieostrzeżeni – jednak w przepaść wpadną? Szczególnie, gdy występują zagrożenia, przeciwności, mamy siać słowo Boże, nie milczeć, siać wszędzie, nawet na glebę skalistą; chwastem zajmie się Pan Bóg, gdy przyjdą żniwa. Na szczęście znajdują się jeszcze odważni kapłani, świadomi współczesnych zagrożeń związanych z bezwstydem. To są prawdziwe perły duchowieństwa, bo ratujące to, co jest wyjątkowo ważne – godność człowieka . Takich kapłanów należy na rękach nosić, a nie kamienie w nich rzucać i to często rękami współbraci w kapłaństwie. Bez powrotu do wstydliwości, a więc i bez poczucia, że człowiek jest kimś więcej niż atrakcyjnym towarem: całe duszpasterstwo, wszystkie kazania, rekolekcje, pielgrzymki, prośby, groźby, będą daremnym trudem, będą ziarnem rzuconym między chwasty. Człowiek pozbawiony wstydu, jest „odporniejszy” na wartości wyższe, ponieważ jego człowieczeństwo jest zdegradowane do poziomu towaru (tak dzieje się zawsze, gdy wstydliwość zostaje zabita). To, co jest duchowe, co przynależy do człowieczeństwa, jest przez niego w dużym stopniu wyłączone, nieodczuwane! Nieskromny strój jest śmiertelnym, zagrożeniem dla dziewczyny, kobiety, ale i dla młodego chłopaka, później mężczyzny. Z jednej strony powszechna nagość zachęca mężczyznę do pożądliwości, co jest „naturalne”, ponieważ jego zmysłowość jest cały czas stymulowana, nawet bombardowana, a z woli samego Boga, ma przecież być „wrażliwy” na nagość kobiecą. Z drugiej strony, powszechna nagość zachęca mężczyznę do traktowania swojego ciała i ciała kobiety, jako narzędzia do sprawiania przyjemności, co z powodu odrywania ciała od osoby i przeznaczenia ciała, jest niegodne człowieka. Gdy wierni, zamiast pragnąć każdym słowem, myślą, uczynkiem przypodobać się Panu Bogu, będą pragnęli przypodobać się ludziom (co jest celem współczesnego świata), wówczas nie będzie mowy o prawdziwym nawróceniu, przyjęciu Pana Jezusa jako swojego Zbawcy. Jeszcze sto lat temu Kościół ostrzegał przed powszechnym bezwstydem, widząc w nim zagrożenie dla rozwoju duchowego każdego człowieka, ale również i zagrożenie dla istnienia państw, a nawet cywilizacji. Tam bowiem, gdzie nie ma poczucia wstydu, przegrywa cywilizacja (przez upadek obyczajów zawaliła się już niejedna!). Dzieje się tak w każdej dziedzinie życia, od sztuki, literatury, przez architekturę, aż do mody. Człowiek bez poczucia wstydu przegrywa, wkraczając na najlepszą drogę ku upadkowi . Z zupełnie dla mnie niezrozumiałych powodów, Kościół obecnie milczy, mimo tego, że gołym okiem widać skutki bezwstydu, przed którymi kiedyś roztropnie i odważnie ostrzegał, z którym walkę zamierzał prowadzić, aż do całkowitego wyleczenia ludzkości z tej śmiertelnej i zaraźliwej choroby . Już w 1974 roku kard. Wyszyński ostrzegał przed Kościołem, który zamyka oczy na zło, który nagina normy moralne, który bardziej troszczy się o przyjaźń ze światem, niż o przestrzeganie Bożych przykazań . Wydaje się, więc koniecznym, na nowo podjąć to przedwcześnie porzucone wyzwanie, tym bardziej, że powszechna demoralizacja osiągnęła poziom, nie znany wcześniej ludzkości. W XXI wieku, bez żadnych skrupułów próbuje się wprowadzić wręcz zbrodnicze projekty, które już od przedszkola mają czynić nieodwracalne spustoszenie w psychice dzieci. Prawidłowo „wychowane” dziecko w wieku przedszkolnym powinno, według wytycznych WHO, umieć się masturbować, powinno być „otwarte” na wszelkie orientacje seksualne, uznając je za prawidłowe; orientacje”, które Biblia, i jeszcze do niedawna nauka, jednogłośnie uznawały za zboczenie, czyli działanie przeciwne naturze . W XXI wieku mówienie prawdy o człowieku jest uważane za mowę nienawiści i karane nawet więzieniem . Teraz powinni się bać np. lekarze, bo za mówienie prawdy o stanie zdrowia ich pacjentów, być może w przyszłości też będą posądzani o prowokację nienawiści i agresji... Powszechna nagość, poprzez pogardę człowieka, poprzez przekraczanie granic wstydu, jest zachętą do większej, wręcz nieograniczonej, nazwijmy to – aktywności seksualnej. Większa „aktywność” wymusza większe korzystanie z pornografii, antykoncepcji, aborcji, bo przecież antykoncepcja nie zawsze „załatwi sprawę”. Nie zmniejszymy powszechnej dziś antykoncepcji czy aborcji, rozwodów, nie ułatwimy młodym chłopcom panowania nad sobą szczególnie w okresie dorastania, a dziewcząt nie przekonamy o ich prawdziwej wartości i wewnętrznym pięknie, jeżeli nie podejmiemy wyzwania, jakim jest powszechny bezwstyd w strojach. Uważam, że to jest nie do pogodzenia! Powszechny bezwstyd, przejawiający się w postawie używania dla przyjemności siebie i drugiego, a nie służenia mu, czyli jako postawa przeciwna miłości, ma ogromny wpływ na spadającą ilość zawieranych małżeństw, na ich nietrwałość oraz na czystość przed ślubem i w małżeństwie. Ma też kolosalny wpływ na rozbicie więzi małżeńskiej, ponieważ bezwstydna żona nie zabiega o to, aby być skarbem dla męża, ale chce wszystkim pokazać wszystko! Podobnie, bezwstydny mąż, zamiast swój wzrok „trzymać na uwięzi”, rzuca nim nieustannie na lewo i prawo, podziwiając obce piękności, czego mu „nie zabraniają” duchowni, bo i sami chętnie tak czynią (na szczęście nie wszyscy), przez co mąż o obcych żonach rozmyśla i obce ma przed oczami, a nie własną, której przyrzekał miłość i wierność aż do śmierci. Dlatego żona już nigdy więcej nie poczuje się piękna, bo tylko pełne miłości i akceptacji spojrzenie męża mogłoby ją tym poczuciem, wręcz przekonaniem – napełnić. Ale tak się nigdy nie stanie, ponieważ jego wzrok jest mieniony, zapatrzony w inne, i o tych innych, a nie o własnej ukochanej, mąż nieustannie rozmyśla. Zresztą, dlaczego mąż ma marzyć tylko o własnej żonie, skoro ona pragnie podziwu wszystkich mężczyzn, i przed wszystkimi się rozbiera? Kto powie dziewczynie (kobiecie) czy chłopakowi (mężczyźnie) o ważności wstydu w zachowaniu człowieczeństwa, jeżeli kapłani będą milczeć? Kto im przypomni o tym, że skromny strój jest właśnie znakiem wyjątkowości człowieka, a nieskromny, bezwstydny jest narzędziem jego upodlenia? Kto ma przypominać kobietom, że strój wyrażający ich godność i niewinność, obowiązuje wszędzie, a nie tylko w kościele
, i że skromny strój ma zakrywać, a nie odkrywać tajemnicę ciała człowieka? Dzisiaj 90% dziewcząt czy kobiet przychodzących do kościoła, sprawia wrażenie jakby tam szły nie po to, aby Bogu oddać cześć, ale aby to im właśnie oddano cześć, aby je podziwiano. Jeżeli z taką intencją dziewczyna przyszłaby do kościoła, to przecież podczas Mszy nie będzie rozmyślać o istocie Eucharystii, ale jej „głowa” będzie zajęta porównywaniem siebie do innych dziewczyn, myśleniem o tym czy wypadła wystarczająco korzystnie. A co z chłopcami, mężczyznami? Wielokrotnie spotkałem się z lekceważącymi komentarzami kapłanów, którzy ubiór wprost z „piekła rodem” uznają za właściwy w dzisiejszych czasach, a już na pewno niebędący niepokonalną przeszkodą w skupieniu dla mężczyzny, który przyszedł do kościoła się pomodlić. Wielokrotnie słyszałem lekceważące komentarze, ubrane w „teologiczną” formę, powtarzane nawet przez najwyższych dostojników kościelnych, z których poglądami też się w tej książce zmierzymy: Dla czystych wszystko jest czyste. Przecież piękno jest do podziwiania. Każdy ma walczyć z pokusami. Niech na Mszy zamknie oczy i słucha, a nie wpatruje się w odkryte plecy kobiety przed nim czy w nogi kobiety obok (chodzi o kobietę w getrach czy w mini). Przykazanie nie cudzołóż, jest dopiero na szóstym miejscu. Jak będę chodził z centymetrem, nie będę miał kiedy spowiadać. To przecież jest walka z wiatrakami. Przestańmy, więc przypominać wszystkie przykazania, przestańmy zachęcać do przestrzegania prawa moralnego, ponieważ zawsze się może zdarzyć, że ktoś dopuści się kradzieży, kłamstwa, gwałtu, antykoncepcji, aborcji. Po co walczyć z wiatrakami...
A może właśnie zło, np. powszechna nagość, jest coraz bardziej zuchwała, coraz powszechniejsza, wręcz stała się już „normą”, ponieważ, gdy były jej początki, milczeliśmy? Pozwoliliśmy chwastowi wzrastać, zamiast zachęcać do obrony przed nagością, zamiast przypominać o wyjątkowej wartości ciała człowieka, które jest przeznaczone dla Boga, a nie dla rozpusty, nie dla przyjemności, nie dla doznań? Zamiast zachęcać dziewczyny do wstydliwości, w ten sposób przywracając im właściwe spojrzenie na siebie, akceptowaliśmy ich bezwstydną postawę, nakładając jednocześnie na chłopców, mężczyzn ciężary nie do uniesienia. Bo przecież nie jest normalne, ani dobre czy pożyteczne, stymulowanie bodźcami erotycznymi przez „24 godziny na dobę”, nawet w kościele, do którego powinno się chodzić nie w celu walczenia z pokusami czy aby innym pokazać swoją atrakcyjność. Zamiast uczyć chłopców unikania „treści” nieprzeznaczonych dla nich, mówimy im, że piękno jest do podziwiania i do zachwycania się nim, nie wskazując jednocześnie, że każde piękno nie jest dobrem publicznym, a ma wyraźnie określony cel i „adresata”. Już zapomnieliśmy napomnienia Pisma Świętego czy znanych świętych, twardo stąpających po Ziemi, liczących się z naturą ludzką, skażoną po grzechu pierwszych rodziców. Odwróć oko od pięknej kobiety, a nie przyglądaj się obcej piękności: przez piękność kobiety wielu zeszło na złe drogi, przez nią, bowiem miłość namiętna rozpala się jak ogień (Syr 9,8). Zawarłem z oczami przymierze, by nawet nie spojrzeć na pannę (Hi 31,1). Pierwsze strzały nieczystości pochodzą od oczu, a drugie od słów (św. Augustyn). Trzeba unikać spojrzeń niepotrzebnych na twarze piękne obojej płci. Ponieważ żaden z członków w człowieku nie jest tak na usługach serca, jak oko . Czymże jest pokusa przyglądania się twarzy kobiecej, w porównaniu do pokusy „podziwiania” nieubranych kobiet (getry, przylegające spodnie, dekolty, mini)? Świątynia, to Dom Ojca, a nie dom publiczny. W Świątyni chrześcijańskiej adorujemy Stwórcę, Jemu oddajemy chwałę, oddajemy siebie samych, Nim się napełniamy i Jego prosimy o pomoc. Bardzo bym chciał, żeby, chociaż chrześcijanki wyróżniały się i skromnym strojem, a nie przypominały kobiety o marnej reputacji. Jeżeli nawet w świątyni tego nie czynią, bo pewnie nawet nie wiedzą, że to ich przywilej i obowiązek, to czym się różnią od pogan? Obawiam się, że bez permanentnego przypominania o ważności postawy wstydliwości u dziewcząt i chłopców (żon i mężów), Wasza, drodzy kapłani, oddana praca, okaże się daremnym trudem, ponieważ wierni będą bardziej zapatrzeni w świat, zamiast w Boga. Bez Waszego zaangażowania, bez waszej wrażliwości w tym względzie, setki takich książek, jak obecna czy nawet lepszych i tysiące filmów poświęconych skromności i czystości nie przyniesie żadnego trwałego skutku w duszy człowieka, ponieważ, z czym się niestety już wielokrotnie spotkałem, każde zasiane „ziarno”, np. po przeczytaniu książki, obejrzeniu filmu, wysłuchaniu prelekcji, które chciałoby wzrastać, zostanie zagłuszone przez lekceważące podejście kapłana np. w konfesjonale, gdy pojawią się wątpliwości czy poza nim. Często nieroztropny kapłan, zamiast sięgnąć do Pisma Świętego, do bogatego nauczania kościoła, szczególnie do duchowości wielkich świętych, wyczulonych na pokusy dotyczące ciała, zlekceważy szansę na prawdziwe nawrócenie osoby mającej wątpliwości, albo wręcz wyśmieje pytanie czy np. reguły przypomniane w tej książce, w XXI wieku nadal należy przestrzegać. Wszystko, co jest zawarte w tym opracowaniu, a co było znane setki, tysiące lat temu, nadal obowiązuje. Ani Pan Bóg, ani żaden papież nie zniósł obowiązku wstydliwości, dlatego każdy człowiek: czy to świecki czy duchowny, choćby był nawet papieżem, odpowie przed samym Bogiem za wszelkie zło spowodowane bezwstydem, które było skutkiem jego zaniedbania, milczenia, zgorszenia! Nie ma nawrócenia, nie ma miłości Boga w sercu tego, który miłuje świat i jego ofertę, w sercu każdego, kto ulega współczesnej modzie. Dziewczyna (kobieta), chcąca wyglądem wzbudzić jak najwięcej spojrzeń robi wszystko, aby wskazywać na siebie, nie na Boga, którego jest dziełem, i którego ma być światłem, znakiem. Z siebie czyni obiekt kultu i źródło pokusy, w swojej atrakcyjności upatruje nadzieję. Jej główną troską jest bycie zawsze seksowną i gotową. Temu poświęca swoją uwagę, czas i pieniądze, o tym rozmyśla w dzień i w nocy, do tego właśnie ją namawia świat (Szatan). Podobnie mężczyzna, który w nagości kobiecej i w posiadaniu dóbr materialnych widzi źródło rozkoszy, cel życia, udowadnia, że dla przyjemności oddałby wszystko i ona stanowi źródło jego nadziei, a nie Pan Bóg. I on, i ona są uzależnieni od doznań i od chwały ludzkiej, w przyjemności upatrują nadzieję na szczęście. Kobieta pragnie (pożąda) jego spojrzenia, on pożąda jej ciała. W tym stanie trwają od lat, zupełnie nieświadomi swojego zniewolenia i zagrożeń zeń wynikających. Jakże miłuję Prawo Twoje: przez cały dzień nad nim rozmyślam. [...] Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce. [...] Moje oczy się budzą przed nocnymi strażami, aby rozważać Twą mowę. [...] Pragnę Twojej pomocy, o Panie, a prawo Twoje jest moją rozkoszą. (Ps 119,97nn)

O czym przez cały dzień rozmyśla współczesna kobieta? Czyje słowo ma przed oczami? O czym rozmyśla współczesny mężczyzna? Jakie obrazy ma przed oczami?
więcej:
godnosc.org/index.html
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA udostępnia to
515
,,Już w 1974 roku kard. Wyszyński ostrzegał przed Kościołem, który zamyka oczy na zło, który nagina normy moralne, który bardziej troszczy się o przyjaźń ze światem, niż o przestrzeganie Bożych Przykazań . Wydaje się, więc koniecznym, na nowo podjąć to przedwcześnie porzucone wyzwanie, tym bardziej, że powszechna demoralizacja osiągnęła poziom, nie znany wcześniej ludzkości. W XXI wieku, …Więcej
,,Już w 1974 roku kard. Wyszyński ostrzegał przed Kościołem, który zamyka oczy na zło, który nagina normy moralne, który bardziej troszczy się o przyjaźń ze światem, niż o przestrzeganie Bożych Przykazań . Wydaje się, więc koniecznym, na nowo podjąć to przedwcześnie porzucone wyzwanie, tym bardziej, że powszechna demoralizacja osiągnęła poziom, nie znany wcześniej ludzkości. W XXI wieku, bez żadnych skrupułów próbuje się wprowadzić wręcz zbrodnicze projekty, które już od przedszkola mają czynić nieodwracalne spustoszenie w psychice dzieci. Prawidłowo „wychowane” dziecko w wieku przedszkolnym powinno, według wytycznych WHO, umieć się masturbować, powinno być „otwarte” na wszelkie orientacje seksualne, uznając je za prawidłowe; orientacje”, które Biblia, i jeszcze do niedawna nauka, jednogłośnie uznawały za zboczenie, czyli działanie przeciwne naturze . W XXI wieku mówienie prawdy o człowieku jest uważane za mowę nienawiści i karane nawet więzieniem . ''
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
,,Srój mówi wprost o waszym rozumie lub o głupocie! Nie lekceważcie tego, bo wznoszenie modłów w niegodnym stroju jest ABSURDEM.''
M K
Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! (1Kor 6,15)
baran katolicki
Już niedługo Boże Ciało wyjdzie na polskie ulice. Tam dopiero będzie na co popatrzeć.
M K
Czyż nie lepiej tysiąc osób przestrzec przed przepaścią, licząc się z tym, że może się znaleźć wśród nich jeden samobójca czy „zabójca”, niż ryzykować tego, że wszyscy – w porę nieostrzeżeni – jednak w przepaść wpadną?