ewaboryk
28

Nie tylko Żydzi, Amerykanie i Niemcy. Ukraińcy też krytykują ustawę o IPN

Fot. Danuta Matloch / mkidn.gov.pl
#UKRAINA #BANDERYZM #BANDEROWCY #KIJÓW #UIPN #UKRAIŃSKI INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ #WOŁODYMYR WIATROWYCZ #PIOTR GLIŃSKI #MINISTER #WICEPREMIER #POLITYKA HISTORYCZNA #IPN #INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ #NOWELIZACJA USTAWY O IPN

Entuzjazm, z jakim Ukraińcy przystąpili do krytykowania nowelizacji ustawy o polskim Instytucie Pamięci Narodowej, skłania by przyjrzeć się działaniu analogicznej instytucji w strukturach państwowych wschodniego sąsiada. O napiętych relacjach w stosunkach polsko-ukraińskich rozmawiał w piątek wicepremier Piotr Gliński z wicepremierem Pawłem Rozenko, który nie kryje, że jego celem będzie wpłynięcie na polskie władze aby zmieniły zapisy w nowelizacji ustawy o IPN.

„Będziemy bronić praw naszych rodaków nie tylko na Ukrainie ale też za granicami naszego państwa” – cytował wicepremiera Rozenkę Uriadowyj Portal, czyli oficjalna witryna rządu w Kijowie. Na stronie internetowej Hromadske.ua jest z kolei mowa o tym, że ustawa o IPN zabrania „banderowskiej ideologii” a przeciw zmianom w polskim prawie protestują także Stany Zjednoczone, Izrael i Francja. Tymczasem wiadomo, że poza Ukrainą rezonans wzbudziły zapisy dotyczące problemu holokaustu a nie zakazu propagowania „ideologii banderowskiej”.

Po piątkowych rozmowach relacje w mediach polskich nieco różnią się od komentarzy ukraińskich. Według wicepremiera Piotra Glińskiego, spotkanie było trudne, ale obydwie strony chcą osiągnąć porozumienie. Minister kultury przyznał, że strona ukraińska „była zainteresowana” zapisami o IPN, ale proces legislacyjny się jeszcze nie zakończył.

Bardziej ofensywnie zabrzmiała wypowiedź wicepremiera Ukrainy, Pawła Rozenko, który nowelizację nazwał „zagrożeniem”. W piątek wieczorem portal Gordonua.com podał, że w czasie rozmów omawiano – według Rozenki – „ochronę praw i wolności Ukraińców w Polsce, odbudowę zniszczonych pomników oraz organizację wspólnych konferencji i prac poszukiwawczych”. Wygląda więc na to, że efektem rozmów będą dalsze ustępstwa polskiej strony.

UPA nie była ukraińska?
Jeszcze przed rozpoczęciem rozmów dwóch wicepremierów, w piątek o 5:00 rano czasu polskiego portal Ukraińska Prawda radośnie donosił, że prezydent Andrzej Duda złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją RP sformułowań użytych w nowelizacji ustawy o IPN, dotyczących „ukraińskich nacjonalistów” i „Małopolski Wschodniej”. Jak wiadomo, nazwa Małopolska Wschodnia była używana w okresie międzywojennym i obejmowała trzy województwa wschodniej Polski – lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie. Chodziło wówczas m.in. o wyparcie używanego przez zaborcę austriackiego określenia „Galicja Wschodnia”.

Z uwagą należy też obserwować, czy z nowelizacji ustawy o IPN nie zostanie wycofany zapis „ukraińscy nacjonaliści”. Choć trzeba byłoby użyć dość karkołomnej argumentacji by zaprzeczać faktowi, który twórcy OUN podkreślali już w samej nazwie tej organizacji – że była to formacja ukraińskich nacjonalistów. No ale skoro można było przez tyle lat bezkarnie używać określenia „polskie obozy zagłady” to być może teraz nie będzie można twierdzić, że Organizację Ukraińskich Nacjonalistów tworzyli nacjonaliści ukraińscy. I to tylko dlatego, że z Kijowa wyszedł pomruk niezadowolenia.

W czwartek 15 lutego „Nowoje Wriemia” pisały nawet o tym, że Trybunał Konstytucyjny RP „może wziąć pod uwagę obawy Ukraińców dotyczące zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej i nieco ją zmodyfikować”. W przeciwnym przypadku protest nie ma sensu, choć strona ukraińska próbuje wmawiać na swoim gruncie, że znowelizowane prawo zahamuje wolność badań naukowych. Na razie to jednak Ukraina od 2017 roku zakazuje polskim naukowcom prowadzenia prac ekshumacyjnych i poszukiwania miejsc pochówku ofiar banderowców.

Jasne określenie przez ukraińskiego wicepremiera Rozenkę celu warszawskiej wizyty oznacza, że w pojęciu polityków ukraińskich, Polska powinna zagwarantować sąsiadom przebywającym nad Wisłą prawo do propagowania myśli twórców organizacji odpowiedzialnych za ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Chodzi oczywiście o zmianę zapisu, w którym przewidziano karę za negowanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów. Nic więc dziwnego, że z dużą radością na Ukrainie przyjęto szeroko cytowaną wypowiedź ministra spraw zagranicznych Polski Jacka Czaputowicza o możliwości zmian ustawy przez Trybunał Konstytucyjny w czasie procesu legislacyjnego.

Kurs wyznacza nacjonalista
W nadawaniu tonu historycznym sporom z Polską, które doprowadziły do obecnego napięcia, od lat znaczącą rolę odgrywa mocno zideologizowany Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej.

Od czasu objęcia szefostwa tej placówki przez historyka z Lwowa, Wołodymyra Wjatrowycza, jasne było, że prędzej czy później dojdzie do konfrontacji między obiema analogicznymi instytucjami a ich echo odbijać się będzie między Kijowem a Warszawą. Warto pamiętać, że zanim Wjatrowycz objął funkcję przewodniczącego UIPN (miało to miejsce w marcu 2014 roku), w latach 2010-2011 pracował w Ukraińskim Instytucie Naukowym amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda.

Powołując w listopadzie 2014 roku Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej, rząd w Kijowie wyznaczył mu konkretne cele. W obszarze kompetencji UIPN wpisano m.in. działalność edukacyjną, badawczą, archiwistyczną oraz współpracę z organizacjami społecznymi i środowiskami lokalnymi.

Wśród podstawowych zadań dla nowej placówki wymieniono upamiętnianie, ocenę i kreowanie polityki państwa w zakresie, który niektórzy sąsiedzi Ukrainy mogą odczytywać jako wrogi wobec nich. Mówiąc o czczeniu pamięci osób, które brały udział w walce o niezależność, suwerenność i terytorialną integralność, już ustawia się działanie instytucji państwowej w opozycji do sąsiednich państw. Rodzi się bowiem pytanie o jaką integralność i jakiego obszaru walczono…

Uzyskując niepodległość 24 sierpnia 1991 roku Ukraina przejęła przecież terytorium republiki związkowej Związku Sowieckiego oraz dawne tereny innych państw, np. Rzeczypospolitej Polskiej (Wołyń, Małopolska Wschodnia), Czechosłowacji (Ruś Zakarpacka), Rumunii (Bukowina) a komunistyczny ZSRS „obdarował” Ukraińską SRR Krymem, do 1954 będącym częścią Rosyjskiej Federacyjnej SRR.

Krytykowany negacjonista
Wybór na szefa UIPN kontrowersyjnego historyka, wychowanego na Zachodniej Ukrainie, gdzie duch nacjonalizmu od 1991 roku nadawał ton życiu publicznemu, pokazał, że już wtedy nowa ekipa, rządząca w Kijowie dzięki Euromajdanowi, wyznaczyła ostry kurs polityczno-historyczny. Wiejący z UIPN wiatr „nowej historii” prowadzi do zwarcia z otoczeniem międzynarodowym i znaczną częścią własnego społeczeństwa.

Kolejne publikacje Wjatrowycza, nadal zajmującego posadę szefa państwowej instytucji odpowiedzialnej za pamięć historyczną narodu ukraińskiego, były mocno krytykowane za granicą. Jego książka Wjatrowycza pt. „Stosunek OUN do Żydów: formowanie stanowiska na tle katastrofy” została uznana przez krytyków za próbę zaprzeczania zbrodni banderowców na Żydach.
Inna pozycja w dorobku szefa UIPN, „Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947”, uznana została za próbę zdjęcia z rzezi wołyńskiej odium jej ludobójczego charakteru i próbę ukazania czystki etnicznej, dokonywanej na narodach mieszkających na Wołyniu oraz w Małopolsce Wschodniej, jako zwyczajnej wojny.

Oczekiwanie posłuszeństwa i pobłażania
Konsekwencją pobłażania strony polskiej na harce propagandowe w wykonaniu Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej i jego szefa, jest dzisiejsze oczekiwanie ze strony Kijowa, że nasze instytucje bezkrytycznie będą godziły się na eskalację propagandy i kłamstw. Co więcej, oczekują od władz Rzeczpospolitej dalszej bezczynności na to, co dzieje się za wschodnią granicą Polski.
Wykorzystując nagonkę na nowelizację ustawy o polskim IPN, instytucja kierowana przez Wołodymyra Wjatrowycza podjęła próbę zerwania prac Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków.

Cierpliwość i dobrą wolę polskich naukowców doskonale oddaje oświadczenie polskiego IPN z 7 lutego tego roku „w sprawie stanowiska Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej”. W oświadczeniu polskiego IPN czytamy m.in.:
„Obawy dotyczące bezpieczeństwa ukraińskich uczestników debat naukowych na terytorium Polski są całkowicie nieuzasadnione, wręcz prowokacyjne. Pragniemy także zaznaczyć, iż w 2015 r. Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła ustawę nadającą członkom OUN i UPA oraz ukraińskich formacji kolaborujących z Niemcami status „bojowników o wolność i niezależność Ukrainy”. Zapisy tej ustawy mogą być wykorzystywane do hamowania wszelkiej krytycznej refleksji nad działalnością ukraińskich nacjonalistów, w tym również przedstawiania faktów na temat ludobójstwa na ludności polskiej dokonanego przez UPA”.

Kontynuacja dialogu dwustronnego będzie możliwa dopiero wówczas, gdy po drugiej stronie stołu zasiądą naukowcy z rzetelną wiedzą, a nie funkcjonariusze polityczni. Szanse na to, że do takiego rozwiązania doszło w czasie piątkowych rozmów dwóch wicepremierów, są niewielkie. To w ogóle mało prawdopodobne, dopóki nad Dnieprem tożsamość będzie się budować na złoczyńcach określanych jako bohaterowie.

Piotr Koźmian

Read more: www.pch24.pl/nie-tylko-zydzi…