31 sierpnia - Św. Rajmunda Nonnata [3 kl.] (kolor biały)

Święty Rajmund Nonnatus, kardynał. (1204 - 1240.)

Rajmund pochodził z szlacheckiej rodziny w Portello w Hiszpanii. Przyszedł na świat dopiero pomocą lekarską po śmierci matki, która tuż przed urodzeniem dziecięcia przeniosła się do wieczności; stąd otrzymał przydomek Nonnatus t. j. nierodzonego. Już jako mały chłopiec okazywał ochotę do modlitwy oraz serce litościwe dla ubogich. Gdy dorósł, odczuwał brak matki; z dzięcęcem tedy zaufaniem obrał sobie Królowę niebios za opiekunkę; przez całe życie nie inaczej Ją nazywał jak swoją drogą matką. Uczył się na wszechnicy w Barcelonie znakomicie; gdy zdradził chęć słuchania nauk teologicznych i poświęcenia się stanowi duchownemu, ojciec kazał mu przerwać dalsze nauki i posłał go na jedną ze swoich wsi w góry, by w samotności zapomniał o swym zamiarze; chciał bowiem syna nakłonić do służby wojskowej. Rajmund usłuchał woli ojca na razie. Ciche, spokojne życie wiejskie i górskie spotęgowało jeszcze jego zamiłowanie do samotności. Pasał sam trzodę swoją; a w zaciszu i osamotnieniu oddawał się całkiem modlitwie i rozważaniu. U podnóża góry, dokąd zwykł był pędzić swą trzodę, stała kaplica Matki Boskiej z ślicznym obrazem Maryi w ołtarzu. Do dobrej, słodkiej Panny Maryi zawsze dziwny czuł pociąg, to też tam całe spędzał godziny, zdobiąc kwiatami obraz najdroższej Matki, a potem przed nim klęcząc w serdecznej modlitwie. Patrzeli na to inni pasterze; pobożność Rajmunda bodła ich i drażniła, stąd oskarżyli go u ojca, że trzody zaniedbuje, a cały dzień tylko się modli. Przybył ojciec, by rzecz zbadać; znalazł przy trzodzie młodego pastuszka, a syna modlącego się w kaplicy. Pyta go tedy o nieznanego pasterza; Rajmund nie wiedział, że Bóg anioła z pomocą mu zesłał; padł na kolana i serdecznie ojca przeprosił za rzekome winy.
Z dziecięcego przywiązania do Najśw. Panny ślubował dozgonną czystość, a gdy mu się razu pewnego Matka Boska objawiła, wzywając go, by wstąpił do zakonu dla odkupienia niewolników, założonego świeżo przez św. Piotra Nolaska, Rajmund uprosił sobie wkońcu u ojca pozwolenie do przyjęcia sukni zakonnej; pojechał do Barcelony i z rąk samegoż założyciela otrzymał biały habit z niebiesko-czerwonym krzyżem. Przyjąwszy święcenia kapłańskie, głosił przez kilka lat słowo Boże i tak postąpił w doskonałości zakonnej, że przełożeni powierzyli mu już jako mężowi wypróbowanemu nader trudny urząd wykupywania niewolników z rąk pogańskich. Na czele kilku braci posłali go do Algieru w Afryce. Znalazł tu Rajmund bardzo wielu chrześcijan, pojmanych przez Saracenów do niewoli, wykupił 150 jeńców i do ojczyzny ich przywiózł. Poczem udał się do Rzymu i wyjednał u papieża Grzegorza IX. zatwierdzenie zakonu. W drugiej swej wyprawie do Afryki wybawił znowu przeszło 200 niewolników, a gdy pieniądze na wykupienie innych mu nie starczyły, ofiarował się sam na zakładnika, pókiby zasoby z Hiszpanii nie nadeszły. Chodziło mu o zbawienie tych nieszczęśliwych, których wierze groziło wielkie niebezpieczeństwo ze strony pogan; nadto pragnął cierpieć dla Chrystusa. Wielu chrześcijan słabszego ducha zaparło się Chrystusa, by wyjednać sobie niewolę łagodniejszą. Św. Rajmund, pracując razem z towarzyszami niedoli w upale słonecznym, dobrotliwemi słowami przedstawiał im ohydę takiego zaprzaństwa i przywiódł niejedną zbłąkaną owieczkę znowu do owczarni Chrystusowej. Kiedy Saraceni spostrzegli, że nękany ciężką robotą Rajmund coraz bardziej słabnie, przyznali mu więcej swobody; ażeby nie uległ śmierci przed nadejściem pieniędzy; wtedy to począł mąż Boży głosić Ewangelię także niewiernym. Oskarżono zakonnika o rzekome te nadużycia przed sędzią, który kazał go za mniemaną zbrodnią najokrutniej obić. Rajmund nie uląkł się bynajmniej prześladowania pogańskiego; gdzie mógł, tłómaczył dalej Mahometanom prawdy świętej wiary. Rozgniewany sędzia każe go tedy powtórnie nielitościwie chłostać rózgami i wydaje wyrok śmierci. Wyroku nie wykonano ze względu na spodziewany wykup; wymyślili poganie natomiast karę iście szatańską: kat przepala wyznawcy ognistem żelazem obie wargi, przeciąga przez nie łańcuszek i zamyka na kłódkę, by Święty nie szerzył dalej nauki Chrystusowej. Wrzucono potem Rajmunda do więzienia, gdzie okuty w ciężkie kajdany i nędznie żywiony przetrwał ośm miesięcy. Sądzili poganie, że zamknęli Świętemu usta, a tymczasem skradało się do ciemnego lochu wielu chrześcijan, którzy samym widokiem na pogodne oblicze dręczonego męczennika się uczyli, że nie przesądy świata, ale jedynie wiara i ufność w Boga daje człowiekowi spokój i pociechę. Nadeszły wreszcie pieniądze wykupu, Rajmund odzyskał swobodę. Pracował jeszcze przez pewien czas wśród niewiernych, pragnąc mozolne swe prace uwieńczyć śmiercią męczeńską. Opatrzność inaczej zrządziła. Papież Grzegorz IX. posłyszał o niebywałem poświęceniu Sługi Pańskiego i wyniósł go do godności kardynalskiej. Musiał tedy Rajmund z rozkazu przełożonego wrócić do kraju. W Barcelonie zgotowano mu wspaniałe przyjęcie i wprowadzono z wielką okazałością do bogatego domu kardynalskiego. Lecz przepych, wygody, dostojeństwa i poklaski świata nie nęciły męża świętego. Czemprędzej opuścił wspaniałe mieszkanie, a powrócił do skromnej celki klasztornej, gdzie żył w ubóstwie jako zakonnik. Grzegorz IX., pragnąc męża cnót tak niepospolitych mieć przy boku swoim, powołał go w r. 1240 do Rzymu. Rajmund usłuchał. Zaledwie wszakże dotarł do Kordona, miasteczka sześć mil od Barcelony odległego, zapadł w śmiertelną chorobę. Poprosił o ostatnie Sakramenta. Ponieważ nie było kapłana, zesłał mu Bóg anioła, który w postaci zakonnika podał Świętemu Ciało Pańskie. Poczem skonał Rajmund w 37. roku życia, dnia 31. sierpnia r. 1240.
O posiadanie zwłok św. Rajmunda ubiegali się hrabia Kordony, ojciec chrzestny i dobrodziej zmarłego, obywatele miasta Barcelony i bracia zakonni. Sam Bóg miał spór rozstrzygnąć. Złożono zwłoki na wozie, do którego zaprzagnięto ślepego muła; puszczony samopas, zaciągnął wóz do onej kaplicy Matki Boskiej na górze, gdzie Rajmund jako młode pacholę pasał trzodę ojca i nieraz tak gorąco się modlił. Pochowano go tutaj z wielką uroczystością. Kaplica zamienioną została później na wspaniałą świątynię, a Piotr Nolaskus postawił obok niej klasztor swego zakonu. Do grobu św. Rajmunda odprawiali jego ziomkowie przez długie wieki liczne pielgrzymki, a papież Aleksander VII. cześć Rajmunda zatwierdził i rozszerzył na cały Kościół, zaliczając go w poczet Świętych Pańskich w r. 1647.


Nauka
Św. Rajmundowi gwałtem niecni poganie zamknęli usta, by nie pouczał wiernych i niewiernych. Ileż słuszniej powinni gwałt sobie podobny zadawać ci wszyscy, co tak często usta otwierają do kłamstwa, obmowy, oszczerstwa, do klątwy, złorzeczeń, bluźnierstwa, do mów brudnych i sprośnych piosnek. Złe mowy, lubo tu na ziemi nieraz uchodzą bezkarnie, doznają surowej pomsty w przyszłem życiu. Zostaw tedy nikczemne grzechy języka tym, co się wyzuli ze wstydu i sumienia, a ust swoich nie kalaj nieprawością mowy. Idź za mądrą radą Mędrca Pańskiego: "Ustom twoim uczyń drzwi i zamki. Złoto twoje i srebro twoje zlej, a słowom twoim udziałaj wagę, a ustom twoim wędzidła proste" (Eccl. 28, 29). Jak drzwi mieszkania wedle czasu i potrzeby otwierasz lub przymykasz lub zupełnie zasuwasz, tak samo też postępuj z ustami: na rzeczy złe i przewrotne zamykaj je kluczem ścisłego milczenia, na rzeczy dobre otwieraj z całą swobodą, na rzeczy zaś obojętne trochę tylko uchylaj t. j. unikaj próżnego wielomóstwa. Słowa swoje uważaj za złoto i srebro, za rzeczy święte, kosztowne; dlatego zważaj pilnie, by nie było w nich nic niegodnego. Nie puszczaj języka nigdy samopas, ale hamuj go wędzidłem prawdy, rozumu i skromności. Oto piękna rada Mędrca Pańskiego. Weź ją głęboko do serca i uczyń prawidłem życia, aby i o tobie powiedzieć można, co powiedziano o oblubienicy Salomona: Plastr miodu płynący wargi twoje; miód i mleko pod językiem twoim (Pieśń nad pieśniami 4, 11).

siomi1.w.interiowo.pl/31.sierpnia.html
Premizl Constans
Kościół obchodzi dzisiaj święto św. Rajmunda.