CZY SYN CZŁOWIECZY ZNAJDZIE WIARĘ, GDY PRZYJDZIE – A OBJAWIENIA

Czas się wypełnia, zło szaleje… „Widzący”, wizjonerzy pojawiają się jak grzyby po deszczu.
W dzisiejszych czasach zauważa się jakiś niesamowity pęd za objawieniami, znakami, cudami, uzdrowieniami itd., a nawet prześciganie się w tym.

Zastanawiające jest to, do czego może doprowadzić to tłumne jeżdżenie osób świeckich i duchownych do miejsc, w których odbywają się „objawienia” od początku budzące tak wiele zastrzeżeń i kontrowersji, a przeciwko którym jest tyle rzeczowych argumentów. Były one już wielokrotnie i jednoznacznie określane przez przedstawicieli Kościoła w różnym czasie jako nie pochodzące z Nieba, a więc które śmiało można nazwać pseudo-objawieniami… Chodzi mi tu konkretnie o Medjugorje… Może należałoby się zastanowić, jakie może płynąć stamtąd niebezpieczeństwo? …

Tak wielu jest zwolenników tych „objawień”. Wszyscy wypowiadają się o swoich nawróceniach, uzdrowieniach, o byciu świadkami egzorcyzmów i otrzymaniu nieskończonych dobrodziejstw… Ci ludzie w prostocie serca ufają, że nie ma w tym nic złego. Przecież odmawiają tam różaniec, przystępują do Sakramentów Świętych i z pewnością szczerze wierzą, że modlą się do Matki Bożej, bo przecież mają taką intencję…

Jednak istnieje tak mnóstwo dowodów na to, że tamte „objawienia” nie pochodzą z Nieba. Nie zaprzeczam, że ci „widzący” coś widzą. Oni pewnie i widzą, ale czy to „coś” jest prawdziwą Matką Bożą?... Czy raczej zjawiskiem paranormalnym?

Dlatego zastanawiam się i szukam odpowiedzi na pytanie: jakie to może przynieść skutki w przyszłości, może nawet wcale nie tak dalekiej?…

Szatan jest stworzeniem bardzo przebiegłym, perfidnym, mamiącym ludzi, ale przede wszystkim dążącym do ich zguby. Św. Paweł mówił o nim wprost: „Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości” - 2 Kor 11,14
Jeśli tak, to chyba nie powinno być dziwne, że nawet szatan pozwala się modlić. A dlaczego? Oprócz przebiegłości i perfidii szatan jest jeszcze stworzeniem bardzo przewidującym i wyrachowanym. Skłonnym nawet iść na pewien kompromis, gdyż w ostatecznym rozrachunku liczy na o wiele większe żniwo… Bo dla niego przede wszystkim liczy się EFEKT KOŃCOWY.

A co może być tym końcowym efektem?

Najpierw spójrzmy do Ewangelii i przyjrzyjmy się uważnie, jaka była mentalność ludzi w czasach, gdy Pan Jezus dokonywał cudów na ich oczach. Czy nie dostrzega się czegoś podobnego w naszym pokoleniu?…

Mnóstwo ludzi chodziło za Panem Jezusem i było świadkami i uczestnikami Jego cudów, uzdrowień i egzorcyzmów. Dodam tylko, że tamte cuda pochodziły od samego Pana Jezusa, a więc były jak najbardziej prawdziwe. Chodzi mi o to, żeby dokładniej przyjrzeć się tamtym ludziom i zastanowić się, czy nasze pokolenie nie jest podobne…

Zatrzymajmy się więc nad jednym z fragmentów Ewangelii:

Jezus [zaś] rzekł: «Każcie ludziom usiąść». a w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów.
A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat». Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę J 6,10-15.


Czyż nie jest to zastanawiające, że Pan Jezus po takim cudzie, widząc, jakie „wywyższenie” Go czeka, oddalił się stamtąd? A dlaczego tak postąpił?... Bo poznał ich zamiary. Oni nie chcieli uznać Pana Jezusa jako Króla, jako Bożego Syna – Któremu i tylko Jemu należy oddawać cześć i chwałę - ale jako kogoś, kto będzie ich uzdrawiał, rozmnażał chleb, czyli będzie zabezpieczał ich wszystkie potrzeby materialne i zdrowotne, tu i teraz, na podobieństwo jakichś magików. A także będzie im dostarczał przeżyć i doznań… Nawet chcieli obwołać Pana Jezusa Królem. To przecież byłby dla nich wielki zaszczyt przed ludźmi. Może zbieraliby za to „kasę”, gdyby inni ludzie przychodzili z różnymi potrzebami… Dopiero by się w życiu „ustawili”… A oprócz tego może mogliby się innym chwalić, że to właśnie oni widzieli te cuda…

Nie o takie Królestwo chodziło Panu Jezusowi…

W cudach Pana Jezusa brało udział tysiące ludzi. Byli zachwyceni. Rozgłaszali i przyprowadzali innych, i nawet wielbili Pana Jezusa. W ostatnią niedzielę przed Męką śpiewali przecież Hosanna i rzucali gałązki oliwne. I były tam niezliczone tłumy!!!

A co się stało zaraz w piątek, gdy skończyły się cuda i zobaczyli Pana Jezusa sponiewieranego?! Wołali: „Ukrzyżuj Go!”. Przecież to byli ci sami ludzie, którzy jeszcze kilka dni wcześniej wyznawali swoje uwielbienie i głęboko w to wierzyli! Co się stało z ich wiarą?! Co się stało z ich uwielbieniem? Gdzie się podziała ich wdzięczność, albo chociażby nawet ludzkie współczucie? Po tym wszystkim, co otrzymali, zostało tylko głośne przekrzykiwanie się: „Ukrzyżuj Go!”. To nie byli jacyś przybysze nie wiadomo skąd, ale krzyczeli właśnie ci, którzy chodzili za Panem Jezusem, słuchali Jego słów, którzy wcześniej byli Nim zachwyceni i rozgłaszali o Jego dobrodziejstwach. Co się z nimi potem stało!? Co się stało z ich wiarą, której byli pewni!? W końcu byli naocznymi świadkami tych cudów!!!
Czy oni prawdziwie szukali Pana Jezusa i Jego nauk, czy tylko doznań, przeżyć, bycia świadkami cudów i korzyści? A kiedy te się skończyły, gdy Pan Jezus został pojmany, wtedy „Hosanna” w ich ustach zamieniła się na: „Ukrzyżuj Go!”…

Pojawia się poważne pytanie: co zrobią zwolennicy tak wiele razy rzeczowo podważanych „objawień”, gdy zacznie się prawdziwa Droga Krzyżowa Kościoła Świętego, na którą trzeba będzie wejść, aby rzeczywiście być z Panem Jezusem? Gdy przyjdzie czas próby na każdego z nas? Jakie wtedy wołania będą wychodziły z ust tych, którzy dzisiaj są tak zachwyceni i tak pewni! I tak zagorzale bronią tego, co wiele razy było dowiedzione i autorytatywnie stwierdzone o braku nadprzyrodzoności? A więc w czym można, a nawet należałoby się, spodziewać jakiegoś wielkiego zwiedzenia!!!

Oby modlitwy odmawiane na „tym” miejscu nie okazały się takimi, o jakich Pan Jezus powiedział: „Ten lud czci mnie tylko wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie” – Mt 15,8

Każdorazowo Pan Jezus uzdrawiał, gdy widział wiarę tych ludzi. Częstokroć przed uzdrowieniem kogoś, pytał i czekał na głośną odpowiedź, mimo że ją znał, aby patrzący widzieli, że tu o wiarę chodzi, a nie o cud odzyskania zdrowia. Prawdziwym cudem miała być wiara, wiara prawdziwa.

A wiara nie polega tylko na stwierdzeniu, że Pan Jezus jest Synem Bożym. Szatan też o tym wie, a czyni zło.
WIARA polega na umiłowaniu Pana Boga, wypływającym przede wszystkim z zaufania i posłuszeństwa Panu Bogu, które jest zanurzone w pokorze i bojaźni Bożej.

Odnośnie Medjugorje posłuszeństwo należy się biskupom miejsca i Kongregacji do Spraw Wiary, a oni wielokrotnie i jednoznacznie wypowiadali się o braku nadprzyrodzoności. Jeżeli od początku coś nie było nadprzyrodzone, czyli nie pochodziło z Nieba, to w jaki sposób potem nagle stało się prawdziwe!? Czyżby z biegiem czasu nastąpiło jakieś przedawnienie!!!??? U Pana Boga nie ma takich rzeczy! …

Proszę zwrócić uwagę, że osoby, które mają te „widzenia”, nawet nie są nazwane wizjonerami, tylko „widzącymi”. I to jest jak najbardziej adekwatne określenie do sytuacji, bo „widzieć” to można różne rzeczy…

Jak traktować wypowiedzi „zaglądających” tam biskupów, czy kogokolwiek, choćby nawet z najwyższego miejsca w Kościele?

Niedawno na stronie Wiadomości Watykańskich ukazał się artykuł p.t.: „Papież zezwolił na pielgrzymki do Medjugorie”
www.vaticannews.va/…/papiez-francisz…
w którym możemy przeczytać takie zdanie:

„Rzecznik Watykanu podkreślił, że decyzji Ojca Świętego nie należy interpretować jako uznania domniemanych objawień, do jakich miało dojść w Medjugorie. Wskazał, że „wymaga to dalszych badań ze strony Kościoła”. Alessandro Gisotti podkreślił, że „należy uniknąć tego, aby takie pielgrzymki wywoływały zagubienie czy dwuznaczność, jeśli chodzi o aspekt doktrynalny. Dotyczy to także wszystkich duszpasterzy, którzy chcą udać się do Medjugorje i celebrować tam lub koncelebrować także w sposób uroczysty”.

Przecież w tych zdaniach jedno przeczy drugiemu!

Pan Jezus powiedział jasno:
„Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” – Mt 5,37

Czy nie zauważacie tego zgrzytu między słowami Pana Jezusa, a powyższą wypowiedzią?... Albo się coś uznaje i pozwala, albo się nie uznaje lub ma wątpliwości i zakazuje! Nie ma innej opcji! Inaczej robi się zamęt i zamieszanie!!! I te słowa dotyczą wszystkich, a zwłaszcza osób na świeczniku, bo inaczej to wychodzi tak, jak w zapomnianym już przysłowiu: „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”

Kto to potrafi zrozumieć, ten zrozumie…
Mowa Boża jest zawsze prosta, a wielomóstwo i fałszywa troska jest domeną złego.

Sam fakt, że te „objawienia” w Medjugorje trwają już ok. 40 lat jest ewenementem nie do przyjęcia, zaprzeczającym prostej Bożej mowie. Skoro Pan Jezus powiedział, „Niech wasza mowa będzie tak – tak, nie – nie” - i Sam zawsze nauczał w bardzo jasny i prosty sposób. - to czyż narażałby swoich wiernych na tak długie trwanie w nie rozwiązanej i niewiadomej sprawie?... I co gorsze: z tyloma tajemnicami, niedopowiedzeniami, co w efekcie powoduje tyle kontrowersji, nieposłuszeństwa, a nawet innego zła?
Bo niestety owocami tych „objawień” jest NIEPOSLUSZEŃSTWO! - wobec tylu oficjalnych oświadczeń ze strony prawomocnych przedstawicieli Kościoła, a to niestety wiąże się z też z wielką pychą, nie tylko świeckich, ale przede wszystkim duchownych…

Jeździ się, szuka się doznań, przeżyć, słodyczy na modlitwach, wypatruje się cudownych „znaków” w figurkach, w chmurkach, oczekuje się na tajemnicze obietnice, podczas gdy prawdziwa Boża mowa zawsze była prosta i zrozumiała, a mowa Najświętszej Maryi również była prosta, zwięzła i brzmiała: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” – J 2,5, a więc skierowana była na Syna Bożego, a nigdy na Nią, co w tych „orędziach” jest wręcz przeciwne i aż razi! Najświętsza i Niepokalana Maryja Panna była na ziemi najpokorniejszą i najposłuszniejszą Służebnicą Pańską. Nigdy nie domagała się kultu dla Siebie, ani nie stawiała się w centrum uwagi - w przeciwieństwie do tych „orędzi”, w których ukazująca się zjawa, non-stop dominuje swoją osobą i właściwie niczego nie wnosi oprócz schlebiania tym, którzy przychodzą na to miejsce i ją słuchają… A to, co wnosi, to jest przede wszystkim rozłam i zamieszanie. Czemu to ma służyć!? … Dziwna jest ta „Matka Boża” skoro jej to nie przeszkadza i nadal przychodzi w takie miejsce…

Niezrozumiałe jest również to, że ta rzekoma „Matka Boża” przez 40 lat nie nauczyła swoich „widzących” żegnać się prawidłowo, tylko odwróconym krzyżem... Nie będę tu wymieniać wszystkich rażących spraw, bo już setki razy była o tym mowa. Wspomnę tylko o porażającej WIDOWISKOWOŚCI tych tzw. „objawień”, zapowiadanych wcześniej, odbywających się w towarzystwie kamer i o umówionej godzinie. Nie tak było w przypadku Świętych. O objawieniach, które miała np. Św. Katarzyna Laboure, do końca jej życia nikt nie wiedział, że to właśnie ona widziała Matkę Bożą, a mimo to prośba Matki Bożej została spełniona i mamy dziś Cudowny Medalik, a sama Katarzyna nazwaną została Świętą Milczenia.

Nie cudów szukajmy, nie znaków w kopertach, w obłokach, czy nie wiadomo gdzie, ale przede wszystkim módlmy się o WIARĘ PRAWDZIWĄ, czyli taką, z którą będziemy mogli przetrwać, gdy przyjdzie czas prześladowania, aby WYTRWAĆ W WIERZE DO SAMEGO KOŃCA. Bo to będzie dla nas decydujące, a nie jeżdżenie w wątpliwe miejsca i ilość rozpowszechnianych „orędzi”. Modlitwa o Wiarę powinna być teraz na pierwszym miejscu, aby nie spełniły się na nas słowa Pana Jezusa. A Pan Jezus nie powiedział tego bez powodu…
„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” – Łk 18,8
Pragnę się jeszcze zatrzymać nad niedawno umieszczonym na glorii filmie pt.:
„Zjawa z Medjugorje głosi herezje I uderza w Kościół” Zjawa z Medjugorje głosi herezje I uderza w Kościół
Proszę zwrócić uwagę na pewien fragment, w którym księża włoski i polski mówią o „tajemnicach”. Aby to znaleźć w filmie, trzeba wejść na niecałe 4 minuty od końca.
Pozwolę sobie tutaj zacytować wypowiedziane przez kapłanów zdania:

„Pierwsze dwie tajemnice, są tzw.znaki, które będą oczyszczające. Te dwa znaki będą w Medjugorje, bo tam objawia się Matka Najświętsza. Przede wszystkim to będzie dla tych, którzy tam przybywają jako pielgrzymi. Nie są to dobre dwa sekrety. Dwie tajemnice te pierwsze nie są dobre, bo one będą wstrząsem, będą właśnie upomnieniem. Ale te dwa upomnienia, czyli te dwie tajemnice, które będą w Medjugorje, będą znakiem po to, żeby każdy mógł powiedzieć: „naprawdę, ci widzący mówili prawdę”. Trzecia tajemnica będzie mówić o miejscu objawień. Będzie w tym miejscu, coś, co ma się wydarzyć, gdzie jest figura „Matki Bozej” na miejscu objawień, to jest ta figura ofiarowana przez jednego buddystę z Korei… Mirjana, Jakov, Ivanka, mają, otrzymali już 10 tajemnic. Vicka, Ivan, Marija jeszcze mają otrzymać. Oczywiście, że mówi O. Piter, ja będę te tajemnice wtedy czytał . Matka Boża przekazała pergamin, na którym są przekazane wszystkie te tajemnice”…

- Najpierw tajemniczość, rozbudzanie ciekawości, żądzy poznania „tajemnic”, „znaków”…

- „Znaki” przede wszystkim dla „przybywających jako pielgrzymi” – tu już brak słów!!!… Znaki dla „wybranych” jak w sekcie…

- Potem troska o „udowodnienie” prawdomówności „widzących”, poparta aż „cudami”… - tak, dla „Matki Bożej” to jest sprawa najwyższej rangi: udowodnienie prawdomównosci „widzących”… Aż powstala do tego osobna „tajemnica”…

- A teraz „trzecia tajemnica”… I to jest prawdziwa bomba!!! Cytuję:
„Trzecia tajemnica będzie mówić o miejscu objawień. Będzie w tym miejscu, coś, co ma się wydarzyć, gdzie jest figura „Matki Bożej” na miejscu objawień, to jest ta figura ofiarowana przez jednego buddystę z Korei!!!!!…

Oj! Oj! Oj!... Cóż za beztroskie zaufanie!… A co ma wspólnego buddysta z naszą wiarą??? I skąd wiadomo, co w tej figurze się mieści - kogokolwiek by ona przedstawiała!?... Proszę przejrzeć na oczy: liczy się tu tylko to miejsce i „ta figura”!!! A co, w innym miejscu? „Matka Boża”, czy „figura” nie ma już „mocy”???...

Może ten link choć trochę przywróci was do rzeczywistości:
wiadomosci.onet.pl/…/r4vpr

Oby nie okazało się, że przy tej „figurze” odbywa się kult np.: „złotego cielca”. Przecież uczestniczył w nim nawet sam arcykapłan Aaron, gdy to wymusił na nim lud … - Wj 32

Pan Jezus nas przestrzegał:
„Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną - Mt 15,14

Oby ostatecznie nie spełniły się te słowa Apokalipsy:
„A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią,
i pokłon oddali Smokowi…” – Ap 13,3-4


Pytam teraz, czy nie lepiej i bezpieczniej zaufać Ewangelii, w której jest najpewniejsza Prawda!
Zaufać posłuszeństwu, prawdziwemu posłuszeństwu - choćby ktokolwiek mówił co innego, nawet ze szczytu Kościoła? A to poznać po zgrzycie względem Ewangelii, gdy mowa jest nieklarowna, gdy ma niedomowienia lub wręcz sprzeczności! Posłuszeństwu, a nie jego atrapie!!! Niech nas nie mamią „cukierki”, którymi tam obsypują!!!
Patrzmy na całość, a nie tylko wybiórczo! Patrzmy obiektywnie! Dostrzegajmy również te złe owoce, których jest mnóstwo i o których wielokrotnie była już mowa!

Niedawno na glorii.tv pojawił się artykul:
"Sprawa Medjugorie" gloria.tv/post/uMQBmL7nWqrd3jerDEYpdUbXr
Niestety, już go nie ma…
Znajdowały się tam (w artykule, czy w komentarzu) następujące zdania:

DOBRE OWOCE:
„Jeżeli ktoś poruszony czy to orędziami, czy samym pobytem w Medjugorie, przeżył autentyczne nawrócenie, winien zmierzać drogą rozwoju życia duchowego, jaka jest wspólna wszystkim chrześcijanom, a opisana przez uznanych autorów teologii życia wewnętrznego. Od zawsze proponuje się w Kościele tradycyjne środki wzrostu: Eucharystia, czytanie Pisma Świętego, kierownictwo duchowe. Nie można też mówić o autentycznym wzroście bez coraz większego umiłowania Kościoła założonego przez Chrystusa, a kierowanego przez pasterzy”.

ZLE OWOCE:
„Bardzo pouczające dla mnie były wydarzenia, jakie miały miejsce po ogłoszeniu noty Kongregacji Nauki Wiary odnośnie do “objawień” Vassuli Ryden. Na wiadomość o ich zakwestionowaniu wielu “nawróconym” zawalił się ich “świat wiary”. Usłyszałem: “Teraz to już w nic nie wierzę”. Inni usiłowali podważać autentyczność samego dokumentu, domagając się, by gazety publikowały go wraz z faksymile kardynała Ratzingera”.


To dobrze, że kochamy Matkę Bożą. Jeśli naprawdę chcemy w życiu iść z Nią, przyjrzyjmy się Jej, jaka była w Ewangelii. Ona nawet nie była na Górze Tabor… Zawsze znajdowała się w cieniu Swojego Syna… Za to w najtrudniejszym momencie była wraz z Nim pod Krzyżem - w cichości, bez poklasku, bez kamer, ale pod Krzyżem, pod którym nie było tłumów. A co najsmutniejsze - tłumy były po przeciwnej stronie!… Czyli nie „frekwencja” świadczy o prawdziwości wiary… Bo gdy pod Krzyżem dokonywało się Zbawienie, pod Nim była tylko garstka Osób...

Dzisiejsza walka rozgrywa się na olbrzymią skalę. Pan Bóg sobie poradzi. Tak wielki Kościół zbudował w oparciu tylko o garstkę Osób, tych najwierniejszych. I tylko garstka osób Mu wystarczy, by ten Koscioł znów odnowić, ponieważ nikt nie pokona Kościoła, ani moce piekielne! Teraz walka toczy się przede wszystkim o nas! I od nas zależy, po której stronie będziemy się znajdować w decydującej chwili…
Módlmy się przede wszystkim o wiarę, o PRAWDZIWĄ WIARĘ, ktorej wam i sobie życzę…

A tak na marginesie, aby dowiedzieć się, kogo czczą buddyści i komu stawiają „figury”, polecam ten ciekawy filmik.
I radzę obejrzeć go do końca:

Boso Przez Świat Tajlandia Buddyzm www.youtube.com/watch
Orare pro me
No cóż – człowiek zapamiętuje swoje nawrócenie, które najczęściej jest skojarzone z jakąś wspólnotą czy nawet z określonym miejscem. Zapytam: jak szatan ma zwieść osobę nienawróconą, czyli zamkniętą na rzeczywistość nadprzyrodzoną ściślej Duchową? Ci nienawróceni (zamknięci) nie do końca są w jego mocy gdyż wielu z nich w obliczu śmierci „zbawia się” na podobieństwo dobrego Łotra, który był …Więcej
No cóż – człowiek zapamiętuje swoje nawrócenie, które najczęściej jest skojarzone z jakąś wspólnotą czy nawet z określonym miejscem. Zapytam: jak szatan ma zwieść osobę nienawróconą, czyli zamkniętą na rzeczywistość nadprzyrodzoną ściślej Duchową? Ci nienawróceni (zamknięci) nie do końca są w jego mocy gdyż wielu z nich w obliczu śmierci „zbawia się” na podobieństwo dobrego Łotra, który był ukrzyżowany razem z Panem Jezusem.
Cały proces wygląda tak: Odkupienie - Usprawiedliwienie -Zbawienie. Nawrócenie jest dopiero początkiem drogi ku Zbawieniu i oznacza ni mniej i więcej właśnie to, że szatan pozwala, aby się człowiek szczerze nawrócił, dlatego np. osoby nawrócone w jakiejś wspólnocie są jej wierne i ufające do końca.

I tu właśnie wilki i szatany rozpoczynają swój cyrk tzn. zwodzenie (np. objawienia) poprzez w/w wspólnoty rozpoczynają w drugiej fazie, czyli w Usprawiedliwieniu - procesie oczyszczania (ciała i oczu) z pożądliwości nie wspominając o Pysze, która nie znika po samym nawróceniu jak się niektórym wydaje – niech każdy stanie w wewnętrznej Prawdzie i sam siebie osądzi czy wszelkie zło z niego zostało oddalone? To nie są stawiane tezy tylko fakty żywo obecne w Słowie Bożym, które w miarę poznawania coraz więcej wymaga i się radykalizuje.

Nawrócenie jak i Zbawienie jest możliwe dzięki Odkupieniu, które dokonało się poprzez Krzyż Pana Jezusa, aby do Niego dołączyć trzeba podjąć osobistą Walkę Duchową (Usprawiedliwienie) i na wzór Naszego Pana osobiście ją z pomocą Ducha Świętego - Wygrać:

Łk,9: 23) Potem mówił do wszystkich: Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Współcześnie nawet kapłani mylą Odkupienie ze Zbawieniem – oczywiście jestem za ogromną radością związaną z możliwością Zbawienia - Wielką łaską, jaką otrzymaliśmy od Pana Boga, ale dziwi mnie przedwczesna radość ludzi, którzy nie podejmując Walki o swoją Dusze myślą, że są już Zbawieni - gdyż odczuli zjawiska? - nadprzyrodzone – hmm są raczej zwiedzeni.

(1Tes,5: 22 ) 22 Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
mk2017
considera
"Ufajcie "Jej" wezwaniom?...
Razem z herezjami, które miały miejsce w Medjugorje?...
Wystarczy wpisać hasło w Google i pokaże się lista...
Pozdrawiam.
Quas Primas
Dobry artykuł, choć dla zwolenników Medjugorje i KAŻDYCH objawień, będzie kolejnym "paszkwilem".
No cóż.... Czy Pan Jezus znajdzie wiarę na ziemi gdy przyjdzie?
Znajdzie wiarę u garstki Jego wyznawców. U tych, którzy żyją zasadą Fides et Ratio.
U reszty nie zobaczy nawet entuzjazmu, który dziś jest u tak wielu osób poszukujących wrażeń.
A czym jest wiara? Przeczytaj i dobrze się zastanów:
"…Więcej
Dobry artykuł, choć dla zwolenników Medjugorje i KAŻDYCH objawień, będzie kolejnym "paszkwilem".
No cóż.... Czy Pan Jezus znajdzie wiarę na ziemi gdy przyjdzie?
Znajdzie wiarę u garstki Jego wyznawców. U tych, którzy żyją zasadą Fides et Ratio.
U reszty nie zobaczy nawet entuzjazmu, który dziś jest u tak wielu osób poszukujących wrażeń.

A czym jest wiara? Przeczytaj i dobrze się zastanów:

"Wiara ( jest nią tylko katolicka - inne, to są jakieś wierzenia, pochodzące z czysto ludzkiej lub diabelskiej inspiracji!!!), to NADPRZYRODZONE uznanie przez ROZUM objawionej przez Boga Prawdy, którą Kościół podaje do wierzenia."

To prawda, że rozum spychany jest ku temu przez łaskę i że musi wykazać pewną pokorę i ufność, nie mniej jednak, jest to przede wszystkim akt rozumu.... Jest to przylgnięcie przez duszę do objawionej przez Boga Prawdy, który nie może się mylić, ani nikogo w błąd wprowadzać.

Zatem... Akt Wiary NIE JEST ani uczuciem ani emocjami, bo te mają..... zwierzęta! (...) Więc to, co mamy wspólnego ze zwierzętami NIE MOŻE odgrywać roli w akcie Wiary."
(ks. Grzegorz Śniadoch)

Posłuchaj także tych trzech kazań ks. Śniadocha a przynajmniej to kazanie o wierze.
MOCNE !!! - Rekolekcje - WIARA, CHRZEST, MIŁOSIERDZIE - REKOLEKCJE Adwentowe - Ks. Grzegorz Śniadoch 18, 19, 20. GRUDZIEŃ 2015
matikatika
Serdeczne dzięki za ten tekst! Bóg zapłać.
m.rekinek
Abp. Hoser wyjaśnia na łamach "Il Giornale" :
„Trzeba dokonać rozróżnienia między kultem a objawieniami. Jeśli biskup chce zorganizować pielgrzymkę modlitewną do Medjugorje, by modlić się do Matki Bożej, może to zrobić bez problemu”
„Ale jeśli chodzi o pielgrzymki organizowane po to, by udać się tam z powodu objawień, to tego nie można, nie ma na to zgody” – zastrzegł"
„Prawdą jest to, co …Więcej
Abp. Hoser wyjaśnia na łamach "Il Giornale" :
„Trzeba dokonać rozróżnienia między kultem a objawieniami. Jeśli biskup chce zorganizować pielgrzymkę modlitewną do Medjugorje, by modlić się do Matki Bożej, może to zrobić bez problemu”
„Ale jeśli chodzi o pielgrzymki organizowane po to, by udać się tam z powodu objawień, to tego nie można, nie ma na to zgody” – zastrzegł"
„Prawdą jest to, co powiedziałem, chociaż może było to trochę przesadne, ale absolutnie autentyczne, że można organizować pielgrzymki modlitewne do Medjugorje bez żadnego problemu, pod warunkiem, że będą miały charakter duchowy i nie będą dotyczyć objawień”.
misyjne.pl/abp-hoser-pielg…
m.rekinek
Artykuł jak widać już komuś przeszkadzał i został zdjęty z głównej strony 😡
Jeszcze jeden komentarz od m.rekinek
m.rekinek
Bóg Zapłać za napisanie tego artykułu. Mógłbym coś ważnego dodać, ale zrobię to wkrótce w formie filmiku.