EON
138

Prawda historyczna po żydowsku

Oto Yaffa Eliach, Żydówka, profesor uniwersytetu w Nowym Jorku. Od połowy lat 90-tych pani profesor skandalizowała amerykańską opinię publiczną (między innymi w ,,New York Times”) informacjami o krwiożerczych polskich antysemitach, a motywowała to historią, którą widziała na własne oczy i która dotyczy ją osobiście.

Otóż, kilkuletnia wtedy Yaffa widziała, jak ,,polscy antysemici z Armii Krajowej” zastrzelili w miejscowości Ejszyszki jej matkę i małego brata, i to tylko z uwagi na ich żydowskie pochodzenie.

Niby wszystko się zgadza, jest tylko jeden drobny szczegół, o którym Yaffa nie lubi mówić.

Jej ojciec, gospodarz domu ostrzelanego przez walczących o niepodległość żołnierzy AK, był… oficerem NKWD.

I w jego domu nocował kapitan sowieckiego wywiadu wojskowego, co potwierdził w późniejszych zeznaniach ów ojciec. Celem ataku byli więc agresorzy, żydowscy kolaboranci i radzieccy żołnierze, w tym – tatuś Yaffy.

Kobieta i dziecko zginęli, ale nie z powodu ,,antysemickiego bestialstwa”, a w wyniku ostrej strzelaniny, która wywiązała się między oddziałem AK a sowietami i ich pachołami.

Polacy nawet nie wiedzieli, że w domu przebywa kobieta i dzieci, zresztą – wcale nie musiało ich to dużo obchodzić – to była WOJNA, a oni byli NAPADNIĘCI. Dostali rozkaz zlikwidowania wroga, więc starali się go wykonać. Mieli wrzucić przez okno kamień z karteczką: ,,Prosimy o ewakuację kobiet i dzieci, bo za chwilę zaczniemy ostrzał”? To była pierdolona WOJNA, a nie ,,Trudne sprawy”.

W 1939 roku, gdy Rosja napadła na Polskę – ojciec pani profesor przystąpił do współpracy z masowo mordującą Polaków organizacją NKWD. Nagle zmienia się sytuacja na froncie, Niemcy podbijają polskie tereny zajęte przez ZSRR, więc mała Yaffa wraz z resztą rodziny współpracownika NKWD, czyli organizacji zajmującej się masowym mordowaniem Polaków, ukrywa się przed Niemcami, a z narażeniem życia zapewniają jej schronienie… Polacy. Kazimierz Korkuc i Antoni Gawryłkiewicz. Po kilku latach sytuacja na froncie zmienia się jednak ponownie, Rosjanie znowu wypędzają Niemców. Co robi ojciec Yaffy, z wdzięczności za to, że Polacy uratowali życie jego rodzinie? Wstępuje do Armii Krajowej? Poświęca resztę życia na odpokutowaniu swoich win i walczy ramię w ramię z Polakami o niepodległość tego kraju?

Nie.

Przystępuje ponownie do współpracy z masowo mordującą Polaków organizacją NKWD.

Dziwi kogoś, że taką antypolską, zdradziecką wesz (jedną z tysięcy!), próbowano zlikwidować…?

Zresztą, teorie Yaffy Eliach były do tego stopnia niedorzeczne i idiotyczne, że swego czasu, ponad 20 lat temu, polemizował z nimi (w pewnym zakresie) nawet… Adam Michnik. I paru innych pracowników ,,Wyborczej”. Ale było to w czasach, gdy musieli się bardziej pilnować, jeszcze zanim opadły im wszystkie maski. Dzisiaj albo przyklasnęliby kłamstwom ,,amerykańskiej pani profesor”, albo – w najlepszym razie – udawaliby, że ich nie widzą.

Polscy historycy, którzy zdemaskowali perfidne, oszczercze kłamstwa profesorki nakręcającej spiralę antypolskości w USA (jeszcze ktoś nie rozumie, czemu Czesi, Estończycy, Słowacy, Litwini, Łotysze albo Słoweńcy mogą latać tam bez wizy, a my nie, i kto za tym stoi?), wystąpili do USA z żądaniem, by ta oszustka intelektualna odniosła się do ich zarzutów i materiałów źródłowych. Odpowiedź ze Stanów nie pozostawiła wątpliwości. Yaffa Eliach została przesłuchana, jednak na koniec… odmówiła podpisania protokołu, wycofała się ze wszystkiego i odmówiła dalszej współpracy w tej sprawie.

Żydówka Yaffa Eliach forsuje w swoich publikacjach pogląd, że NKWD… ,,niosła sprawiedliwość”. Cóż, jeśli uznamy, że śmierć to najbardziej sprawiedliwe zjawisko na tym świecie, bo dotyczy każdego – biednego i bogatego, króla i pionka, prezydenta i rolnika – to w pewnym sensie możemy przyznać pani Eliach rację. NKWD była jedną z najbardziej masowo roznoszących ,,sprawiedliwość” organizacji w historii ludzkości.

Na koniec, fragment relacji brata Yaffy Eliach, o działalności ich taty PRZED (!!!) akcją, w której AK zaatakowała ich dom:

,,Mój ojciec wstąpił do rosyjskiej policji, NKWD, i kiedy wyruszali na poszukiwanie Polaków, chodził z nimi. Bywało, że w ciągu dnia zabijali piętnastu, albo dwudziestu ludzi i przywozili ich na targowisko w Ejszyszkach. Kładli ich na środku targowiska”.

Marzec 30, 2018 Razprozak 5 komentarzy Uncategorized