Martyna1
81,8 tys.

FRANCISZKOWE HEREZJE ZDEMASKOWANE!!!

Filmik zawiera : 1.Odezwę do papieża/2.Klip papieski/3.Słowa ks.Murzinskiego
Papieskie wideo ze stycznia 2016 roku zawiera poważny błąd. W oparciu o naukę Kościoła katolickiego jest ewidentnym błędem twierdzić, że każdy człowiek jest automatycznie dzieckiem Bożym niezależnie od tego, w co wierzy i co robi. Można by wprawdzie określić wszystkich ludzi na świecie w szerszym znaczeniu jako „dzieci Boże”, jako że Bóg kocha wszystkie swoje stworzenia. Szacunek wobec innowierców jest dla katolików czymś zupełnie oczywistym, tak samo jak życzenie, żeby nawiązać rozmowę z tymi ludźmi. Jednak przy tym nigdy nie wolno zafałszować treści Ewangelii, która brzmi: każdy człowiek może stać się dzieckiem Bożym pod jednym warunkiem: musi przyjąć wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, i ochrzcić się. (…) Ojcze Święty, prosimy Cię usilnie: Niech Ojciec Święty wycofa to wideo. Ono prowadzi wielu ludzi na wieczne zatracenie!

Weronika.S
We współczesnym Kościele mówi się o wszystkim , tylko nie o Bożych przykazaniach, a AL je kontestuje, unieważnia szóste i dziewiąte, tragedia...
Nemo potest duobus dominis servire !
,,Najmilsi, przed chrztem wszyscy byliśmy mieszkaniem szatana, po chrzcie staliśmy się świątyniami Chrystusa.
A jeśli uważniej zastanowimy się nad zbawieniem naszej duszy, zrozumiemy, że jesteśmy żywą i prawdziwą świątynią Boga.
Bóg mieszka nie tylko „w świątyniach zbudowanych ręką ludzką”, nie tylko w domu uczynionym z drzewa i kamieni, ale przede wszystkim w duszy, stworzonej na obraz Boga ręką …
Więcej
,,Najmilsi, przed chrztem wszyscy byliśmy mieszkaniem szatana, po chrzcie staliśmy się świątyniami Chrystusa.

A jeśli uważniej zastanowimy się nad zbawieniem naszej duszy, zrozumiemy, że jesteśmy żywą i prawdziwą świątynią Boga.

Bóg mieszka nie tylko „w świątyniach zbudowanych ręką ludzką”, nie tylko w domu uczynionym z drzewa i kamieni, ale przede wszystkim w duszy, stworzonej na obraz Boga ręką samego Stwórcy.

Tak właśnie mówił święty Paweł Apostoł: „Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście”..
Piotr2000
KLUCZEM/WYTRYCHEM na czasy "nowoczesne",
neo-modernistyczne,
czasy APOSTAZJI duzej czesci Kosciola swietego katolickiego,,

stalo sie slowo: DIALOG !
Pod tym Ogromnym FALSZEM
ukrywa sie bratanie z Diablem,
z heretykami w ich herezjach,
zaplatanie sie sie w faldach "cywilizowanego" swiata,
mediow, klamliwej polityki.
Nic, co sie dzieje, takze na polu duchowym, na polu wiary
nie moze obyc sie bez …Więcej
KLUCZEM/WYTRYCHEM na czasy "nowoczesne",
neo-modernistyczne,
czasy APOSTAZJI duzej czesci Kosciola swietego katolickiego,,

stalo sie slowo: DIALOG !
Pod tym Ogromnym FALSZEM
ukrywa sie bratanie z Diablem,
z heretykami w ich herezjach,
zaplatanie sie sie w faldach "cywilizowanego" swiata,
mediow, klamliwej polityki.
Nic, co sie dzieje, takze na polu duchowym, na polu wiary
nie moze obyc sie bez "gadania" i "przegadania"
wyzbywania sie "czesci" swojej duszy, akceptowania interpretacji ZLEGO.
Tutaj uklekniecie przed Bogiem NIC JUZ NIE ZNACZY.
Tutaj PRZEMODLENIE - jest BZDURA, STRATA CZASU !
Tutaj licza sie tylko ludzkie slowa i ludzkie, swiatowe, czysto rozumowe argumenty.
Tutaj beda ekologia, masoneria i ONZ- ty /"ostatnia deska ratunku"/, biedni, chorzy, emigranci -
tylko BOGA NIE MA !
Tutaj NIE MA WIARY i ZAWIERZENIA ZYCIA BOGU !

JEZUS i MARYJA
Quas Primas
Analiza Franciszkowego przesłania:
-------------------------------------------
Analiza nagrania i sceny finałowej
Przede wszystkim, w wideo tym zawarta jest apostazja polegająca na tym, że jedyną pewną rzeczą dla tych wszystkich religii jest to, iż wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Jednym pociągnięciem Bergoglio poddaje w wątpliwość całą katolicką naukę.
Złożenie takiego oświadczenia jest naprawdę …Więcej
Analiza Franciszkowego przesłania:
-------------------------------------------
Analiza nagrania i sceny finałowej
Przede wszystkim, w wideo tym zawarta jest apostazja polegająca na tym, że jedyną pewną rzeczą dla tych wszystkich religii jest to, iż wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Jednym pociągnięciem Bergoglio poddaje w wątpliwość całą katolicką naukę.

Złożenie takiego oświadczenia jest naprawdę odstępstwem, oznacza bowiem całkowite obalenie i wyparcie się katolickiej Wiary, ponieważ ani jeden dogmat nie może się już ostać.
Herezja to poddawanie w wątpliwość albo zanegowanie jednego lub kilku dogmatów Wiary, lecz nie wszystkich dogmatów Wiary. Apostazją jest powątpiewanie albo negowanie ich wszystkich.

Nawet jego stwierdzenie, że „wszyscy jesteśmy dziećmi Boga” jest fałszywe, ponieważ należy powiedzieć, że tylko ci, którzy należą do Kościoła katolickiego są dziećmi Boga w prawdziwym i nadprzyrodzonym rozumieniu. Staliśmy się dziećmi Bożymi przez otrzymaną na Chrzcie łaskę uświęcającą. Właśnie o tym jest mowa we wstępie do Ewangelii św. Jana:A ilukolwiek Go przyjęło, dał im moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego„. Dwa wcześniejsze wersety zwracają uwagę na to, że świat Go nie przyjmuje i że żydzi Go nie przyjmują: „Na świecie był, a świat przezeń uczyniony jest, a świat Go nie poznał. Przyszedł do swej własności, a swoi Go nie przyjęli„.

Absolutnie oczywistym jest, że aby stać się synami Bożymi, konieczne jest przyjęcie Jezusa Chrystusa i uwierzenie w Niego. Papież Leon XIII powiedział: „Niech się zastanowią i uświadomią sobie, że w żaden sposób nie mogą być zaliczeni do dzieci Bożych jeśli nie uznają Jezusa Chrystusa za swego Brata, a zarazem Kościoła za matkę” (encyklika Satis cognitum).

Słuszne jest stwierdzenie, że wszyscy jesteśmy stworzeniami Bożymi. Nie należy jednak nigdy zapominać, że zostaliśmy poczęci w grzechu pierworodnym i że rodzimy się w stanie nieprzyjaźni z Bogiem. Nie wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi i tylko ci, którzy osiągną stan łaski uświęcającej mogą być nazywani dziećmi Bożymi i dziedzicami nieba.
Nagminnym błędem jest nazywanie wszystkich ludzi „dziećmi Bożymi”. Jest natomiast prawdą, że wszyscy jesteśmy „stworzeniami Bożymi”.

Ostatnie zdjęcie jest zniewagą naszego Pana Jezusa Chrystusa. Cztery religie są postawione na równi jako cztery różne drogi poznania Boga. Oznacza to, że wszystkie czczą tego samego Boga. Buddyzm jest „religią” nieteistyczną, tzn. religią, w której nie ma żadnego boga. Najlepiej można by go określić jako pewnego rodzaju filozofię. Dlatego też, buddystka nie mówi w nagraniu „wierzę w Boga”, a tylko „pokładam ufność w Buddzie”. A zatem, chociaż w buddyzmie nie ma żadnego bóstwa, to Bergoglio przedstawia nam go jako „jeden ze sposobów poszukiwania Boga”. Toteż mały posążek Buddy pojawia się na ekranie.
Mahometanin mówi, że wierzy w „Boga – Allacha”. Słusznie dodaje „Allacha”, ponieważ Allach nie jest prawdziwym Bogiem, gdyż nie jest Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa. W jednym, prawdziwym Bogu istnieją trzy Osoby Boskie, a Allach nie jest żadną z Nich.
Żyd mówi, że wierzy w Boga. Jednakże ich bóg nie jest Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa, a zatem nie jest prawdziwym Bogiem. Żydzi dopuścili się odstępstwa od prawdziwego Boga kiedy odrzucili Jego Jednorodzonego Syna. Odrzucając Chrystusa i Jego objawienie stworzyli sobie fałszywego boga, tak samo jak bałwochwalca tworzy sobie boga z kamienia i zaczyna go czcić. Wytwór wyobraźni jest takim samym bożkiem jak wytwór z kamienia.

Pismo Święte zaświadcza, że żydzi nie czczą prawdziwego Boga. W Ewangelii św. Jana (VIII, 55) czytamy: „a nie poznaliście Go; ale ja Go znam. I jeślibym powiedział, że Go nie znam, będę podobnym do was kłamcą„. W pierwszym liście apostolskim św. Jana (V, 10), czytamy: „Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo Boga w sobie. Kto nie wierzy Synowi, czyni Go kłamcą, gdyż nie wierzy świadectwu, którym Bóg zaświadczył o Synu swoim„. W wersecie 12 tego samego rozdziału, czytamy: „Kto ma Syna, ma życie; kto nie ma Syna, nie ma życia„. W Ewangelii św. Jana (V, 22-23) czytamy: „Ojciec bowiem nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi, aby wszyscy czcili Syna, jako czczą Ojca. Kto nie czci Syna, nie czci Ojca, który Go posłał„. W Dziejach Apostolskich (III, 13-15), czytamy słowa św. Piotra skierowane do żydów z Jerozolimy: „Bóg Abrahama i Bóg Izaaka i Bóg Jakuba, Bóg Ojców naszych, uwielbił Syna swego, Jezusa, któregoście wy wydali i zaparli się przed Piłatem, podczas gdy on osądził, że uwolnić Go należy. Wy zaś zaparliście się świętego i sprawiedliwego i prosiliście, aby wam darował zabójcę: a zabiliście sprawcę życia, którego Bóg wskrzesił z martwych, czego my świadkami jesteśmy„.
Dlatego też, żaden z czterech przedstawicieli czterech religii – jeśli przyjmiemy, że wyznawca Novus Ordo reprezentuje katolicyzm – nie czci tego samego boga. Buddysta nie ma żadnego boga; mahometanin i żyd – każdy posiada fałszywego boga, któremu oddają cześć, natomiast katolik czci jednego, prawdziwego Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Jednakże, wszystko co opierając się na Piśmie Świętym powiedziałem, Bergolio poddaje w wątpliwość.
Nie można również powoływać się na fakt, że wszystkie trzy religie, katolicyzm, islam i judaizm czczą jednego Boga. To prawda, że wszystkie są religiami monoteistycznymi. Żadna nie wyznaje wielu bogów. Ale to, że ktoś jest monoteistą, wcale nie oznacza, że czci prawdziwego Boga. Możliwe jest, na przykład, że oddaje się cześć pojedynczemu bóstwu. Jeśli czyjeś bóstwo jest pojedynczym kamiennym bożkiem, to w związku z tym wcale nie jest prawdziwym bogiem.
Prawdziwego Boga czci ten, kto wierzy nadprzyrodzoną wiarą we wszystkie dogmaty – przynajmniej domyślnie – objawione przez Boga, a dotyczące Jego Samego. Jeśli ktoś odrzuca choć jeden dogmat objawienia dotyczący Boga, to nie czci prawdziwego Boga.

Prawdą jest, że cnota wiary może tolerować obecność błędów, pod warunkiem, że błądząca osoba znajduje się w stanie nieprzezwyciężalnej niewiadomości prawdziwego dogmatu. Nieprzezwyciężalna nieznajomość to niewiedza, która występuje nie z własnej winy. W konsekwencji, bardzo słabo wykształcony ochrzczony katolik mógłby być nieświadomy wielu katolickich dogmatów – bez żadnej winy ze swej strony – i mógłby nawet zamiast nich wyznawać błędy albo nawet herezje. Jednakże pod warunkiem, że jego niewiedza jest nieprzezwyciężalna, nie jest prawdziwym heretykiem, ponieważ przez wiarę jest usposobiony uwierzyć prawdzie skoro tylko się o niej dowie.
Kościół katolicki nie wydaje jednak żadnych wyroków, kto jest nieświadomy, a kto nie, jeśli chodzi o fałszywe religie.

Na forum zewnętrznym, katolicki Kościół uważa wyznawców fałszywych religii za winnych własnej ignorancji. Ten osąd forum zewnętrznego, nie wyklucza jednak możliwości, że na wewnętrznym forum indywidualnego sumienia niekatolik mógłby mieć nieprzezwyciężalną, a zatem niezawinioną niewiedzę.
Tego właśnie rozróżnienia, nie rozumieją fineiści (zwolennicy Feeney’a). Generalne potępienia niekatolików jako osób, które czeka piekło odnoszą się wyłącznie do forum zewnętrznego. Te potępienia w żaden sposób nie wykluczają możliwości nieprzezwyciężalnej niewiadomości, a zatem nadprzyrodzonej wiary i miłości u niekatolików.

Na przykład, Sobór Florencki (1438-1445) oświadczył: „[Kościół] mocno wierzy, wyznaje i głosi, że nikt z tych, co są poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale i żydzi, heretycy i schizmatycy, nie mogą stać się uczestnikami życia wiecznego, ale pójdą «w ogień wieczny, który zgotowany jest diabłu i aniołom jego» [Mt. 25, 41], jeśli przed końcem życia nie zostaną do niego włączeni; i że jedność ciała Kościoła znaczy tak wiele, iż jedynie ludziom w nim pozostającym sakramenty Kościoła pomagają do zbawienia, a posty, jałmużny i inne dzieła pobożności oraz trudy chrześcijańskiej walki przynoszą nagrodę wieczną; i że nikt – jakichkolwiek by jałmużn nie udzielał, nawet gdyby dla imienia Chrystusa przelał swą krew – nie może być zbawiony, jeśli nie pozostaje w łonie Kościoła katolickiego i w jedności z nim”. Fineiści często przytaczają ten tekst. To oczywiście prawda, nawet de fide. Niemniej jednak odnosi się do tych, którzy są rzeczywiście winni grzechu herezji, apostazji albo niedowiarstwa. Nie dotyczy tych, którzy są jedynie materialnie winni tych rzeczy, to znaczy bez własnej winy, na skutek nieprzezwyciężalnej niewiadomości (ignorantia invincibilis), przyjmują fałszywe nauki…

Wróćmy do zdjęcia. Wspólną cechą trzech fałszywych religii jest to, że wszystkie odrzucają Jezusa Chrystusa. Z tego powodu szczególnie obraźliwym jest pokazywanie ich wraz z dzieciątkiem Jezus. Najbardziej uwłaczająca jest menora, ponieważ to właśnie z powodu odrzucenia Chrystusa żydzi domagali się Jego śmierci. „Odpowiedzieli mu[Piłatowi] żydzi: My Zakon mamy, a według Zakonu powinien umrzeć, bo się synem Bożym czynił” (Jan XIX, 7). Dlatego menora powinna być postrzegana jak broń, symbolicznie wycelowana prosto w Najświętsze Serca Jezusa.
Jest jedna kwestia, która oddziela judaizm od katolickiej Wiary i jest nią odrzucenie Jezusa Chrystusa jako prawdziwego Mesjasza. W rezultacie, cechą definiującą judaizm jest antychrystianizm.

Po tym, jak Bergoglio mówi nam, iż jedyną pewną rzeczą dla tych wszystkich religii jest to, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, słyszymy jak każdy z przedstawicieli czterech religii mówi, „wierzę w miłość”.
„Miłość”, w którą wierzą nie jest niczym innym niż miłością, którą w mowie do kardynałów święty Pius X nazwał „potwornym błędem”. Miał na myśli to, co nazywał „miłością bez wiary”, czyli dokładnie tym, w co wierzą przedstawiciele czterech religii.

Wiara dla modernisty, włącznie z Bergoglio, nie jest nadprzyrodzonym przylgnięciem do prawd objawionych przez Boga i przedkładanych przez Kościół katolicki do wierzenia – katolicka definicja wiary – lecz zaledwie wewnętrznym odczuwaniem Boga. Dogmat jest wyrazem tego wewnętrznego odczucia. Dlatego dogmat w modernistycznym systemie jest mało znaczący. Różnice w dogmatach nie są ważne. Bergoglio raz po raz powtarzał ten motyw i zawzięcie atakował tych, którzy trzymają się dogmatów.

Dogmat jednak z samej swej natury jest dogmatyczny, to znaczy, jest absolutnie niepodważalny, nigdy się nie zmienia i jest wiążący dla wszystkich. Odarcie go z tych cech oznacza jego zanegowanie.
Wideo jest zatem aktem apostazji, gdyż apostazja to porzucenie wszystkich katolickich dogmatów. To właśnie Patrick Henry Omlor – niech spoczywa w pokoju – pierwszy wykazał, że ekumenizm nie jest herezją lecz apostazją, ponieważ nie ma ani jednego katolickiego dogmatu, którego by nie zainfekował wątpliwością i nieistotnością.

Pamiętajcie: U Bergoglio nie ma nic, czego by najpierw nie można było znaleźć w Vaticanum II. Bp Donald J. Sanborn
źródło
KTOZ JAK BOG
Fatima i potępienie błędów świata nowoczesnego
Fatima nie wywołuje już, na szczęście, tak wielu czysto sensacyjnych spekulacji dotyczących kalendarza przyszłych wydarzeń jak kiedyś. Nie prowokuje też zbyt licznych rozważań dotyczących rzekomej, nieujawnionej czwartej tajemnicy. Wydaje się, że w większym stopniu przychodzi czas na analizę dwóch najważniejszych wymiarów: sfery duchowo-religijnej …Więcej
Fatima i potępienie błędów świata nowoczesnego

Fatima nie wywołuje już, na szczęście, tak wielu czysto sensacyjnych spekulacji dotyczących kalendarza przyszłych wydarzeń jak kiedyś. Nie prowokuje też zbyt licznych rozważań dotyczących rzekomej, nieujawnionej czwartej tajemnicy. Wydaje się, że w większym stopniu przychodzi czas na analizę dwóch najważniejszych wymiarów: sfery duchowo-religijnej oraz faktów zaistniałych wokół objawień Matki Bożej.

Uważna analiza tych dwóch aspektów wprawia wnikliwego autora w takie osłupienie, że blednie przy nim cała sfera spekulacji i sensacji.

Sam wymiar wydarzeń, potwierdzony relacjami setek świadków, uniemożliwia nam przejście do porządku dziennego nad fenomenem Fatimy. Poruszenie, które nastąpiło w Portugalii w 1917 roku, odnotowane i zilustrowane nawet na łamach świeckiego, lewicowego dziennika „O Seculo”; Cud Słońca, którego setną rocznicę właśnie obchodzimy, spełnione przepowiednie, heroizm i świętość trojga widzących – potwierdzona ich kanonizacją… Można by wyliczać bez końca.

W znaczeniu duchowo-religijnym Fatima oznacza przypomnienie prawd wiary, zwrócenie uwagi na konieczność modlitwy – zwłaszcza różańcowej – pokuty i Komunii Świętej wynagradzającej. Dzieci Fatimskie, dziś już kanonizowane (w ekspresowym tempie, wszak spędziły zaledwie kilka lat w „szkole Maryi”), dojrzały do świętości wprawiającej w osłupienie niejednego katolika w sędziwym wieku! Wyżyn chrześcijańskiej doskonałości sięgnęły poprzez całkowite zaufanie Bogu i Matce Bożej oraz ofiarowanie samych siebie – dzięki przyjęciu rozmaitych cierpień – za grzeszników.

Warto podkreślić również aspekt uniwersalny Fatimy, odnoszący się do teologii dziejów i historii zbawienia. Chodzi o wymiar profetyczny, analogiczny do czasów proroków Starego Testamentu. Oto Pan Bóg, za pośrednictwem Matki Bożej przychodzi do pogubionej ludzkości aby wskazać błędy, przestrzec przed karą, zalecić środki ratunkowe.

Kiedy patrzymy na przenikliwe, poważne i skupione oczy pastuszków – zwłaszcza św. Hiacynty – zdaje się nam, że widzimy w nich, jak na ekranie cały koszmar świata współczesnego: wojny, prześladowania, niemoralne mody, wielki kryzys wiary i Kościoła. Aspekt proroczy daje nam klucz do zrozumienia najważniejszych problemów obecnych czasów. Orędzie fatimskie wskazuje na błędy świata i Kościoła oraz zapowiada serię kar.

Dostrzegamy to bardzo wyraźnie w treści III części orędzia fatimskiego. Widzimy tam Anioła z ognistym mieczem. Boży posłaniec wyrzuca w stronę globu ziemskiego płomienie, które zdawały się go podpalać, po czym Anioł donośnym głosem mówi: „Pokuta! Pokuta! Pokuta!”.

Scena ta oraz późniejsze oznaczają, iż świat jest obiektem Bożego gniewu. Przy czym nie chodzi tu o świat w rozumieniu stworzenia Bożego, w swej istocie dobrego. Chodzi raczej o rzeczywistość kształtowaną przez obdarzonych wolną wolą ludzi.

Powodem gniewu Bożego są błędy, w jakie świat popadł. Głównie polegają one na zakwestionowaniu istnienia Stwórcy, pozycji i znaczenia Kościoła i wiary katolickiej oraz prawa naturalnego.

Owa negacja wyrażona została w triumfie ideologii liberalizmu i ateizmu, który katolicyzm co najwyżej toleruje (przejściowo), zrównując go z innymi religiami albo systemami filozoficznymi.
Najsmutniejsze jest jednak to, że część członków i hierarchów samego Kościoła zgodziła się na paktowanie ze światem nowoczesnym, ateistycznym i laickim.

Niestety, w XX wieku ludzkość stała się świadkiem takiej zdumiewającej ugody ze strony znamienitych duchownych oraz całych narodów. Przejawia się ona w swoistym ralliement czyli „dołączeniu” do świata. W atmosferze zmian zainicjowanych na Soborze Watykańskim głoszono aggiornamento, czyli uwspółcześnienie nauki Kościoła oraz fatalną w skutkach Ostpolitik.

Wszystkie te zmiany opisywane i przeprowadzane były przy wtórze niezwykle optymistycznych chórów medialnych i naukowych. Na przekór oczywistym faktom, promowano przekonanie, że oto żyjemy w najlepszych na przestrzeni całych dziejów czasach postępu i dobrobytu. Wszystko to w jaskrawy sposób sprzeciwiało się bardzo przykrej i gaszącej każdy objaw radości diagnozie, postawionej 100 lat temu w Fatimie: świat zbłądził, jest głęboko chory i albo się poprawi, albo spotka go straszliwa kara. Anioł grozi światu ognistym mieczem a Matka Boża zapowiada liczne kary i wzywa do nawrócenia i pokuty.

Dziś, w sto lat od Cudu Słońca, widzianego przez dziesiątki tysięcy Portugalczyków, lepiej przyznać rację Matce Bożej, zdrowemu rozsądkowi oraz odwiecznej i niezmiennej i nauce Kościoła niż słuchać i iść ku przepaści ramię w ramię obok zwolenników błędu i pojednania z szkaradnym złem „świata nowoczesnego”!

Czekając na Bożą interwencję w historię, pamiętajmy jednak zawsze o słowach zapewnienia Maryi: „Na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”.

Arkadiusz Stelmach

Read more: www.pch24.pl/fatima-i-potepi…
Quas Primas
To, co jest w przesłaniu Franciszka, zostało już kiedyś potępione!
Nie da się znaleźć bardziej doskonałego symbolu błędów potępionych przez
Mortalium animos Piusa XI oraz w SYLLABUSIE, które to, każdy katolik winien przeczytać. Tak więc trzeba uważać, bo....
"A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był."

(Ga 5, 7-10)
Quas Primas
Czego nas uczą święci męczennicy? Między innymi tego, że stawianie w jednym rzędzie, na zasadzie równouprawnienia, wiary katolickiej – jedynej prawdziwej wiary, jedynej wiary dającej zbawienie duszy – i innych wierzeń jest zdradą Chrystusa.
Jeszcze jeden komentarz od Quas Primas
Quas Primas
Franciszek, śmiało wypełnia założenia swojego pontyfikatu. To owoc POSOBOROWYCH zmian. Dodajmy - tragicznych zmian dla Świętego Kościoła.