banner ad

O. Piotr Carota: Kim jest tradycyjny katolik?

| 27 listopada 2017 | 0 Komentarzy

Jako tradycyjni katolicy, starający się być wiernymi Wierze katolickiej i szerzyć chrześcijaństwo, musimy poświęcić trochę czasu, aby zastanowić się nad tym w jakim kierunku powinniśmy podążać w tych ciężkich czasach.

Aby to osiągnąć, musimy zdefiniować kim jesteśmy i jaka jest nasza misja w tym krótkim życiu.

Oto dwadzieścia rzeczy, które wielu z nas, tradycyjnych katolików, odkryło, z którymi się identyfikujemy i, które uczyniły nas takimi, jacy jesteśmy dzisiaj.

  1. Jesteśmy po prostu katolikami, którzy odkryli ukryte skarby Boże.
  2. Zaczęło się to od odnalezienia Mszy Wszechczasów (nazywanej również Mszą Łacińską lub Mszą Trydencką) w momencie w którym Benedykt XVI promulgował „Summorum Pontificum”.
  3. Wtedy odkryliśmy wielką różnicę między Mszą Łacińską a Nową Mszą (nazywaną również Novus Ordo), która większości z nas była znana jako jedyna.
  4. Odkryliśmy, dla naszego wielkiego zaskoczenia, że po raz pierwszy w katolickiej historii Mszał Rzymski został (w 1969 roku) dramatycznie zmieniony, przy poparciu Pawła VI, przez Bugniniego i Sobór.
  5. Odkryliśmy, że Msza Łacińska była częścią Rzymskiego Rytu przez wieki i była rozwijana bardzo wolno, poprzez małe kroki, od Ostatniej Wieczerzy i ofiary Pana Jezusa na Krzyżu.
  6. Odkryliśmy, że duża część Nowej Mszy i nowe rubryki zostały stworzone przez Bugniniego i Sobór.
  7. Odkryliśmy, że protestanccy doradcy na Soborze Watykańskim II odnieśli „sukcesy” w tworzeniu Nowej Mszy i celebrowaniu jej w językach narodowych.
  8. Jasno widzimy jak wielki nacisk – w Mszy Łacińskiej – położony jest na podkreślenie Ofiary Pana Jezusa.
  9. Jasno widzimy też, że w Nowej Mszy nacisk położono na podkreślenie Ostatniej Wieczerzy i celebrowanie Mszy „na pamiątkę” – podobnie jak chciał tego protestant Marcin Luter.
  10. Jasno widzimy, że protestancki nacisk na wspólnotowość zgromadzenia jest przeciwny naciskowi jaki w Łacińskiej Mszy przykłada się do podkreślenia tego, że ksiądz celebruje Mszę „in Persona Christi”.
  11. Doświadczamy, że ludzie zebrani na Nowej Mszy chcą „czuć się dobrze”, przyglądać się księdzu, którego lubią, robić to, na co mają ochotę, ubierać się według własnego widzimisię (kobiety w nieskromne stroje, a mężczyźni w szorty), mówić, kiedy mają na to ochotę, słuchać homilii, jeśli chcą i pisać wiadomości, kiedy są znudzeni. Tymczasem na Mszy Łacińskiej jest bardzo cicho, większość ludzi ubrana jest schludnie, na kolanach oddają oni cześć Panu Jezusowi ukrytemu w tabernakulum, kobiety mają zakryte głowy.
  12. Zdarzają się na niej ludzie, którzy przychodzą wcześniej, żeby się pomodlić i zostają dłużej, aby podziękować. Na Nowej Mszy niektórzy przychodzą później i wychodzą przed zakończeniem.
  13. Na Novus Ordo często słyszymy przyjemne piosenki, a chór możemy spotkać na zewnątrz kościoła. Na Mszy Łacińskiej wewnątrz świątyni chór wspierany przez organy śpiewa chorał gregoriański lub inne starożytne hymny (spośród, których wiele jest po łacinie).
  14. Później odkryliśmy, że w nowych Rytach Sakramentów zlikwidowano wiele ważnych modlitw (jak na przykład egzorcyzmy) i zastąpiono je nowymi modlitwami i rubrykami.
  15. Dostrzegliśmy wielką różnicę zawartą w słowach i rubrykach przedsoborowych Sakramentów i z tego powodu nasze dzieci przyjmują Sakramenty w starożytnym Rycie Łacińskim.
  16. Doświadczyliśmy „rozwodnienia” modlitwy w Nowej Mszy i głęboko duchowej modlitwy w Mszy Łacińskiej.
  17. W Novus Ordo usłyszeliśmy wiele słów na temat miłości, ale nie dostrzegliśmy tej miłości w ratowaniu dusz od czyśćca i piekła. Dodatkowo miłość płynąca z Novus Ordo rzadko jest okazywana nam, tradycyjnym katolikom. Nienawidzi się nas, prześladuje i ogranicza się możliwość przyjmowania Sakramentów w odwiecznym Rycie, którą to możliwość przywrócił w 2007 roku papież Benedykt.
  18. Słyszeliśmy na Nowej Mszy wiele słów na temat ekologii i sprawiedliwości społecznej, ale nigdy nie docierano do sedna tych problemów. Ich podstawą jest grzech.
  19. Widzieliśmy, że zmiany w katechizacji dały zgniłe owoce – rodziny stały się ateistyczne, agnostyczne, protestanckie lub bezwyznaniowe. Ludzie przestali wierzyć w grzech, zaczęli słuchać rocka i rapu, ubierać się nieskromnie, żyć bez ślubu, mieć nieślubne dzieci, dokonywać aborcje, nadużywać narkotyków, alkoholu, oglądać pornografię. Przestali widzieć cokolwiek złego w swoich grzechach, we współżyciu homoseksualnym, w ich „małżeństwach”.
  20. My, tradycyjni katolicy, wierzymy w niezmienne od dwóch tysięcy lat katolickie nauczanie, w katolickie praktyki i tradycję. Wierzymy, że grzech jest grzechem – tak jak nauczał Pan Jezus. Wierzymy w Pismo Święte, jako w stale aktualne, autorytatywne Słowo Boże. Wierzymy w naszą podległość Prawom Bożym zawartym w naszej katolickiej Wierze. Wierzymy w Niebo, Czyściec, w istnienie Piekła, diabła i jego demonów. Wierzymy, że grzech śmiertelny, nieodpokutowany i niewyznany na spowiedzi, doprowadzi nas do wiecznego potępienia.

Oto, co odkryliśmy i w co wierzymy. Wielu z nas jest przekonanych, że Sobór Watykański II był katastrofą. Ludzie Nowego Kościoła wierzą natomiast, że jest on najlepsza rzeczą, jaka stała się w historii Kościoła – chcą go wprowadzać w życie, stale od nowa. Chcą też bardziej liberalnego Soboru Watykańskiego III.

Podsumowując, my, tradycyjni katolicy, wierzymy, że herezje modernizmu, sekularyzmu i progresywizmu, potępione przez papieża Piusa X, wywołały wszystkie problemy w Kościele katolickim i są stale żywe wśród kościelnej hierarchii. Herezja modernizmu została potępiona przez św. Piusa X 8 września 1907 roku w encyklice „Pascendi Dominici Gregis”.

O. Piotr Carota

 

Za: http://bdp.xportal.pl

Kategoria: Myśl, Publicystyka, Religia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *