Parlamentarzysta Konfederacji Grzegorz Braun przeprowadził kolejną interwencję poselską. Tym razem miała ona miejsce w Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku w związku ze sprawą nauczycielki, która była szykanowana za udział w pikiecie „Stop Ukrainizacji Polski”.
Dyrektor placówki Wacław Piędel przeprowadził rozmowę w tej sprawie z nauczycielką matematyki, panią Małgorzatą. Oświadczył jej, że grupa ukraińskich uczniów złożyła petycję z wnioskiem o pociągnięcie nauczycielki do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Jak podkreślał towarzyszący Braunowi mecenas, nauczycielka podczas pikiety po prosty stała z flagą – nie zabierała nawet głosu. Pod petycją podpisało się około 90 proc. uczniów narodowości ukraińskiej.
Ponadto nauczycielka tego samego dnia dostała także wiadomość prywatną od jednego z ukraińskich uczniów. Ten zrugał ją i oskarżył o brak znajomości historii – w tym postaci Stepana Bandery oraz UPA.
– Uczeń zarzucił pani Małgorzacie, że zna tę wybitną postać wyłącznie z nagłówków, że ocenia ją pochopnie i że powinna się douczyć – relacjonował mecenas. W ocenie Brauna, wiadomość ta była „napaścią ad personam na nauczycielkę”.
W akcie „protestu” ukraińscy uczniowie nie przyszli także na prowadzoną przez panią Małgorzatę lekcję matematyki.
Po przedłużającym się oczekiwaniu doszło w końcu do rozmowy z wicedyrektorem placówki, ponieważ dyrektor był na urlopie. Nie obyło się jednak bez przyzywania asysty policyjnej.
– Mówi Grzegorz Braun, poseł na Sejm, jestem w Nisku w Zespole Szkół, przyzywam asysty policyjnej do interwencji poselskiej – telefonował polityk.
Władze placówki zasłaniały się tym, że wizyta nie była wcześniej umówiona, choć – zgodnie z prawem – nie ma takiego wymogu. Wicedyrektor tłumaczył, że ma właśnie lekcje.
– Pytam pana o postępowanie wobec nauczyciela tutejszej szkoły, pani Cisło. Proszę o komplet dokumentacji, nie o wynik namysłu działania procedury – zwrócił się do wicedyrektora Braun. Ten jednak odparł, że nie może wchodzić w kompetencje dyrektora.
– A więc jest pan kompetentny? Z racji tego, że pan prowadzi lekcje, to nie jest pan kierownikiem tej placówki – ocenił poseł.
Po przybyciu policji Braun poprosił funkcjonariuszy o ustalenie, kto aktualnie kieruje placówką. Poseł domagał się również doprowadzenia tej osoby do gabinetu tak, by wzięła udział w interwencji poselskiej.
Ostatecznie, po interwencji policji, wicedyrektor zasiadł do stołu z Grzegorzem Braunem. Nie chciał jednak udostępnić dokumentacji, zasłaniając się m.in. przepisami RODO. Przyznał też, że uczniowie bojkotują zajęcia nauczycielki, jednak nie można ich z placówki usunąć, ponieważ jest niż demograficzny i pociągałoby to za sobą zwolnienia nauczycieli.
Dowodem „obciążającym” nauczycielkę, jaki przedstawili ukraińscy uczniowie, była ulotka. Znajdowało się na niej hasło „Stop Ukrainizacji Polski” oraz przekreślona ukraińska flaga.
– W jakim państwie my jesteśmy? – zapytał Braun. – No to to jest to jest oczywista oczywistość – odparł wicedyrektor.
– No nie wiem, czy to jest oczywista oczywistość, skoro kilkudziesięciu uczniów ukraińskich inicjuje nagonkę na Polkę, nauczycielkę tutejszą i dyrekcja szkoły bezkrytycznie realizuje wytyczne uczniów? – dodał poseł Konfederacji.
Wicedyrektor twierdził zaś, że sprawa jest w toku, a ostateczne decyzje nie zostały podjęte. Utrzymywał też, że szkoła kieruje się dobrem uczniów.
Ze sporządzonej notatki ze spotkania dyrektora z nauczycielką matematyki wynika, że w ocenie dyrektora „naruszone zostały prawa ucznia i prawa dziecka”.