Czy Jasna Góra przetrwała II wojnę światową dzięki interwencji z niebios? Istnieje pewna historia, wedle której sanktuarium miało zostać zbombardowane już na samym początku konfliktu, jednak trzykrotnie się to nie udało i od ataku odstąpiono. Opowiedział o tym pilot, którego samolot uległ awarii i wylądował w Czechosłowacji.

Po powrocie do rodzinnej miejscowości miał opowiedzieć tę niezwykłą historię swojej matce, która przekazała ją potem proboszczowi. Do ataku Niemcy mieli podchodzić trzy razy.

Za pierwszym razem piloci, którzy mieli zbombardować klasztor, mieli w tym miejscu znaleźć wielkie jezioro. Po zrzuceniu bomb dowództwo uznało, że dopuścili się oni sabotażu. Druga eskadra, którą wysłano nad Jasną Górę, ujrzała w tym miejscu po prostu las. Lotnicy trafili potem pod sąd polowy. Trzeci nalot przeprowadzić mieli z kolei oficerowie ochotnicy z SS. Żaden z nich - wedle pilota - nie wrócił do bazy. Utracili kontrolę nad sterami, eskadra uległa rozproszeniu.

Jak podkreśla Michał Jóźwiak z portalu misyjne.pl – nie ma oczywiście żadnych oficjalnych źródeł czy dokumentów potwierdzających autentyczność tej historii, jednak dodaje:

Jednego możemy być pewni – to, że sanktuarium podczas wojny nie ucierpiało i nie zostało przez nazistów obrabowane należy rozpatrywać w kategoriach cudu".

dam/misyjne.pl,Fronda.pl