Ekumenizm posoborowy a sprawa polskiej niepodległości.

W poprzednich wpisach, zainspirowanych Świętem Niepodległości,  tym co się wokół niego działo, ukazaliśmy wagę własnej Tradycji i Wiary. Nie są to tylko wyświechtane słówka, ale rzeczywistość duchowa, która tworzy rzeczywistość materialną, polityczną i gospodarczą. Od przyjętego sposobu myślenia o rzeczywistości zmienia się sposób życia i postrzegania. Zmieniają się decyzje strategiczne i losy całych narodów.

Nasza prawdziwa i niereformowana Wiara katolicka uczyła nas odróżniania dobra od zła. Nie mówimy o ludziach i funkcjonariuszach Kościoła, gdyż oprócz świętych, Wyznawców i Męczenników, byli także biskupi i kardynałowie obejmujący swoje stanowiska w wyniku intryg i poparcia ze strony obcych mocarstw, by przejmować władzę nad polskim narodem. Ale Wiara katolicka i nauczanie Kościoła w Tradycji, pomimo politycznych intryg przepowiadała prawdę. Gdy patrzy się na źródła, widać jak spójnie i prawdziwie Wiara katolicka ochraniała Polskę przed zakusami i interesami innych państw, dążących do podporządkowania jej sobie.

Wiele zła by ominęło Polskę, gdyby pozostała wierna Krzyżowi. Nie jest to slogan. Wierność ta nie pozwalałaby na wchodzenie w kompromisy moralne i kupczenie z siłami obcymi, religiami obcymi i zaprzedawanie najpierw zarządzania, gospodarki, obrotu pieniądzem, czyli w efekcie majątku obcym siłom. Za zależnościami ekonomicznymi idzie zależność ideologiczna. Jeśli nawet nie przyjmujemy wiary i przekonań tego, kto ma nad nami władzę, to jednak ten obcy mając nas w ręku ekonomicznie, dyktuje nam swoje warunki, przymusza do moralności, która dla polskiej duszy jest nie do przyjęcia, zakłada pęta polskiemu Narodowi, w których jęczy w niewoli, ograbiony z majątku ale i z wolności myślenia i wierzenia, tak, jak chce.

Jeśli katolik oddaje prawosławiu czy protestantyzmowi czy judaizmowi władzę nad zarządzaniem w swojej ojczyźnie, to jest to patriotyzm? Nie.

Jeżeli szuka do realizacji interesu osobistego czy państwowego układu z innymi narodowościami, czyli także innymi światopoglądami uzależnia się od obcej waluty, obcej gospodarki, to uzależnia się od obcej myśli. Nie ma wtedy gospodarzenia na zasadzie obopólnej korzyści. Gdyby w Polsce była dbałość o to, żeby zarządzanie ani jedną złotówką nie wpadło w ręce innego narodu czy innej wiary, czy doszłoby potem do zaprzedania interesów polskich Wschodowi czy Zachodowi?

Wiara reformowana, posoborowa, wbrew nauce Kościoła, który mówi, że oparciem i prawdziwym pokojem ludzkości może być tylko zjednoczenie narodów przy Chrystusie jako swoim Królu i Władcy, mówi, że można traktować tak samo każdą religię. Nie rozróżnia w ten sposób istnienia jednej prawdy i sprawiedliwości, którą niosą prawa Kościoła, prawa Chrystusowe… który sam jest Drogą, Prawdą i Życiem dla każdego narodu. Jeśli zaś jest religia prawdziwa i fałszywa, jeśli jest prawda i błąd a i kłamstwo, to znaczy, że narody oparte na innych, sprzecznych wartościach, nie będą pokojowo współistniały. Pogląd, że można rozliczne opcje religijne, światopoglądowe połączyć w pokojowym współistnieniu, na zasadzie religijnego ekumenizmu, a potem równości gospodarczej, politycznej, jest mrzonką. Niektóre religie, ideologie religijne i polityczne mają na celu zniszczenie chrześcijaństwa jako takiego i państw chrześcijańskich, mają na celu ograbienie ich i sięgają po majątek tych, którzy naiwnie zawierzyli, że ich interes będzie uwzględniony, gdy wielkodusznie złożą na przykład  zarządzanie pieniądzem czy majątkiem w ręce obcej wiary czy obcego narodu.

Dlatego zakłamanie i zreformowanie religii katolickiej, jest przygotowaniem drogi do dzisiejszego terroru Unii Europejskiej. Posoborowy ekumenizm walnie przyczynił się do przygotowania katolików do naiwnej wiary, że to się może udać. Tymczasem nie ma niepodległości ducha, Wiary, państwa i Narodu, kiedy oddaje się prawa w ręce innych. Jak może organizacja, której głównymi zarządcami są protestanci, uwzględnić katolicką i polską duszę naszego Narodu?

Posoborowe zakłamanie wiary i propaganda jaką pamiętamy jeszcze z przemówień nieżyjącego towarzysza „Filozofa” abp Życińskiego, o konieczności wejścia do Unii Europejskiej, wyśmiewanie z ambon ludzi przywiązanych do kulturowej, religijnej, gospodarczej i politycznej odrębności Polski, jakie ów hierarcha uprawiał, a z nim i inni, jest efektem przyjęcia kłamliwej ideologii, odejścia od prawdy i jednoznaczności Wiary Kościoła wszystkich wieków. I można powiedzieć z całą pewnością, że to zniszczenie Kościoła, zamglenie jednoznaczności jego nauczania, spowodowało zniszczenie świata, w gospodarce, wierze, moralności. W imię możliwości pogodzenia się z kłamstwem i szatanem, w imię fałszywej przesłanki szukania drobin prawdy i dobra w złu i kłamstwu, świat stracił kompas.

Dlatego, przy konieczności ratowania niepodległości gospodarczej, politycznej Narodu Polskiego, najważniejsze jest powrócić do Wiary Ojców. Powrót do jednoznacznej Wiary otwiera umysł na wszelkie problemy także gospodarcze, polityczne naszego Narodu i innych państw. Robi to, ponieważ umieszcza umysł w przestrzeni prawdy, także naukowej. Po odejściu od wiary uczelnie wyższe nie mogą pełnić swojej roli, ale są uzależnione od poprawności politycznej, która narzuca współuznanie dla prawdy i kłamstwa, ideologii i nauki i niestety z przewagą na rzecz ideologii. Powrót do Wiary Kościoła jaka była zawsze, pozwoli zanurzyć się w świat z umysłem oczyszczonym z konieczności zakłamywania zjawisk. Pozwoli w prawdzie zobaczyć dobro i zło. Pozwoli dojrzeć niezgodność religii prawdziwej i nieprawdziwych, niezgodność polityki katolików i protestantów, żydów czy muzułmanów. Nauczy z każdym rozmawiać z pozycji prawdy, czyli dbając o zachowanie swoich wartości. Pozwoli stanąć w prawdzie, i do niej zastosować wszelkie interesy narodowe. Wiara przedsoborowa przeprowadziła Naród Polski przez straszliwe doświadczenia. Ale czym spowodowane? Prywatą, handelkiem swoimi dobrami z obcymi dla wygodnictwa, z powodu szukania rozwiązań problemów Polski w siłach obcych potęg. Nie tak się buduje niepodległość.

Czym jest niepodległość? Trzeba znać odpowiedź na to pytanie a myśmy go w ostatnich dniach, podczas intryg, obcych ingerencji, rezygnacji z Mszy Świętej Tradycyjnej – nie znaleźli. Nasz Naród nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest Niepodległość, choć boleśnie i prawdziwie za nią tęskni. Czym więc ona jest?

Krzyż Konfederacji Barskiej

Poniżej diagnoza doskonałego historyka, Władysława Konopczyńskiego, którego władze komunistyczne pozbawiły możliwości pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim i funkcji w Polskiej Akademii Umiejętności za niezłomną postawę moralną i nie ukrywaną dezaprobatę do sowieckich okupacyjnych władz powojennej Polski.

Nie rozumiano tej głębszej, dla wielu niezgłębionej prawdy, że wolność zarówno jednostkowa jak i zbiorowa, oznacza przede wszystkim zależność od woli własnej, a dopiero potem, w konsekwencji, niezawisłość od woli cudzej. Niepodległość narodowa, jakkolwiek ją prawnie czy figuralnie nazwiemy: wolnością, majestatem, samowładnością, suwerenitem, bywa tym pewniejsza, im silniej w niej tętni wewnętrzna moc twórcza, im więcej się na nią składa bogactwa myślącej i czującej duszy:

są to jej źródła, jej istotne wiązania, kiedy lęk przed zagranicą lub pogarda dla obcych stanowią tylko jej zewnętrzną powłokę. Niepodległość buduje się od wewnątrz, a dopiero ochrania od zewnątrz. Trzeba mieć co kochać, aby dla tej miłości nieść życie na szaniec.

Otóż szlachta najsampierw zubożyła i osłabiła swoje zbiorowe „ja” przez dogadzanie egoizmom pojedyńczym, potem jednostronnie dostrzegła gorsze niebezpieczeństwo we własnym monarsze niż we władcach sąsiedzkich; wreszcie gdy doszło do samoobrony, nie znalazła w swym wyjałowionym jestestwie sił potrzebnych do odparcia zamachu. (…)

W ciągu następnych lat kilkudziesięciu idea niepodległości w narodzie naszym nie robi żadnych wewnętrznych postępów. Przeciwnie, każdy kto może, szuka sobie pleców za granicą powstają frakcje francuskie, rosyjskie, pruskie, wszyscy po kolei godzą się na gospodarkę Brühla w rzeczach polskich, prawie wszyscy firmowi politycy inkasują cudzoziemskie pensje lub upominki, ale tak się dzieje- na zewnątrz. Idea, która zabłysła w niewielu mózgach około 1733, a potem rozprzestrzeniła się szeroko prze do urzeczywistnienia pod powierzchnią bieżącej polityki.”

Fragmenty monografii o Konfederacji Barskiej Władysława Konopczyńskiego: „Konfederacja Barska. Przebieg, tajemne cele i jawne skutki”, str. 45, 47

Potem, po dniach, które Konopczyński tak opisuje, przyszły na Polskę dramaty rozbiorów. Czytając, kto był inspiratorem tego ognia, który strawił Polskę tak, że znikła z map świata, zobaczymy, że ekumenizm, jaki znamy z posoborowej dialektyki, nie istnieje w praktyce. Gdyby istniał, nie przeszkodziłaby nikomu Msza Święta – owoc i najwyższa forma modlitwy Katolika, która utrzymała przez mroki zaborów i okupacji duszę Polską. Nic innego, ale Ona i przywiązanie do Wiary i kultury ocaliło Polskę. Szkoda, że zauważamy swoje skarby, jak obcy rozdzierają nam Ojczyznę i rozkradają nasze dziedzictwo. To dzieje się i teraz.

Kazimierz-Pulaski-Chelmonski-czestochowa

Frank, żydowski „mesjasz” tamtych czasów, tak pisał do pobratymców:

W Polszczę ukryte jest wsze dobre całego świata (największe skupienie żydowskie — przyp. aut.). Powiadam wam: 999 części dobra świata całego w niej jest, a jedna część tysiąca — na całym świecie. Gdyby mi dano cały Offenbach, naładowany najdroższemi kamieniami, to bym go nie wziął za Polskę).’

Miał był Frank nadzieję zrealizować swe zamiary w okresie pierwszego rozbioru. Jednak pomocnicy jego nie dorośli do swego zadania. Gadatliwość ich wpędziła go poza mury częstochowskie fortecy, a i w czasie jego uwięzienia nie dojrzeli do planów mesjasza. Wypominał im to z żalem:

‚Od tego czasu, gdyście upadli, Wielki Brat (Jehowa — przyp. aut.) jest na was rozgniewany i dlatego ja gniewam się na was i jestem zły. Gdybyście byli w całości, kiedym wyszedł z aresztu, byłby on przyszedł do mnie, dałby mi mocą swoją kawał Polski’).

Nie udało się od razu, choć warunki zdawały się wieścić planom żydowskim zupełny sukces. Przecież Frank, wkraczając po raz pierwszy z Turcji do Polski w r. 1755 był pewny ziszczenia się swych planów i tej pewności dał wyraz w odezwie, wydanej na granicy polskiej do żydów, której wyjątki poznać warto:

‚Szlachta polska, czego nam właśnie trzeba, jest dobra i głupia. Jej królowie nigdy nie byli od niej mędrsi, dla was zaś zawsze byli jeszcze lepsi, niż ona. Gdy wypędzonych z ziemi niemieckiej przodków naszych przyjęła szlachta polska na swoją ziemię, wnet poznali w tej ziemi nową obiecaną, bo wnet jej książąt Piastów zaczęli piastować w swoich kieszeniach… A czyż i wam krzywda, wpółwiercy i bracia moi, pod rządami panującego nam obecnie Augusta III, kiedy ludność wasza pod berłem tego polskiego króla żyjąca, już się zrównała z ludnością ojców i przodków naszych w Palestynie z czasów króla Dawida? Nie tylko przez taką ludność, ale także przez niesłychane swobody i rozkosze ludu żydowskiego w Polsce, ja bym ten kraj nazwał prędzej żydowskim, niż polskim. Judzką, nie polską ziemią, bo te miliony mieszczan i chłopów polskich dla żydów jedynie żyją, na nich w pocie czoła pracują i sam Bóg po Palestynie Polskę musiał dla żydów na nową ziemię obiecaną, a Kraków na nową Jerozolimę przeznaczyć’ .

Aby jednak umożliwić sobie przeprowadzenie swych planów w Polsce musiał Frank dążyć do ostatecznego osłabienia siły odpornej Polaków, a więc poniekąd do częściowych rozbiorów.

W tym celu stał się szpiegiem rosyjskim.

‚Uważcie, zanim wszedłem do Polski, wszyscy panowie siedzieli spokojnie i król z nimi. Skorom wszedł do Częstochowy, powiedziałem wszystkim, że Polska rozdzieloną zostanie’.

W odezwie swej z r. 1767 do gminy żydowskiej w Brodach, wysianej z Częstochowy, zapowiada klęski, mające spaść na kraj.

Słuchajcie twarde serca, oddalone od cnoty i błądzące po krzywych drogach. Kto między wami ma tyle bojaźni Bożej, by mógł słyszeć głos proroka wołającego na puszczy? Zaprawdę Bóg nic nie czyni, jeżeli wprzódy swej tajemnicy nie wykryje… To, co było zapowiedziane, stało się; teraz zapowiadam wam nowe rzeczy i z początku przepowiadam wam koniec, mianowicie musicie płakać i żałować mieszkańców Krakowa i jego okolic… z wściekłością uderzy burza Boża, uderzy na głowy bezbożnych i pochłonie wszystko do najgłębszej przepaści. Kto ujdzie miecza, wpadnie w przepaść… Mógłbym tu jeszcze wiele powiedzieć, ale dla rozumnych to jest dosyć, a dla mądrych dość jednego słowa.

Jakób Józef Frank’.

Nie udała się żydom w XVIII w. zamierzona rewolucja wszech światowa. Udały się tylko rewolucje amerykańska i francuska, zaś Polska za swój współudział w ruchu rewolucyjnym zapłaciła utratą swej niepodległości. Plan Franka powiódł się tylko w części. Nie udało mu się stworzyć państwa żydowskiego na ziemiach Polski, powiodło mu się tylko pozbawić polaków suwerenności w ich własnym kraju.”

Fragmenty książki Henryka Rolickiego: Zmierzch-izraela.pdf do pobrania

Jak widzimy, ekumenizm nie działa. Widzieliśmy to także przed niedawnym Marszem Niepodległości, gdzie nie tylko Marsz jako manifestacja niezawisłości Narodu Polskiego przeszkadzała całej Europie i Izraelowi, ale i Msza Wszechczasów, wyraz jedynej, niezakłamanej i prawdziwej Wiary, stała się wrogiem publicznym numer jeden.

Ale dzięki temu wiemy, do czego wracać, co bronić i czego się trzymać jako rzeczywistości zabezpieczającej istnienie i niepodległość, i porządkującej stosunki z całym światem Narodu Polskiego.

Wyciągnijmy wnioski, by nas znowu intrygi mocarstw i „ekumenistów kościelnych” z map światowych nie zmiotły.

 

Użyte we wpisie obrazy:

1.”Pułaski w Barze” Kornelego Szlegla,
2. Krzyż Konfederatów Barskich,
3. „Kazimierz Pułaski pod Częstochową” Józefa Chełmońskiego.

 

Jedna myśl w temacie “Ekumenizm posoborowy a sprawa polskiej niepodległości.

Add yours

Dodaj komentarz

Website Built with WordPress.com.

Up ↑