stycznia 05, 2021

Uroczystość Objawienia Pańskiego (B) - Syn Człowieczy, Syn Boży


Pasterzom powiedziano: „Znajdziecie Dziecię, owinięte w pieluszki, położone w żłobie” (Łk 2, 12). Poszli aż do Betlejem, po­tem wracali z radością, że znaleźli wszystko tak, jak im to było zapowiedziane.

Jakże wymowna prostota wydarzeń, które miały miejsce w Mieście Dawidowym, w dniach pamiętnego spisu ludności, zarzą­dzonego przez cezara Oktawiana Augusta! Małe, bezbronne Niemo­wlę! Nawet ściany domu nie chronią Matki i Jej Dziecka przed tymi, którzy przybiegli, aby złożyć pokłony Grota betlejemska otwarta na cały świat! Gdy wraz z pasterzami patrzymy na małe­go Jezusa, wiara wydaje się nam tak prosta. Wystarczy przyjąć to Niemowlę, złożyć Mu pokłon tak, jak to uczynili pasterze. Wszyscy jesteśmy ogarnięci tajemnicą Jego Narodzenia. Nie ma żadnych ścian ani barier, które od Niego dzielą. To Narodzenie dotyczy każdego człowieka. Chrystus narodził się dla każdego z ludzi. Słyszeliśmy to już tyle razy! Może właśnie dlatego nie umiemy tej prawdy odnieść do siebie. Chrystus narodził się dla każdego z ludzi, a więc narodził się dla mnie! Narodził się dla ciebie! Stajnia betlejemska jest otwarta, abyś mógł zobaczyć Sło­wo, które stało się Ciałem.

Gdy Jan Paweł II po raz pierwszy stanął na polskiej ziemi, to w sercu Warszawy powiedział te pamiętne słowa: „Chrystus w jakiś sposób zjednoczył się z każdym człowiekiem”. Trzeba więc teraz za Papieżem powtórzyć: Chrystus zjednoczył się ze mną. Bronisz się przed przyjęciem tej prawdy. Mówisz: „Przecież ja jestem tylko słabym człowiekiem”. Popatrz, jak słabym i bez­bronnym jest On. Mówisz: „Moje życie jest pasmem cierpień, jest przepełnione bólem”. Popatrz, jakim bólem jest naznaczone życie Tego, dla którego nie było miejsca w gospodzie. Mówisz: „Moje życie jest tak bardzo szare, nie ma w nim nic godnego czyjejkol­wiek uwagi”. Popatrz, o latach, które przeżył w Nazarecie, nie napisano prawie nic, tak były szare i zwyczajne. Mówisz: „W mo­im życiu jest tyle grzechów, noszę przytłaczający mnie ciężar wła­snych czynów”. Zobacz, że Jego miłość jest większa niż zło przez nas popełnione.

U progu naszej wiary odnajdujemy prawdę, która mówi, że Betlejem jest w nas. Trzeba odbyć z Mędrcami długą wędrówkę, trzeba czasem wiele ksiąg przestudiować, trzeba wielu o drogę py­tać, aby pewnego dnia zobaczyć, że gwiazda tu się zatrzymała, że Chrystus narodził się w nas; że rozwalone są mury wątpliwości, niewierności, że od Jezusa nic nas nie dzieli, że Syn Człowieczy jest pośród nas. Wpatrujemy się więc wraz z pasterzami w grotę betlejemską, aby na co dzień żyć obecnością Jezusa. Teraz, dziś, gdy razem z Mędrcami stajemy przed Maryją i Dzieciątkiem, aby złożyć Mu pokłon, uczymy się, co to znaczy, że nasza wiara speł­nia się w codzienności.

Próbujemy sobie wyobrazić kim był On dla swojej Najświęt­szej Matki w ciągu tych trzydziestu lat przeżytych wspólnie w za­ciszu Nazaretu. Jak ważną osobą, i to ważną w każdej chwili, stał się Ten, którego musiała złożyć w żłobie. Może matki pochy­lone nad kołyską dziecka mogą to zrozumieć. Dziś, w uroczystość Objawienia Pańskiego, trzeba siebie zapytać, kim jest Chrystus dla mnie na co dzień? Czy liczę się z Jego obecnością? Czy jest w mojej codzienności ważną Osobą? Chrystus jest obecny w życiu każdego człowieka. Wiara jest odkryciem tej obecności! Syn Czło­wieczy jest w każdym, kto podejmie trud tworzenia swego czło­wieczeństwa. Nie mówmy już o odmawianiu modlitw, umiejmy każdego dnia w domu naszego serca składać Mu pokłon. Nie mówmy już o ciężarze przykazań, umiejmy każdego dnia w do­mu naszego serca składać mu skarby naszej wierności. Gdy uwie­rzymy, że w stajni naszego życia jest Syn Człowieczy,/ob jawi się On nam jako Syn Boży. Powtórzmy: Sam Bóg objawia się w życiu człowieka! Bóg objawia swą moc w moim życiu! U progu naszej wiary odnajdujemy prawdę, która mówi, że Betlejem jest w nas, a w tym Betlejem narodził się z Maryi Ten, którego my ludzie przyjęliśmy, bo jest Synem Człowieczym, Ten, który się nam ob­jawił jako Syn Boży.

Wokół nas jest tyle niepokoju, ale Ten, który jest źródłem po­koju, pokoju, jakiego świat dać nie może, jest w nas. Wokół nas jest tyle fałszu, ale Ten, który jest Prawdą, zamieszkał wśród nas. Wokół nas jest tyle nienawiści i obojętności, ale w Nim ob­jawiła się Miłość. Wokół nas i w nas również jest tyle zła, ale On jest przebaczeniem -naszych grzechów. Boleśnie nas dotyka śmierć, ale w nas zamieszkał Ten, który jest życiem i zmartwych­wstaniem.

Przyjmujemy Syna Człowieczego, a On nam się objawił jako Syn Boży. Wróćmy jeszcze na chwilę do słów Ojca świętego, wy­powiedzianych na placu Zwycięstwa. „Chrystus - mówił Jan Paweł II - jest kluczem do zrozumienia tej wielkiej i pod­stawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa” (Warszawa, 2 VI 1979). Człowiek przyjmując Syna Człowieczego nie jest już skazany na życie w niepokoju, na dźwiganie ciężaru win, bez nadziei prze­baczenia, na niewolę fałszu i nienawiści, bo przyjął Syna Bożego, który jest Drogą, Prawdą, Życiem.

Dziś, w święto Objawienia Pańskiego, stajemy z pokorą przed tajemnicą Syna Człowieczego i Syna Bożego w jednej Osobie, na­szego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Byli w historii Kościoła tacy, którzy w Chrystusie widzieli tylko Boga, który ukazał się nam w ludzkiej postaci. Jakże ubogie stało się ich życie, zabrakło w nim tej istotnej dla chrześcijaństwa prawdy, że w ludzkiej co­dzienności, że w człowieczej codzienności jest rzeczywiście obecny Ten, który naprawdę dla nas stał się człowiekiem. Byli też w historii Kościoła i tacy, którzy w Chrystusie widzieli jedynie pro­roka potężnego w mowie i czynie. Widzieli szlachetnego czło­wieka, twórcę nowej moralności. I chociaż Chrystus stawał się dla nich wzorem człowieka, to tracili z pola widzenia moc Boga, a w Nim zamieszkała. Cóż mogły dla nich znaczyć słowa Zbawiciela: „Ja jestem drogą, prawdą, życiem” (J 14, 6). Dziś w dniu Objawienia Pańskiego z pokorą wyznajemy, że wśród nas jest ten, którego ciągle na nowo poznajemy - Jezus Chrystus, syn Maryi, w którego Osobie są dwie natury: ludzka i boska - Bóg i Człowiek. Dlatego nie bójmy się odnieść do siebie słów proroka: „Oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija narody, a ponad tobą jaśnieje Pan i Jego chwała jawi się nad to­bą” (Iz 60, 2).

Podziwiamy dziś wiarę Mędrców. Szukali Króla, szukali Zbaw­cy świata, szukali Tego, który był wyczekiwany przez narody. Upadli w pokłonie na progu zwykłego domu, upadli na twarz przed Dzieciątkiem i Jego Matką. Z prostotą złożyli swe dary Sy­nowi Człowieczemu. Bo właśnie tak, w ten sposób odwieczne Słowo Ciałem się stało. Dziś imiona Mędrców, przekazane nam przez tradycję, wypisujemy na drzwiach naszych domów, aby sobie przypomnieć, że to w nas przebywa Bóg, że to tak, w ten .sposób, odwieczne Słowo Ciałem się staje w naszym życiu!

Śmiertelny, grzeszny człowiek, uwikłany w codzienność, czło­wiek podlegający cierpieniu, każdego dnia konający - staje się silny Bogiem, do którego należy zwycięstwo. Człowieka silnego Bogiem można zabić, ale nie można zwyciężyć. Dlatego z wdzięcz­nością wołamy za św. Pawłem: jesteśmy współdziedzicami, współ­uczestnikami Bożych obietnic, w Chrystusie Jezusie (Ef 3, 6). Amen.

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger