Neokatechumenat – ks. prof. Michał Poradowski

„Ruch Neokatechumenalny  idzie  drogą  Lutra , a  nie  tradycji  Kościoła katolickiego. Co więcej,  z powyższej  krótkiej  analizy  jest  oczywiste,  że Ruch Neokatechumenalny jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie sekt protestanckich ale także i gnozy oraz kabały. „

Już w czasach apostolskich pojawiały się najrozmaitsze sekty wśród wspólnot chrześcijańskich, zagrażając czystości Wiary i nauki Kościoła.

Szczególnie skarżył się na to św. Paweł w swych “Listach”. Słynny jest z tego powodu jego “List do Galatów”, w którym pisze z goryczą:

“Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii.  Innej  jednak  Ewangelii nie  ma,  są  tylko  tacy  ludzie,  którzy  sieją  wśród  was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybym nawet my lub anioł z Nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęły (Gal 1, 6-9).

Najwięcej jednak najrozmaitszych sekt powstało za czasów Lutra i protestan- tyzmu, a które obecnie tylko w Stanach Zjednoczonych przekraczają kilka ty sięcy, rozprzestrzeniając się na cały świat.

Było ich już wiele w Polsce w okresie międzywojennym, nie miały jednak więk- szego wpływu na naszą ludność  katolicką,  głęboko  maryjną,  ale  po  drugiej wojnie światowej, a zwłaszcza po Drugim Soborze Watykańskim, stały się one prawdziwą plagą i wielkim niebezpieczeństwem dla Wiary.

Co więcej, dawniej, a więc przed Drugim Soborem Watykańskim, wszystkie te sekty protestanckie działały poza Kościołem katolickim, a jako heretyckie by ły zwalczane przez autorytety kościelne, a więc przez biskupów,  którzy  jako gorliwi pasterze, bronili czystości Wiary, zabraniając księżom proboszczom tolerowania owych sekt w swych parafiach.

Natomiast po  Drugim Soborze Watykańskim  przyszła “moda”  nie  tylko  na kontakty z owymi sektami, ale  nawet  na  wspólne  nabożeństwa  w  imię  tzw. “ekumenizmu”, a nawet niektórzy biskupi zaczęli polecać  księżom probosz- czom, aby oddawali do użytku owych sekt heretyckich swoje parafialne sale, a nawet kościoły i kaplice.

Stąd też obecnie w Polsce setki sekt protestanckich, a więc heretyckich, korzy sta z sal, kaplic i kościołów katolickich, czy to dla swoich zebrań czy nabożeń stw, czy też dla wspólnych z katolikami zgromadzeń i nabożeństw.

  • Dlatego też czystość świętej Wiary Katolickiej została poważnie zagrożona.

Doszło nawet do tego, że niektóre ruchy lub wspólnoty protestanckie,  a  więc heretyckie, zostały z polecenia niektórych biskupów włączone do życia religij nego parafii katolickich, a ich książki, broszury i modlitewniki zostały przez niektórych biskupów nie tylko polecone katolikom, ale nawet uzyskały przed mowy i wstępy, w których się te heretyckie poglądy gorliwie zaleca.

  • Jednym z takich ruchów jest właśnie  tzw. Ruch Neokatechumenalny, cał kowicie sprzeczny z tradycyjną  nauką  Kościoła katolickiego, co  w  niniej szej broszurze staramy się wyjaśnić, porównując naukę Ruchu Neokatechu menalnego z tradycyjną nauką Kościoła, którą św. Paweł nazwał “Deposi tum Fidei”.

Co to jest ruch neokatechumenalny?

W  połowie  lat  sześćdziesiątych  ukazał się  w  Hiszpanii  ruch charytatywny, działający początkowo wyłącznie na przedmieściach Madrytu,  opiekując  się tamtejszą biedotą, na czele którego stały dwie osoby: Kiko Arguello i Carmen Hermandez;

  • ruch ten spotkał się natychmiast z uznaniem tamtejszego arcybiskupa.

Z biegiem jednak czasu z ruchu  charytatywnego  zaczął  przekształcać się  w ruch religijny typu sekciarskiego, co jednak  nie  zostało  spostrzeżone  przez autorytety kościelne, które nadal go popierały jako ruch charytatywny.

To  dzięki  swej  działalności dobroczynnej wśród najbardziej ubogich uzyskał sobie jak najlepszą opinię wśród autorytetów kościelnych tak w Hiszpanii, jak i winnych krajach na które stopniowo zaczął się rozszerzać.

  • Stąd też i sympatia do niego ówczesnego Papieża Pawła VI, który zaczął go wychwalać i zalecać.

W międzyczasie zaczęły się duże zmiany wewnątrz owego ruchu, a to w miarę jak przybywali zwolennicy i opiekunowie, tak iż z ruchu charytatywnego  stał się rodzajem sekty religijnej  wewnątrz Kościoła, o czym różni jego opiekuno- wie, głównie biskupi, niewiele wiedzieli, jako iż przez kierowników tego ruchu wypracowane instrukcje religijne nie zostały aż do dzisiaj opublikowane i są znane tylko wtajemniczonym, gdyż dostępne wyłącznie  kierownikom  owego ruchu, będąc wydane jako maszynopis do użytku prywatnego, liczący 373 stronice.

  • Jest to tzw. “katecheza”, której analiza wykazuje, że nie ma ów ruch neo katechumenalny nic wspólnego z nauką oficjalną Kościoła.
  • Co więcej, nauka owej “katechezy”, z punktu widzenia nauki tradycyjnej Kościoła, jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie protestanckich. (…)

Wspomniana wyżej  “Katecheza”  owego Ruchu Neokatechumenalnego zosta ła szczegółowo przestudiowana przez księdza włoskiego Enricco Zoffoli, któ ry na ten temat napisał i wydał kilka książek, a główną z nich jest “ERESIE DEL MOVIMENTO NEOCATECUMENALE” – SAGCIO CRITICO – 1991.

Książka ta ma już pięć wydań. Korzystam tutaj z wydania piątego. Tenże au- tor wydal także studium porównawcze pod tytułem “MAGISTERO DEL PAPA E KATECHESI DI KIKO”, wykazując sprzeczność między nauką Papieża i ka techezą Kiko.

We  wspomnianej  “Katechezie”,  zarezerwowanej  tylko  dla  “wtajemniczo nych”, znajduje się wiele stwierdzeń heretyckich, z których, w tej pierwszej części naszej krytyki, zostaną na razie wzięte pod uwagę tylko następujące:

– Człowiek nie może nie grzeszyć.

– Nawrócenie polega jedynie na uznaniu swej nędzy moralnej.

– Grzech nie obraża Pana Boga, bo jest czymś normalnym w życiu człowie ka.

– Chrystus Pan dokonał odkupienia wszystkich ludzi nie przez Swą mękę i śmierć na Krzyżu, lecz przez Swe Zmartwychwstanie.

– Kościół nie został założony przez Chrystusa Pana, lecz przez pierwotną wspólnotę wiernych, jak wszystkie religie, stąd też są one sobie równe i każdy może się zbawić niezależnie od wiary, którą wyznaje. Kapłaństwo nie ma nic wspólnego ze święceniami, gdyż każdy chrześcijanin jest kap łanem przez Chrzest, a więc także i kobiety są kapłankami.

– Msza święta, zwana przez ową “Katechezę” Eucharystią nie jest ofiarą, stąd też nie jest potrzebny ołtarz, bo wystarcza stół.

– Eucharystia jest tylko ucztą – biesiadą, a nie ofiarą.

– Konsekracja chleba i wina jest tylko symbolem Zmartwychwstania Chrystusa.

– Msza święta nie jest celebrowana przez kapłana, lecz przez Zgromadze nie.

– Nie istnieje obecność rzeczywista Chrystusa Pana w Eucharystii, stąd też nie usprawiedliwiają się akty adoracji, przyklękania itp.

– Sakrament pokuty utożsamia się z sakramentem Chrztu i spowiedź po- winna być publiczną wobec Zgromadzenia, a nie wobec kapłana.

– Wszyscy ludzie są grzeszni, więc nie może istnieć “stan łaski”.

– Chrystus Pan nie może być naśladowany.

– Chrystus Pan wymaga, aby każdy chrześcijanin nienawidził swych rodziców, braci i krewnych.

– Aby być chrześcijaninem trzeba najpierw wyzbyć się wszelkich dóbr na korzyść wspólnoty neokatechumenalnej.

– Dobra wspólne mogą być używane i nadużywane; nie usprawiedliwia się żadna asceza, ani też powściągliwość.

– Wszyscy będą zbawieni dzięki miłosierdziu Boga; nie istnieje piekło, ani czyściec, więc modlitwy za zmarłych są niepotrzebne.

– Historia Kościoła kończy się z edyktem cesarza Konstantyna i zaczyna się na nowo dopiero dzięki Drugiemu Soborowi Watykańskiemu.

– Biblia interpretuje się sama (a nie przez Kościół).

Jak z powyższego widać, Ruch Neokatechumenalny jest zbiorem najrozmait szych herezji, jakie ukazywały się wciągu dziejów Kościoła, a głównie jest syn tezą nauki różnych sekt protestanckich.

  • Według tej “Katechezy” kapłaństwo (a więc i cała hierarchia Kościoła) są zbyteczne.

Przyjrzyjmy się tym dziwnym stwierdzeniom “Katechezy” Ruchu Neokatechu menalnego Kiko Arguello i Carmen Hermandez  z  punktu  widzenia  tradycyj nej nauki Kościoła, przedstawionej  w  dziele  Henryka Denzingera, ” Enchiri dion Symbolorum et Definitionum”,  który,  wydany  w  połowie  XIX   wieku, został przez Papieża Piusa IX, w roku 1854, zalecony jako podręcznik dogma tyki katolickiej.

Korzystam tutaj z wydania szóstego z roku 1888.

A więc najpierw stwierdzenie pierwsze: “człowiek nie może nie grzeszyć”.

Jest to skrajny pesymizm, sprzeciwiający się nauce Chrystusa Pana, a częs to podkreślany  przez najrozmaitsze herezje, jak np.  albigensów,  walden- sów, anabaptystów itd., a przede wszystkim przez Lutra.

Wśród czterdziestu jeden słynnych błędów Lutra, potępionych przez Pa- pieża Leona X, dnia 16 maja 1520 roku, znajdują się właśnie twierdzenia, że człowiek nie może nie grzeszyć.

Luter sformułował to w dwóch stwierdzeniach, a mianowicie stwierdzenie 31: “In omni opere bono justus peccat” (w każdym swym czynie dobrym sprawiedliwy grzeszy),                                                                                                 oraz                                                                                                                                   stwierdzenie 32: “Opus bonum optime factum est veniale peccatum” (czyn dobry, najlepiej spełniony, jest grzechem powszednim).  Denzinger, o. c., s. 178, par. 655 – Errores 41 Lutheri damnati a Leone X, per Bullam “Exurge Domine”, 16 Mai 1520.

Tak więc twierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego Kiko Argue llo i Carmen Hermandez, że człowiek nie może nie grzeszyć, jest herezją, potę pioną przez Kościół.

Inna sprawa, że człowiek, na skutek grzechu pierworodnego,  ma  skłonność do złego, ale dzięki Odkupieniu, przy pomocy łaski, udzielanej przez sakra- menty, może żyć w stanie bezgrzesznym, co potwierdzają kanonizowani świę ci i liczni ludzie świętobliwi.

Stwierdzenie drugie, a mianowicie: że “nawrócenie polega jedynie na uznaniu swej nędzy moralnej”,

także nie jest zgodne z nauką Kościoła, gdyż każdy chrześcijanin, kiedy się “nawraca” nie tylko czyni decydujący akt  woli  unikania  grzechu  i wszelkich okazji do grzechu, lecz przede wszystkim zobowiązuje się, w miarę swych możliwości, do praktykowania cnót;                                                  bez  tego nie można mówić o żadnym “nawróceniu”.

Uznanie tylko swej nędzy moralnej nie jest jeszcze żadnym nawróceniem, a tylko aktem pokory, a więc “wstępem” do prawdziwego nawrócenia, czyli do powrotu do życia w stanie laski, do współżycia z Bogiem.

Trzecie stwierdzenie, że: “grzech nie obraża Pana Boga”, bo jest czymś nor- malnym w życiu człowieka, jest opinią całkowicie niezgodną z nauką Kościoła.                                           

Kościół  zawsze  nauczał, że  każdy  grzech, czy  “lekki”,  czy  też  “ciężki” (śmiertelny) jest obrazą Boga i dlatego ze wszystkich grzechów należy się spowiadać przed kapłanem i za wszystkie grzechy szczerze żałować, gdyż stanem normalnym dla chrześcijanina jest tylko “stan łaski”, czyli miłos ne współżycie z Bogiem.

To lekceważenie grzechów powszechnych i lekkich zostało wielokrotnie potępione przez Kościół (peccatum ex natura sua veniale).                            

I tak np. papież św. Pius V, w Bulli “Ex omnibus afflictionibus” (1 Oct. 1567), potępiając siedemdziesiąt dziewięć błędów Michaelis Baii, potępia także i owe trzy stwierdzenia “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego: “20.                                                                                                                                           „Nullum est peccatum ex natura sua veniale, sed omne peccatum mere tur poenam aeternam” (żadnym jest grzech z natury swej powszedni, ale każdy grzech zasługuje na karę wieczną), Denzinger, o. c., s. 243, par. 20.

Czwarte stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego odnosi się do Odkupienia, a mianowicie twierdzą oni, że Odkupienie dokona ło się nie przez śmierć i mękę Chrystusa Pana na Krzyżu, lecz przez Zmartwy chwstanie.

Otóż wszystkie oficjalne “Wyznania Wiary” Kościoła Katolickiego, na przestrzeni dwóch tysięcy lat, czyli (zw. “Credo”, stwierdzają, że Odku pienie dokonało się przez mękę i śmierć na Krzyżu Chrystusa Pana. Formułą najczęściej używaną jest: “Qui passus es pro salute nostra” (który cierpiał dla zbawienia naszego). Denzinger, o.c., s. 37, par. 137.

Natomiast w żadnym “Credo” nie przypisuje się Odkupienia Zmartwychw staniu. Każdy katolik wie, że Zmartwychwstanie jest dowodem boskości Chrystusa Pana, gdyż jest zwycięstwem nad śmiercią.

Piąte  stwierdzenie  heretyckie  “Katechezy”  Ruchu Neokatechumenalnego jest: że “Kościół nie został założony przez Chrystusa Pana”, lecz przez pier wotną wspólnotę wiernych i że wobec tego wszystkie religie są sobie równe, jako dzieła ludzkie, a nie boskie i że każdy człowiek może się zbawić, niezależ nie od tego jaką religię wyznaje;

jest to całkowicie niezgodne z oficjalną nauką tradycyjną Kościoła, wyra żoną w wielu dokumentach zwłaszcza soborowych, a szczególniej przez Sobór Watykański Pierwszy, sesja czwarta: “Konstytucja Kościoła Chrystusowego”.                                                                                                          Dokument ten jest bardzo długi, oparty głównie na Ewangelii i na nauce Soborów poprzednich, które wszystkie stwierdzają, że nie ma zbawienia poza Kościołem Katolickim.

Dla przykładu przypomnijmy formuły najczęściej spotykane, a mianowi cie:                                                                                                                                               jedną z najstarszych, tzw. wyznania wiary, pod nazwą “Symbolum Atha nasianum”, zaczyna się słowami: “Quicunque vult salvus esse, ante omnia opus est, ut teneat catholicam fidem, quam nisi quisque integram inviolatamque servaverit, absque dubio in aeternum peribit”. Denzinger, o. c., s. 36, par. 1 (ktokolwiek chce być zbawionym powinien przede wszystkim wyznawać wiarę katolicką, zachowując ją całkowitą i nienaruszoną, gdyż inaczej na pewno będzie potępiony).

A więc nie ma zbawienia poza Kościołem Katolickim. To wyznanie wiary kończy się surową przestrogą: “Haec est fides catholica: quam nisi quisque fideiliter firmiterque crediderit, salvus esse non poterit”, a więc: taką jest Wiara katolicka: kto jej wiernie i silnie nie wyznaje, nie może być zbawionym.

Potwierdzają to prawie wszystkie Sobory, używając jednak nieraz formuł krótszych, jak np. IV Sobór Laterański: “Una vero est fidelium universa lis Ecclesia, exstra, quam nullus omnino salvatur”, “Jednym jest wier nych Kościół powszechny, poza którym nie ma zbawienia”.

Najczęściej powtarza się zdanie: “Absque fide catholica nulla salus, ed hoc est de fide” (poza Wiarą katolicką nie ma zbawienia i tak trzeba wierzyć).

A więc herezją jest twierdzić, że wszystkie religie są równe i że wyznając religie jakiekolwiek można się zbawić.

Nadto, ci co to twierdzą, ciężko grzeszą, gdyż obrażają Chrystusa Pana, stawiając go na równi z najrozmaitszymi założycielami religii pogańs kich, a nade wszystko przez to samo zaprzeczają, że Chrystus Pan jest Bogiem i że tylko Jego nauka jest boską, a więc prawdziwą.

Szóste stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokalechumenalego,  a mianowicie: że “kapłaństwo nie ma nic wspólnego ze święceniami gdyż każ dy chrześcijanin jest kapłanem przez Chrzest”, jest to nauka Lutra, potępio na przez Sobór Trydencki.

Wszystkie sekty protestanckie nie uznają sakramentu kapłaństwa i żadna z sekt protestanckich nie ma kapłanów, a tylko mają “pastorów”, podob nie jak żydzi po zburzeniu świątyni Jerozolimskiej przez Tytusa w roku 70, którzy też tylko mają “rabinów”, czyli “mędrców”, a w gruncie rzeczy są oni prawnikami, czyli specjalistami od Prawa Mojżeszowego, a także i od przepisów Talmudu, lub też “cadycy”, czyli “cudotwórcy”, uchodzący za świętobliwych.

Kościół Katolicki jednak zachował kapłaństwo ustanowione przez Najwyż szego Kapłana Chrystusa Pana, w czasie Ostatniej Wieczerzy, jak to opisu je Nowy Testament i jak to naucza oficjalnie Kościół w aktach wielu Sobo rów.

Według tradycyjnej nauki Kościoła, przez święcenia kapłańskie (Sacrame ntum Ordinis), osoba wyświecona na kapłana uczestniczy w kapłaństwie Chrystusowym w najściślejszym tego słowa znaczeniu, a więc jest jakby “wszczepiona” w Kapłaństwo Chrystusa Pana, czyli jest jakby narzędziem w rękach Chrystusa Pana, przede wszystkim jeśli chodzi o konsekrację chleba i wina w czasie Mszy świętej, dlatego też kapłan wypowiada słowa Chrystusa Pana z Ostatniej Wieczerzy: “to jest Ciało moje” – “to jest kie lich Krwi mojej”, bo to sam Chrystus Pan konsekruje, posługując się kapła nem, co jest Misterium Fidei, czyli Wielką Tajemnicą Wiary.

Stąd też teolodzy, jak np. ś.p. R. L. Bruckberger, uważają, że skoro kapłań stwo w Kościele Katolickim jest uczestnictwem w kapłaństwie Chrystuso wym, a Chrystus Pan jest mężczyzną, to kobiety nie mogą otrzymywać tych święceń.

Sobór Trydencki poświęca wiele stronic w swych aktach przepisom odnoś nie sakramentów w ogóle, a przede wszystkim sakramentowi kapłaństwa.

Aż do reform liturgicznych Drugiego Soboru Watykańskiego, sakrament kapłaństwa składał się z siedmiu święceń: czterech mniejszych (ostiariu sza, lektora, egzorcysty i akolity) oraz trzech większych (subdiakona, diakona i kapłana).

Reformy Drugiego Soboru Watykańskiego, a raczej po DSW, zniosły cztery święcenia mniejsze, stąd też ostatnio wyświęceni kapłani nie posiadają władzy Egzorcysty, czyli władzy wypędzania szatana z duszy człowieka opętanego (jak to tak często czynił Chrystus Pan, żyjąc na ziemi).

Nadto, zreformowana liturgia Chrztu świętego obecnie tego nie przewidu je, podczas gdy tradycyjna liturgia udzielania Chrztu świętego zawierała aż pięć egzorcyzmów, zakładając możliwość, że nowo narodzony człowiek może być przed Chrztem “mieszkaniem” złego ducha i dlatego, “na wszel ki wypadek” aż pięć razy kapłan wyrzucał (wyklinał) szatana z niemow lęcia, zanim przystępował do samego obrzędu Chrztu świętego.

Natomiast obecny, posoborowy, rytuał Chrztu świętego nie przewiduje tej sytuacji (ewentualnego opętania niemowlęcia przez szatana). Kto wie, czy tak często obecnie na całym świecie zdziczenia wśród młodzieży nie są skutkiem owych zmian w liturgii Chrztu świętego, skoro małoletni pod palacze kościołów i kaplic, oraz niszczyciele przydrożnych figur świętych i Krzyży prawie zawsze pozostawiają po sobie jakieś bluźniercze napisy i symbole szatańskie.

Prawie wszędzie znikła też z użycia woda święcona, a przecież dusze zmarłych tak bardzo o nią p roszą (zob. Maria Simma, Moje przeżycia zduszam! czyśćcowymi).

Tak więc twierdzenia “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego odnoś nie kapłaństwa Kościoła Katolickiego są bałamutne, i całkowicie sprzecz ne z nauką tradycyjną Kościoła.

Siódme stwierdzenie  “Katechezy”  Ruchu Neokatechumenalnego,  że  “Msza święta, zwana przez ową ‘Katechezę’ Eucharystią (zobaczymy nieco dalej, że to nie jest to samo), nie jest ofiarą, stąd też nie jest potrzebny ołtarz, a wy- starczy stół,”

co także jest sprzeczne z tradycyjną nauką Kościoła, gdyż rozporządzenia w tej sprawie, na przestrzeni wszystkich wieków, zawsze wymagają, także i obecnie, a więc po Drugim Soborze Watykańskim, aby Msza święta była odprawiana na ołtarzach poświęconych, w których znajdują się relikwie świętych.

Inna sprawa, że obecnie w praktyce, po niszczycielskiej reformie liturgicz nej masona Bugniniego, przeprowadzonej  po  Drugim Soborze Watykańs kim, w wielu wypadkach, te dzisiejsze ołtarze  są  traktowane  jak  zwykle stoły, a nie jak ołtarze poświęcone i zawierające relikwie świętych.

A dzieje się to głównie dzięki  właśnie  różnym  ruchom  pseudoliturgicz- nym, jak omawiany tutaj heretycki Ruch Neokatechumenalny Kiko Argu ello i Carmen Hermandez.

Że Msza święta jest ofiarą, a nie tylko jakąś “ucztą” czy “biesiadą” oderwa ną od ofiary Baranka Bożego, poucza nas cala  tradycja  Kościoła Katolic- kiego, poczynając od samego Chrystusa Pana i Jego Apostołów aż do dziś.

Świadczą o tym Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Listy Apostołów, a później wszystkie dokumenty Kościoła.

Ustanowienie Mszy świętej ma miejsce nie tylko na Ostatniej Wieczerzy, ale też i to przede wszystkim na Krzyżu.

Ostatnia Wieczerza, męka  i  śmierć Chrystusa Pana na Krzyżu  oraz  Jego Zmartwychwstanie są to trzy akty tego samego wydarzenia:                      Odkupienia i ustanowienia Mszy świętej, która odnawia nieustannie w cią gu wieków, aż do powtórnego przyjścia Zbawiciela, akt najwyższej miłości Chrystusa Pana.

To nie tylko na Krzyżu Chrystus Pan cierpiał i umarł, odkupując  wszyst- kich ludzi, czyli zbawiając ich od wiecznego potępienia, ale także ustana wiając Mszę świętą w Wieczerniku i oddając się wszystkim w Niego wierzą cym jako pokarm dla duszy na żywot wieczny.

Stąd też Msza święta nie utożsamia się z Eucharystią, chociaż Eucharys tia jest jej najistotniejszą częścią, bo poza powtarzaniem Ostatniej Wiecze rzy jest ona także i powtarzaniem Ofiary Krzyżowej.

Dlatego też słowo “Eucharystia” znaczy co innego w Kościele Katolickim i co innego w sektach protestanckich, gdyż  w  protestantyzmie  odnosi  się ono do ceremonii, która zastępuje Mszę świętą, a polega tylko na wspomi naniu Ostatniej Wieczerzy, co Luter nazwał Abendmahl (Wieczerzą) i w czasie tej “wieczerzy” używa się, ale  tylko  w  niektórych  sektach,  nawet opłatka, którym się dzielą uczestnicy,                                                                           ale ten opłatek jest tylko opłatkiem (podobnym do polskiego zwyczaju dzielenia się opłatkiem z okazji świąt Bożego Narodzenia) i niczym wię cej,

podczas gdy we Mszy świętej Kościoła Katolickiego dokonuje się konsekra cji owego opłatka przez kapłana, uczestniczącego w kapłaństwie Chrystu sa Pana i, dzięki tej konsekracji, chleb (opłatek) i wino, stają się Ciałem i Krwią Chrystusa Pana, w sensie rzeczywistej obecności Chrystusa Pana w pokonsekrowanym chlebie i winie;

podczas gdy w ceremonii  protestanckiej  tylko  “wspomina się”   Ostatnią Wieczerzę, ale ta wspominana Wieczerza nie powtarza się tak jak we Mszy świętej.

Tylko w pewnych wypadkach, zależnie od sekty, protestanci przypisują obecność Chrystusa Pana w  Eucharystii  przez  wiarę  uczestników,  ale nigdy nie ma “konsekracji” czyli przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa Pana i nigdy nie może mieć miejsca takie “przeistocze nie”, gdyż celebrujący pastor nie ma święceń kapłańskich.

Stąd też Eucharystia protestantów nie ma nic wspólnego z Eucharystią Kościoła Katolickiego.

Dla protestantów cała ceremonia jest tylko “wspominaniem” (może dla wielu bardzo poważnym i uroczystym) Ostatniej Wieczerzy, ale dla kato lików Msza święta, niesłusznie nieraz zwana Eucharystią, jest to powtórze nie nie tylko Ostatniej Wieczerzy (przez realną obecność Chrystusa Pana, działającego poprzez kapłana wyświęconego), ale także jednocześnie mę ki i śmierci Chrystusa Pana na Krzyżu.

Stąd też słowo “Eucharystia” ma zupełnie inne znaczenie u protestantów i inne w Kościele Katolickim i dlatego nie należy używać tego słowa odnoś nie Mszy świętej, bo powoduje to nieporozumienia.

Nadto należy pamiętać, że nawet u anglikanów, których ceremonie eucha rystyczne są niemal identyczne z katolickimi  (oczywiście aż do zmian jakie zaszły w Kościele Katolickim po  Drugim Soborze Watykańskim), naucza się oficjalnie, że nie tylko nie ma przeistoczenia w czasie tej cere monii, ale sam reformator anglikanizmu, arcybiskup T. Cranmer, w opracowanym przez siebie “Book of Common Prayer”,  oświadcza,               

że przypuszczać iż w Eucharystii jest realna obecność Chrystusa Pana to bluźnierstwo, bo według anglikanizmu ich “msza”” jest tylko wspo minaniem Ostatniej Wieczerzy.

Ruch Neokatechumenalny właśnie podziela poglądy protestanckie angli kańskie co do Eucharystii, do Lutra, i Cranmcra, a więc całkowicie obce nauce Kościoła Katolickiego.

Przypomnijmy, że to dopiero w zaawansowanym średniowieczu pojawiają się sekty heretyckie zaprzeczające, że Msza święta ma charakter ofiarny, stąd też i Sobory owego czasu zaczynają zajmować się tym zagadnieniem, potępiając heretyckie poglądy i przypominając wiernym poprawną naukę Kościoła.

I tak np. Sobór Laterański IV, z roku 1215, bardzo silnie podkreśla charak ter ofiary Mszy świętej, deklarując:

“Una vero est fidelium universalis Ecclesia, exstra quam nullus omni no salvatur. In qua idem ipse sacerdos est sacrificium Jesus Christus: cujus corpus et sanguis in sacramento altaris sub speciebus panis et vini in sanguinem, potestate divina…” (Denzinger, o. c., s. 120, par. 357).

Co po polsku można przetłumaczyć:

“Jeden jest wiernych Kościół Powszechny, poza którym nie ma zba wienia, w nim Jezus Chrystus jest kapłanem – ofiarą, a którego Ciało i Krew stanowią sakrament ołtarza i pod postaciami chleba i wina prawdziwie zawierają przeistoczony władzą boską chleb w Ciało i wino w Krew”.)

A więc Msza święta ma charakter ofiary.

Jeszcze silniej podkreśla to dekret Soboru Trydenckiego: “Sacrificium et sacerdotium ita Dei ordinatione conjuncta sunt, ut utrumque In omni legę exisiterit. Cum igitur in Novo Testamento sanctum Eucharistiae sacrificium visibile ex Domini institutione catholica Ecclesia acepperit…” (Denzinger, o. c., s. 226, par. 834.

– Ofiara i kapłaństwo są złączone przez samego Boga, aby obydwa prawnie istniały. Jako iż w Nowym Testamencie święta ofiara Eucha rystii widocznie z postanowienia Pana jako instytucja Kościoła zosta ła przyjęta.)

Także i wśród siedemdziesięciu dziewięciu błędów Michaelis Baii (pop- rzednio już wspomnianych), potępionych przez papieża Urbana VIII, w Bulli “In Eminenti” (6 marca 1641), potępiony błąd czterdziesty piąty właśnie odnosi się do “Sacrificium Missae”, w którym ów heretyk neguje charakter ofiarny Mszy świętej, podobnie jak to czyni “Katecheza” Ruchu Neokatechumenalnego.

Kościół Katolicki bowiem nauczał, że Msza święta jest ofiarą, ale niekrwa wą, jak nią była ofiara na Krzyżu.

Ósme stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego oś wiadcza, że “Eucharystia jest tylko ucztą – biesiadą, ale nie ofiarą”.

Otóż według tradycyjnej nauki Kościoła Katolickiego, Msza święta jako Eu charystia  (pojmowana  po  katolicku,  co już było wyjaśnione)  ma  także charakter “uczty – wieczerzy”, ale jako uczestnictwo w ofierze na Krzyżu, nie jest to więc jakaś zwykła “biesiada”, lecz “Wieczerza Pańska” podwój nie sakralna,                                                                                                                      

raz dlatego, że w ciągu niej Chrystus Pan ustanawia Eucharystię, czyli że Ciało Swoje i Krew Swoja,, pod postaciami  chleba  i  wina,  pozosta- wia jako pokarm duchowy swym wiernym,                                                           a po drugie dlatego, że natychmiast po  Ostatniej Wieczerzy idzie do Ogrójca, gdzie rozpoczyna się Jego męka  i  cierpienia,  kończące  się ofiarą śmiertelną na Krzyżu, stąd też ta uczta – wieczerza ponawiana we Mszy świętej jest najściślej związana z ofiarą na Krzyżu,

co już w Starym Testamencie zostało  symbolicznie  zapowiedziane  jako ofiara Baranka, składana Bogu na ołtarzu z kamienia  przez  Abrahama, który swoje dziecię, Izaaka, zastępuje  cudownie  ukazującym się  baran- kiem i odtąd Baranek Boży staje się symbolem i zapowiedzią ofiary Chrys tusowej na Krzyżu, a przecież ta uczta historyczna w Wieczerniku też po lega na spożywaniu baranka wielkanocnego, który był zapowiedzią i sym bolem samego Chrystusa Pana.

A więc Eucharystia jest “ucztą”, ale nie jakąkolwiek, lecz liturgiczną, świę tą.

Dlatego też w dawnej trydenckiej Mszy świętej, kiedy kapłan po konsekrac ji zwraca się do ludu, aby udzielać Komunii świętej, najpierw wypowiadał słowa formuły liturgicznej, bo brał do ręki Hostię konsekrowaną i ukazu- jąc ją wiernym mówił:

“Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata… Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do serca mego…” (itd.).

A więc chodzi tu, we Mszy świętej, o Baranka, którym jest sam Chrystus Pan pod postaciami Hostii i Wina (Krwi Chrystusowej), co nie ma żadne go związku z jakimś świeckim “bankietem”.

Dlatego też Kościół naucza, że do przyjmowania Komunii świętej należy się odpowiednio przygotować i przyjmować ją tylko w stanie łaski.

Dziewiąte stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalne go utrzymujące, że “konsekracja chleba i wina jest tylko symbolem Zmart-wychwstania Chrystusa Pana”

jest po prostu dziwactwem, bo Zmartwychwstanie nie jest żadnym symbo lem, lecz rzeczywistością historyczną, zarejestrowaną w Ewangeliach i potwierdzoną przez świadków;                                                                                      

jest jednak związane z Eucharystią i Ostatnią Wieczerzą, gdyż  Chrys tus na wieki żywy, a więc Zmartwychwstały, czyli mający swe uwielbio ne Ciało, które znajduje się  w  Eucharystii  daje  życie  wieczne  swym wiernym i utrzymuje ich w stanie łaski, udzielanej przez Sakramenty święte, a zwłaszcza przez Eucharystię – Komunię świętą.

Dziesiąte stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalne go, utrzymujące, że “Msza święta nie jest celebrowana przez kapłana, lecz przez zgromadzenie wiernych”,

jest całkowicie sprzeczne z tradycyjną nauką Kościoła Katolickiego.

Wierni tylko uczestniczą we Mszy świętej, szczególniej właśnie przez przy stępowanie do Komunii świętej, ale nie ma i nie może być Msza święta bez kapłana.

Jedną  z  największych  tragedii  naszych  czasów jest właśnie brak kapła- nów;                                                                                                                                              

są obecnie tysiące parafii bez księży i więc bez Mszy świętej, a zastępu ją ją tylko “zgromadzenia wiernych”, na których wyłącznie są czyta nia z Pisma św., czasami także śpiewy i przemówienia,

ale nie ma i nie może być żadnej Mszy świętej bez kapłana, bo nie ma prze istoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa Pana, a bez tego nie ma Mszy świętej, a więc i Eucharystii.

Żadne “zgromadzenie wiernych”, ani też żadna “wspólnota” nie mogą zastąpić kapłana.

To tylko niektóre sekty protestanckie twierdzą,  że  zgromadzenie  wier- nych może odgrywać rolę kapłańską, ale to są herezje wielokrotnie potę pione przez Kościół Katolicki.

To są albo nieporozumienia, albo opinie heretyckie, luterskie i kalwińs kie, stokroć razy potępione przez Sobory Kościoła Katolickiego.

Sobór Trydencki wyraźnie potępia wyżej wspomnianą opinię, że przez wia rę wiernych, biorących udział w zgromadzeniu Eucharystycznym, chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa Pana. Oto odnośny tekst:

“Si quis dixerit, solam fidem esse  sufficientem  praeparationem  ad sumendum sanctissimae Eucharistiae sacramentum, Anatema Sit.” (Denzinger, o. c., s. 204, par. 773; Dccreta dogmatica Concilli Tridentini.)

Jedenaste stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalne go, że “nie istnieje obecność rzeczywista Chrystusa Pana w Eucharystii i że stąd też nie usprawiedliwiają się akty adoracji i przyklękania

jest surowo potopione przez wiele Soborów, a szczególniej przez Sobór Trydencki.

I tak np. Can. 6 postanawia:

“Si quis dixerit, in sancto Eucharistiae sacramento Christum unigeni- tum Dei Filium non esse cultu latriae, etiam externo, adorandum, atque ideo nec festiva peculiari celebritate venerandum, neque in processioni bus, secundum laudabilem et universalem Ecclesiae sanctae ritum et consuetudinem, solemniter circumgestandum, et ejus adoratores esse idolatras; A. S.” Denzinger, o. c., s. 204, par. 76N.

W skrócie po polsku:

“Jeśliby kłoś powiedział, że w świętym sakramencie Eucharystii (katolic kiej) Chrystus jednorodzony Syn Boży nie potrzebuje być czczony, także zewnętrznie adorowany, ani też w szczególniejszy sposób świętowany i uwielbiany, ani też przez procesje według chwalebnego i powszechnego świętego rytuału zwyczajowego uroczyście obchodzonego wychwalany i że Jego czciciele są idolatrami, niech będzie wyklęty”. 

A więc wyklętymi są wszyscy zwolennicy Ruchu Neokatechumenalnego przez dekret Soboru Trydenckiego (którym oni pogardzają, nazywając ten Sobór “paraliżem Kościoła”, powtarzając w ten sposób pogardę, jaką okazywał temu Soborowi Marcin Luter).

To protestanci nie szanują Najświętszego Sakramentu, ale dla katolika największym zaszczytem jest adorowanie Najświętszego Sakramentu i uwielbianie Boga ukrytego w Eucharystii.

Dwunaste stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalne go głosi, że “sakrament pokuty utożsamia się z sakramentem Chrztu  i  że spowiedź powinna być publiczna wobec Zgromadzenia, a nie wobec kapła na”,

co jest wielokrotnie potępiane przez Kościół, gdyż wiele Soborów w przesz łości zajmowało się tą sprawą, zwłaszcza po ukazaniu się sekty albigen sów.

Jednym z pierwszych czyni to Sobór Laterański III, z roku 1179, w doku- mencie “dekret przeciwko albigensom”, przez który potępia tę herezję.

Po ukazaniu się zaś protestantyzmu, który przejął tę herezję, Sobór Try dencki bardzo szczegółowo wykłada naukę Kościoła co d o sakramentów w ogóle, a w sesji XIV wyłącznie o sakramencie pokuty.

Dokument ten jest bardzo długi (ponad dziesięć stronic), a więc niemożli wy tutaj do zacytowania, a mający dziewięć rozdziałów.

W skrócie nauka ta jest następująca:

w pierwszym rozdziale jest mowa o ustanowieniu przez Chrystusa Pana sakramentu pokuty;

w drugim rozdziale wyjaśnia się różnicę między sakramentem Chrztu i sakramentem pokuty;

w trzecim rozdziale opisuje się “owoce” sakramentu pokuty;

w czwartym rozdziale o żalu za grzechy (de Contritione);

w piątym o spowiedzi;

w szóstym o ministrze tegoż sakramentu, a jest nim tylko i wyłącznie kapłan, dalsze rozdziały zawierają pouczenia dla spowiednika, głów nie odno śnie co do grzechów zarezerwowanych (biskupowi lub papie żowi).

Otóż w drugim rozdziale jest bardzo jasno i obszernie omawiany stosunek między sakramentem Chrztu i sakramentem pokuty, wyjaśniając, że sak- rament Chrztu świętego gładzi wszystkie grzechy popełnione przed przyję ciem Chrztu, natomiast człowiek już raz ochrzczony, jeśli  w  jakikolwiek sposób zgrzeszył może się z owych grzechów oczyścić tylko przez spowie dź przed kapłanem lub biskupem i w żadnym wypadku nie przewiduje się spowiedzi publicznej przed jakimś “zgromadzeniem”, czy wspólnotą,

nadto, dokument ten wielokrotnie stwierdza, że można się spowiadać tyl ko przed kapłanem lub biskupem i tylko od nich otrzymać rozgrzeszenie, a jednocześnie potępia wszelkie inne opinie co do tego, kończąc słowami:

“fałszywe są i przeciwne prawdzie Ewangelii wszelkie doktryny, które twierdzą inaczej”.

Tak więc Ruch Neokatechumenalny powraca do praktyk dawno potępionych przez Kościół. Denzinger, o. c., s. 205-213.

Trzynaste stwierdzenie heretyckie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalne go, że “wszyscy ludzie są grzeszni, wiec nie może istnieć stan łaski’ ”

jest sprzeczne z rzeczywistością, której wszyscy jesteśmy świadkami.

Faktem jest tylko, że wszyscy ludzie mają skłonność do złego, bo wszyscy rodzą się w stanie grzechu pierworodnego, ale jeśli chodzi o chrześcijan, to dzięki sakramentowi Chrztu świętego, grzech pierworodny zostaje usu nięty, zmazany i chociaż pozostaje skłonność do złego, to dzięki Łasce Bożej, otrzymywanej przez różne sakramenty, a szczególniej Eucharystii, czyli Komunii świętej, życie w stanie Łaski jest możliwe, choć trudne,

a świadczą o tym tysiące świętych beatyfikowanych i kanonizowanych i ogromna liczba osób świętobliwych, bo dla katolików życie normalne jest życiem w stanie łaski, a nie w stanie grzechu.

Sam Chrystus Pan nas naucza:

Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.

Sprzeczali się więc między sobą żydzi mówiąc: Jak on może nam dać swoje ciało do spożycia?

Rzekł do nich Jezus; Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.

Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a ja jego wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokar mem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (J 6, 48-55)

Także i inne sakramenty uświęcają życie człowieka, umożliwiając życie w łasce. Twierdzenie “Katechezy”  Ruchu Neokatechumenalnego  jest  więc sprzeczne z nauką Kościoła, ale zgodne z pesymizmem Lutra.

Luter jednak był heretykiem i skończył marnie.

Czternaste stwierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, a miano wicie: że “Chrystus Pan nie może być naśladowany”

jest sprzeczne z Ewangelią i praktyką wiernych Kościoła Katolickiego.

W Ewangelii Chrystus Pan mówi do młodzieńca: “Pójdź za Mną” (Mt 8, 22), co zawsze było i jest rozumiane w Kościele Katolickim jako powołanie do naśladowania Chrystusa Pana i taką zawsze była i jest praktyka wier nych.

Przecież jedno z najbardziej znanych dziel literatury religijnej to książka Tomasza z a Kempis “O naśladowaniu Chrystusa Pana” (żył on w latach 1380-1471). Książka ta była i jest tak czytana i wykorzystywana przez lu- dzi ze wszystkich warstw społecznych, że nawet jest  bardziej  znana  niż Ewangelie, a to właśnie głównie dlatego, że wierni dobrze pojęli zaprosze nie Chrystusa Pana: “Pójdź za Mną”, czyli “naśladuj mnie”.

Tego Ruch Neokatechumenalny nie rozumie, bo jest ruchem głęboko pro- testanckim, opartym na luteraniźmie.

Piętnaste stwierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że “Chrys tus Pan wymaga, aby każdy chrześcijanin nienawidził swych rodziców, bra ci i krewnych”,

jakoby to było warunkiem miłości Jego, jest bolesnym nieporozumieniem.

Wiadomo, że żydzi bardzo przesadzają i to się odzwierciedla w ich języku, stąd częste zwroty językowe, jak np. “śmiercią umrzesz” itp.

Tłumaczenia z hebrajskiego też są często niedokładne. Chrystus Pan mó wił językiem tamtejszego ludu i używał wyrażeń potocznych, aby mógł być przez swych słuchaczy zrozumianym i używał – jak to widać w tekstach Ewangelii – ówczesnych wyrażeń, czyli często przesadnych, jak np. “wi- dzisz źdźbło w oku swego brata, a nie widzisz belki w oku własnym” itp. (Mt 7, 3).

Będąc Bogiem wymaga, aby go ludzie kochali nade wszystko, stąd też i przestroga:

“Kto miłuje swego ojca łub swą matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 37),

ale nie wymaga nienawiści do rodziców i rodzeństwa. Chrystus Pan wyma ga od nas tylko nienawiści do grzechu i szatana; ale bliźnich i krewnych zawsze mamy miłować.

Szesnaste stwierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że “aby być chrześcijaninem trzeba najpierw wyzbyć się wszystkich dóbr na korzy- ść Wspólnoty Neokatechumenów” jest postawą komunistyczną.

Komunizm, jak nas poucza historia, jest urzeczywistniany tylko w rodzi- nie i w zakonach, poza tym jest zawsze utopią, czyli czymś, co jest nieosią galne, przynajmniej w krajach cywilizacji europejskiej.

Ruch Neokatechumenalny nie jest ani rodziną, ani też zakonem w ścis- łym lego słowa znaczeniu, więc nie może wymagać takich wyrzeczeń.

Takie zadania przypominają ruchy wywrotowe i rewolucyjne albigensów, waldensów, anabaptystów o zabarwieniu komunistycznym, a więc ruchów potępionych przez Kościół.

Co więcej, w  niektórych  grupach tego   Ruchu Neokatechumenalnego  są widoczne tendencje w kierunku komunizmu państwowego, a więc do tego, co panowało do niedawna w Rosji bolszewickiej, czyli całkowitego zniesie nia własności prywatnej na rzecz Państwa, podczas gdy chrześcijaństwo zawsze broniło własności prywatnej, zwłaszcza rodzinnej.

Przecież w Dziesięciu Przykazaniach, czyli Dekalogu, aż cztery odnoszą się do własności prywatnej: VI, VII, IX, i X.

W praktyce to żądanie zniesienia własności prywatnej  może  okazać  się zwykłym łupiestwem, czyli obrabowaniem naiwnych zwolenników owego ruchu z wszelkiej własności.

Siedemnaste stwierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że “do bra wspólne mogą być nie tylko używane, ale i nadużywane i że nie uspra- wiedliwia się żadna asceza, ani powściągliwość”,

są to też opinie niezgodne z nauką Kościoła, gdyż tzw. “nauka społeczna Kościoła” wymaga poszanowania wszelkich dóbr, gdyż powinny one słu żyć nie tylko właścicielowi, ale całemu społeczeństwu (tzw. hipoteka spo łeczna), a więc moralność chrześcijańska nie dopuszcza “nadużywania”, jak na to pozwalało dawne, przedchrześcijańskie prawo rzymskie (ius pos sedendi, fruendi, utendi et abutendi), a również ze względów moralnych, a więc “powściągliwości”, czyli cnoty umiarkowania we wszystkim:

jedzenia, picia, zabawy, odpoczynku, pracy itd.

Postawa więc “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego jest niemoralna z punktu widzenia chrześcijańskiego.

Osiemnaste stwierdzenie  “Katechezy”  Ruchu  Neokatechumenalnego:  że “wszyscy będą zbawieni dzięki miłosierdziu Boga; że nie istnieje piekło ani też czyściec i że niepotrzebne są modlitwy za zmarłych”

jest bałamutne.

Prawdą jest, że wszyscy są powołani do współżycia  z  Bogiem w Niebie,  a także że za wszystkich zmarł na Krzyżu Chrystus Pan, aby wszystkich zba wić, ale nie wszyscy będą zbawieni, bo nie wszyscy odpowiadają na wezwa nie Chrystusa Pana.

Twierdzenia Ruchu Neokatechumenalnego mają charakter herezji, którą Kościół nazwał “indyferentyzmem”, która to herezja została potępiona w wielu dokumentach Kościoła, jak np. Multiplices inter z 10 czerwca 1851; Maxima quidem z 9 czerwca 1862; Qui pluribus z 9 listopada 1846 i kilkunastu innych dokumentów.

Dziewiętnaste stwierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że “historia Kościoła kończy się w czasach edyktu cesarza Konstantymi i za czyna się na nowo dopiero dzięki Drugiemu Soborowi Watykańskiemu”,

oraz że

“okres między tymi wydarzeniami jest periodem nadużyć i że czasy Soboru Trydenckiego to paraliż Kościoła”

są opinią szkalującą Kościół Katolicki.

Prawdą natomiast jest, że Kościół, w ciągu swych dziejów w każdym okre sie, poczynając od czasów apostolskich, zawsze przeżywał najrozmaitsze trudności, prześladowania i walki;

jego symbolem jest barka świętego Piotra, topiąca się na zburzonym morzu, w której Chrystus Pan jest zawsze obecny, chociaż wydaje się nam, że śpiący, tak jak wówczas, kiedy  tą  barką pływał  po  jeziorze Genezaret.

Zawsze Kościołowi towarzyszyły najrozmaitsze herezje, juk również różne nadużycia, niedbalstwa, czy pomyłki;                                                                   zawsze wszyscy chrześcijanie, a zwłaszcza duchowieństwo, są wystawieni na próbę wierności nauce Chrystusa Pana, a bardziej jeszcze na próbę Jego miłosierdzia.

Pogardliwe traktowanie okresu Soboru Trydenckiego przez Ruch Neokate chumenalny jest najlepszym dowodem, że ruch ten jest przesiąknięty he rezją luteranizmu, a więc jest ruchem heretyckim.

Dwudzieste stwierdzenie “Katechezy” Ruchu Neokatechumenalnego, że “Bi blia interpretuje się sama”, wzięte  jest  od  sekty  protestanckiej  “Badaczy Pisma świętego”,

a polega na tym, że każdy może ją tłumaczyć na swój sposób, uciekając się do metody porównawczej różnych części Biblii między sobą,

podczas gdy Kościół Katolicki wymaga, aby Biblia była czytana “w Koście le i z Kościołem”, czyli w świetle tradycyjnej nauki Kościoła, a to dlatego że Objawienie Boże zostało dane ludzkości częściowo jeszcze w czasach przedbiblijnych, a było i jest przekazywane przez tzw. Tradycję.

Co więcej, wiadomo jest, że tylko część owego Objawienia przekazywanego przez Tradycję została spisana w różnych czasach, powoli tworząc dzisiej szą Biblię, złożoną z dwóch części: Starego i Nowego Testamentu,

ale ani Stary Testament, ani też nowy Nowy Testament nie zawierają całości Objawienia.

Jasno i kategorycznie stwierdza to święty Jan Ewangelista, kiedy pisze na końcu swej Ewangelii:

“Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał i nauczał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę że cały świat nie po- mieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21, 25).

To samo odnosi się i do Starego Testamentu.

Objawienia Boże zostały nam przekazane przez Tradycję i tylko mała część tej Tradycji została spisana i zawiera się w Biblii.

Natomiast reszta Tradycji  zachowała  się  w  tym  co  nazywamy  “nauką Kościoła”, zawartą w najrozmaitszych dokumentach pisanych  i  innych przekazach jak np.  sztuka kościelna, rzeźby, obrazy,  różne  malowidła, pieśni, śpiewy, ceremonie liturgiczne, architektura świątyń, szaty litur giczne, kalendarze świąt i kultu itd., co bardzo silnie podkreślają Synody pierwszych wieków, broniąc najrozmaitszych zwyczajów i obyczajów.

Stąd też zasada Badaczy Pisma świętego, że “Biblia się interpretuje sa ma” nie jest uzasadniona.

Jest to opinia Lutra i sekt protestanckich.

Ruch Neokatechumenalny idzie drogą Lutra, a nie tradycji Kościoła katolic kiego.

  • Co więcej, z powyższej krótkiej analizy jest oczywiste, że Ruch Neokatechu menalny jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie sekt protestanc- kich ale także i gnozy oraz kabały.

Ks. prof. Michał Poradowski

  • Portal omp.lublin.pl publikuje tekst książki “Neokatechumenat” za zgodą Rodziny śp. Księdza Profesora, do której należą prawa autorskie niniejszej publikacji.
Źródło: Organizacja Monarchistów Polskich – Lublin –  Za: Rodzina katolicka (22 grudnia 2008) | Przypomniane przez: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (22.06.2013)
Za; http://www.bibula.com/?p=69013 – 2013-06-23

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.