W Holandii rolnicy mają dość bycia chłopcem do bicia. Po tym jak padła propozycja jednego z polityków partii rządzącej, by w krótkim czasie ograniczyć o 50 proc. produkcję zwierzęcą, tamtejsi gospodarze wściekli się. Dzisiaj w korkach stoi cała Holandia, ponieważ na drogi wyjechały setki ciągników. Na demonstrację w Hadze zmierza ok. 2 tys. rolników, a niektóre media informują, że może tam pojawić się nawet 10 tys. osób.
Podróż rolników do Hagi spowodowała ogromne zatory na drogach w całym kraju. Jak informuje ministerstwo transportu, przy arteriach prowadzących do miasta powstałe korki ciągną się łącznie na ok. tysiąc kilometrów. Protestujący zdecydowali się wyjść na ulice, ponieważ mają dość ciągłego i nieuzasadnionego obwiniania sektora rolnego za problemy środowiskowe, takie jak zmiany klimatu i nadmierna emisja azotu.
Powodem do demonstracji stały się przede wszystkim radykalne żądania lewicowo-liberalnej partii rządzącej D66. Wg koncepcji polityków, holenderska hodowla zwierząt gospodarskich powinna w krótkim czasie zostać ograniczona o 50 proc. Jak wyjaśnił poseł Tjeerd de Groot, emisja azotu mogłaby zostać drastycznie zmniejszona poprzez zmniejszenie hodowli o 50 milionów kurczaków i 6 milionów sztuk trzody chlewnej. Ponadto zwolniłoby to powierzchnię pod zabudowę mieszkaniową. - W Holandii nie ma przyszłości dla intensywnej hodowli zwierząt – stwierdził De Groot. - Taki sposób prowadzenia hodowli zagraża również budowie dróg i transportu publicznego, a szkody dla przyrody spowodowane przez azot są zdecydowanie zbyt duże – powiedział De Grott. Wg niego, około 70 procent holenderskiej emisji azotu pochodziło z rolnictwa, a duża część z intensywnej hodowli zwierząt. Dodaje, że praca przez kilkanaście godzin dziennie za niewielkie pieniądze nie jest przyszłością, którą wyobrażają sobie rolnicy, kiedy zaczynają, a tak właśnie to wygląda w większości przypadków.
Dlatego De Groot wezwał rolników do przejścia na „hodowlę zamkniętą”, która byłaby znacznie mniej szkodliwa dla środowiska i korzystna dla dobrostanu zwierząt. Koncepcja ta, popierana jest już przez holenderską minister rolnictwa Carolę Schouten. - Szef departamentu musi szybko rozpocząć wdrażanie - zażądał parlamentarzysta.
Stowarzyszenie Holenderskich Hodowców Świń (POV), Stowarzyszenie Holenderskich Hodowców Drobiu (NVP) i Wydział Drobiu Holenderskiego Stowarzyszenia Rolników (NOP) zareagowały stanowczo na propozycję De Groota. Przypomnieli, że w celu ochrony zagrożonej przyrody wprowadzono już prawo azotowe. Ponadto De Groot posługuje się nieprawidłowymi liczbami dotyczącymi emisji azotu przez produkcję zwierzęcą. Jak podkreślają, tylko około 20 procent azotu, który ląduje w rezerwatach przyrody, pochodzi z rolnictwa. Holenderskie Stowarzyszenie Rolników (LTO) wyjaśniło, że sektor rolny już wiele zrobił, aby poprawić jego zrównoważony rozwój.