Aktualizacja strony została wstrzymana

„Wyrwijmy się z przeciętności i stańmy odważnie pod sztandarem Króla królów” – wywiad z Arcybiskupem Viganò

Aldo Maria Valli (ADV): Ekscelencjo, we Włoszech coraz wyraźniej widać, że istnieje polityczna próżnia. Coraz więcej Włochów nie czuje się reprezentowanymi przez obecne partie polityczne. Z drugiej strony, istnieją ruchy polityczne, które na różne sposoby starają się wypełnić tę pustkę. Pytanie to dotyczy również katolików, być może bardziej niż kogokolwiek innego, co było widoczne podczas pierwszego publicznego spotkania Comitato Liberi in Veritate [Komitetu Wolni w Prawdzie], który powstał w odpowiedzi na wydany przez Was apel antyglobalistyczny, rozpoczynający się od stwierdzenia, że od dwóch lat żyjemy w warunkach globalnego zamachu stanu. W związku z tym nasuwają się dwa pytania. Pierwsze: Czy sądzi Ekscelencja, że jest miejsce na działania polityczne tych, którzy zamierzają przeciwstawić się dominującej myśli politycznej i walczyć o wolność człowieka takiego, jakim stworzył go Bóg? Po drugie: czy jest jeszcze sens inwestować w politykę lokalną, skoro okazało się, że największe decyzje są podejmowane na poziomie ponadnarodowym przez potężnych ludzi, którzy są w stanie wpływać na wybory w poszczególnych państwach i kierować nimi?

Arcybiskup Carlo Maria Viganò (CMV): Katolicy, jako obywatele, mają prawo i obowiązek wpływać na społeczeństwo poprzez swoje zaangażowanie obywatelskie i polityczne. Nieodpowiedzialne byłoby siedzenie z założonymi rękami i pozwalanie innym na uczestniczenie w życiu politycznym narodu, zwłaszcza w chwili, gdy zasady prawa naturalnego i moralności są ignorowane lub otwarcie gwałcone. Prawdą jest, że system demokratyczny ma swoje słabe strony, ponieważ oddaje władzę większości, a nie temu, co słuszne i dobre.

Powinniśmy jednak zauważyć, że najpierw farsa z pandemią, a teraz kryzys rosyjsko-ukraiński uświadomiły nam, że większość, pomimo wszystkich manipulacji mediów głównego nurtu, jest coraz mniej przekonana do oficjalnej narracji. Pokazuje to, że istnieje rozłam między rządzącą klasą polityczną a obywatelami, którzy zdają sobie sprawę, że mafia złożona z biurokratów i przywódców politycznych, zniewolonych przez globalistyczną elitę,  dokonała przeciwko nim zamachu stanu.

Gdy tylko ludzie zrozumieją, że ma miejsce cichy zamach stanu, będą musieli zareagować i przeciwstawić się dyktaturze, zanim zostaną pozbawieni innych podstawowych praw.

 

AMV: W swoim Apelu o sojusz antyglobalistyczny, Ekscelencja wezwał rządzących, przywódców politycznych i religijnych, intelektualistów i ludzi dobrej woli do zjednoczenia się, zachęcając ich wszystkich do wspólnej pracy nad wydaniem manifestu antyglobalistycznego. Czy może nas Ekscelencja poinformować o najnowszych wydarzeniach związanych z tą inicjatywą we Włoszech i w innych krajach?

CMV: Wystosowałem Apel, aby odpowiedzieć na tyranię globalistów, i widzę, że zainteresowanie i poparcie dla niego rośnie z wielu stron w różnych państwach. Wierzę, że dowody na to, kto jest odpowiedzialny za kryzys rosyjsko-ukraiński, oraz na szaleństwo  upierania się przy prowokacjach zamiast dążenia do pokoju, uświadomią wielu ludziom, na jakie niebezpieczeństwo są narażeni, jeśli nie zorganizują się, by zdecydowanie przeciwstawić się temu zamachowi stanu.

Wiem, że w Stanach Zjednoczonych inicjatywa ta spotkała się z ciepłym przyjęciem nie tylko wśród republikanów, ale także wśród wielu wyborców demokratycznych, którzy są zdegustowani skandalami i korupcją Obamy, Clintonów i Bidenów.

 

AMVW swoim Apelu, Ekscelencja mówi o autentycznych „ludowych ruchach oporu i komitetach wyzwolenia narodowego”, które będą dążyć do radykalnej reformy polityki. Niektórzy uważają jednak, że w obecnej sytuacji nie ma odpowiedniej atmosfery moralnej, ponieważ opinia publiczna jest w dużej mierze beztroska i uśpiona. Jak odpowiedziałby Ekscelencja na ten zarzut, opierając się na swoich kontaktach na całym świecie?

CMV: Masy są mało skłonne do mobilizowania się do działania, zwłaszcza jeśli zostały zmanipulowane i uśpione przez specjalistów od psychologii społecznej. Prawdziwy opór i utworzenie Komitetu Wyzwolenia Narodowego zakończy się sukcesem, jeśli będzie koordynowany przez intelektualistów i polityków, którzy potrafią przedkładać dobro wspólne i obronę sprawiedliwości nad własne korzyści polityczne.

Potrzebujemy odważnych przywódców z poczuciem honoru, którzy kierują się zdrowymi zasadami moralnymi. Ich przykład, wraz z przebudzeniem sumień i odrodzeniem godności wśród sędziów, przedstawicieli organów ścigania i urzędników państwowych, może naprawdę zapobiec nadejściu Nowego Porządku Świata.

Zaangażowanie społeczne i polityczne musi oczywiście łączyć się z perspektywą nadprzyrodzoną, łączyć działanie z ufną modlitwą w pomoc Bożej Opatrzności. Kapłani, zakonnicy i wszyscy wierni są zatem wezwani do duchowego towarzyszenia braciom i siostrom w tej dobrej walce, nie tylko modlitwą, ale także pokutą, postem i częstym przyjmowaniem sakramentów. 

Miłosierdzie Boże i potężne wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy oczekują od nas konkretnego gestu prawdziwego nawrócenia, aby wylać potok łask na biedną ludzkość. W ten sposób nasza mniejsza liczebność i skromne środki w porównaniu z wrogiem, staną się okazją dla Pana, aby ukazać prawdę Jego słów: Sine me nihil potestis facere – Beze Mnie nic nie możecie uczynić. (J 15, 5).

 

AMV: Jednym z powodów, dla których przewrót globalistyczny miał miejsce i trwa nadal, jest fakt, że najwyższy szczebel władzy Kościoła katolickiego nie jest już gwarantem wolności i poszanowania godności człowieka. Zamiast tego, jest zniewolony przez Nowy Porządek Świata. Mówi tym samym językiem co globaliści i kieruje się tymi samymi interesami co dominujące elity.

To podporządkowanie się globalistycznej agendzie, która jest źródłem wielkiego cierpienia tak wielu katolików, wydaje się gasić wszelką nadzieję na chrześcijańskie odrodzenie. Ważną rolę odgrywa tu czynnik czasu. Im dłużej trwa ten pontyfikat, tym bardziej Kościół dostosowuje się do ogólnego projektu, nawet do poziomu autodestrukcji. Czy sądzi Ekscelencja, że po rządach Bergoglio możliwe będzie uzdrowienie Kościoła? Co widać na horyzoncie?

CMV: Współudział kościoła bergogliańskiego i całego Episkopatu świata w tej psycho-pandemicznej farsie był jednym z najniższych punktów hierarchii w całej historii Kościoła. Jest to jednak logiczna konsekwencja skorumpowanej i deprawującej ideologii, która znajduje swoje podstawy w Soborze Watykańskim II, co z dumą powtarzają jego twórcy. Zaledwie kilka dni temu, 25 marca, inni spiskowcy zebrali się w Chicago, aby skoordynować operację marketingową, za pomocą której mają podkreślić, że kto sprzeciwia się Bergoglio, sprzeciwia się Soborowi. 

Pomijając fatalną reputację tych spiskowców – wśród których wyróżniają się dworzanie i sługusy McCarricka – nie możemy nie zgodzić się z nimi w kwestii nierozerwalnego związku między soborowym rakiem a bergoglianowymi przerzutami. Jest rzeczą oczywistą, że apostazja hierarchii katolickiej jest karą, jaką Boski Majestat wymierza zbuntowanej i grzesznej ludzkości, aby uznała suwerenne prawa Boga, nawróciła się i wreszcie powróciła pod łagodne jarzmo Chrystusa. Dopóki biskupi nie uznają swojej zdrady i nie odpokutują za nią, dopóty nie ma nadziei dla świata, gdyż zbawienie można mieć tylko w jednej owczarni i  pod jednym Pasterzem.

 

AMV: Niedawno wśród członków Świętego Kolegium krążyło memorandum, podpisane pseudonimem Demos, w którym wyliczono katastrofy, jakie na każdym poziomie (doktrynalnym, duszpasterskim, kierowniczym, ekonomicznym, legislacyjnym) spowodował pontyfikat Bergoglio. „Lepiej późno niż wcale” – komentowali niektórzy, inni zaś stwierdzali: „Nie ma sensu zamykanie drzwi od stajni, gdy wszystkie konie już uciekły”. Co sądzi Ekscelencja o tym memorandum? Czy zostało napisane przez kardynała? Czy jest to objaw spóźnionej reakcji?

CMV: Wspomniane memorandum wylicza okropności „pontyfikatu” Bergoglio. Jest to już krok naprzód w porównaniu z wychwalaniem go. Ale okropności i błędy Argentyńczyka i jego dworu nie pojawiły się znikąd, tak jakby w poprzednich pontyfikatach wszystko było doskonałe i cudowne. Kryzys rozpoczął się wraz z Soborem Watykańskim II. Ubolewanie nad objawami choroby bez zrozumienia jej przyczyn jest działaniem bezużytecznym i szkodliwym.

 Jeśli Kolegium Kardynalskie nie zostanie przekonane o konieczności powrotu do tego, w co Kościół wierzył, czego nauczał i co celebrował aż do Piusa XII, wszelki sprzeciw wobec obecnego reżimu będzie skazany na pewną porażkę.

 

AMV: Waszym zdaniem, czy w Kolegium Kardynalskim jest ktoś wiarygodny i autentycznie katolicki, na kogo kardynałowie mogliby skierować swoje głosy podczas konklawe, aby dokonać całkowitej zmiany w stosunku do obecnego pontyfikatu?

CMV: Nie zapominajmy, że niektórzy papieże są [Kościołowi] dani, inni są [mu] zadani. Zanim jednak przejdziemy do omówienia kolejnego konklawe, trzeba rzucić światło na abdykację Benedykta XVI i kwestię manipulacji konklawe 2013, która prędzej czy później powinna stać się przedmiotem oficjalnego dochodzenia. Jeśli okaże się, że istnieją jakiekolwiek dowody na nieprawidłowości, konklawe będzie nieważne i wybór Bergoglio będzie nieważny, tak jak nieważne będą wszystkie jego nominacje, akty rządzenia i wypowiedzi magisterialne.

Byłby to reset, który opatrznościowo przywróciłby nam status quo ante, z Kolegium Kardynalskim złożonym tylko z tych kardynałów, którzy zostali mianowani do czasów Benedykta XVI, usuwając wszystkich tych, którzy zostali utworzeni od 2013 r., a którzy są notorycznie ultra-progresywni. Z pewnością obecna sytuacja, z wszystkimi krążącymi pogłoskami o rezygnacji Ratzingera i wyborze Bergoglio, nie pomaga Kościołowi i wprowadza zamieszanie oraz dezorientację wśród wiernych.

Także tutaj katolicy mogą błagać Boski Majestat, aby oszczędził Kościołowi dalszych upokorzeń, dając mu dobrego Papieża. Jeśli jest jakiś kardynał, który naprawdę chce „zmienić melodię”, niech się zgłosi i – na miłość boską – niech przestanie odwoływać się do Vaticanum II, a zamiast tego pomyśli o uświęceniu duchowieństwa i wiernych.

 

AMV: W Stanach Zjednoczonych administracja Bidena ma coraz większe kłopoty, a prezydent coraz częściej okazuje swoją nieudolność; a jednak, ze względu na sojusze i krzyżowanie się interesów na najwyższym szczeblu, obalenie tego domku z kart wydaje się niemożliwe. Co robi Trump? Czy może nam Ekscelencja pomóc lepiej zrozumieć sytuację w USA, w której jest ekspertem?

CMV: Administracja Bidena jest odzwierciedleniem zepsucia, które jest powszechne w sprawach publicznych i które nie liczy się z niezmiennymi zasadami moralnymi Ewangelii.  Jeśli polityk, który popiera aborcję, eutanazję, ideologię gender i wszystkie najgorsze dewiacje, ośmiela się nazywać siebie katolikiem, musimy zapytać, jaka jest odpowiedzialność nauczycieli, wychowawców i księży, przez których ten polityk został uformowany. Czego nauczył go proboszcz jego parafii na lekcjach katechizmu? Czego nauczył go jego profesor na katolickim uniwersytecie?

Jakich wskazówek udzielił przyszłemu przywódcy politycznemu jego kierownik duchowy? To prowadzi nas z powrotem do punktu wyjścia: Sobór Watykański II, który zamiast nawracać świat na Kościół, nawrócił Kościół na świat, czyniąc Jego ewangelizację bezowocną. Mówiono wiele o „Kościele misyjnym”, ale jednocześnie kaznodziejstwo stało się propagandą fałszywych ideałów filantropijnych, wyświechtanych ideologii lewicowych i pustych sloganów pacyfistycznych. I oto, co wyłoniło się z tych jezuickich szkół, crème de la crème Vaticanum II: ludzie tacy jak Pelosi i Biden, którzy nie mają w sobie nic katolickiego, ale bezkarnie przystępują do Komunii Świętej przy aplauzie biskupów, a nawet samego Bergoglio.

Episkopat amerykański, bardzo gorliwy, aby tylko zadowolić Bergoglio,  bardzo starał się by nie powiedzieć złego słowa o Partii Demokratycznej, chociaż nie zawahał się rzucić słów krytyki pod adresem prezydenta Trumpa, który, nawet przy wszystkich swoich sprzecznościach, zdecydowanie bronił zasad prawa naturalnego i świętości życia w sposób bardziej skuteczny i przekonujący.

Kryzys rosyjsko-ukraiński ukazuje nam Bidena,  jako marionetkę głębokiego państwa, uparcie blokującą zawarcie pokoju w obecnym konflikcie. Ważniejsze dla niego jest tuszowanie własnych skandali i skandali swojego syna Huntera. Myślę tutaj na przykład o Burismie i amerykańskich interesach związanych z bio-laboratoriami na Ukrainie.

Jeśli dowody doprowadzą do postawienia w stan oskarżenia Huntera Bidena i udowodnią udział jego ojca Joe, impeachment będzie nieunikniony i w pełni uzasadniony, a to może doprowadzić Trumpa spowrotem do władzy. Jeśli w międzyczasie, toczące się śledztwo wykaże, że doszło do oszustwa wyborczego [w 2020 roku], Trump może zostać ogłoszony prezydentem. A to byłby śmiertelny cios dla głębokiego państwa i Wielkiego Resetu. 

 

AMV: Afera Covid, a teraz  wojna na Ukrainie ujawniły istnienie głębokich różnic – można by powiedzieć, że antropologicznych, nawet zanim staną się one różnicami kulturowymi i politycznymi. Chodzi o różnice między tymi, którzy dostrzegają problem uwarunkowań, jakim zostaliśmy poddani przez nieustannie koordynowane działania „inżynierów dusz”, a tymi, którzy akceptują dominującą narrację i dostosowują się do narzuconych dogmatów.

 W obliczu takich różnic, które dzielą nawet ludzi połączonych więzami rodzinnymi i przyjaźnią, jak mamy postępować jako ludzie wierzący, aby świadczyć o prawdzie, nie ulegając pokusie „militaryzacji” sumień?

CMV: Manipulacja sumieniami stanowi rzeczywiste naruszenie wolności jednostki, prowadząc do przytępienia percepcji, co z kolei może wpływać na moralność jej działań. Psychologia społeczna uczy, że każdy, kto jest poddawany warunkowaniu psychicznemu według określonych technik, w końcu będzie działał, zniekształcając swój osąd, a nawet powstrzymując się od formułowania moralnej oceny swoich czynów. Pomyślmy o sile sprawczej  masowego społeczeństwa, o władzy, jaką nad naszym zachowaniem sprawuje osąd społeczny, o sile groźby sankcji, stosowanej po to, by skłonić nas do „przestrzegania zasad”, i odwrotnie, o sile uwodzenia nagrodami i wyróżnieniami, stosowanymi po to, by skłonić nas do działania „społecznie odpowiedzialnego”.

Na takim fundamencie zbudowano na przykład farsę pandemiczną, w której z wielkim powodzeniem wdrożono wszystkie zasady masowej manipulacji, nie spotykając się z masową reakcją tych, których pozbawiono praw, pracy, wynagrodzenia i możliwości podróżowania.

Wierni, jako członkowie społeczeństwa, również znosili propagandę reżimu covidowego. Tutaj okolicznością obciążającą było to, że władze cywilne były uzasadniane i wspierane przez władze kościelne, które w ten sposób nakłaniały katolików do bezkrytycznego podporządkowania się blokadom, stosowaniu masek i podawaniu niedopuszczalnej moralnie eksperymentalnej terapii genowej. Należy zatem uznać, że odpowiedzialność za akceptację psycho-pandemii i kampanii szczepionkowej spoczywa niemal w całości na pasterzach Kościoła, a zwłaszcza na Bergoglio, który nie ukrywa swojego bezwarunkowego poparcia dla Nowego Porządku Świata, Światowego Forum Ekonomicznego i ideologii globalistycznej.

Mówi Pan o „militaryzacji” sumień, jakby to była rzecz godna ubolewania. Nasz Pan powiedział: „Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu, troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciwko synowi, a syn przeciwko ojcu, matka przeciwko córce, a córka przeciwko matce, teściowa przeciwko synowej, a synowa przeciwko teściowej” (Łk 12, 52-53). I znowu: „Brat wyda brata na śmierć, a ojciec syna, a dzieci powstaną przeciw rodzicom i każą ich zabić. 

Będziecie znienawidzeni przez wszystkich z powodu mojego imienia, lecz kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mt 10, 21-22). Jak możemy sądzić, że w obliczu  sił zła i ataku Nowego Porządku Świata na społeczeństwo i na Chrystusa, będzie można uniknąć „militaryzacji” naszych sumień, jeśli przez to wyrażenie rozumiemy odważne dawanie świadectwa Chrystusowi i to Chrystusowi ukrzyżowanemu?

Prawda nie jest kijem, którym można uderzyć tych, którzy ją lekceważą, ale raczej światłem, którego nie da się ukryć pod korcem, światłem, które być może na początku oślepia, ale którego ludzie dobrej woli i prawego sumienia nie mogą lekceważyć. Kto nie chce widzieć tego światła – które jest zawsze promieniem jedynej Światłości świata, którą jest Chrystus – staje po stronie ciemności i trzeba mu pomóc, z miłością, wyjść z ciemności.

 Tym bardziej dotyczy to naszych bliskich. Ich błędne mniemania często pryskają, gdy spotykają się z naszą cierpliwą, pozbawioną wrogości reakcją, a z czasem zaczynają rozumieć, że nasza „teoria spiskowa” była po prostu rozsądnym i wnikliwym przewidywaniem tego, co wkrótce stanie się wiedzą ogólną. Oczywiście, łatwiej jest zrozumieć oszustwo związane z psycho-pandemią niż o wiele większe oszustwo, które moderniści uknuli na Soborze.

 

AMV: Wśród niektórych katolików krąży zarzut wobec Księdza Arcybiskupa, który brzmi mniej więcej tak: „Arcybiskup Viganò za bardzo zajmuje się teraz polityką i ekonomią, oddalając się od właściwego mu pola działania, którym powinna być sfera ściśle religijna, czyli teologia, doktryna i praktyka duszpasterska”. Jak Ekscelencja by na to odpowiedział?

CMV: Ale co oni wiedzą o mojej działalności duszpasterskiej? Siłami, których Pan mi udziela, prowadzę intensywną działalność duszpasterską i doktrynalną, która stanowi moje główne zobowiązanie, a także wspieram duchowo i materialnie kapłanów i wiernych na całym świecie – ta działalność kapłańska nie trafia do wiadomości publicznej, także dlatego, że nie mam zwyczaju zabierać ze sobą świty…

Z drugiej strony, ci, którzy dziś atakują mnie za to, że mówię o polityce i sytuacji kryzysowej w służbie zdrowia, wczoraj atakowali mnie za to, że potępiłem korupcję w Kościele, wypaczenia soborowe i zreformowaną liturgię.

„Wąska specjalizacja” kompetencji jest doskonałym narzędziem, za pomocą którego przeciwnik decyduje, motu proprio [jednogłośnie], co jego rozmówca ma prawo powiedzieć, kiedy może to powiedzieć i jakie musi mieć kwalifikacje, aby móc otworzyć usta. Kto dokładnie zdecydował, że biskup nie może interweniować w sprawach politycznych?

To tzw. sekularyści, a wśród katolików ci, którym w zadziwiający sposób nie przeszkadzało, gdy ultra-progresywni biskupi i duchowni wygłaszali swoje przemówienia i którzy wpadali w zachwyt, gdy Bergoglio wypowiadał się przeciwko Trumpowi lub gdy popiera Trudeau, ale którzy rozdzierają szaty, gdy biskup nie wychwala systemu lub nie podąża za ustaloną  narracją.

Nie sądzę, aby Święty Ambroży – który wywodził się z administracji publicznej i został wybrany na biskupa, gdy był jeszcze świeckim – miał kiedykolwiek skrupuły przed interweniowaniem w kwestie polityczne. Biskup jest bowiem pasterzem, a wśród stada owiec, które Pan mu przydzielił, są zarówno pokorni, jak i możni, poddani i władcy, mężczyźni i kobiety, uczciwi obywatele, jak i przestępcy: wszyscy oni są owcami, które należy prowadzić na bezpieczne pastwiska i chronić przed wilkami.

Wydaje mi się, że w moich działaniach zawsze i wyłącznie realizowałem misję, którą Pan powierzył mi jako Następcy Apostołów, pracując nad zbawieniem dusz w godzinie, w której ludzkość stacza się w przepaść, a nikt nie bije na alarm wobec zbliżającego się niebezpieczeństwa.

 

AMV: Wkrótce rozpoczniemy Wielki Tydzień. Czy Ekscelencja zechciałby przekazać kilka słów, które pomogą nam przeżyć go dobrze, w sposób autentycznie katolicki?

CMV: Wraz z piątą niedzielą Wielkiego Postu, wkraczamy w czas Męki Pańskiej, której kulminacją będzie Triduum Paschalne. Piękno i głęboka duchowość obrzędów liturgicznych tych dni są cenną okazją do godnego zakończenia Wielkiego Postu i przygotowania się do Zmartwychwstania naszego Pana.

Kontemplujmy Hosanna tłumu, który triumfalnie przyjmuje Syna Dawida w Jerozolimie, a wkrótce potem daje się zmanipulować Sanhedrynowi i woła do Piłata o ukrzyżowanie Króla Izraela. Niech będzie to dla nas przestrogą, abyśmy trzymali się z dala od złych doradców i skorumpowanych władz, idąc z odwagą za Panem Drogą Krzyżową.

Kontemplujmy bolesne Biczowanie przy słupie, Ukoronowanie cierniem, wejście na Kalwarię i Ukrzyżowanie naszego Pana, po niesprawiedliwym i bezprawnym wyroku wydanym przez władzę świecką dla  przypodobania się arcykapłanom. Jednocząc się duchowo z Męką naszego Najświętszego Odkupiciela, nie dajmy się zwieść tym, którzy jeszcze dziś chcieliby wykorzystać swoją władzę do skazania Pana naszego Jezusa Chrystusa na śmierć, powtarzając słowa tłumu z Wielkiego Piątku: Non habemus regem, nisi Cæsarem – Nie mamy króla, tylko Cezara (J 19, 15).

Videbunt in quem transfixerunt – Będą patrzeć na Tego, którego przebili (J 19, 37) – mówi Pismo Święte. Obyśmy i my mogli spojrzeć na naszego Zbawiciela, skalanego męką, i zastanowić się, jaką rolę każdy z nas odegrał w cierpieniach naszego Pana. Żałujmy za nasze grzechy, za nasze niewierności, za naszą pogoń za ludzkim szacunkiem, za czas, kiedy zawiniliśmy milczeniem.

Wyrwijmy się z przeciętności i stańmy odważnie pod sztandarem Króla królów, zaczynając od życia w łasce Bożej, odmawiania Różańca, uczestniczenia we Mszy Świętej, częstego przystępowania do spowiedzi i przyjmowania Komunii świętej.  Pamiętajmy, że nie ma Zmartwychwstania bez krzyża, a narzędzie śmierci stało się, dzięki Przenajdroższej Krwi przelanej przez Pana, symbolem życia i zwycięstwa.

I Niedziela Męki Pańskiej

 

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (April 6, 2022) – „INTERVIEW of Archbishop Carlo Maria Viganò „

Skip to content