Ks. Marek Wasąg: Ostoją się nieliczni – ostoją się tylko ci, którzy wytrwają pod krzyżem Jezusa!

Musimy sobie zdać sprawę, że wchodzimy w Wielki Tydzień Kościoła –  w Tydzień niesprawiedliwych sądów, biczowania, opluwania, bezkarnych bluźnierstw i profanacji, Tydzień ciemności i śmierci…

Dlatego ostoją się nieliczni, tylko ci, którzy mają w sobie Boży ogień, żar Ducha Świętego, tylko ci, którzy wytrwają pod krzyżem Jezusa. To jest ten czas – czas trwania pod krzyżem – dlatego, że to o krzyż rozbiło się wszelkie diabelstwo! Na krzyżu ono zostało pokonane!

I dziś wcale nie chodzi o to, żeby organizować jakieś kontrparady, ale żeby z wiarą stanąć pod krzyżem! I płonąć tą wiarą! 

(…) Pamiętajmy, że diabeł zawsze połamie sobie zęby na Matce Bożej! Jeżeli diabeł zaczyna walczyć z Matką Bożą, to historia Kościoła pokazuje, że on sobie zawsze na Niej połamał zęby…

Zapraszamy do wysłuchania!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

48 odpowiedzi na „Ks. Marek Wasąg: Ostoją się nieliczni – ostoją się tylko ci, którzy wytrwają pod krzyżem Jezusa!

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały 2019 rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

    • wobroniewiary pisze:

      Modlitwa codzienna za osobę lgbt do 13 maja 2020 r.
      „Jezu miłosierny, proszę Cię za tę osobę, którą duchowo adoptowałem, a która przez wewnętrzne nieuporządkowanie znajduje się w niebezpieczeństwie potępienia wiecznego. Daj jej łaski potrzebne, by odnaleźć Ciebie. Spraw, by odnalazła piękno czystej miłości i weszła na drogę nawrócenia i uzdrowienia. Amen”
      + codzienna Koronka do Miłosierdzia Bożego

    • Bozena pisze:

      Bardzo dobre kazanie ! trafne słowa daja do myślenia

      • irenawoj pisze:

        Piękne kazanie,serce się raduje Bóg zapłać ks.Markowi.

        • Monika0603 pisze:

          Hiszpańska mistyczka Matka Speranza od Jezusa.Założyła zgromadzenie Służebniczek i Synów Miłości Miłosiernej. Wyniesiona do chwały ołtarzy w 2014r. Znana na całym świecie. U nas poniekąd nie😥. Lub bardzo słabo. Stąd pragnę przybliżać jej niezwykłą osobę.Tym bardziej że była bardzo związana z naszym krajem i z moim ukochanym św.Ojcem Pio🌹
          María Josefa Alhama Valera pochodziła z Hiszpanii, ale większość swego życia zakonnego spędziła we włoskim klasztorze. Szczególnie bliskie było jej orędzie Bożego Miłosierdzia.🌹
          To temu orędziu poświęciła swoje życie. W celu szerzenia idei wielkiej dobroci Boga i bezgranicznej Jego miłości🌹 Przyczyniła się do powstania Sanktuarium w Collevalenzie. Gdzie na wyraźne polecenie Jezusa zrobiono odwiert i na głębokości 92m wytrysła woda, która leczy nie tylko duszę ale i ciało z chorób nieuleczalnych (min.nowotwory, paraliż).
          To matka Speranza podczas spotkania z kardynałem Karolem Wojtyłą w 1964 roku podpowiedziała jak przyśpieszyć rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego siostry Faustyny Kowalskiej.🌹 Święte Oficjum zgłaszało wątpliwości względem niektórych stwierdzeń zapisanych w Dzienniczku. Matka zasugerowała ponowne przejrzenie rękopisów i poprawę tłumaczenia na języki: włoski i francuski. Pomogło. Proces ruszył bardzo szybko.
          Miłość miłosierną Matka Speranza realizowała w życiu codziennym bardzo konkretnie. Była wielka mistyczką. Została obdarzona stygmatami.W niezwykły sposób walczyła z szatanem. Przychodzili do niej ci, dla których Bóg nie istniał, wychodzili nawróceni. Miała niezwykły dar bilokacji. Dzięki niemu wielokrotnie spotykała się ze świętym Ojcem Pio.🌹
          Zmarła w wieku 90 lat. Matka Speranza od Jezusa choć żyła tysiące kilometrów od Polski, miała z naszym krajem szczególną więź. Tak jak święta siostra Faustyna Kowalska zawierzyła Bożemu Miłosierdziu. To do dziś na ścianie jej pokoju wisi obrazek Matki Bożej Częstochowskiej🌹 podarowany w listopadzie 1963 roku przez księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego.
          Swoim cierpieniem ocaliła również świętego Jana Pawła II🌹 od zamachu. W przeddzień oddania strzału przez Aliego Agcę stan Matki Speranzy bardzo się pogorszył. W dużych ilościach zaczęła z niej upływać krew. Tak ofiarowała swoje życie dla ocalenia Papieża, który 22 listopada 1981 roku przybył do Collevalenzy by podziękować Matce.

  2. wobroniewiary pisze:

    Nowenna do św. Moniki – dzień 1
    (odmawia się przez 9 kolejnych dni)

    Święta Moniko, stroskana żono i matko, jakże wiele smutków przeszywało Twoje serce przez całe Twe życie. A jednak nigdy nie popadłaś w rozpacz ani nie straciłaś wiary. Z zaufaniem, wytrwałością i głęboką wiarą modliłaś się codziennie o nawrócenie swego męża oraz ukochanego syna, Augustyna. Twoje modlitwy zostały wysłuchane. Wyproś dla mnie taki sam hart ducha, taką cierpliwość i takie zaufanie do Boga, jakie Ty miałaś. Wstawiaj się za mną, droga św. Moniko, aby Bóg życzliwie wysłuchał mojej prośby za…… (tu wymień swoją intencję) i wyproś mi łaskę przyjęcia Jego woli we wszystkim. Przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana, który żyje i króluje z Bogiem Ojcem w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen

    http://www.kajkowo.pl/index.php/modlsmonica-84

  3. wobroniewiary pisze:

    Abp Dzięga: kiedy św. Maksymilian mówił o planach masonów spadły na niego drwiny i obelgi

    Kaznodzieja zauważył, że drwiono m.in. ze św. Maksymiliana, którego chciano uciszyć, bo mówił o lożach masońskich, „o ich celach, które kiedyś ujawnili jeszcze w wieku rewolucji francuskiej a potem po wojnach napoleońskich zaprowadzili pozorny pokój w Europie na dwa, trzy pokolenia”.

    – I wtedy zadbali o przygotowanie filozoficznych koncepcji, ujęć, zwrotów, systematyki pojęciowej, aby zawładnąć umysłami, i gdy w XIX wieku przygotowali sobie to instrumentarium filozoficzne, intelektualne, to weszli w XX wiek z rewolucją ateistyczną, bolszewicką i na Wschodzie i na Zachodzie – mówił hierarcha.

    Podkreślał, że „Polska im wciąż przeszkadza, bo w Polsce ludzie wciąż klękają przed Bogiem na kolana, bo w Polsce cnota nazywana jest cnotą a grzech jest nazywany grzechem i dlatego im w tym systemie pojęć pomieszanych Polska przeszkadza i będzie przeszkadzała”

    https://www.pch24.pl/abp-dziega–kiedy-sw–maksymilian-mowil-o-planach-masonow-spadly-na-niego-drwiny-i-obelgi,70245,i.html

    • Paweł pisze:

      Powiem Wam coś może trochę zabawnego:
      25 lat temu moja znajoma zapisała mnie „zaocznie” (tzn. bez mojej uprzedniej wiedzy, ale domyślając się mojej późniejszej akceptacji) do Apostolstwa Dobrej Śmierci i do Rycerstwa Niepokalanej. Ja przez pewien czas potem „oswajałem się” z tym faktem (sprawdzając, jak będę się czuł „duchowo” czy „psychicznie” – należąc do tych Stowarzyszeń). I do Apostolstwa Dobrej Śmierci wkrótce wysłałem moją osobistą akceptację (bo jest ona tam wymagana, ale na szczęście nic ponadto: wystarczy wyrazić chęć oddania się w opiekę Matki Bożej, zwłaszcza na godzinę śmierci; natomiast nie ma zobowiązań co do jakichś stałych modlitw czy przestrzegania statutu – i to BARDZO mi odpowiadało, bo wprawdzie dość często modlę się modlitwami tego Apostolstwa, ale z przyczyn zdrowotnych NIE MOGĘ zdeklarować się tak na pewno, że będę przez dłuższy czas wypełniał jakieś OKREŚLONE praktyki pobożne).

      Natomiast z Rycerstwem Niepokalanej miałem pewien problem. Zwlekałem aż rok i wreszcie uznałem, że wyślę odpowiedź negatywną (bo tam są pewne zobowiązania co do określonych praktyk, a teraz po latach w Internecie zobaczyłem ponadto na ich stronie, że nie należy tam w ogóle zapisywać osób, które nie zamierzają lub nie są w stanie przestrzegać Statutu). Po prostu Rycerstwo Niepokalanej – to „za wysokie progi” na moje „lisie nogi”.
      Ale najzabawniejsza w tym wszystkim była ostateczna odpowiedź Ojców Franciszkanów z Niepokalanowa na mój list. Napisali oni:
      „Szanowny Panie Pawle:
      (…) Niestety nie potrafimy udzielić Panu odpowiedzi na pytanie dotyczące przynależności do Rycerstwa Niepokalanej. Ale jeżeli posiada Pan Dyplomik M.I., tzn. że został Pan prawnie do M.I. wpisany. Jeżeli jednak nie wyraził Pan na to swej zgody, to de facto do M.I. Pan nie należy.”

      Po powyższym liście postanowiłem to wszystko już tak zostawić bez zmian (żeby nie robić więcej zamieszania) i poprosiłem Matkę Bożą, aby to Ona sama zdecydowała, a na to, co Ona postanawia, to ja się z góry zgadzam. Tak więc faktycznie to ja sam nie wiem, jaka dokładnie jest moja przynależność do Rycerstwa Niepokalanej (czy jest, jaka jest, czy też jej nie ma). Ale na szczęście jak dotąd nie przeszkadza mi to – i tak to trwa już od 25 lat…

  4. babula pisze:

    Kochani proszę bardzo o modlitwę w intencji powrotu do zdrowia mojego męża. Tak się boję..

    • Katarzyna pisze:

      +++

    • Longin pisze:

      Bardzo znamienny jest tekst dzisiejszej konferencji kard.Saraha w „Naszym Dzienniku” w tym sensie, że w odróżnieniu od Jego poprzednich diagnoz stanu wiary i Kościoła to jakby krzyk człowieka, który widzi pożogę, gdyż jego zdaniem to że iglica katedry Notre Dame runęła to nie przypadek ale symbol upadku Kościoła, który jeśli nie powróci Boga będzie się rozpadał. Źródłem upadku zdaniem kard. jest odrzucenie ojcostwa, które prowadzi do współczesnego barbarzyństwa jakimi są bluźniercze ideologie, dlatego też woła przejmująco „KRZYCZĘ NA ALARM”
      Myślę, że o tym samym mówi ks.Marek Wasąg, oczywiście z nieco innej perspektywy ale pokazując to samo – istotę buntu jako walki z Bogiem. Pamiętam sprzed kilku lat ks. Marka będąc na spotkaniu z nim jako mądrego, skromnego, charyzmatycznego kapłana obdarzonego wieloma darami (m.in. rozeznania, proroctwa,tłumaczenia proroctwa). Oby takich przewodników z Bożego Ducha, „którzy potrafią nazywać rzeczy po imieniu” było jak najwięcej.

      • Paweł pisze:

        Powiem szczerze, co myślę tym „upadku Kościoła, który jeśli nie powróci Boga będzie się rozpadał”. Otóż moim zdaniem to sam Bóg Ojciec dopuszcza, aby TAK było, a głównym powodem jest prawdopodobnie to, że On widzi (i nikt Mu tego przed oczyma zasłonić nie może), jak Jego Syn w Eucharystii jest niejako OFICJALNIE „szturchany” w liturgii (zwłaszcza wskutek niezachowania paru kanonów dogmatycznych Soboru Trydenckiego, ale pewnie i nie tylko), widzi, jak coś, co jest niemal świętokradztwem, zyskało pełne i powszechne „prawa obywatelskie” w Kościele – i co tu dużo kryć – za aprobatą Rzymu!
        Myślę jednak, że z kolei Duch Święty usiłuje interweniować w umysłach i sercach hierarchii kościelnej (poczynając na pewno od jej najwyższych szczebli), aby kościelni decydenci WIEDZIELI, co się dzieje i w czym rzecz, a potem ZECHCIELI coś z tym zrobić. I myślę na koniec, że zasadniczy PROBLEM TKWI właśnie W TYM OSTATNIM PUNKCIE: dzięki interwencjom Ducha Świętego są wprawdzie obecnie takie osoby mające władzę decydowania w hierarchii kościelnej, które już WIEDZĄ, co jest nie tak i co PILNIE należy poprawić w odniesieniu do Przenajświętszego Sakramentu (i oczywiście też w odniesieniu do całej reszty życia Kościoła), ale „NIE RACZĄ” się ruszyć i spełnić tego FUNDAMENTALNEGO obowiązku!!! [I myślę, że tymi „zawalidrogami” Kościoła zapewne nie są w pierwszej kolejności takie prominentne postacie, jak papież (który np. – o paradoksie! – ma przecież znacznie lepsze relacje z tradycjonalistami w rodzaju FSSPX niż miał Benedykt XVI) ani kardynał Sarah czy inni podobnie SZCZERZE wypełniający swoje obowiązki kardynałowie; mimo to jednak tych „zawalidrogów” – choćby tylko „drugoplanowych” i nie za bardzo „słynących” w mediach – jest chyba ZBYT WIELU i mają oni aż nadto wielką moc „HAMOWANIA” rozwoju Kościoła, gdyż zapewne wielu z nich jest w Kościele postawionych „WYSOKO”, wystarczająco „wysoko”, żeby spowodować taką „patową” sytuację.]
        I moim zdaniem właśnie TO przedłużające się w nieskończoność tolerowanie „zinstytucjonalizowanej” zniewagi Syna Bożego we Mszy świętej, w samej Eucharystii – „bulwersuje” Boga Ojca tak, że powoli staje się On skłonny dopuścić do tymczasowego „podzielenia się na kawałki” Mistycznego Ciała Chrystusa, czyli Kościoła.
        Czy nie odnosicie wrażenia, że zamiar papieża, aby ZWIĘKSZYĆ UPRAWNIENIA (nawet uprawnienia doktrynalne) KONFERENCJI EPISKOPATÓW – „zwiastuje” nam niejako (i może bez żadnych ŚWIADOMYCH w tym zamiarów papieża) nadejście takiego momentu, kiedy Episkopaty krajowe będą PORÓŻNIONE i będą musiały rządzić się niejako „autonomicznie” z powodu słabości centralnej władzy duchownej w Rzymie (bo nie wiadomo co się tam jeszcze w przyszłości może przytrafić, choćby i samemu papieżowi, skoro masoneria ZAWSZE marzyła, aby to właśnie w Rzymie mieć SWOJĄ STOLICĘ)?

        • Joanna pisze:

          też odnoszę podobne wrażenie. Szczególnie jeśli chodzi o tą episkopalną drogę Kościoła i ten podział na lokalne Episkopaty. Tak myślę, że to może być Dopust Boży i konsekwencja też świętokradztwa na najwyższych szczeblach kościelnych. I może tak będzie z początkiem oczyszczania Kościoła, który po tym Bożym oczyszczeniu „powstanie z gruzów”. Ale będzie to bolesne oczyszczenie.
          Tak jak w wizji chyba Katarzyny Emmerich, gdy widziała jak była „rozbierana” budowla kościoła kamień po kamieniu i też przez duchownych.

        • Joanna pisze:

          ” Polskiemu katolicyzmowi grozi rozerwanie i podział na część konserwatywną, wierną Tradycji, i część modernistyczną.
          W walce z tą herezją potrzebny jest ogromny wysiłek wszystkich zaangażowanych w życie Kościoła i kształtowanie jego przyszłości ludzi. Nie starczą sporadyczne i nader często zbyt ogólne w treści wypowiedzi biskupów przeciwko ideologii LGBT.
          Problem jest o wiele głębszy, a kwestie moralności seksualnej są jedynie jednym z elementów wielkiej rewolucji, KTÓRA JUŻ PUKA DO NASZYCH BRAM.
          Nie tylko biskupi i księża, ale także świeccy – wszyscy musimy podjąć wielką kampanię ewangelizacyjną, głosić Chrystusa w zgodzie z Pismem Świętym i Tradycją, a nie wykrzywionego przez ducha czasu.
          Jeżeli tego nie uczynimy i będziemy tylko biernie czekać na to, co postanowią w Rzymie i Berlinie, to dopuścimy się zdrady samego Pana.
          Milcząc pozwalamy, by w Jego imię głoszone były oczywiste kłamstwa. Na to nie możemy pozwolić.”

          Read more: http://www.pch24.pl/masowa-apostazja-w-niemczech–dla-biskupow-to-zaslona-dymna-dla-szerzenia-herezji,69898,i.html#ixzz5x335VOBU

        • Longin pisze:

          Myślę, że w pewnym uproszczeniu tak właśnie jest, przy czym istotą buntu jest tu nieposłuszeństwo Ewangelii (uproszczenie, dowolność interpretacji), nieposłuszeństwo prawu (zapomniany i zniekształcony Dekalog), bunt wewnątrz Kościoła (masoneria i podział w hierarchii kościelnej) oraz bunt który zaprzecza Boskości Jezusa Chrystusa (zniekształcenie Tradycji, doktryny). Ten bunt przyciąga Bożą Sprawiedliwość stąd wołanie współczesnych proroków oraz objawienia Maryjne, a nade wszystko dosięga pośrednio nasz wszystkich, którzy musimy podporządkować się pewnym zwyczajom, modom niekoniecznie zgodnym z wielowiekową Tradycją Kościoła.
          „Niezachowania paru kanonów dogmatycznych Soboru Trydenckiego” to raczej nie jest przyczyna, a bardziej skutek tegoż właśnie buntu – bowiem sednem jest tu odrzucenie prawdziwej obecności Boga w Eucharystii a w konsekwencji w całym naszym życiu. Bóg staje się niepotrzebny na rzecz tzw. samorealizacji (liczy się tylko moje „ja”). To do tej pory raczej było to ukryte na zasadzie powstrzymywania buntu (myślę o pontyfikacie św. Jana Pawła II, czy Benedykta), teraz jednak staje się jakąś oficjalną narracją tzn. przywykliśmy do wielości interpretacji, różnych dróg episkopalnych uwzględniających jakieś różnice kulturowe, do ustawicznego tłumaczenia nauczania papieża, że jednak nie to miał na myśli itd. Pozostaje jedynie nadzieja i ufność dla Kościoła, że przecież nigdy nawet bramy piekielne go nie przemogą…może to smutne pocieszenie patrząc na szybkość następujących wydarzeń w wyniku których może i my za chwilę zejdziemy do „katakumb” kiedy już oficjalnie (oby nigdy do tego nie doszło) zaprzeczy się prawdziwej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii w zgodzie z np. duchem ekumenizmu.

        • Paweł pisze:

          Może to trochę dziwne, ale w związku z tą nigdy nie wykluczoną możliwością „zniknięcia instytucji” Kościoła – dla mnie budująca jest historia Kościoła katolickiego w Japonii, który przez PARĘ STULECI widzialnie „NIE ISTNIAŁ”, a mimo to Wiara katolicka przetrwała (BEZ HIERARCHII kościelnej czy w ogóle duchowieństwa, BEZ EUCHARYSTII ani jakichkolwiek Sakramentów zastrzeżonych do udzielania tylko kapłanom, nawet bez Krzyży czy figur Matki Bożej, a tylko na zasadzie Chrztu udzielanego z pokolenia na pokolenie przez świeckich oraz samego międzypokoleniowego przekazu Wiary):

          „(…) W 1614 r. całkowicie zakazano wyznawania chrześcijaństwa w Japonii. (…)
          Od połowy XVII w. już nie było misjonarzy. Ci, którzy wcześniej przyjechali, zostali zamęczeni. Kościół trwał w milczeniu. Osoby świeckie były odpowiedzialne za udzielanie chrztu. To była wiara rodzinna. Opierała się na bardzo silnym kulcie Maryjnym.
          W Japonii panował system, który (…) [można nazwać] totalitarnym, bo regulował każdą dziedzinę życia człowieka, nawet małżeństw nie można było zawierać bez zgody władz. (…) Chrześcijanie przekazywali sobie proroctwo, że prześladowania w Japonii będą trwały przez siedem pokoleń, po czym przyjedzie kapłan w białej szacie. Wiedzieli, że będzie on podporządkowany papieżowi, żył w celibacie i czcił Maryję jako Matkę Bożą. (…)
          (…) Polityka antychrześcijańska (…) trwała do 1853 r., kiedy do Japonii przybyli Amerykanie (…). Powstały [wówczas] (…) rząd (…) wprowadził (…) pozwolenie na wyznawanie chrześcijaństwa przez cudzoziemców. Najpierw w Jokohamie, a w lutym 1865 r. w Nagasaki, gdzie znajdowały się porty, do których przepływali cudzoziemcy, zostały zbudowane pierwsze kościoły. (…) Gdy powstał kościół w Nagasaki, [francuski misjonarz] ks. Bernard Petitjean chodził po mieście i szukał jakichkolwiek chrześcijan, bo uważał, że musieli gdzieś przetrwać. (…) Przed kościołami stały straże, żeby Japończycy tam nie wchodzili. Wreszcie [pod ich nieobecność] (…) przyszła do księdza grupa 7-8 osób. Zadali (…) ks. Petitjeanowi trzy pytania: czy przysłał cię papież, czy żyjesz w celibacie i czy jest tu figurka Matki Bożej? Odpowiedział twierdząco, po czym zaprowadził ich do figurki, a oni się przed nią przeżegnali. Byli to ludzie, którzy nigdy nie widzieli kościoła, figury Matki Bożej ani nawet krzyża.” – https://ekai.pl/dorota-halasa-dla-kai-beatyfikujmy-japonskich-meczennikow/

  5. Magda pisze:

    Bardzo proszę o modlitwę w intencji uzdrowienia mojego taty z białaczki i o wypełnienie woli Bożej w jego życiu. Serdeczne Bóg zapłać wszystkim, co zechcą się pomodlić.

  6. gość pisze:

    Proszę jeśli ktoś ma małą chwilkę i może, to będę wdzięczna za krótką modlitwę.Brak mi już sił i chyba tracę wiarę i sens wszystkiego.Nie daję już rady, za dużo na mnie jedną.Ja wiem, że Pan Bóg daje taki krzyż, który możemy unieść,ale ja już nie mam sił się z nim podnieść.Przerasta mnie to wszystko. Proszę tylko o westchnienie, aby Pan Bóg dał mi siły i wzmocnienie wiary

    • babula pisze:

      Tak sobie myślałam czy uniosę to co nadchodzi .. podobnie jak Ty -mój gościu -:)
      I poczytałam sobie na pociechę dzieje Jeremiasza. Pan Bóg nam daje to co dla nas najlepsze i krzyż taki jaki jest dla nas najlepszy i chce go nieść razem z nami. Jakoś „po Jeremiaszu” jest mi lżej. Jeśli myślisz, że się nie podniesiesz to może chciałaś nieść swój krzyż samodzielnie bez Bożej pomocy? A Pan czeka by Cię prowadzić krok po kroku przez cierpienie. Napisałam to także dla samej siebie. Łatwo jest tak radzić a trudniej zgodnie z tą radą żyć. Ja będę się tego mozolnie uczyć.
      A Was najmilsza rodzino WOWiT-owa otulam modlitwą +++

    • Aleksandra pisze:

      +++ we wszystkich intencjach.

    • Maggie pisze:

      @Gość: proś pokornym sercem o wiarę .. może też i św.Antoniego o odnalezienie zgubionych sił i sensu, wiary ..
      Uwielbiaj Pana Boga, który wie co w sercu dzieje się i jaki zamęt w głowie i wokół i powtarzaj, że chcesz żyć w Bogu, z Bogiem i dla Boga … a bez pomocy z Nieba nie potrafisz

    • gość pisze:

      Bardzo Wam dziękuję, niech Bóg Wam wszystkim błogosławi i strzeże kochani

  7. Edyta pisze:

    We wszystkich intencjach +++ ❤

  8. pozdrawiam pisze:

    Mam pytanie w kontekście zagrożeń duchowych odnośnie rytmiki jako przedmiotu w przedszkolu. W spisach zagrożeń duchowych wymieniana jest eurytmia jako jedno z zagrożeń. Pod tą nazwą kryje się metoda autorstwa Steinera powiązana z antropozofią, ale też rytmika, taka jak w przedszkolu, jest nazywana eurytmią (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rytmika_Dalcroze%27a). Czy ta druga eurytmia/rytmika jest bezpieczna dla dzieci?

    • Katarzyna pisze:

      „Pozdrawiam”, o szkołach w nurcie nauk Rudolfa Steinera oraz antropozofi, bardzo wyczerpująco wypowiada się siostra Michaela Pawlik. Jej wiedza oraz doświadczenie wynikające ze spotkania teorii naukowych z konkretnymi praktykami duchowymi, może stanowić odpowiedź na Twoje wątpliwości. Znalazłam też wykład konkretnie na ten temat, ale nie znam jego treści.

  9. wobroniewiary pisze:

    Tak, wiem – nie spodziewaliście, że tak napiszę, ale czuję, że muszę napisać to co czuję. A czuję tak:

    Chyba z rok czasu nie tknę jajecznicy – bleeee 😦
    Taka kiczowata telenowela rodem z „tv romantica”, tyle że to nie Izaura i Leôncio a były ksiądz i jego kochanek 😦
    A ludzie durni, rozczulają się nad tą jajecznicą oraz nad umiejętnościami kulinarnymi kochanka eks-księdza
    Jakie to niegrzeszne – prawie przyczynek do kanonizacji kochanka (kochanek bowiem nie wyrzuca do kosza awokado – och co za troska o świat i żywność).
    Eks-ksiądz notuje: „Kuba zabiera się do robienia śniadanio-obiadu, a tu okazuje się, że awokado nie jest tak dojrzałe, jak się spodziewał i to, co było zaplanowane nie wyjdzie. No ale nie poddaje się, nie wyrzuca awokado do kosza, tylko robi jajecznicę z awokado”

    • Maggie pisze:

      Ewo, gotuj nadal po swojemu, bo wówczas lekko strawne i pożywne=nie szkodzi.

      Tu, w ich „recepturze” brakuje im nade wszystko zrozumienia pojęcia tego co: niedojrzałe, zgniłe i zakazanym owocem. Zamiast rajskiego jabłka: „avocado z sodomicko zakamuflowanej pychy” przez nich samych i to „eksperymentalnie” smażone (!) … co więcej … sami „to” sobie „gotują”…

      Zgniłe relacje „biessiadne” (od biesa),tj ich zgniły związek, tylko zgniłymi są/będą … bez względu na to, jakich słów nań użyją i co doń dorzucą … Jedynie odrzucenie zgnilizny może uratować „składniki strawy” …

      Mądrością życiową, której przyzywają, dla „nieudaczników”, jest paść na kolana w serdecznej modlitwie o przebaczenie, przemianę, uwieńczoną: spowiedzią, pokutą, odmianą życia.

      Jezu, Ty się tym zajmij❣️
      Jezus nie wyrzuca „do kosza” grzeszników i raduje się każdym nawróconym – więcej ‼️niż ten nieszczęśnik przechwalający się tym nie wyrzuconym avocado. Niech Łaska opamiętania na nich spłynie i odmieni❣️

    • Ania G. pisze:

      Obrzydlistwo

  10. Monika pisze:

    Cały Maryi. Dziedzictwo duchowe św. Maksymiliana Kolbego – o.Paulin Sotowski |WZNSM-2019 NIEPOKALANÓW

  11. Joanna pisze:

    „Bo ja jestem bardzo trudnym człowiekiem, a aktualnie w tym tornadzie, które przetacza się przez moje życie, jestem mega trudny.”
    To zdanie skojarzyło mi się z tym że walka o duszę tego człowieka, tego księdza trwa. A szczególnie teraz gdy zaczęła się już modlitwa za osoby ze skłonnościami LGBT do której wyzwał biskup Jędraszewski.
    A wspieranie do złego nie jest dla mnie miłością tylko jej wypaczeniem antymiłością. A hasło Love is love kojarzy mi się z rewolucją hipisowską. Miłość to mówienie prawdy, nawet wtedy gdy ta prawda może zaboleć. Dla mnie to jest „karykatura” miłości.
    Na całe szczęście dla nas tylko Bóg może ze zła wyprowadzić dobro. Ze zła śmierci na Krzyżu Zmartwychwstanie.
    Boże dla bolesnej męki Twego Syna miej miłosierdzie dla nas a szczególnie dla kapłanów. Dla tego kapłana.

    • wobroniewiary pisze:

      Tak, modlę się za niego o nawrócenie, ale mi niedobrze.
      Współczuję tym, co się u niego spowiadali, którzy mu powierzali swoje tajemnice (może i grzechy nieczyste…)
      A tu proszę – troska o żywność o niewyrzucanie awokado do kosza i oto, że ma kochanego faceta, który się troszczy o niego.
      Iście katolickie i chrześcijańskie postępowanie…
      Już widzę w pamięci te marsze lgbt, na których przebrani za biskupów czy samego Jezusa krzyczą „Jezus was kocha i dziś byłby z wami” Oby nie płakali, jak przyjdzie ich czas!

      • Maggie pisze:

        Jako przypomnienie, ten filmik, który demaskuje, pokazując tylko wierzchołek góry lodowej:

        Jak to dobrze, że dziś wystartowaliśmy w Hufcach Pompejańskich – Ewa jeszcze (ostatni dzień), rejestruje dzisiaj kolejnych „rekrutów” do Maryjnej Armii.

  12. Bruno pisze:

    Objawienia Boga Ojca (www.holylove.org )

    Po raz kolejny (Maureen) widzę Wielki Płomień, który poznałem jako Serce Boga Ojca. Mówi: „Chciałbym dziś poruszyć temat heroizmu. Znasz kogoś, kto z pewnością jest bohaterem wojennym i zostanie słusznie uznany za takiego. W Moich Oczach jego matka i wszyscy, którzy się za niego modlili, są bohaterami. Takie są małe dusze, które nieustannie modlą się w intencji serca Nieba – to jest Moje Serce Ojca, Najświętsze Serce Mojego Syna i Niepokalane Serce Maryi. W moich Oczach za heroiczne są uważani wszyscy, którzy stają w obliczu beznadziejnych sytuacji z odwaga i wytrwałość. Moi bohaterowie wojenni to także ci, którzy rozpoznają trwającą wojnę między dobrem a złem i modlą się o zwycięstwo Prawdy ”.

    „Jeśli jesteście miłosierni wobec potrzebujących – fizycznych, duchowych lub emocjonalnych – i wy jesteście dla mnie bohaterem, a także dla tych, którym pomagacie. Nie odrzucajcie żadnej formy miłości jako aktu heroizmu. Wielcy bohaterowie, którzy ratowanie życia zasługuje na wielkie uznanie. W żadnym wypadku nie lekceważę tego. Rozważmy jednak ukrytych bohaterów – na przykład tych, którzy ratują życie poprzez modlitwę przeciw aborcji. Dalej są dusze ofiar, które cierpią różne krzyże w ciszy. Wśród was jest wielu różnych bohaterów. Módlcie się za nich wszystkich. ”

Dodaj komentarz