Cytat: Kefasz w Stycznia 22, 2019, 23:28:29 pmA to dlaczego pan to robi podle i bez godności?A Pan to wogóle robi ? A próbował chociaż (nawet bez godności i podle) ?
A to dlaczego pan to robi podle i bez godności?
Daj Pan pokój, Panie PTRF, to dlatego świnie rogów nie mają, bo by ludzi bodły
Nie jest? Upadek genomu Habsburgów
W roku 2018 na fk ten temat byl poruszony. Przytoczone dokumenty koscielne (dawne) jednoznacznie potwierdzaja, ze zakaz takich malzenstw ma podloze "zdrowotne" i kropka.Nauka tylko wyjasnila zjawiska, ktore byly obserwowane przez ludzi od zarania dziejów.
Kazirodztwo kazirodztwem, to mały pikuś przy bożym nakazie wybicia wszystkich mieszkańców Jerycha, ten przypadek chyba bardziej podpada pod domniemany/pozorny relatywizm moralny Pisma Świętego.
Cytat: woland w Lipca 26, 2018, 14:30:55 pmW czasie, gdy powstawało Caeremoniale episcoporum (XIX wiek) po prostu nie było mowy o tym, aby ceremoniarzem mógł być ktoś świecki. A to z prostego powodu - nie bylo świeckich tak wykształconych i zaangażowanych jak dzisiaj. Nie wiem, czy zdają sobie Państwo sprawę z tego, że we mszy śpiewanej kapłana (bez subdiakona i diakona) ceremoniarzem (choc lepiej nazwać go asystującym przy mszale) może być świecki ministrant dopiero właściwie od lat 50 XX wieku? Wcześniej również musiał to być kleryk?Wszystko dlatego, że po prostu nie było wtedy odpowiednio wykształconych osób świeckich. Rubryka mówiąca wymaganych od ceremoniarzy święceń już od dawna nie była przestrzega - tak że nawet bardzo szanowany ceremoniał Adriana Fortescue przytaczając ją zaznacza, że powszechnie się jej nie zachowuje. A trzeba pamiętać, że łamana przez długi czas rubryka, podczas gdy nie spotyka sie jej łamanie z krytyką biskupa lub Rzymu, staje się z czasem prawomocnym zwyczajem.Wracam do staréj dyskusji dla uzupełnienia źródeł — nie wiém, gdzie w ceremoniale Fortescue jest napisané to, do czego się odwołuje pan Woland, ale w podobnym duchu w opisie Mszy śpiéwanéj bez djakona i subdjakona w uroczystszéj formie (z okadzeniami) w akapicie "When the celebrant has sung Oremus..." rozróżnia się dwa przypadki: gdy ceremoniarzem jest tonsurowany kleryk oraz gdy nim takowy nie jest, czyli jako ceremoniarz służy świecki. Oczywiście to się odnosi do Mszy zwykłégo kapłana, nie biskupa.
W czasie, gdy powstawało Caeremoniale episcoporum (XIX wiek) po prostu nie było mowy o tym, aby ceremoniarzem mógł być ktoś świecki. A to z prostego powodu - nie bylo świeckich tak wykształconych i zaangażowanych jak dzisiaj. Nie wiem, czy zdają sobie Państwo sprawę z tego, że we mszy śpiewanej kapłana (bez subdiakona i diakona) ceremoniarzem (choc lepiej nazwać go asystującym przy mszale) może być świecki ministrant dopiero właściwie od lat 50 XX wieku? Wcześniej również musiał to być kleryk?Wszystko dlatego, że po prostu nie było wtedy odpowiednio wykształconych osób świeckich. Rubryka mówiąca wymaganych od ceremoniarzy święceń już od dawna nie była przestrzega - tak że nawet bardzo szanowany ceremoniał Adriana Fortescue przytaczając ją zaznacza, że powszechnie się jej nie zachowuje. A trzeba pamiętać, że łamana przez długi czas rubryka, podczas gdy nie spotyka sie jej łamanie z krytyką biskupa lub Rzymu, staje się z czasem prawomocnym zwyczajem.
Nie etykieta, tylko ceremoniał.Tak, zawsze.To ceremoniał tudzież regulamin zachował starsze i lepsze praktyki. Na przykład żołnierze pozostają w nakryciach głowy prócz momentu przyjmowania komunii.
Cytat: BMK w Stycznia 22, 2019, 16:30:22 pmCzy zatem kazirodztwo kiedyś było dobre, a dziś jest złe jak np. jedzenie wieprzowiny? Jeżeli kazirodztwo jest złe ze swej natury to czy Bóg mógł nakazać czynienie zła?Nie pamiętam już czy to na tym forum było, ale czytałem, że Kościół zakazywał małżeństw pomiędzy osobami z jednej rodziny aby niejako zmusić do mieszania się ludzi z różnych rodów, plemion, często skłóconych ze sobą i aby w ten sposób zacierać różnice i konflikty między ludźmi, aby przybliżać ich ze sobą i taki argument miał być podawany, a nie np. eugeniczny, bo to by znaczyło, że traktowałoby się dziecko z takiego związku jako gorsze.Na pewno małżeństwo między bratem a siostrą nie jest czymś złym ze swej natury, a jedynie w określonych okolicznościach jak np. właśnie zakaz Kościoła (no bo czemu miałoby być - pamiętam jak byłem mały to sobie myślałem, że takie małżeństwo by było najlepsze, wydawało mi się czymś naturalnym żeby brat poślubiał siostrę zamiast kogoś obcego szukać gdzieś spoza rodziny). Natomiast obecna genetyka potwierdza, że wszyscy ludzie na Ziemi są spokrewnieni, czyli są kuzynami, różnice są tylko w stopniu tego pokrewieństwa.Jeszcze dodam, że kiedyś na Discovery albo innym tego typu kanale w jakimś programie popularnonaukowym który oglądałem naukowcy mówili, że kiedyś, gdy jeszcze było mniej ludzi na Ziemi kod genetyczny był o wiele bardziej zróżnicowany, tak, że nawet u rodzeństwa były o wiele większe różnice w genach niż są obecnie. Natomiast w miarę jak ludzi się rodziło coraz więcej to kod genetyczny stawał się coraz bardziej powtarzalny i dlatego teraz to może stanowić problem przy dziecku (chociaż nie ma zasady że zawsze dziecko zrodzone z bliskich krewnych będzie miało jakąś wadę, po prostu procentowo jest tego większe prawdopodobieństwo przy większym pokrewieństwie).
Czy zatem kazirodztwo kiedyś było dobre, a dziś jest złe jak np. jedzenie wieprzowiny? Jeżeli kazirodztwo jest złe ze swej natury to czy Bóg mógł nakazać czynienie zła?