A miał mnie Papież nie nawracać – Scalfari zwierza się ze spotkania z Franciszkiem
Na łamach dzisiejszego wydania włoskiego dziennika La Repubblica ukazał się zapis
rozmowy założyciela tego dziennika Eugenia Scalfariego z Papieżem Franciszkiem. Nie
ma on charakteru klasycznego wywiadu prasowego, lecz jest to raczej opis spotkania
niewierzącego z Papieżem, w nawiązaniu do ich wcześniejszej korespondencji. Choć Franciszek
już na wstępie zastrzega, że nie zamierza nawracać swego rozmówcy, to jednak w trakcie
spotkania odsłania przed nim swoją duszę, dzieli się nawet doświadczeniami mistycznymi
i pyta się o jego wiarę, zestawiając ją z własną. W Scalfarim budzi to mechanizmy
obronne: „A mówił Ojciec Święty, że nie zamierza mnie nawracać. Nie sądzę, by się
to Waszej Świątobliwości powiodło”. „Tego nikt nie wie” – odpowiada Papież, i potwierdza,
że nawracać go nie będzie.
Spotkanie, które miało miejsce dokładnie przed
tygodniem rozpoczyna się od wymiany zdań na kwestie społeczne. Franciszek zauważa,
że dziś najpoważniejszym problemem jest bezrobocie młodych i samotność starców. Następnie
rozmówcy powracają do treści listu, który Papież wysłał do założyciela La Repubbliki.
Scalfari przytacza z niego klasyczne dla myśli chrześcijańskiej przekonanie o potrzebie
dochowania wierności własnemu sumieniu. Błędnie jednak uważa je za jedno z najodważniejszych
zdań, na jakie mógł się zdobyć Papież. Franciszek go nie koryguje, nie usiłuje powiedzieć
wszystkiego naraz, bo rozmowa nie ma charakteru ostrej wymiany opinii, lecz dzielenia
się przekonaniami, stawianiem niewielkich kroków w kierunku lepszego poznania się
nawzajem. Dlatego też w rozmowie pojawiają się zdania, które, gdyby potraktować je
jako kompletne, byłyby pochwałą relatywizmu: „Każdy z nas ma własną wizję dobra i
zła. My musimy skłaniać drugiego, by zmierzał ku temu, co w jego przekonaniu jest
dobre” – mówi Papież.
W wywiadzie pada też wiele ostrych słów pod adresem
Kościoła. Franciszek przyznaje, że zwierzchnicy Kościoła często byli narcyzami, lubili
pochlebstwa i znajdowali się pod złym wpływem dworzan. Dwór jest trądem papiestwa”
– podkreślił Papież. W jego przekonaniu Kościół musi być wspólnotą ludu Bożego, kapłanów
i biskupów, którzy dbają o ich dusze. Przyznał, że w spotkaniu z klerykałem sam bywa
antyklerykałem, bo klerykalizm nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
Franciszek
zwierzył się również, ze swych planów względem Kościoła. Chce wypełnić wolę Soboru,
który postanowił patrzeć na przyszłość w nowoczesnym duchu i otworzyć się na nowoczesną
kulturę. Dla ojców soborowych oznaczało to ekumenizm religijny i dialog z niewierzącymi.
Do tej pory zrobiono bardzo mało w tym zakresie. Mam pokorę i ambicję, by to wypełnić
– powiedział Franciszek. Zapowiedział, że będzie też walczył z nadmierna instytucjonalizacją
Kościoła i ingerencją w politykę.
Papież Argentyńczyk przyznaje, że w młodości
zetknął się z komunizmem, czytał komunistyczne publikacje, ale nigdy nie pociągał
go jego materializm. Komunistką była jedna z jego ulubionych nauczycielek, która zginęła
z rąk dyktatury wojskowej. Zapytany czy Papież Wojtyła powinien był walczyć z teologią
wyzwolenia, Franciszek odpowiedział: jej przedstawiciele „wyciągali z niej wnioski
polityczne, ale wielu z nich było wierzącymi i mięli wysokie mniemanie o człowieku”. Franciszek
zwierzył się też Scalfariemu ze swych mistycznych doświadczeń. Zdarzają się rzadko
– zaznaczył i opowiedział o swych przeżyciach w czasie konklawe. Zanim zgodził się
przyjąć wybór, poprosił o chwilę do zastanowienia. Miałem kompletną pustkę w głowie
i ogarnął mnie wielki niepokój - opowiadał. Aby się go pozbyć i trochę się odprężyć,
zamknąłem oczy. Uciekły wszystkie myśli o odrzuceniu czy przyjęciu tej funkcji. Nie
było niepokoju ani innych uczuć. W pewnym momencie ogarnęła mnie wielka światłość.
Trwało to tylko chwilę, ale dla mnie bardzo długo – zwierzał się Papież.
Spotkanie
kończy błogosławieństwo Franciszka dla krewnych Scalfariego i zapowiedź kolejnego
spotkania, na którym Papież będzie chciał poruszyć kwestię roli kobiety w Kościele,
a Scalfari porozmawiać o Pascalu.