Bazyli1969 Bazyli1969
5654
BLOG

„Panie Adamie, pan pozdrowi brata”, czyli Niezłomni i prawdziwie wyklęci

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 208

A szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęco żyje.
Jan Kochanowski
image

Zmarły w 2015 r. Stanisław Krupa, żołnierz Grup Szturmowych Szarych Szeregów, KEDYWu,  Batalionu „Zośka”, ranny w trakcie Powstania Warszawskiego, w dniu 23 września 1944 r. przepłynął Wisłę i znalazł się w wojskowym szpitalu polowym. Następnie ukrywał się a potem przystąpił do konspiracji antykomunistycznej, co doprowadziło w styczniu 1949 r. do aresztowania go przez UB. Tak wspominał wyczyny janczarów komunizmu:

Kiedy moi oprawcy stwierdzili, że bicie już na mnie nie działa, sięgali po inny sposób. Wiązano mi ręce oraz nogi i sadzano na haku, w ten sposób, że plecami opierałem się o ścianę, a wyciągnięte, skrępowane nogi, opierano o taboret. Boże, cóż to za koszmarna tortura! Cały ciężar ciała spoczywa na centymetrowej grubości końcówce wbitego w ścianie i zagiętego – w pewnej odległości i pod kątem prostym – żelaznego haka. W dodatku sadzają cię tak, żebyś opierał się na kości ogonowej. Nawet niewielkie poruszenie powoduje, że hak wbija się w odbytnicę. Ile razy ja przy tej operacji mdlałem…

Niestety, był jednym z wielu. Większość z nich (w przeciwieństwie do plutonowego Krupy, który wprawdzie trafił na salę sądową jako „wróg ludu”, ale dożył tzw. III RP), gdy z łap ubeckich oprawców trafiało przed oblicza „polskich sędziów” nie miało tyle szczęścia co on. Ten kto nie ginął z bronią w ręku walcząc przeciwko sowieckim okupantom i pachołkom Moskwy w polskich mundurach, ten trafiał do ubeckich katowni i do bolszewickich sądów.

Szacuje się, iż w bezpośrednich walkach z komunistycznymi pachołkami w latach 1944-1956 śmierć poniosło ok. 10 tys. żołnierzy Polski Niepodległej. W więzieniach i aresztach czerwoni pozbawili życia kolejne 20-25 tysięcy ludzi, a system penitencjarny „Polski Ludowej” zmaltretował dodatkowo niemal 250 tys. osób. Warto pamiętać, że do urobku bolszewii trzeba dodać koniecznie m.in. żołnierzy Wojskowych Batalionów Górniczych, do których trafiło ok. 200 tys. synów tzw. wrogów ludu (ok. 1000 z nich zginęło podczas wykonywania pracy),  bez mała 80 tys. Polaków wywiezionych tuż po II Wojnie Światowej z terytorium Polski na Syberię i do Kazachstanu oraz kilkadziesiąt tysięcy ofiar wywodzących się z polskiej ludności Kresów, które zostały zamordowane w walkach i podczas pacyfikacji (trwających do 1952 r.!) na obszarach przyłączonych po 1945 r. do ZSRR. Ale to nie wszystko…

W celach propagandowych i dla zachowania pozorów legalności nadwiślańscy komuniści - przy znaczący wsparciu sowieckich doradców - sprokurowali i ogłosili sporą ilość aktów prawnych mających stanowić podstawę dla prześladowania opozycji oraz fizycznego likwidowania ludzi nie godzących się na nowe porządki. Wśród tych przepisów znajdowały się m. in.: Dekret PKWN z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy..., Kodeks Karny Wojska Polskiego z 23 września 1944 r., Dekret o ochronie Państwa z 30 października 1944 r., Dekret z 16 listopada 1945 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, zmodyfikowany 13 czerwca 1946 r. czy Dekret z 22 stycznia1946 r. o odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego. Regulacje te posłużyły mordercom w togach do wysłania  na tamten świat od 5 do 7 tysięcy przeciwników komunizmu.

Spośród sądowych zbrodniarzy ku pamięci trzeba wymienić prawdziwych „stachanowców”. Mieczysław Widaj (22 wyroki śmierci), Wiktor Leszek (12 wyroków śmierci), Władysław Garnowski (16 wyroków śmierci), Filip Feld (69 wyroków śmierci), Jan Hryckowian (9 wyroków śmierci), Aleksander Warecki (właśc. Warenhaupt, 39 wyroków), Jan Mastalerz (21 wyroków śmierci), Aleksander Tarnowski (11 wyroków śmierci), Franciszek Kapczuk (właściwie Nataniel Trau, 25 wyroków śmierci), Wilhelm Światkowski (23 wyroki śmierci), Marian Osowski (14 wyroków śmierci) , Wiktor Adamski (właściwe Altschüler, 46 wyroków śmierci), Michał Salpeter (32 wyroki śmierci), Tadeusz Lercel (ponad 40 wyroków śmierci), Leo Hochberg (25 wyroków śmierci). Mordercy w togach (i mundurach) wywodzili się spośród Polaków, Żydów, Białorusinów, Ukraińców i Sowietów. Cała ta wieloetniczna jaczejka, reprezentująca rzekomo polski wymiar sprawiedliwości, hurtowo skazywała działaczy niepodległościowych i w znakomitym stopniu, poprzez wyeliminowanie najodważniejszych nosicieli kodu polskości,  przyczyniła się do wywrócenia na nice profilu naszej mentalności i porządku moralnego. O ile złodziejom, bandytom oraz prostakom z polskich miast i wsi, wykorzystanym przez Moskwę dla stłamszenia aspiracji niepodległościowych naszych przodków trudno się dziwić, o tyle dla ludzi reprezentujących pewien poziom intelektualny nie ma żadnego wytłumaczenia.

Dziś wiemy, że niezwykle rzadkimi były przypadki rozterek psychicznych wśród sędziów wydających wyroki w imieniu „Polski Ludowej”. Tak na przykład mjr. Antoni Trella w 1947 r. i ppłk. Henryk Podlaski w 1956 r. popełnili samobójstwa nie mogąc – prawdopodobnie - znieść odpowiedzialności za skazywanie na śmierć żołnierzy podziemia i opozycjonistów. A sędzia Tadeusz Piasecki, uczestniczący w wielu procesach politycznych, w których skazywał członków dolnośląskich organizacji niepodległościowych na karę więzienia, zawsze, kiedy zapadały wyroki śmierci, składał votum separatum na piśmie. Cała reszta nie wykazała żadnej (!) skruchy. Wielu z nich, po tzw. okresie stalinizmu, uwiło sobie wygodne gniazdka w polityce, szkolnictwie, nauce, gospodarce, kancelariach prawniczych… Żyli spokojnie, bogato, ciesząc się poważaniem współobywateli. Niektórzy z nich, jak np. Marian Ryba czy Stefan Michnik żyją nie niepokojeni do dziś i najpewniej pobierają od państwa polskiego sute emerytury.

Gdy obecnie zachodzimy w głowę - skąd biorą się podziwiani przez część młodzieży i dorosłych  imbecyle wypisujący w mediach społecznościowych słowa: „1 marca będzie haniebne święto - żołnierzy wyklętych. To oni zaserwowali Polakom po 2 WŚ wojnę domową. Patrioci odbudowywali nasz, a inni woleli schować się w lesie, palić wsie. Ci, którzy mają odwagę ich wielbić, niech spojrzą w oczy potomkom ofiar z Zaleszan i nie tylko.”, to musimy pamiętać, że są to nieodrodne córki/wnuczki i nieodrodni synowie/wnukowie bandytów ubabranych po łokcie w krwi polskich patriotów. Jest ich dużo, mnóstwo, cała masa. I – trzeba to ze smutkiem przyznać – mają coraz to większy wpływ na polską rzeczywistość. Wypełzają z zatęchłych nor i bezczelnie próbują narzucać Polakom kolejne komunistyczne schematy. Nie mają wstydu, nie zdobywają się na szczyptę refleksji, głośno chwalą bestialskie czyny swoich przodków. Dzieje się tak między innymi z tej przyczyny, że ich dziadowie i ojcowie posiadają znaczący wpływ na najważniejsze dziedziny życia społecznego, naukowego, gospodarczego i politycznego Rzeczypospolitej. A wszystko przez to, że mimo zejścia PRL do grobu i narodzin III RP, ich zbrodnicze czyny pozostały bezkarne. Ale nie tylko dlatego…

Jestem głęboko przekonany, że rzezimieszki, zdrajcy i zbrodniarze, którzy na łzach, niesprawiedliwości i krwi zbudowali gmach PRL, odnieśli bardzo ważny dla nich oraz ich spadkobierców ale niezwykle szkodliwy dla narodu i państwa „pośmiertny” sukces. Otóż sponiewierali i ukradli znaczenia słowom. Przerobili je na własną modłę i sprzedali bez problemu współobywatelom. Doskonałym przykładem jest powielane na ulicach, w szkołach, rodzinnych rozmowach i mediach określenie „Żołnierze Wyklęci”. A przecież prawdziwie „wyklętymi” są bestie łamiące kości i wybijające oczy żołnierzom Powstania Antykomunistycznego, skazujące ich na karę śmierci i tworzące propagandowe uzasadnienia dla takiego postępowania. Oni właśnie muszą być nazywani „wyklętymi”. Natomiast ci, którzy byli ich ofiarami, te dziesiątki i setki tysięcy odważnych Polaków, broniących pozytywnych wartości do ostatniego tchnienia, to nie żadni „wyklęci” ale „Żołnierze Niezłomni”. „Niezłomni”! Życzyłbym sobie, abyśmy o tym pamiętali.

Cześć i chwała bohaterom!

---------------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura