niedziela, 31 października 2021

Przyszłość życia

 



„Przyszłość będzie polegała na znalezieniu sposobu na zmniejszenie liczby ludności. Zaczniemy od ludzi starych, ponieważ gdy tylko przekroczą 60-65 lat, ludzie żyją dłużej niż produkują, a to drogo kosztuje społeczeństwo. Następnie słabi, potem bezużyteczni, którzy nie pomagają społeczeństwu, bo zawsze będzie ich więcej, a przede wszystkim, na końcu, głupi. Eutanazja jest skierowana do tych grup. Będzie musiała być podstawowym narzędziem w naszych przyszłych społeczeństwach, we wszystkich przypadkach. Oczywiście, nie będziemy mogli wykonywać egzekucji na ludziach, ani budować obozów. Pozbędziemy się ich poprzez przekonanie, że jest to dla ich własnego dobra. Przeludnienie, bezużyteczne, jest czymś, co jest zbyt kosztowne z ekonomicznego punktu widzenia. Również ze społecznego punktu widzenia, jest o wiele lepiej, gdy ludzka maszyna zatrzymuje się nagle, niż gdy psuje się stopniowo. Nie będziemy też w stanie przetestować milionów spośród milionów ludzi pod kątem ich inteligencji, można się o to założyć! Znajdziemy lub wywołamy jakąś pandemię skierowaną do określonych ludzi, kryzys gospodarczy, prawdziwy lub nie, wirus dotykający starych lub grubych, to nie ma znaczenia, słabi będą mu ulegać, bojaźliwi i głupi będą w niego wierzyć i szukać leku. Upewnimy się, że leczenie jest dostępne, leczenie, które będzie rozwiązaniem. Selekcja idiotów dokona się wtedy samoistnie: sami pójdziecie na rzeź!” (tłum. smk).
 
Powiedział to w roku 1981, w zbiorze wywiadów z Michelem Salomonem, zatytułowanych „Przyszłość życia”, niejaki Jacques Attali. 3.05.2009, na swoim blogu pisał:
 

 ,,Prorok'' Nowego Porządku - Jacques Attali
 
„Historia uczy nas, że ludzkość rozwija się znacząco dopiero wtedy, gdy naprawdę się boi: wtedy najpierw uruchamia mechanizmy obronne; czasem nie do przyjęcia (kozły ofiarne i totalitaryzmy); czasem daremne (odwracanie uwagi); czasem skuteczne (terapie, odrzucając w razie potrzeby wszystkie dotychczasowe zasady moralne). Następnie, po zażegnaniu kryzysu, przekształca te mechanizmy tak, aby były zgodne z wolnością jednostki i stanowiły element demokratycznej polityki zdrowotnej. Rozpoczynająca się pandemia może wywołać jeden z tych lęków strukturalnych.

Jeżeli nie będzie ona poważniejsza niż dwie poprzednie (choroba wściekłych krów w 2001 roku w Wielkiej Brytanii i epidemia ptasiej grypy w 2003 r. w Chinach), to przede wszystkim będzie miała znaczące konsekwencje gospodarcze (spadek transportu lotniczego, spadek turystyki i cena ropy naftowej); będzie kosztować około 2 milionów dolarów na osobę zarażoną i spowoduje spadek na giełdach o około 15%; jego wpływ będzie bardzo krótkotrwały (tempo wzrostu w Chinach spadło tylko w drugim kwartale 2003 r., by w trzecim kwartale gwałtownie wzrosnąć); będzie on miał również konsekwencje organizacyjne (w 2003 r. w całej Azji podjęto surowe środki policyjne, Światowa Organizacja Zdrowia wprowadziła globalne procedury ostrzegawcze, a niektóre kraje, w szczególności Francja i Japonia, zgromadziły znaczne ilości leków i masek).

Jeżeli będzie jednak poważniejsza, co jest możliwe, ponieważ jest przenoszona przez ludzi, to będzie miała naprawdę globalne konsekwencje: ekonomiczne (…) i polityczne (ze względu na ryzyko zarażenia kraje Północy będą miały interes w tym, by nie zachorowały kraje Południa i będą musiały zapewnić najbiedniejszym dostęp do leków, które obecnie są przechowywane tylko dla najbogatszych). Wielka pandemia lepiej, niż jakikolwiek dyskurs humanitarny, czy ekologiczny uświadomi wówczas potrzebę altruizmu, a przynajmniej interesu własnego. I nawet jeśli, na co oczywiście musimy mieć nadzieję, ten kryzys nie okaże się bardzo poważny, nie możemy zapomnieć, podobnie, jak w przypadku kryzysu gospodarczego, o wyciągnięciu z niego wniosków, tak aby przed kolejnym, nieuniknionym kryzysem, wprowadzić mechanizmy zapobiegania i kontroli oraz procesy logistyczne na rzecz sprawiedliwej dystrybucji leków i szczepionek. Będzie to wymagało ustanowienia globalnej policji, globalnego magazynowania, a zatem globalnego opodatkowania. Dojdziemy wtedy, znacznie szybciej niż byłoby to możliwe wyłącznie na gruncie ekonomicznym, do stworzenia podstaw prawdziwego rządu światowego. W rzeczywistości to właśnie dzięki szpitalnictwu rozpoczęło się we Francji, w XVII wieku tworzenie prawdziwego państwa. W międzyczasie moglibyśmy przynajmniej mieć nadzieję na wdrożenie prawdziwej europejskiej polityki w tym zakresie. Ale i tu, jak w wielu innych kwestiach, Bruksela milczy.”[1] (tłum. smk).

Kim jest ów wizjoner, o którym wiele osób zapewne nigdy nie słyszało? Jak podaje Wiki, Jacques Attali (ur. 1.11.1943 w Algierze), to francuski ekonomista i wykładowca akademicki, doradca prezydenta Francji, Francois Mitteranda. Urodzony w rodzinie sefardyjskich żydów, ukończył, jako prymus Politechnikę, był członkiem korpusu inżynierów górnictwa, następnie uzyskał tytuł doktora habilitowanego nauk ekonomicznych, ukończył Instytut Nauk Politycznych w Paryżu, w 1970 Uczelnię Administracji i tego samego roku został audytorem w Radzie Stanu. Współpracę z Mitterandem rozpoczął 3 lata później, a kiedy ten został prezydentem w roku 1981, Attali został jego specjalnym doradcą w Pałacu Elizejskim. Przypomnijmy, że słowa które zacytowałem na wstępie, pochodzą właśnie z tego okresu. „W kwietniu 1991 został pierwszym prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W 1993 roku ustąpił wskutek skandalu po ujawnieniu informacji, że EBOiR wydał więcej pieniędzy na własne potrzeby (m.in. ponad 100 mln dolarów na wyposażenie londyńskiej siedziby banku) niż na pomoc dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz byłego ZSRR, która jest głównym zadaniem Banku”.[2] Oczywiście, jest prezesem organizacji non-profit, o nazwie Planet Finance! Mają rozmach!

W roku 1968, kiedy na horyzoncie globalnej polityki pojawiała się akurat pierwsza, powojenna, lewacka fala, zmienił zainteresowania z górnictwa na ekonomię i już dwa lata później objawił się na salonach administracji państwowej. Kiedy, na początku lat 80. dużo większa fala przeobrażeń runęła na Europę, mówił już, że pójdziemy na rzeź! W roku 1993 przedłożył luksus londyńskiej siedziby ponad pomoc dla państw próbujących podnieść się z kolan po kolejnej już, rewolucyjnej fali zmian. W roku 2009, w którym pierwotnie planowano objawienie się światowej pandemii, straszył nas „nieuniknionym kryzysem”, mechanizmami kontroli, koniecznością sprawiedliwej (?) dystrybucji szczepionek, globalnym magazynowaniem i takim samym opodatkowaniem. Wszystko to mamy już na co dzień, niektóre „przepowiednie” realizują się na naszych oczach. Ogromne powierzchnie magazynowe, budowane na potęgę w ostatnich latach rosną, niczym grzyby po deszczu, co najlepiej widać oczywiście przy węzłach autostrad, nie tylko w innych krajach, ale i w Polsce (Największe powierzchnie magazynowe w Polsce, które na dzień dzisiejszy stoją puste, wybudowano we Wrocławiu. dop. J.B.). Wystarczy się rozejrzeć. Nie będę reklamował żadnego z tych deweloperów powierzchni magazynowych, ale bez trudu można odnaleźć ich reklamy na stronach internetowych, nie kryją się przecież, wykupują na potęgę grunty, obsługują największe sieci, których zyski rosną astronomicznie, zwłaszcza w ostatnich miesiącach. W niektórych punktach jeszcze niczego się nie magazynuje, ale produkuje na razie … maseczki medyczne. Globalne opodatkowanie także nadejdzie, bo, jak wspominałem o tym w książce
„Covidowe Jeże”, banki również dzielą się na wiodące i pozostałe. Kiedy dziś, w dobie pandemicznego szaleństwa, dziennikarze wypominają Attali jego zbrodnicze wyznania, znajdują się nadal tacy, którzy bronią go zaciekle. Być może oni również tęsknią do jego wizji, gdy rozmarzony twierdził w jednym z wywiadów[3], że stolicą planety mogłaby być „Jerozolima, bo to miłe miejsce dla Światowego Rządu”. W roku 2021 Bruksela już nie milczy. Europa zmierza równym krokiem po swoją „przyszłość życia”.


 Sławomir M. Kozak
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.