W 1975 roku francuski autor Jacques Ploncard d’Assac wydał książkę o prowokacyjnym tytule „Okupowany Kościół” [L’Eglisee occupee]. Przedstawione przez siebie tezy tłumaczy następująco:

“Jeśli komuś uda się wykazać, że wszystkie „nowinki” sprawiające obecnie kłopot Kościołowi są niczym innym jak tylko błędami przeszłości, które wielokrotnie Kościół potępiał, to będzie można wywnioskować, że Kościół pod koniec XX wieku jest okupowany przez obcą sektę, tak jak kraj może być okupowany przez armię wroga”.

Tak jest w istocie: materialne struktury Kościoła katolickiego okupowane są przez żydowską sektę podszywającą się pod Kościół katolicki. Nauka tej sekty leży w rażącej sprzeczności z nauką Kościoła i została w przeszłości przez Kościół potępiona.

Dignitatis Humanea, Sobór Watykanski II, 4

„Wolność, czyli zabezpieczenie od przymusu w sprawach religijnych, przysługująca poszczególnym osobom, powinna być im przyznana również wtedy, gdy działają wspólnie. Zarówno bowiem społeczna natura człowieka, jak i społeczna natura samej religii wymagają istnienia wspólnot religijnych.

Wspólnotom tym więc, dopóki słuszne wymagania porządku publicznego nie są naruszone, należy się prawnie wolność, aby rządzić się mogły według własnych norm, czcić najwyższe Bóstwo kultem publicznym, pomagać swym członkom w praktykowaniu życia religijnego i wspierać ich nauczaniem oraz rozwijać takie instytucje, w których członkowie mogliby ze sobą współpracować przy układaniu własnego życia według wyznawanych zasad religijnych. (…)

Wspólnoty religijne mają też prawo do tego, aby nie przeszkadzano im w publicznym nauczaniu i wyznawaniu swej wiary słowem i pismem. W rozpowszechnianiu zaś wiary religijnej i wprowadzaniu praktyk trzeba zawsze wystrzegać się wszelkiej działalności, która miałaby posmak przymusu albo nieuczciwego czy niedostatecznie usprawiedliwionego nakłaniania, zwłaszcza w stosunku do ludzi prostych czy ubogich. Taki sposób postępowania należy uznać za nadużycie własnego prawa i naruszenie prawa innych.

Poza tym wymaga wolność religijna, aby wspólnotom religijnym nie przeszkadzano w swobodnym okazywaniu szczególnej wartości ich nauki dla organizowania społeczeństwa i ożywiania całej aktywności ludzkiej. A wreszcie w społecznej naturze człowieka i w samej istocie religii ma fundament prawo, przysługujące ludziom do tego, by kierując się własnym zmysłem religijnym, mogli swobodnie odbywać zebrania i zakładać stowarzyszenia w celach wychowawczych, kulturalnych, charytatywnych i społecznych”.

Pius IX, Quanta Cura

„Na podstawie całkowicie fałszywego pojęcia o władzy w społeczeństwie nie cofają się przed popieraniem owego błędnego poglądu, ze wszech miar zgubnego dla Kościoła katolickiego i narażającego dusze ludzkie na utratę zbawienia, a przez świętej pamięci Grzegorza XVI, Naszego Poprzednika, nazwanego szalonym pomysłem, a mianowicie, że wolność sumienia i kultu jest własnym prawem każdego człowieka, które powinno być ogłoszone i sformułowane w ustawie w każdym właściwie ukonstytuowanym społeczeństwie. A nadto że obywatele mają prawo do wolności w każdej dziedzinie życia, które nie może być ograniczane przez jakąkolwiek władzę, czy to świecką czy to kościelną. Dzięki temu prawu mogą oni swoje poglądy jawnie i publicznie głosić, zarówno poprzez ustne wypowiedzi jak też za pośrednictwem publikacji, czy w jakikolwiek inny sposób. Tak zaś nierozważnie twierdząc, nie zważają zupełnie na to i nie biorą wcale pod uwagę tego, że głoszą „swobodę zatracenia” i że, jeśliby zawsze wolno było bez ograniczeń wygłaszać ludzkie opinie, to nigdy nie zabraknie takich, którzy ośmielą się sprzeciwiać prawdzie i ufać w słowa ludzkiej mądrości, podczas gdy z samej nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa wiara i mądrość chrześcijańska winna wywnioskować, jak należy unikać tej, ze wszech miar szkodliwej, próżności. (…)

W tak wielkiej zaś różnorodności występnych opinii My, dobrze pamiętając o Naszym Apostolskim obowiązku i zatroskani o naszą najświętszą religię, a także o zdrową naukę i zbawienie dusz ludzkich nam powierzonych oraz o dobro samej społeczności ludzkiej, postanowiliśmy raz jeszcze głos zabrać w imieniu Stolicy Apostolskiej. A przeto wszystkie i każda z osobna przewrotną opinię i naukę oddzielnie wymieniając w tym Piśmie, Naszą powagą Apostolską je odrzucamy, piętnujemy i potępiamy, a chcemy oraz polecamy, by one przez wszystkich katolickiego Kościoła synów uznane były za odrzucone, napiętnowane i potępione.

Czy „soborowa sekta” zobowiązała wszystkich wiernych do przyjęcia potępionej nauki?

Tak. Wynika to jasno z formuły, która została dodana na końcu każdego z dokumentów Vaticanum II:

„To wszystko, co wyrażone zostało w niniejszym Dekrecie, w całości i w szczegółach zyskało uznanie Ojców świętego Soboru. My [tj., Paweł VI] również, na mocy udzielonejnam przez Chrystusa władzy apostolskiej wraz z Czcigodnymi Ojcami w Duchu Świętym to zatwierdzamy, postanawiamy i ustalamy i te postanowienia soborowe polecamy ogłosić na chwałę Bożą”.

Na zakończenie soboru Paweł VI oznajmił, co następuje:

„W końcu więc wszystko, co dotyczy świętego Soboru ekumenicznego, dzisiaj, z Bożą pomocą zostało zakończone, wszystkie konstytucje, dekrety, deklaracje i głosowania zatwierdzone podczas obrad soborowych i przez Nas promulgowane. Tenże ekumeniczny Sobór przez Naszego poprzednika, papieża Jana XXIII zapowiedziany 25 grudnia 1961, rozpoczęty zaś 11 października 1962 roku, a po jego śmierci przez Nas kontynuowany, Naszą apostolską władzą postanawiamy zakończyć ze wszystkimi skutkami prawnymi. Postanawiamy zaś, że wszystko, co zostało synodalnie na Soborze ustalone ma być ze czcią przestrzegane przez wszystkich wiernych, na chwałę Bożą, dla blasku Świętej Matki Kościoła i dla pokoju i spokojności wszystkich ludzi. Ogłaszamy, i zatwierdzamy wszystkie te dokumenty soborowe, i postanawiamy, że mają pozostać niezmienione i obowiązujące oraz mają mieć prawomocną skuteczność, mają zostać upowszechnione i w całości i gruntownie wprowadzone w życie oraz zostać w pełni ratyfikowane przez tych, których dotyczą lub mogą dotyczyć teraz i w przyszłości; a jak to zostało rozstrzygnięte i określone, wszystkie wysiłki przeciwne tym zarządzeniom podejmowane przez jakąkolwiek osobę lub organ władzy, świadomie lub nieświadomie, począwszy od teraz mają być uznane za nieważne i próżne”.

12 stycznia 1966 roku, Paweł VI oświadczył również:

Sobór jest wielkim dziełem magisterium Kościoła; ten, kto opowiada się za Soborem, tym samym uznaje i czci nauczycielski urząd Kościoła…”.

W tej samej przemowie powiedział:

„… nauczanie swoje [Sobór] jednak obwarował powagą zwyczajnego najwyższego magisterium; to zwyczajne i oczywiście autentyczne magisterium wszyscy wierni przyjmować mają z uległością i szczerze, zgodnie z duchem Soboru, odpowiadającym naturze i celom każdego dokumentu”.

6 sierpnia 1964 roku, w swojej encyklice Ecclesiam suam Paweł VI powiedział także:

„Jeżeli więc Sobór Watykański II nazwano dalszym ciągiem i uzupełnieniem poprzedniego Soboru, to właśnie dlatego, że mu powierzono zadania przepracowania i ostatecznego określenia nauk o Kościele„.

Czy zatem Sobór Watykański II był Soborem Kościoła katolickiego?

Nie był, ponieważ Sobory katolickie sa nieomylne.

Ks. Sieniatycki, Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna, Kraków, 1932; str. 287-288

„Biskupi zgromadzeni na Sobór powszechny są razem z Ojcem św. w nauczaniu prawd wiary i obyczajów nieomylni.

Razem z Ojcem św. gdyż episkopat tylko z Ojcem św. na czele, nie zaś sam episkopat, jest podmiotem władzy nauczania w Kościele. A zatem ta definicja Soboru będzie nieomylna, która została powzięta przez papieża i przynajmniej przez część biskupów. Nie musi to być większość biskupów Soboru, może być i mniejszość, byle do niej papież się przyłączył. A przeciwnie, definicja przez jakąkolwiek większość biskupów uchwalona nie miałaby ważności i nieomylności, gdyby papież się jej sprzeciwił.

De fide. Jakkolwiek nauka o nieomylności biskupów, na Soborze powszechnym zgromadzonych nigdy nie była wyraźnie zdefiniowana, to przecież jest dogmatem wiary.

a) Sobory powszechne zawsze sobie implicite przypisywały nieomylność, potępiając bezwzględnie i definitywnie wszelki rodzaj herezji.

b) Sobór Watyk. definiuje: „Wiarą boską i katolicką to wszystko należy wierzyć, co jest zawarte w słowie bożym pisanym lub podanym (traditio) i przez Kościół czyto uroczystym sądem (solemni iuditio), czyto zwyczajnym i uniwersalnym nauczaniem, jako przez Boga objawione, do wierzenia jest podane“ (Denz. 1792).

Pismo św. Pan Jezus wysyłając Apostołów, by nauczali wszystkie narody obiecał im swą przy tym obecność „po wszystkie dni aż do skończenia świata“ (Mat. 28. 19). Obiecuje im przysłać Ducha św., który „będzie z nimi mieszkał na wieki” (Io. 14. 16); mówi, że po otrzymaniu Ducha św. będą mu świadkami aż na kraj ziemi (Act. 1. 5). Obietnice te dowodzą, jak w swoim miejscu wykazaliśmy (str. 268), co zresztą samo przez się jest widoczne, iż apostołowie i ich następcy biskupi katoliccy, będą w nauczaniu nieomylnymi. Nauczanie przez ogłoszenie definicji dogmatycznych przez biskupów, pod przewodnictwem papieża na sobór zgromadzonych, jest najpełniejszą i najuroczystszą formą nauczania. Więc biskupi, ogłaszając definicje dogmatyczne na Soborze powszechnym są nieomylni.

Ojcowie. Św. Atanazy o uchwałach dogmatycznych Soboru Nicejskiego przeciw Arjanom mówi: „Słowo Pana wypowiedziane przez powszechny Sobór w Nicei trwa na wieki” (ep. ad Afric. episc. 2). Św. Ambroży oświadcza że od uchwał Soboru Nic. „nie oddzieli go ani śmierć ani miecz” (ep. 21. 14). Św. Grzegorz W.: „Wyznaję, że jak cztery księgi ewangelii, tak cztery (pierwsze) Sobory przyjmuję i czczę” (epistular. 1. ep. 25)”.

„Sobór Watykański II” nie był w żadnej mierze Soborem Kościoła – nie był ponieważ Paweł VI nie był papieżem Kościoła katolickiego.

„A tu jest rozum, który ma mądrość. Siedem głów są siedem gór, na których niewiasta siedzi, i królów siedem jest.

Pięć ich upadło, jeden jest, a drugi jeszcze nie przyszedł: a gdy przyjdzie, na mały czas ma trwać”. (Obj. 17, 9-10)

Szymon Klucznik/Karol Ambroziak

Jedna uwaga do wpisu “Nauka tzw. „Soboru Watykańskiego II” potępiona przez Kościół katolicki

Dodaj komentarz