Ks. Henryk Delassus o kuszeniu człowieka, Chrystusa i Kościoła

Prehistoryczny fakt jaki właśnie przytoczyliśmy z Pisma Świętego i Bożego Objawienia stanowi również fakt historyczny albowiem wkroczył on w tkankę wydarzeń tego świata. Bez niego nie dają się wyjaśnić, w nim odnajdują właściwe światło. Odkąd istnieje ludzkość, trwa zmaganie, walka, walka w sercu każdego człowieka, walka między dobrem a złem, walka naturalizmu z tym co nadprzyrodzone, ludzkiego egoizmu przeciw nieskończonej Miłości. Walka ta jest zatem jedynie kontynuacją bitwy stoczonej między czystymi duchami u początków świata i jeśli chodzi o nas, podobnie jak w niebie, to Lucyfer prowadzi ów bój a jeśli nadal spotyka jako adwersarza św. Michała na naszym czele, dostrzega przede wszystkim Maryję, która zajęła blisko Boga miejsce opróżnione przez jego grzech, najbardziej formalny ze wszystkich grzechów: peccatum aversio a Deo.

Grzech Lucyfera i jego aniołów, jak powiedzieliśmy, zabrał im prałaturę, to jest pierwszeństwo i rodzaj jurysdykcji z niego wynikającej, nad aniołami niższymi od nich. Czy zabrał im również moc nad światem materialnym? Św. Paweł rozstrzygnął tę kwestię. Nadal nazywa je po ich upadku „mocami niebieskimi”. Dionizy w książce O Bożych Imionach (cap. IV) mówi, że dary udzielone anielskiej naturze nie zostały zmienione w żaden sposób w demonach, lecz pozostają w nich w swej integralności. Św. Tomasz z Akwinu objaśnia tę prawdę. Zauważa że po upadku demon nadal nazywany jest „cherubinem”, lecz już nie „serafinem”. Słowo „cherubin” oznacza „pełny wiedzy” natomiast serafin oznacza tego, „który płonie” ogniem miłości. Wiedza może pozostawać w zgodzie z grzechem, ale nie miłość. Zatem zachowały swą moc, to zauważa Bossuet. Jak powiada: „nadal są nazywane Mocami Niebieskimi” aby ukazać nam, że zachowują w swych katuszach moc, którą posiadały z uwagi na swą naturę. Bóg mógł sprawiedliwie pozbawić je wszystkich naturalnych przewag, mówi Bossuet, ale wolał ukazać, zachowując je w nich, że całe dobro natury obraca się w katusze u tych, którzy nadużywają go przeciw Bogu. I tak ich intelekt pozostał równie przenikliwy i znakomity jak wcześniej, zaś siła ich woli poruszająca ciała, z tego samego powodu pozostała u nich niczym resztki straszliwego wraku. W Księdze III Traktatu o Trójcy Świętej, rozdziale IV św. Augustyn mówi nam że „cała cielesna natura jest zarządzana przez Boga przy pomocy aniołów”. W swej odpowiedzi Baldadowi Hiob, mówiąc o mocy Boga, nazywa Go: „ten, któremu podlegli są ci, którzy niosą świat” (Hi 9,13 wg Wlg). (…) Czy jesteśmy poddani jako istoty materialne ich władzy? Istoty ludzkie zajmują najniższy rząd w hierarchii duchów i dlatego muszą otrzymywać światło i natchnienie do dobra przez posługę aniołów. Każdy z nas ma swojego anioła stróża, który pełni swój urząd blisko nas.

Czy diabeł zachował swoją prałaturę nad nami? Nasz rodzaj został obdarzony, od stworzenia, w osobie Adama, naszego przodka łaską uświęcającą, która wprowadza nas w porządek nadprzyrodzony. Jak widzieliśmy sfera nadprzyrodzona ustanowiła między bytami hierarchię wyższego porządku, usuwając Adama i jego potomków spod władzy diabła.  Był pełen goryczy. Zazdrość jaka się w nim obudziła kiedy przedstawiono mu do adoracji Boga, który miał się stać Człowiekiem rozjątrzyła się. „To wściekła żądza” – mówi Bossuet – „która porusza demony przeciw nam. Widzą, że będąc znacznie niższymi z uwagi na naturę, przewyższamy je znacznie poprzez łaskę”. I w innym miejscu: „nieprzyjaźń Szatana nie ma wulgarnego charakteru, jest ona wymieszana z czarną zawiścią, która nieustannie go pożera. Nie może pozwolić byśmy żyli w nadziei szczęścia, które on utracił i by Bóg, poprzez swą łaskę, uczynił nas równymi aniołów, by  Jego Syn został odziany w ludzkie ciało aby nas uczynić ubóstwionymi. Szaleje z gniewu kiedy rozważa, że słudzy Jezusowi, nędzni i grzeszni ludzie zasiądą na szacownych tronach i będą go osądzać na końcu czasu wraz z aniołami naśladowcami jego. Ta żądza pali go bardziej niż płomienie”.

To dlatego próbuje przywieść nas do grzechu, aby sprawić że utracimy przywilej, który daje nam łaska z pierwszeństwem przed nim. Na początku, widząc czym jest natura ludzka, jednym rodzajem i rzeszą jednostek, które miały ją przyjąć w ciągu czasu, powiedział sobie, że gdyby spowodował upadek człowieka z miejsca, w którym umieściła go łaska, tego w którym mieścił się wówczas cały rodzaj, odzyskałby panowanie, które dawało mu prawo natury, stałby się księciem, głową ludzkości. Do zazdrości dołączyła zatem ambicja nakłaniająca go do kuszenia naszych pierwszych rodziców zwodzeniem, które zastosował na aniołach – gdyby ich przekonał, cały rodzaj wpadłby w jego jarzmo.

Podobnie jak w przypadku aniołów Bóg dał Adamowi i Ewie dar łaski uświęcającej jako preludium i przygotowanie do chwały. Zanim dopuścił ich do niej musieli okazać się jej godnymi. Stąd konieczność próby w ziemskim raju, podobnie jak w raju niebieskim. I tutaj Bóg chciał, ktoś może powiedzieć, musiał zapytać swe stworzenie o zgodę na przyjaźń, którą chciał z nim zawrzeć na wieczność. Zasady tego przykazania czy też zakazu danego Adamowi i Ewie sformułowane w tekście biblijnym wskazują z wystarczającą jasnością prawo, klauzulę odnoszącą się do zachowania lub utraty rajskiego stanu i tworzących go przywilejów: nie wolno ci spożywać, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz. Była to kwestia pozostania człowieka przy darze nieśmiertelności lub jego utraty, zaś jak wskazuje dalsza relacja, były z nim związane inne dary. Natura ludzka, złożona z duszy i ciała, wymagała by akt, od której zależało jego przeznaczenie miał charakter zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny, całkowicie świadomy akt i jednocześnie akt zewnętrzny. To właśnie nastąpiło: nie jedz tego owocu, bo umrzesz. Aby przeprowadzić swe zwodzenie Szatan przybrał w ogrodzie formę węża (…) Wąż powiedział niewieście: Nie umrzesz. Lecz Bóg wie, że kiedy spożyjesz twe oczy zostaną otwarte i będziesz jak Bóg, znając dobro i zło. Będziesz jak Bóg – oto pokusa, ponowiona pokusa, która wcześniej zwiodła aniołów. Być jak Bóg to być samowystarczalny. Cóż za pokusa dla egoizmu i pychy! Będziesz jak Bóg, wiedząc co jest dla ciebie dobre a co złe. Znajdziesz w używaniu swych naturalnych zdolności postęp, który doprowadzi cię do doskonałości, do której aspiruje twoja natura, do szczęścia podobnego to tego, którym cieszy się Bóg, szczęścia, które nigdy nie zostanie zniesione ani nie będzie zależne.

Podobnie jak źli aniołowie Adam i Ewa pozwolili się przekonać. Jak widzimy, na ziemi, podobnie jak i w niebie, istotą pokusy był naturalizm. Była nią pycha powiedzenia za zbuntowanymi aniołami: jak Bóg wystarczam sam sobie, która doprowadziła do tego, że Adam złamał zakaz i spożył nieszczęsny owoc. Niestety! Jego pycha sprawiła że upadł nie tylko w stan natury, ale w stan natury skażonej. On i Ewa nagle ujrzeli, że nie są bogami, lecz istotami cielesnymi! Co więcej, ujrzeli że stali się podlegli Szatanowi. Ktokolwiek grzeszy jest niewolnikiem grzechu (J 8,34) a kto słucha Szatana popada w zależność od niego, od której wyłączyła go łaska.

Lucyfer mógł zatem obiecywać sobie władanie na ziemi, podobne do tego, które zachował w piekle nad tymi, którzy w ślad za nim popadli w apostazję. Władał wszystkimi dziećmi pychy. Faktycznie, aż do przyjścia Naszego Pana Jezusa Chrystusa cały rodzaj ludzki poza niewielkim ludem, depozytariuszem obietnicy, żył w naturalizmie, w który Adam dał się zwieść, poddany jarzmu Szatana. Szatan sprawił że wzniesiono świątynie i ołtarze we wszystkich miejscach ziemi i sprawowano tam kult równie bezbożny co zabobony. Jak wiele razy nawet naród wybrany dawał się mu zwodzić nawet aż do składania „Molochowi” swych dzieci. (…)

Skoro nikczemność diabła zatruła nas śmiertelnym jadem jego zawiści, jak powiada Papież św. Leon Wielki (Kazanie II o Narodzeniu Pańskim), wszechmocny i miłosierny Bóg, którego naturą jest dobroć, wolą moc a działaniem miłosierdzie, wskazał z wyprzedzeniem lekarstwo, które jego troska zamierzyła by uleczyć ludzi i u zarania świata ogłosił wężowi, że z Niewiasty narodzi się ktoś mocny wystarczająco by zmiażdżyć jego głowę, pełną pychy i niegodziwości. Ogłosił w ten sposób, że Chrystus przyjmie nasze ciało jako Bóg i Człowiek, i że, przez zrodzenie z Panny, jego narodzenie potępi tego, przez którego rodzaj ludzki został splamiony (…)

Szatan był czujny. Widział jak Jezus rodzi się w grocie betlejemskiej i żyje w zapomnieniu w nędznym miasteczku Nazaret. Cuda, które otaczały Jego żłóbek nie umknęły mu, lecz 30 lat w warsztacie cieśli w podległości i posłuszeństwie, pokorze i ubóstwie nie wydały mu się pierwocinami kogoś kto miał obalić jego panowanie. Kiedy ujrzał Go wychodzącego z ukrycia, kiedy usłyszał słowa Jezusa ogłaszającego że Królestwo Boże się zbliża, kiedy ujrzał jak Przygotowujący Mu drogę odmówił ochrzczenia Jezusa z tego powodu, że nie jest godny rozwiązać rzemyka u Jego sandałów i powiedział, że On będzie chrzcił w Duchu Świętym, zwłaszcza gdy był świadkiem zstąpienia Ducha Świętego i usłyszał głos Ojca niebieskiego obwieszczający: to jest mój Syn umiłowany, zaczął zastanawiać się co do jego natury. Albowiem poprzez nierówność, o której mówi, ukazuje On, że posiada ludzką naturę, zaś przez równość, którą potwierdza, wskazuje że posiada Boską naturę (św. Leon Wielki, Kazanie VII o Narodzeniu Pańskim). Kiedy uznał za stosowne żeby się ukryć, Książę Ciemności, wątpiąc co do Niego kusił Go by ustalić czy jest Chrystusem, czy się co do Niego nie mylił i czy ten Jezus nie był owym Synem Niewiasty ukazanym mu w dzień jego pierwszego zwycięstwa, że zabierze mu panowanie i zmiażdży jego głowę. Chciał się upewnić i Bóg to dopuścił z powodu nauk, które z tego dla nas płyną. Mógł wypróbować na Jezusie swe sugestie i swe iluzje jak to uczynił w ziemskim raju i w niebie. Znamy historię z Ewangelii. Po chrzcie Jezus wycofał się na pustynię, gdzie pościł przez 40 dni. Widząc, że trapi go głód wedle słabości ciała, które przybrał, Szatan skorzystał z tej okazji by Go kusić by odkryć to co było dla niego ważne i poznać przez decydującą próbę. (…) Jego pierwsze słowo ujawniało jego myśl: „Jeśli jesteś Synem Bożym..” Wskazując na okrągłe, przypominające chleb kamienie leżące na ziemi, podobnie jak ukazał Ewie zakazany owoc, zaproponował Mu by uczynił cud, który dowiedzie Jego Boskości: przemieni kamienie w chleb. (…) Znamy odpowiedź Jezusa: okazał szacunek wobec swego Ojca i Słowa, które Bóg uczynił zasadą naszego postępowania,  nas dzieci ludzkich i samego Wcielonego Słowa. Z drugiej strony, pozostawił kusiciela w niepewności co do swojej Osoby. Druga pokusa w sposób widoczny ujawnia kłopot Szatana. Nad wyraz pragnąc osiągnąć zamierzony cel chciał poznać, za cenę własnego upokorzenia, czy Nasz Pan jest prawdziwie Synem Bożym. Gdyby Jezusowi, rzucającemu się ze szczytu Świątyni, jak tego zażądał, przybyliby na pomoc aniołowie, zobaczyłby, że jest On najwyższym panem hierarchii niebieskiej, choć ku swemu własnemu wstydowi i pomieszaniu. (…) Jezus, podobnie jak przy pierwszym kuszeniu, odrzucił słowem wziętym z Pisma Świętego tę pokusę, którą Szatan uznał za tak kuszącą. Mimo to nie dał za wygraną i korzystając z nadludzkiej mocy duchów przeniósł Jezusa na szczyt wysokiej góry (…) Pierwsze dwie pokusy nie zdołały rozstrzygnąć kwestii, która dręczyła Księcia tego świata. Rozumiał że bezużyteczne są dalsze próby w tym samym kierunku. Przy trzecim kuszeniu nie mówi już również: jeśli jesteś Synem Bożym. Pozostawiając tę kwestię, której nie był w stanie rozstrzygnąć, zastosował inny plan. Od katastrofy w raju ziemskim rządził wynędzniałą i zwyrodniałą ludzkością, lecz drżał o swe imperium kiedy tylko przypomniał sobie zapowiedź Pana: Niewiasta i Jej Syn zmiażdżą twą głowę. (…) Próbuje zauroczyć Jezusa, wzbudzić w nim miłość do tego świata i tego co jest w świecie: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę żywota, słowem zanurzyć go w naturalizm i w ten sposób zachować w nim wszystkich ludzi. Słowo Boga wygłoszone przez Boga-Człowieka z władzą Mu przynależną odsuwa tę chimerę: Idź precz, Szatanie. Albowiem napisano: cześć będziesz oddawał Panu Bogu swemu i Jemu tylko służyć będziesz. (…)  To właśnie miało nauczyć się plemię Adama od tego, który miał przywrócić mu jego pierwotną godność jako dziecka Bożego przeznaczonego do wiecznej Szczęśliwości, którą zapewnia życie nadprzyrodzone. Kuszenie Naszego Pana było jedno z wielkich tajemnic Jego życia. Ludzie stali się w ziemskim raju poddanymi Szatana i niewolnikami natury. Było istotne by nasz Pan, podejmując dzieło powierzone Mu przez Ojca „wprowadzenia wielu synów do chwały” po raz pierwszy pokonał  nieprzyjaciela, który podporządkował sobie rodzaj ludzki i ograniczył jego ambicję do obecnego życia i cieszenia się  dobrami tego świata. Mógł następnie, jako nowy Adam, głowa odrodzonej ludzkości przynieść jej błogosławieństwo cenniejsze niż wcześniej utracone.

Kiedy Jezus ukończył swą misję głoszenia Ewangelii, w Poniedziałek Wielkiego Tygodnia, kiedy przyszło mu dopełnić swej innej misji – odkupienia nas, apostołowie Andrzej i Filip przedstawili Jezusa pewnych pogan, którzy przybyli do Jerozolimy na uroczystość Paschy i wyrazili pragnienie ujrzenia Mesjasza. Na ich prośbę Jezus zadrżał. Dostrzegł w nich i ich podejściu jakby pierwociny i rękojmię nawrócenia świata pogańskiego, które będzie owocem Jego śmierci, która, jak właśnie pokazał wkrótce nastąpi. Myśl ta poruszyła go. Jest to jak preludium straszliwej agonii trzy dni później w Ogrodzie Oliwnym.  Obwieszcza: „Teraz zatrwożyła się dusza moja. Może mam powiedzieć: Ojcze, wybaw mnie od tej godziny? Ale wszakże przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, uwielbij imię twoje. I stał się głos z nieba: I uwielbiłem, i jeszcze uwielbię” (J 12,27-28).”

Tłum jest zdumiony. „Odpowiedział Jezus mówiąc: Nie dla mnie stał się ten głos, ale dla was. eraz jest sąd świata, teraz książę tego świata precz wyrzucony zostanie”. Jezus, w zgodzie z Niebem, ogłosił w ten sposób ruinę panowania Szatana i początek nowego królestwa, Królestwa Chrystusowego, Królestwa Niebieskiego, które miało powstać na tej ruinie, przez Jego śmierć na Krzyżu. W ten sposób miał zostać przywrócony porządek nadprzyrodzony, do którego mieli zostać ponownie zaproszeni żydzi i poganie, całe plemię Adama odkupione krwią Boga-Człowieka.

Mors et vita duello conflixere mirando [fragment sekwencji Victimae Paschali Laudes – przyp. wł.]. Śmierć i życie stoczyło bój na Kalwarii, któremu aniołowie przyglądali się pełni podziwu. Podczas tego boju umiera dawca życia, lecz w swej śmierci żyje i przez swą śmierć panuje: Dux vitae mortuus regnat vivus. Okup zostaje spłacony, Odkupienie dokonane, zabrany jest grzech świata a jego książę pokonany, jego panowanie kończy się co do zasady, lecz królestwo jakie dla siebie zajął musi zostać odzyskane, to magnum proelium [wielka bitwa – przyp. wł.] z nieba, która będzie trwała na ziemi na tych samych warunkach. Często będzie się zdawało, że Kościół wydaje ostatnie tchnienie, a mimo to w swej pozornej śmierci zyska nowe życie. Walka ta jest toczona przede wszystkim między każdą duszą a jej kusicielem. Odkupienie jest powszechne, Boski Zbawiciel wysłużył zbawienie wszystkich ludzi, lecz usprawiedliwienie nadal będzie zależało od woli każdego z nich. Zasługi Chrystusa zostaną zastosowane do jednostek wyłącznie za ich zgodą i przy ich współdziałaniu. To co nadprzyrodzone, choć znów stało się przywilejem ludzkości, musi, jak zawsze, został przyjęte przez każdego jej członka. Przed tym przyjęciem, przyjmowanym u dziecka a skutecznym u dorosłego syn Adama nadal pozostaje pod jarzmem Szatana i wraca pod to jarzmo poprzez dobrowolne wyrzeczenie się stanu łaski, czy to przez popełnienie czynów potępianych przez moralność chrześcijańską, które powodują że traci on przyjaźń Boga, czy też przez wolę i postanowienie ograniczenia się do samej natury poprzez obojętność religijną. Prawo to zostało wprowadzone od początku w niebie i na ziemi. Nie zmieniło się, nie mogło się zmienić wraz z Odkupieniem. Nowe źródło życia, które włócznia rzymskiego żołnierza otworzyła w Sercu Jezusa na Krzyżu jest otwarte na wszystkich, lecz daje swe zdroje jedynie tym, którzy przychodzą z nich zaczerpnąć. To co jest prawdziwe w sytuacji jednostek, jest również prawdą jeśli chodzi o narody. Wezwani przez głos Apostołów żydzi i poganie szli do tego źródła a ich połączenie utworzyło ciało Chrystusa.

Aby odzyskać swe imperium Szatan zaatakował ciało społeczne podobnie jak atakuje ludzi. To powiedziano już na początku i tego wymagała Boża Mądrość: Inimicitias ponam inter semen tuum et semen illius (Gen 3,15). Po ogłoszeniu Odkupienia rodzaju ludzkiego przez Syna Niewiasty Bóg pokazał walkę, która nastąpi między dwoma miastami: plemieniem wężowym i plemieniem błogosławionej Niewiasty. Hebrajskie słowo, którego używa Księga Genesis na oznaczenie ataków węża opisuje trafnie dwa rodzaje ataków, których Kościół nigdy nie przestawał doświadczać: prześladowań i herezji. Słowo to znamionuje nienawiść wyrażaną zarówno przez chytrość jak i okrucieństwo. Są to zaiste dwa rodzaje wojen, które historia nie przestaje oglądać jak się zmieniają a nawet łączą – od pierwszych dni do tych, w których się znajdujemy. Szatan najpierw prowokował prześladowania rzymskich cesarzy trwające w trzech wiekach, przysparzając wiele tysięcy męczenników. Nie mogąc zdławić Kościoła jego własną krwią musiał się uciec do innych sposobów niszczenia. Niemal tuż po panowaniu Konstantyna dochodzimy do panowania papieża Gelazjusza I w Roku Pańskim 493. Jakże ponura jest sytuacja! Nawrócenie Cesarstwa wiek wcześniej wydaje się nie przynosić owoców zaś katastrofa zdaje się nieunikniona. Cały Wschód jest w rękach chrześcijan będących niewiernymi według ekumenicznego Soboru w Chalcedonie, Zachód jest pod dominacją arian odrzucających Sobór Ekumeniczny w Nicei, sam Papież jest podwładnym ariańskiego władcy. A gdyby jedna herezja nie wystarczyła szerzy się w Picenum pelagianizm za przyzwoleniem biskupów. Na północy rozczłonkowanego imperium Brytowie, pierwsi zarażeni pelagianizmem, zostają wyzuci z posiadania przez pogańskich Sasów. Duchowieństwo katolickie jest uciskane w ariańskich królestwach Burgundii, Akwitanii i Hiszpanii zaś Wiara Katolicka została czasowo zniesiona w Afryce przez ariańskich Wandalów. Niemal cały Wschód staje po stronie patriarchy Konstantynopola Akacjusza w jego schizmie i przystaje do herezji monofizyckiej, podczas gdy poza Cesarstwem gorszące postępy czyni przeciwna herezja – nestorianizm. Czy to jest izolowany przypadek? 115 lat wcześniej kiedy św. Grzegorz z Nazjanzu miał podjąć swe nauczanie w Konstantynopolu (378), czy sytuacja nie wydawała się beznadziejna wraz ze wzrostem arianizmu i coraz liczniejszych schizm? Zaś później, na początku pontyfikatu św. Grzegorza Wielkiego czy Kościół nie wydawał się zagrożony zbliżającym się końcem? Pozostałości cywilizacji rzymskiej runęły przed najazdem Longobardów, na Wschodzie i Zachodzie głód, zarazy, trzęsienia ziemi. Chrześcijańscy Bretonowie są masakrowani, sprowadzani do niewolników, spychani w górskie odludzia przez swych pogańskich wrogów, arianizm nadal panuje w Hiszpanii i większości Italii. Nic dziwnego że św. Kolumbanus – i nie tylko on – wierzył że nadchodzi koniec świata. Jeśli podzielimy całe dzieje Kościoła na trzy okresy chronologiczne, burze właśnie opisane odnoszą się do pierwszego, lecz dwa inne są nie mniej niespokojne. W drugim (636-1270) Kościół raz po raz znajdował się w stanie zagrożenia zniszczeniem: w VIII wieku przez Arabów, w IX w. przez Normanów, w XI przez niemieckich cesarzy. Trzeci okres, nam najbliższy, znaczą trzy wielkie wydarzenia, z których każde, patrząc na zasady historycznego prawdopodobieństwa, powinno być decydującym ciosem dla Kościoła. Po pierwsze, wielka schizma – przez 37 lat jego fundamenty zostają wstrząśnięte, zasada posłuszeństwa idzie w zapomnienie, choć z drugiej strony, w obu obediencjach ukazywana jest dobra wiara a nawet świętość, jakby potwierdzając Boży autorytet, choć w wojnie wewnętrznej. Następuje potem wybuch protestantyzmu: katolicy stają się ofiarami kalumni i nieopisanych zniewag, po czym mają miejsce grabieże, destrukcja, rzezie. Anglia w roku 1540 przypomina kraj spustoszony: jej dzieła sztuki i skarby wiedzy, gromadzone przez stulecia, znikają. Francja ogląda niszczenie setek swych kościołów, mordy na tysiącach księży i zakonników. Katolickich książąt uznaje się za niegodnych władania zaś Religia Katolicka jest obrażana strasznymi świętokradztwami. Nagle, pośród tego huraganu egoizmu i fanatyzmu, zdawało się że Kościół stracił nieodwracalnie dwie trzecie swego imperium. W końcu jansenizm święcił w XVIII wieku triumfy – wielki Kościół we Francji został przeniknięty tą zarazą, Józef II, Arcyksiążę Toskanii, Król Neapolu byli na krawędzi zerwania ze Stolicą Apostolską, biskupi i wykładowcy otwarcie poddawali pod dyskusję doktryny katolickie, jezuici – szermierze Rzymu przeciw protestantyzmowi i jansenizmowi byli prześladowani ponad miarę w Portugalii, Hiszpanii, Francji i Neapolu zaś groźby schizmy zmusiły Papieża do zniesienia tej elitarnej gwardii w tej godzinie, w której była najbardziej potrzebna. Następuje Rewolucja, która ponawia masakry pierwszych wieków. Ten obraz jest bardzo ponury, lecz czy zwroty, który miały miejsce pocieszają? Przy każdej z tych okazji Pan interweniuje. Po Dioklecjanie następuje Konstantyn, stulecia IV, V i VI kończą się trzema nawróceniami stanowiącymi trzy wspaniałe nawrócenia: św. Augustyna, Chlodwiga oraz Anglosasów. Po ruinie późniejszych wieków następuje epoka Hildebranda i krucjat. Gorliwość dominikanów i franciszkanów, jasność Summy Teologii św. Tomasza z Akwinu są, można powiedzieć, odpowiedzią Boga na cesarską tyranię i herezję albigenską. Ledwie zostaje zamknięta rana Wielkiej Schizmy następuje kwiat sztuki chrześcijańskiej – Fra Angelico i Tomasz a Kempis – kwiat chrześcijańskiego mistycyzmu.

Po Ludrze i Kalwinie pojawił się prawdziwy ruch reformatorski – dzieło Soboru Trydenckiego a nowe misje rozszerzyły się na Wschód i Zachód, przyprowadzając do Kościoła ludy liczniejsze niż te, które go opuściły. (…)

To co pozostaje nam do opisania to trwające wciąż zmaganie, ponieważ musi być ono decydujące. To głęboka walka, która dotyka wszystkich źródeł życia duchowego u jednostki, podobnie jak w społeczeństwie i w Kościele. Jej przedmiotem jest to co stanowiło najpierw przedmiot dysputy między aniołami a następnie między naszymi pierwszymi rodzicami a wężem: naturalizm w starciu z nadprzyrodzonością. (…) Jak widzieliśmy Szatan próbował najpierw zdławić Kościół we krwi. Nie potrafił odnieść powodzenia. Kiedy poganie zakończyli krwawe prześladowania widzimy jak piekło kieruje swe największe wysiłki by doprowadzić do samozniszczenia owego Kościoła (…) Szatan wzniecił herezje. Przez nie odrywał mniej lub bardziej liczne grupy członków a nawet całe narody od Mistycznego Ciała Chrystusa. Jednak to co Kościół tracił z jednej strony, odzyskiwał z drugiej a nawet zagubione owce po większym lub mniejszym czasie niepokoju wracały do owczarni. Powziął następnie inny plan bardziej godny swego piekielnego geniuszu. Podczas gdy nadal powodował powstanie sekt: po różnych denominacjach protestanckich nastąpił jansenizm, uznał że zwycięstwo zapewni mu na stałe utworzenie w samym łonie Kościoła stowarzyszenia ludzi, którzy pozostaną zaangażowani w to co katolickie, niczym zaczyn wymieszany z ciastem aby wytworzyć pewny utajony ferment, który będzie się rozwijał przez wiele stuleci – jeśli będzie to konieczne, lecz ostatecznie wyciągnie z ciała Kościoła duch nadprzyrodzony by zastąpić go duchem naturalizmu. W ten sposób mógłby osiągnąć na ziemi to samo zwycięstwo, które uzyskał w niebie, zwodząc trzecią część wojska anielskiego, lecz bardziej kompletne. Miał nadzieję poprzez to powolne, bezlitosne, działające na nieświadomych zatruwanie, dość do całkowitego rozkładu królestwa Bożego na ziemi.

Pierwsze dwie części tego dzieła opisały to mroczne działanie masonerii jako naturalistycznego fermentu w łonie świata chrześcijańskiego. (…) Od humanistów do encyklopedystów, od encyklopedystów do modernistów zawsze słychać zew naturalizmu, widać instytucje inspirowane ideą naturalistyczną, które pragną zastąpić instytucje chrześcijańskie w takim stopniu, że kard. Pie zauważył: „żywotną kwestią, która istnieje jest to czy Słowo, które stało się Ciałem, Jezus Chrystus, pozostanie na naszych ołtarzach czy też zastąpi go tam bogini rozumu”.

 

podobne tematy:

o. Roger Tomasz Calmel OP “Teologia historii”  – 1 / 2 / 3 / 4 / 5

This entry was posted in Historia Kościoła. Bookmark the permalink.

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.