Maria z Agredy:Już przy obrzezaniu maleńki Jezus zapłakał nad zatwardziałymi grzesznikami

Obrzezanie Pana Jezusa.
Na podstawie objawień Marii z Agredy:

Ponieważ Matka Mądrości wiedziała, że jej Boskie Dziecię w swej wielkiej miłości pragnie z własnej woli poddać się obrzezaniu, poczyniła potrzebne przygotowania do tej świętej czynności. Poleciła św. Józefowi, aby poprosił kapłana o przybycie do jaskini i dopełnienie przez tego najgodniejszego sługę wielkiej tajemnicy obrzezania. Następnie Maryja naradziła się z Józefem, jakie imię nadać Boskiemu Dziecku przy obrzezaniu. Święty oblubieniec rzekł: „Moja Pani, gdy anioł Najwyższego objawił mi tę wielką tajemnicę, nakazał mi zarazem, abyśmy świętemu Dziecięciu nadali imię Jezus”.
Dziewicza Matka odrzekła: ,,To samo Imię podał anioł i mnie, gdy Syn Boży w moim łonie stał się człowiekiem. Gdy więc z ust Najwyższego, za pośrednictwem aniołów, poznaliśmy to Imię, powinniśmy w pokornej czci wielbić ukryte w nim niezbędne wyroki Boskiej nieskończonej mądrości; memu Synowi i Panu nadamy imię Jezus. Powiemy kapłanowi, aby to właśnie Boskie Imię wpisał do wykazu dzieci, które dostępują obrzezania”. Podczas gdy wzniosła Królowa niebios rozmawiała z Józefem, niezliczona liczba aniołów zstąpiła z nieba w ludzkiej postaci; aniołowie ubrani byli w białe błyszczące szaty, na których widniały cudownej piękności czerwone ozdoby. W rękach mieli palmy, na głowach korony, z których każda promieniała blaskiem przewyższającym światło wielu słońc. W porównaniu z pięknością tych niebiańskich książąt wszystko, co ziemskie wydaje się szpetne.
Najpiękniejszy był znak w kształcie tarczy, który mieli na piersiach aniołowie — był to napis głoszący najsłodsze Imię JEZUS. Z każdego takiego napisu promieniał niezwykły blask, a piękność i rozmaitość tych niezliczonych zastępów niebiańskich była tak wielka i nadzwyczajna, że ani nie zdołamy opisać tego słowami, ani nawet sobie wyobrazić. Święci aniołowie, podzieleni na dwa chóry, spoglądali na swego Króla i Pana, spoczywającego na ręku swej Najświętszej Matki. Dowódcy tych zastępów — Michał i Gabriel — trzymali w rękach tarczę, na której świetlistymi literami jaśniało wypisane Najświętsze Imię JEZUS.
Obaj książęta niebiańscy pokłonili się Królowej i rzekli do Niej: ,,Pani, oto jest Imię Syna Twego; jest ono od wieków napisane w Duchu Bożym. Cała Trójca Przenajświętsza nadała to Imię Twemu Synowi wraz z mocą odkupienia rodzaju ludzkiego. Stanie się to za cenę cierpienia i krwi. Już teraz, gdy otrzyma to Imię, przeleje krew swoją; jest to, bowiem imię Zbawiciela i Odkupiciela. Te cierpienia będą początkiem tego, co będzie musiał wycierpieć z posłuszeństwa dla swego odwiecznego Ojca. Nas wszystkich, którzy przyszliśmy tu, jako słudzy Najwyższego, wysłała Trójca Przenajświętsza i poleciła nam, abyśmy służyli Twemu, i Ojca, Jedno-rodzonemu, abyśmy byli obecni przy wszystkich aktach łaski i żebyśmy Mu towarzyszyli, dopóki nie wstąpi w triumfie do niebiańskiego Jeruzalem, aby otworzyć jego bramy dla rodzaju ludzkiego. Tam będziemy doznawali nadzwyczajnej chwały”.
Wszystko to widzieli i słyszeli, św. Józef i Królowa niebios, chociaż nie na równi wszystko zrozumieli; Matka Mądrości poznała i przeniknęła najgłębsze tajemnice odkupienia, Św. Józef natomiast nie dorównywał w tym swojej oblubienicy. Oboje jednak przepełnieni byli radością i z podziwem chwalili Pana. Kiedy nadszedł wyznaczony dzień, przybył kapłan, aby dopełnić obrządku obrzezania. Z wielkim wzruszeniem spełnił swą czynność, podczas gdy najczulsza Matka trzymała Dziecię na ręku. Dziecię Boże, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożyło wtedy odwiecznemu Ojcu trzy ofiary — wszystkie tak wspaniałe, że każda z nich wystarczała do zbawienia tysięcy światów.
Pierwsza polegała na tym, że Jezus, chociaż niewinny i będący Synem Boga żywego, przyjął na siebie postać grzesznika i poddał się obrzezaniu, który to obrzęd przeznaczony był dla oczyszczenia z grzechu pierworodnego.
Drugą ofiarą było cierpienie, które Jezus odczuwał, jako prawdziwy i doskonały człowiek.
Trzecią ofiarą była żarliwa miłość, z jaką po raz pierwszy przelał swoją Krew dla odkupienia rodzaju ludzkiego.

Jezus złożył też Ojcu niebiańskiemu dzięki za to, że dał Mu ciało ludzkie, aby mógł cierpieć dla powiększenia Jego chwały. Ojciec niebiański z upodobaniem przyjął modlitwę i ofiarę naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa; widział w tym — rozumując naszymi kategoriami — początek zadośćuczynienia za winy rodzaju ludzkiego. Wcielone słowo ofiarowało te pierwsze krople swej Krwi, jako zadatek i zapowiedź, że kiedyś całą Krew odda ku odkupieniu i zmazaniu win dzieci Adama.
Najświętsza Matka widziała wszystkie te wewnętrzne akty swego Boskiego Dziecięcia. W swej doskonałej mądrości rozpoznawała najdokładniej te tajemnice i na swój sposób przyłączyła się do tych aktów swego Syna i Pana. Boskie Dziecię płakało; wszakże było prawdziwym człowiekiem, a rana była bolesna.
Jednak nie tyle ból naturalny, ile raczej zatwardziałość ludzka była przyczyną Jego łez. Jezus, bowiem w sposób nadprzyrodzony wiedział, że ludzie — twardsi od kamienia — opierać się będą Jego najsłodszej miłości i temu płomieniowi, który pragnął zapalić w sercach wiernych na tym świecie. Płakała również czuła i kochająca Matka, tak jak owieczka łączy swój skarżący się głos z głosem swego niewinnego jagnięcia. W wielkiej miłości Dziecię przytuliło się do Matki, a ta wśród najsłodszych pieszczot przycisnęła Je do swej dziewiczej piersi.
Tymczasem kapłan zapytał, jakie imię rodzice chcą nadać Dziecięciu. Najświętsza Panna, zawsze dbająca o to, aby uczcić swego oblubieńca, poprosiła go, aby powiedział to imię. Jednak Józef zwrócił się do Niej z należną czcią mówiąc, że słodkie to Imię tylko z Jej ust wyjść powinno. Za zrządzeniem Boskim oboje jednocześnie wyrzekli te słowa: „Imię jego jest JEZUS!”.
Kapłan rzekł na to: „Rodzice są najzupełniej ze sobą zgodni, a imię, które nadają Dziecięciu, jest wielkie”. Następnie kapłan zapisał Imię do ogólnej księgi, a poczuł przy tym tak wielkie wzruszenie, że nie umiał sobie tego wytłumaczyć, rzekł, więc do rodziców: „Uważam, że Dziecię to będzie wielkim prorokiem Pańskim; wychowujcie Je troskliwie i powiedzcie mi, w czym mógłbym być wam pomocny”. Najświętsza Panna i Józef podziękowali mu pokornie i obdarowawszy pożegnali się z nim. Pozostawszy sam na sam z Dzieckiem, Maryja i Józef ponownie uczcili tajemnicę obrzezania, rozmawiając o niej wśród łez i śpiewając pieśni pochwalne ku czci słodkiego imienia Jezus. Najtroskliwsza z matek aż do zupełnego wyleczenia ani na moment nie wypuszczała Dziecięcia ze swoich rąk.
Żaden człowiek nie jest w stanie pojąć i wysłowić troskliwej miłości Matki Bożej. Jej przyrodzona miłość do Syna była większa, niż przywiązanie wszystkich innych matek do dzieci; natomiast pod względem miłości nadprzyrodzonej przewyższała wszystkich aniołów i świętych razem wziętych. Również cześć, z jaką obchodziła się z Dziecięciem, przewyższała wszystkie porównania. To właśnie było ową ,,rozkoszą”, której Wcielony Syn Boży szukał u dzieci ludzkich i którą odnalazł. W ten sposób Jego miłujące Serce w cierpieniu, które Dziecię Boskie odczuwało przy okazji tego obrzędu, znalazło radość we wzniosłej świętości swej dziewiczej Matki.

Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy.
„Wiesz, moja córko, jak wielką siłę posiada żywe wspomnienie owych dzieł, których dokonał mój Najświętszy Syn dla dobra ludzi. Powinno to pobudzać do wdzięczności a nie do zapominania o owej miłości. Wszyscy aniołowie i święci zdumiewają się tym, że serca ludzkie mogą być tak okrutne zarówno dla siebie samych, jak i dla swego Stworzyciela i Odkupiciela, że nie odczuwają ani współczucia wobec cierpień swego Pana, ani wobec katuszy, które ich samych czekają. Potępieni zrozumieją kiedyś z goryczą, jak straszliwe jest zapomnienie i wzgarda wobec dobrodziejstwa ich Zbawiciela; wynikające stąd przerażenie stanie się dla nich nieznośną katuszą, a pewność, że Odkupienie było tak bliskie, a oni nim wzgardzili, będzie karą przechodzącą wszelkie pojęcie. Słuchaj więc, moja córko, mej rady i nauki żywota wiecznego! Wyrzuć z serca wszelką myśl o rzeczach ziemskich i wszelkie do nich przywiązanie. Całe swe serce i swą duszę zwróć ku tajemnicom i dobrodziejstwom odkupienia. Oddaj się im cała, myśl o nich, rozważaj je, dziękuj za nie, tak jak gdybyś była sama na świecie i jak gdyby one tobie samej i każdemu człowiekowi z osobna były wyświadczone. W nich znajdziesz życie, prawdę i drogę do wieczności, jeśli za nimi pójdziesz nie możesz zbłądzić a znajdziesz „światło oczu i spokój!".
V.R.S.
"Pewien katolik trydent, nie wiedział kiedy Pan Jezus był obrzezany"
---
I nie jest to mu do zbawienia potrzebne.Natomiast sporo nowo ordusowców nie wie nawet że Msza Św. to Ofiara, no ale skąd ma wiedzieć skoro ryt zepsuty?
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
Pewien katolik trydent, nie wiedział kiedy Pan Jezus był obrzezany. Sądził, że dopiero jako dorosły. 😂
Tymoteusz
Bardzo dużo Osób nie zna wielu faktów z życia Pana Jezusa, natomiast ważna jest Ich głęboka wiara...