Coraz bardziej rozpowszechniony staje się pogląd o ubogim Kościele. Niektórzy widzą w nim remedium na wszystkie bolączki współczesnego katolicyzmu. Tymczasem, choć należy piętnować nadużycia i przywiązanie kleru do bogactw zasada pozostaje niezmieniona. Kościół może, a nawet powinien posiadać ziemskie dobra. Dowód? Wypowiedzi wielkich ludzi Kościoła oraz dokumenty przez nich przygotowane – przypominamy je w coniedzielnym cyklu „Błędy współczesności”.
Jan XII w edykcie Cum inter nonnullos z 1323 roku zwrócił uwagę, że Chrystus i apostołowie posiadali rzeczy ziemskie. Papież podkreślił, że twierdzenie to jasno wynika z Pisma Świętego. Dlatego też stanowisko przeciwne uznał on za herezję. (Jan XII, Cum inter nonnullos, clerus.org / opr. mjend)
Zewnętrzna okazałość jest istotna „(moderniści) W ogólności taki wydają Kościołowi przepis: ponieważ cele władzy Kościelnej są czysto duchowe, więc też należy usunąć wszelką okazałość zewnętrzną, która ją w oczach widzów tym wspanialej przyozdabia. Zapominając jednak o jednym ważnym szczególe, a mianowicie, że religia, choć się do dusz odnowi, jednak nie zamyka się jedynie w duszach i że cześć władzy oddana spada na Jezusa Chrystusa, który ją ustanowił” (św. Pius X, Pascendi Dominici Gregis / sanctus.pl)
„Ojcowie Synodu opisali zagadnienie ubóstwa ewangelicznego w sposób bardzo zwięzły i głęboki, przedstawiając je jako „podporządkowanie wszystkich dóbr najwyższemu Dobru Boga i Jego Królestwa”81. W rzeczywistości, tylko ten, kto kontempluje i przeżywa tajemnicę Boga jako jedyne i najwyższe Dobro, jako prawdziwe i ostateczne Bogactwo, może zrozumieć i praktykować ubóstwo, które z pewnością nie oznacza pogardy i odrzucenia dóbr materialnych, lecz posługiwanie się nimi z wdzięcznością i serdecznością, i jednocześnie radosne wyrzeczenie się ich z wielką wewnętrzną wolnością, czyli zgodnie z wolą Boga i Jego zamysłem”. (Jan Paweł II adhortacja apostolska Pastores Dabo Vobis opoka.org.pl)
Kościół ma prawo do ziemskich dóbr Jan Paweł II w liście od delegacji Konferencji Episkopatu Chorwacji i rządu Chorwacji z 15 grudnia 1998 roku przyznał, że Kościół zawsze twierdził, że posiada prawo do zarządzania dobrami doczesnymi. Służyć to miało trojakiemu celowi: służbie Bożej, zapewnieniu utrzymania kleru i innych pełniących posługę oraz pełnieniu uczynków miłosierdzia. Powołał się przy tym na kanon 1254 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Zgodnie z nim „Kościół katolicki na podstawie prawa wrodzonego, niezależnie od władzy świeckiej, może dobra doczesne nabywać, posiadać, zarządzać i alienować, dla osiągnięcia właściwych sobie celów.
§ 2. Celami zaś własnymi są głównie: organizowanie kultu Bożego, zapewnienie godziwego utrzymania duchowieństwa oraz innych pracowników kościelnych, prowadzenie dzieł apostolatu i miłości, zwłaszcza wobec biednych”.
(Przemówienie Jego Świątobliwości Jana Pawła II do delegacji chorwackiego episkopatu i rządu 15 grudnia 1998 w2.vatican.va – tłum. mjend / Kodeks Prawa Kanonicznego - zaufaj.com)
Święte marnotrawstwo Opis ustanowienia Eucharystii w Ewangeliach synoptycznych porusza prostotą i «dostojnością», z jaką Jezus w wieczór Ostatniej Wieczerzy ustanawia ten wielki Sakrament. Istnieje pewien epizod, który w pewnym sensie jest preludium: namaszczenie w Betanii. Pewna kobieta, utożsamiona przez Jana z Marią — siostrą Łazarza, wylewa na głowę Jezusa flakonik drogocennego olejku, wywołując wśród uczniów, szczególnie u Judasza (por. Mt 26, 8; Mk 14, 4; J 12, 4), negatywną reakcję, jakby ten gest, biorąc po uwagę potrzeby biednych, był «marnotrawstwem» nie do przyjęcia. Jednak ocena ze strony Jezusa jest zupełnie inna. Z całym poszanowaniem obowiązku wspierania potrzebujących, którymi uczniowie zawsze będą musieli się zajmować —«ubogich zawsze macie u siebie» (Mt 26, 11; Mk 14, 7; por. J 12, 8) — On, myśląc o zbliżającej się chwili swojej śmierci i złożenia do grobu, docenia namaszczenie, którego dostąpił jako zapowiedź tej czci, jakiej Jego ciało, nierozerwalnie związane z tajemnicą Jego osoby, będzie godne także po śmierci”.
„Tak jak kobieta z Betanii, Kościół nie obawiał się «marnować», poświęcając najlepsze swoje zasoby, aby wyrażać pełne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii. Nie mniej niż pierwsi uczniowie, którzy mieli przygotować «dużą salę», Kościół w ciągu wieków i przy zmieniających się kulturach czuł się zobowiązany, aby sprawować Eucharystię w oprawie godnej tej wielkiej tajemnicy” (Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, opoka.org.pl)
Jak ubóstwo to tylko w Kościele „Spośród zakonów, które pojawiły się w tym okresie, najważniejsi są bracia mniejsi i bracia kaznodzieje, znani jako franciszkanie i dominikanie. Nazywają się one tak od imion swoich założycieli – odpowiednio Franciszka z Asyżu i Dominika Guzmana. Obaj ci wielcy święci byli w stanie mądrze odczytywać „znaki czasu”, wyczuwając wyzwania, jakie musiał podjąć Kościół w ich czasach.
Pierwsze wyzwanie stanowiła ekspansja rozmaitych grup i ruchów wiernych, które – choć kierowały się słusznym pragnieniem życia prawdziwie chrześcijańskiego, sytuowały się często poza wspólnotą kościelną. Pozostawały w głębokiej opozycji do Kościoła bogatego i pięknego, jaki rozwinął się właśnie wraz z rozkwitem monastycyzmu. W poprzednich katechezach wspominałem o wspólnocie mniszej w Cluny, która coraz bardziej przyciągała młodych, a więc żywotne siły, jak również dobra i bogactwa. Logicznie więc rozwinął się w pierwszym momencie Kościół bogaty w dobra, a przy tym zastygły w bezruchu. Temu Kościołowi przeciwstawia się idea, że Chrystus przyszedł na ziemię ubogi i że prawdziwy Kościół powinien być właśnie Kościołem ubogich; pragnienie prawdziwego autentyzmu chrześcijańskiego przeciwstawiło się więc rzeczywistości Kościoła empirycznego. Były to tak zwane ruchy pauperskie (ubogich) średniowiecza. Ostro podważały one styl życia kapłanów i mnichów tamtych czasów, zarzucając im zdradę Ewangelii i odejście od praktyki ubóstwa pierwszych chrześcijan, ruchy te przeciwstawiły posłudze biskupów własną „równoległą hierarchię”. Ponadto, dla uzasadnienia swych decyzji, głosiły nauczanie nie do pogodzenia z wiarą katolicką. Na przykład ruch katarów lub albigensów powrócił do dawnych herezji, jak dewaluacja i pogarda dla świata materialnego – opozycja wobec bogactwa staje się szybko sprzeciwem względem rzeczywistości materialnej jako takiej – zaprzeczenia wolnej woli, a z kolei do dualizmu, istnienia drugiej zasady zła, równoważnej z Bogiem. Ruchy te cieszyły się powodzeniem, zwłaszcza we Francji i w Italii, nie tylko ze względu na mocną organizację, ale również dlatego, że obnażały rzeczywisty nieład w Kościele, spowodowany przez mało przykładne zachowanie różnych przedstawicieli duchowieństwa. Franciszkanie i dominikanie natomiast, za przykładem swoich założycieli, udowodnili, że można żyć ubóstwem ewangelicznym, prawdą Ewangelii jako taką, nie odłączając się od Kościoła; wykazali, że Kościół pozostaje prawdziwym, autentycznym miejscem Ewangelii i Pisma”. (Audiencja generalna Benedykta XVI „Zakony medykanckie" 13 stycznia 2010 r. isf.edu.pl)
Maria z Betanii contra Judasz „Maria z Betanii „wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła” (12, 3). Gest Marii jest wyrazem wiary i wielkiej miłości do Pana: nie wystarcza jej obmycie nóg Nauczyciela wodą, ale posypuje je wielką ilością cennych wonności, które – jak jej zarzuci Judasz – można było sprzedać za trzysta denarów; z kolei nie namaszcza Mu głowy, jak to było w zwyczaju, lecz nogi: Maria ofiarowuje Jezusowi, co ma najdroższego i w geście głębokiego nabożeństwa. Miłość nie kalkuluje, nie mierzy, nie baczy na wydatki, nie wyznacza granic, lecz umie obdarzać z radością, szuka jedynie dobra drugiego, przezwycięża małostkowość, skąpstwo, resentymenty, zamknięcie, jakie człowiek niekiedy nosi w swoim sercu”
„(…)gestowi Marii przeciwstawiają się postawa i słowa Judasza, który, pod pretekstem pomocy dla biednych, ukrywa egoizm i fałsz człowieka zamkniętego w sobie, przykutego do chciwości posiadania, który nie pozwala się owiać dobrym zapachem Bożej miłości. Judasz kalkuluje tam, gdzie nie można kalkulować, wchodzi z małostkowym sercem tam, gdzie jest miejsce miłości, daru, całkowitego oddania. A Jezus, który do tej chwili zachowywał milczenie, ujmuje się za gestem Marii: „Zostaw ją! Przechowywała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu” (J 12, 7)”. (Homilia Benedykta XVI podczas Mszy św. w 5. rocznicę śmierci Jana Pawła II 29 marca 2010 ekai.pl).