Iryna Zemlyana opuściła Polskę. Ochronę zapewniła jej policja...

W dniu 9 maja 2022 roku rosyjski ambasador z okazji obchodów „Dnia Zwycięstwa” zgodnie z prawem chciał złożyć kwiaty pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Jednak demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili Andriejewowi przejście pod miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją – która później okazała się sztuczną krwią Po tym rosyjski dyplomata wrócił do służbowego auta.
Do ataku, jaki stanowił naruszenia prawa przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana.
Pisowski rząd, jaki w sposób szczególny traktuje zaproszonych „gości” z Ukrainy wydanym po zajściu oświadczeniu stwierdził, że Ukrainki miały prawo do takiej demonstracji, emocje buzują i zachowanie jest zrozumiałe. Prawo do demonstracji może i miały jednak do łamania prawa nie zostały upoważnione tym bardziej, ze nie są na swoje ziemi. No chyba, ze coś nas ominęło.
Sprawczyni czyny karalnego kimkolwiek by nie była, powinna w takim przypadku zostać zatrzymana w celu przeprowadzania z nią czynności. Tymczasem, jak się okazuje, policja nie tylko nic nie zrobiła w tym kierunku, ale jeszcze pomogła Zemlyanie opuścić Warszawę.
Zatem jako to ma się do zapewnienia Morawieckiego o równym traktowania Polaków i zaproszonych przez siebie „gości” na tle podobnej sprawy, jaka miała miejsce w Pucku. Jednak tu obywatel za ściągnięcie ukraińskich flag został niezwłocznie zatrzymany i osadzony w Policyjnej Izbie Zatrzymań na 48 godzin.
Ukrainka we wpisie na Facebooku twierdzi, że po tym, jak przyznała się do ataku na rosyjskiego ambasadora, wszystkie jej możliwe dane zostały upublicznione w rosyjskich kanałach komunikatora Telegram. Jej zdziwienie jest zupełnie nieuzasadnione. Tym bardziej, ze u nas w być może w przeciwieństwie do jej Państwa takie czynny stanowią przestępstwo. A sytuacja, jaka panuje na wschodniej granicy jej kraju nie jest uzasadnieniem, jaka mogłaby być podstawą do zwolnienia z odpowiedzialności karnej.
Dostała – jak twierdzi – mnóstwo gróźb pobicia, zabicia, okaleczenia i gwałtu. „Co minutę” miał dzwonić telefon, przyszło mnóstwo maili oraz zamieszczono dziesiątki tysięcy komentarzy w mediach społecznościowych.
Wobec powyższej sytuacji Zemlyana poinformowała o wszystkim policję. Ta uznała, że sytuacja jest na tyle poważna, iż kobieta powinna opuścić Warszawę. Funkcjonariusze w tym pomogli, przydzielili ochronę.
„Nigdy nie myślałam, że będę musiała uciekać dwa razy” – napisała na Facebooku Zemlyana.
W odpowiedzi na akcję ukraińskiej aktywistki w Warszawie, w Moskwie czerwoną farbą oblana została placówka ambasady RP.
Ukrainka, która dopuściła się czynnej napaści na ambasadora, opuściła Polskę. Ochroną zapewniła jej policja
=================================
UKRAIŃCY ! WON !
LEWICA, PO, PSL, PiS - WON !