16:32
Próba Manny (Wj 16, 4-5) JHWH powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także …Więcej
Próba Manny (Wj 16, 4-5)

JHWH powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie. Lecz szóstego dnia zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie». (Wj 16, 4-5)

Manna jest chlebem powszednim. Izraelici muszą codziennie pochylać się, aby go zbierać. Próba polega na tym, żeby Lud codziennie chciał poddawać się pod jarzmo Prawa Bożego, czy będzie codziennie chodził Bożymi ścieżkami, czy będzie Bożym ludem. Wspólnota Izraela jest zbawiona, ale jeszcze poszukuje swojej tożsamości. Taki jest najgłębszy głód Izraelitów. Izraelici muszą wiedzieć, komu mają być posłuszni - będą posłuszni temu, który zapewni im chleb.

W tym właśnie momencie pojawia się chwila próby. Abraham został poddany próbie ofiarowania swojego syna Izaaka Bogu (to był rozdział 22 Księgi Rodzaju, link). Kolej na Izraelitów. Na czym polega próba Izraelitów? Na próbie posłuszeństwa, interpretacja jest nam dana w czwartym wersecie:

Chcę ich wypróbować czy będą szli za moim prawem, czy też nie. (Wj 16, 4)

Co to za rodzaj próby, jakiej mają być poddani Izraelici? Na wstępie zauważmy, że nie chodzi o próbę intelektualną. Ta próba przychodzi w formie manny, czyli fizycznego znaku, który dotyka najbardziej podstawowych potrzeb fizycznych Izraelitów. Ciało potrzebuje pokarmu, ale nie byle jakiego pokarmu. Ciało zmienia się pod wpływem tego, co spożywa. Wspólnota tworzy się dzięki rytuałowi posiłku. Próba nie polega na tym, żeby było coś do jedzenia. Chodzi o sposób, w jaki ten pokarm będzie spożywany. Czy manna będzie spożywana we wdzięczności i w posłuszeństwie, w zaufaniu do Bożej Opatrzności, czy raczej w nienawiści i w buncie? Taka jest próba.

Ale dlaczego w ogóle Bóg poddaje człowieka próbie? - Żeby móc na człowieku polegać. Nie można polegać na kimś, kto nie przeszedł pozytywnie próby. Sam proces próby wyposaża człowieka w umiejętności potrzebne do rządzenia.

Dlatego Adam i Ewa zostali poddani próbie, żeby umocnić ich w pozycji władców Edenu. Ale skoro nie okazali wierności w chwili próby, dlatego nie byli uprawnieni do dalszego rządzenia światem. Poprzez przejście próby człowiek udowadnia swoją wierność, co upoważnia go do prawowitego korzystania z dóbr, które Bóg mu daje. Można nawet powiedzieć, że człowiek który nie przeszedł próby nie wykazał swojej wartości ani przed Bogiem, ani przed innymi ludźmi, ani przed sobą samym. Nie można ufać komuś, kto nie okazał wierności w chwili próby. Do czasu naszej próby sami nie wiemy, jaka jest nasza siła.

Próba Adama i Ewy była próbą posłuszeństwa Bogu. Wąż namawiał ich do czynienia własnej woli zamiast woli Bożej i mu się udało. Jezus swoją wiernością wynagrodził ludzką niewierność. Jezus pokazał nam drogę: mamy zawsze czynić Wolę Bożą i wyrzec się naszej ludzkiej woli - taka jest droga świętości. Po dokonaniu tej wymiany człowiek staje się godzien otrzymać władzę nad światem. Ale człowiek musi najpierw postanowić, że będzie chciał wypełnić tylko i wyłącznie Wolę Bożą.

(Luisa Piccarreta, Libros di Cielo tom 24 – 01.04.1928)

Wracając na pustynię, tam Izraelici otrzymują od Boga pokarm do jedzenia, dlatego są winni Bogu wdzięczności. W naszych społeczeństwach, w erze konsumpcjonizmu, człowiek kupuje wszystko na co tylko ma ochotę. Gdzie tu jest Bóg? Nie ma go, nie widać, nikt nawet nie stawia sobie takiego pytania. Kiedyś osoby wierzące zawsze błogosławiły posiłek i z głębi serca dziękowały za niego. Dzisiejszy człowiek pyta: po co mi to? Co ma Bóg wspólnego z moim hamburgerem lub z moją parówką? Zresztą im jedzenie jest bardziej wykwintne, tym mniej odczuwa się potrzebę dziękowania Bogu za nie.

W naszych czasach zapychamy brzuch i odczuwamy chwilową przyjemność, ale już nie zasilamy naszego ciała, naszej tożsamości. Nie odczuwamy wzrostu ani fizycznego, ani duchowego. Nie przechodzimy przez próbę dojrzewania, przez próbę umocnienia. Jedzenie sprowadzamy do czynności mechanicznej, w trakcie której ośmielamy się oglądać telewizję lub internet. Jeśli nawet trafią się współbiesiadnicy, rozmawiamy z nimi o pracy, o polityce, tak jakby wszelkie życie zależało wyłącznie od nas!

Bóg chce, żeby Izraelici odczuwali komu zawdzięczają swoje życie. Dar życia stanie się również zadaniem: Izrael ma być światłem dla narodów i ma nigdy o tym nie zapominać. Musi o tym pamiętać, musi to wyryć w swoim ciele. Jak się wyrywa takie rzeczy? Nie poprzez tatuaże. Poprzez przestrzeganie dyscypliny nierozerwalnie połączonej z darem manny.

Próba manny, na jaką lud jest poddawany, ma na celu cielesny i duchowy wzrost Izraela. Izrael musi uwolnić się od upiększonej pamięci przeszłości, musi uodparniać się na późniejsze ideologie obiecujące wolność niezależną od Boga. Lud Boży musi pamiętać od kogo dostaje pokarm, musi uznawać swego chlebodawcę. To uznawanie przychodzi przez próbę posłuszeństwa.

Zapamiętujemy dobrze lekcje, które przeżywamy w ciele. Miejscem pamięci jest ciało - nie mózg. Biblia jest zapisem pamięci pewnej cielesnej przygody dostępnej wszystkim, którzy chcą odpowiedzieć na wezwanie Ojca, na wezwanie do wzrostu i do wolności. Nie ma wzrostu bez próby. Kto chce podjąć przygodę biblijną musi pozbyć się strachu przed próbą, musi pozbyć się fałszywego wrażenia, że próby narzucone przez Boga mają na celu nasze cierpienie. Tak pojęta próba kojarzy się z niebezpieczeństwem i pcha nas w kierunku pierwszego lepszego guru, który nas uchroni od takiej próby.

Bóg biblijny jest Bogiem wyprobującym. Wolność Ludu Bożego stała się możliwa dzięki przekroczeniu Morza Czerwonego. Woda w Mara stała się słodka po przejściu próby zaufania Bogu i po wrzuceniu patyka do wody. Głód i pragnienie to próby, który wymagają od nas, żebyśmy stanęli do walki. Takie próby działają lepiej niż wszelkie lekcje etyki pod hasłem “Zrób to i unikaj tamtego” - takie wykłady nie skutkują zmianą postępowania, bo nie zapisują się w ciele.

Próba jest trudna, jest związana z pewnym cierpieniem, który nie zawsze musi być intensywny, ale jest próbą wytrwałości, próbą nie poddawania się. Jest to cierpienie związane z byciem konsekwentnym, nie bacząc na cenę jaką trzeba za to zapłacić. Owocem takiego cierpienia jest radość, radość wzrastania, radość wolności, radość życia w pełni. Będziemy mogli znaleźć szczęście nawet pośrodku największego cierpienia pod warunkiem, że będziemy stale słuchali głosu Boga i trzymali się Jego obietnicy.

Nasza próba przychodzi w chwili zetknięcia naszej woli z Wolą Bożą. Każda próba narzucona przez Boga jest związana z przekroczeniem pewnego etapu naszego wzrostu, naszego dojrzewania. Po przejściu próby stajemy się coraz silniejsi i coraz bliżsi Bogu życia. Tego właśnie oczekuje od nas Bóg. Bóg zsyła na nas próby, ale daje nam równocześnie wszelkie potrzebne narzędzia, abyśmy te próby mogli pokonać.

Próba zesłana przez Boga Izraelitom na pustyni to próba posłuszeństwa, wiary i zaufania. Manna jest równocześnie i pokarmem i próbą posłuszeństwa. Pokarm wzmacnia ciało, posłuszeństwo wzmacnia duszę. Mannę trzeba codziennie zbierać, nie wolno z niej robić zapasów oprócz w dniu szóstym, choć w tym miejscu nie jest doprecyzowane, że chodzi o przestrzeganie szabatu. Bóg daje chleb i przykazania w jednym pakiecie.

Zastanówmy się jeszcze głębiej nad tą próbą. Manna spada codziennie z nieba. To bardzo miła wiadomość z naszego punktu widzenia, bo nie mieszkamy na pustyni. Ale ta sytuacja doprowadza do szału Izraelitów, którzy są skazani na ten codziennie powtarzający się cud, którzy są całkowicie uzależnieni od zewnętrznej dostawy. To stawia Izraelitów w pozycji całkowitej zależności od Boga. Bóg obiecał, że nie opuści Izraelitów, ale człowiek ma to do siebie, że woli polegać na sobie niż na Bożym Słowie.

Przez dar manny Izraelici są przetrzymywani w sytuacji zależności od Boga, tak jak dziecko jest zależne od swoich rodziców. Izrael jest nowonarodzonym ludem, który symbolicznie przyszedł na świat w chwili przejścia przez Morze Czerwone, na podobieństwie rozstąpienia wód matki, kiedy dziecko przychodzi na świat i uwalnia się od matczynej macicy. W Egipcie Izrael potajemnie rósł w siłę tak jak płód w łonie matki. Egipska matka chciała popełnić aborcję, chciała zabić to niechciane dziecko, Izraelici byli skazani na zagładę. Bóg musiał zainterweniować z mocą, aby to dziecko narodziło się wbrew woli faraona. Urodzić to jedno, trzeba jeszcze dziecko wychowywać, karmić i pouczać. Temu posłuży czas pustyni, 40 najbliższych lat: tyle zazwyczaj potrzeba czasu, aby człowiek dojrzał.

Podsumowując, szesnasty rozdział Księgi Wyjścia opowiada o pierwszych chwilach życia nowonarodzonego ludu, który przeszedł przez matczyne wody i którego trzeba karmić z dnia na dzień, tak jak karmi się niemowlę. Kiedy dojrzeje, będzie zdolny do samodzielnego zdobywania jedzenia. Dojście do dojrzałości przychodzi przez przyswajanie prawa. Dziecko musi poznać prawa rządzące życiem, musi się ich nauczyć, musi zdać sobie sprawę z tego, że te prawa istniały zanim dziecko przyszło na świat. Bóg karmiący jest uprawniony do nadawania prawa. Nie jest to prawo ograniczające rozwój dziecka, ale prawo, które uzdalnia go do wyboru życia w wolności.

Rdzenni Izraelici nie wybrali swojej tożsamości, nie wybrali niewoli egipskiej, wszystko to było im niejako narzucone z zewnątrz. Od chwili poznania prawa Bożego, będą mieli codzienny wybór: mogą podjąć przygodę życia w dobrowolnym posłuszeństwie prawu Bożemu.

Pytanie o posłuszeństwo dotyczy nas wszystkich: my również musimy zrozumieć, kto jest naszym karmicielem i w związku z tym kto jest uprawniony do narzucania nam prawa. Prawo Boże nie gnębi nas, ale służy naszemu rozwojowi, naszemu życiu w wolności, w dziękczynieniu i w radości. Pozwala nam żyć we wspólnocie, temu tematowi poświęcimy następny odcinek.