Homoseksualni biskupi i księża, którzy molestują czy wręcz gwałcą kleryków, działają jak diabeł, jak szatan. Chwila przyjemności seksualnej jest dla nich ważniejsza od własnego zbawienia. Niestety, w wielu diecezjach przejęli już pełnię władzy. O lawendowej mafii mówił w rozmowie z red. Łukaszem Karpielem ks. prof. Dariusz Oko. Ks. prof. Dariusz Oko był gościem programu „Prawy prosty” red. Łukasza Karpiela w PCh24 TV. Kapłan mówił o wielkim zgorszeniu homoseksualizmu w Kościele. Kanwą rozmowy była książka ks. profesora pt. „Lawendowa mafia. Z papieżami i biskupami przeciwko homoklikom w Kościele”.
Ks. prof. Oko: Homoseksualni bandyci w Kościele są jak słudzy szatana
Homoseksualni biskupi i księża, którzy molestują czy wręcz gwałcą kleryków, działają jak diabeł, jak szatan. Chwila przyjemności seksualnej jest dla nich ważniejsza od własnego zbawienia. Niestety, w wielu diecezjach przejęli już pełnię władzy. O lawendowej mafii mówił w rozmowie z red. Łukaszem Karpielem ks. prof. Dariusz Oko.
Ks. prof. Dariusz Oko był gościem programu „Prawy prosty” red. Łukasza Karpiela w PCh24 TV. Kapłan mówił o wielkim zgorszeniu homoseksualizmu w Kościele. Kanwą rozmowy była książka ks. profesora pt. „Lawendowa mafia. Z papieżami i biskupami przeciwko homoklikom w Kościele”.
Ks. prof. Oko mówił na początku, że w drugiej połowie XX wieku w Stanach Zjednoczonych dostrzeżono, że kapłaństwo staje się „gay profession”, zawodem gejowskim. – Tworzyły się dwa społeczeństwa wśród duchownych, lawendowa burżuazja i heteroproletariat – stwierdził.
Jak podkreślił z czasem dochodziło do tego, że w niektórych diecezjach czy prowincjach zakonnych homoseksualne kliki miały pełnię władzy.
Przyznał, że w związku z jego działalnością na rzecz ujawniania prawdy o homoklikach spotyka go wiele trudności.
– Grożono mi w związku z moją obroną Kościoła przed gender, robili to szczególnie homoseksualiści. Grozili mi też na różne sposoby ludzie Kościoła. Jestem do tego przyzwyczajony, wiem, że oni są zdolni nawet do zabijania. To jest los żołnierza, ja jestem jak żołnierz Chrystusa, muszę bronić Kościół i społeczeństwo – powiedział.
Kapłan podkreślił też, że otrzymał wiele gratulacji po swojej książce od sióstr zakonnych. Siostry, jako kobiety, szybko dostrzegają, który z kapłanów należy do lawendowej mafii. Ponadto homoseksualni księża szczególnie źle traktują właśnie zakonnice. – Zwykle są tak prymitywni, tak opętani swoim pożądaniem seksualnym, że kto nie interesuje ich seksualnie, ten nie interesuje ich w ogóle. Dlatego kobiety są dla nich jak powietrze, są im najwyżej potrzebne do służby. Dlatego traktują je nieraz szczególnie chamsko, brutalnie – wyjaśnił.
Wskazał też, że zakonnice, pracujące często w szpitalach, muszą później patrzeć, jak lawendowi księżą umierają na aids czy cierpią na różne choroby weneryczne. Jak podkreślił, to wielki wstyd i hańba.
Ksiądz podkreślił, że ci, którzy prowadzą podwójne życie, są jak groby pobielane, nie mają w sobie życia duchowego i dlatego nie mogą go przekazać innym.
Według kapłana normalni biskupi, księża i świeccy cieszą się, że taka książka się ukazała; za to członkowie lawendowej mafii po jej publikacji pałają wielką nienawiścią i myślą tylko o tym, jak się zemścić.
Kapłan opowiadał też, kiedy pierwszy raz zainteresował się problemem lawendowej mafii. Stałosię tak, gdy w pierwszych latach jego kapłaństwa przyszedł do niego kleryk i opowiadał z płaczem, jak był molestowany przez abp. Juliusza Paetza. Ten kleryk akurat odrzucił zaloty Paetza, który w zamian za seks obiecywał wysłanie na studia dzięki swoim szerokim znajomościom. Wielu było jednak takich, którzy tego nie odrzucali. –
Wielu było takich, którzy szli do łóżka arcybiskupa i potem robili kariery – podkreślił.
– Młody człowiek przychodzi do kapłaństwa, chce służyć Bogu i ludziom, a tu przychodzi ordynariusz i namawia go do seksu, i to jeszcze tak obrzydliwego seksu. To tak jakby spotkać diabła, trzeba tu powiedzieć, że bp Paetz działał jak diabeł. Nie dość, że sam był w grzechu śmiertelnym, to chciał jeszcze zniszczyć powołanie. Jest tak opanowany żądzą homoseksualną, że to jest dla niego najważniejsze, chwila przyjemności seksualnej jest dla niego ważniejsza niż własne zbawienie, niż Bóg, o ile w to w ogóle wierzy – podkreślił.
Ks. Oko ubolewał też, że o homoseksualnych skandalach nie mówi dziś Stolica Apostolska.
– Jest strasznym skandalem, że nie mówi o tym Watykan. Watykan poucza cały świat, co ma robić, ale to jest takie pouczanie, gdzie nie ma wpływu. Natomiast mają wpływ na to, co się dzieje w Kościele, a z tym nic nie robią. Nie dbają o los tych bezbronnych dorosłych, którzy często są molestowani, nawet gwałceni i większość z nich ucieka z seminariów, a jeżeli zostają, to jako ludzie poranieni i podporządkowani tej mafii. […] My w ten sposób często tracimy najlepsze powołania, ludzi, którzy muszą uciekać przed homoseksualnymi bandytami – powiedział.
Ks. Oko stwierdził ponadto, że problem lawendowej mafii jest w Kościele w Polsce problemem starym. Są na przykład informacje mówiące o tym, że kardynał Gulbinowicz uprawiał homoseksualny seks z mężczyznami już jako ksiądz, przed święceniami biskupimi. Nie przeszkodziło mu to jednak w karierze, wprost przeciwnie…
Pytany przez red. Łukasza Karpiela o oczyszczenie, powiedział, że musi ono przyjść z zewnątrz.
– Oczekiwać, że oni sami się oczyszczą, to tak jak oczekiwać, że oczyści się sama mafia sycylijska – stwierdził.
Konieczny jest w ocenie zakaz wyświęcania takich ludzi na biskupów. Takiego zakazu jednak nie ma, ale mógłby go wprowadzić papież, który ma przecież w Kościele władzę absolutną. O to trzeba prosić papieża Franciszka.
– Jedyne co pomaga to nacisk mediów i prokuratura. Trzeba mieć świadectwa, dowody sprawy, tylko to działa – wskazał. Zaapelował, aby nagrywać duchownych, którzy próbują molestować.
– Najważniejsze, to trzymać się Pana Jezusa i Matki Bożej, a reszta będzie nam dodana. To jest podstawa naszej nadziei – dodał ks. prof. Dariusz Oko.
Ks. prof. Oko skazany w Niemczech za artykuł naukowy o powiązaniach homoseksualnych. Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris kontakt@ordoiuris.pl Szanowny Panie, od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Taka kara grozi ks. prof. Dariuszowi Oko oraz dziewięćdziesięcioletniemu niemieckiemu profesorowi teologii ks. prof. Johannesowi Stöhrowi za naukowy artykuł na temat powiązanego homoseksualnymi …More
Ks. prof. Oko skazany w Niemczech za artykuł naukowy o powiązaniach homoseksualnych.
Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris kontakt@ordoiuris.pl
Szanowny Panie,
od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Taka kara grozi ks. prof. Dariuszowi Oko oraz dziewięćdziesięcioletniemu niemieckiemu profesorowi teologii ks. prof. Johannesowi Stöhrowi za naukowy artykuł na temat powiązanego homoseksualnymi praktykami przestępczego lobby w Kościele katolickim. Chociaż tekst był opatrzony szczegółową bibliografią, przywoływał jednoznaczne wypowiedzi papieża Franciszka oraz Benedykta XVI, a do tego został opublikowany w piśmie naukowym „Thelogisches”, to jego treść nie spodobała się niemieckiemu kapłanowi Wolfgangowi Rothe, który zażądał reakcji niemieckich organów ścigania.
Ks. Rothe nie jest zresztą postacią anonimową, od lat publicznie błogosławi pary jednopłciowe i aktywnie promuje ruch polityczny LGBT. Bez trudu można odnaleźć prasowe wzmianki o tym, że został odwołany ze stanowiska wice-rektora austriackiego seminarium, po tym jak do mediów trafiło zdjęcie, na którym całował się z jednym z kleryków, a na komputerach w seminarium znaleziono 40 tysięcy zdjęć pornograficznych, przedstawiających między innymi wykorzystywanie seksualne dzieci.
Po donosie ks. Rothe, sąd w Kolonii błyskawicznie wydał wyrok nakazowy, zgodnie z którym ks. prof. Dariusz Oko ma zapłacić 4 800 Euro grzywny lub odbyć 120 dni aresztu. Podobna kara ma spotkać sędziwego ks. prof. Johannesa Stöhra.
Obaj skazani nie przyjęli wyroku i z naszą pomocą złożyli odwołanie. Z pełną świadomością, że podejmując walkę o wolność słowa i sumienia narażają się na karę zdecydowanie wyższą.
Gdy tylko ks. prof. Oko zadzwonił do mnie z informacją o grożącym mu postępowaniu, natychmiast zwróciliśmy się do zaprzyjaźnionych i sprawdzonych prawników z Frankfurtu, którzy zgodzili się podjąć obrony naukowców przed niemieckimi sądami, a jeśli będzie taka konieczność także przed Trybunałem Konstytucyjnym w Karlsruhe, a nawet Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Tym bardziej, że wstrząsający proces teologów będzie miał znaczenie precedensowe i może wpłynąć na wolność słowa, sumienia i nauki w całej Unii Europejskiej.
Do podobnych prób uciszenia niewygodnych naukowców dochodzi wciąż w Polsce, gdzie jednak ofiary lewicowej nagonki mogą od lat liczyć na skuteczne wsparcie prawników Ordo Iuris. Zaraz po założeniu Ordo Iuris, w 2015 roku reprezentowałem przed polskimi sądami dr. Paula Camerona – amerykańskiego badacza homoseksualizmu, nazywanego przez polskich aktywistów ruchu LGBT „hochsztaplerem” i „pseudonaukowcem”. Na mocy wyroków sądów, lewicowi działacze musieli przeprosić za podważanie dorobku naukowego dr. Camerona, który publikował i recenzował regularnie w naukowych wydawnictwach Cambridge czy Oxford.
Poza tym broniliśmy prof. Ewy Budzyńskiej, dr. Tadeusza Kani, prof. Anny Łabno, dr. Wilhelma Czaplińskiego, dr Justyny Melonowskiej czy dr. Tomasza Terlikowskiego,którzy stawali przed komisjami dyscyplinarnymi, tracili możliwość wykładania na uczelni lub padali ofiarami polityczno-ideologicznej nagonki ze strony radykalnych aktywistów i polityków. Co roku publikujemy też listę naruszeń wolności akademickiej w Polsce, a nasi prawnicy są zawsze gotowi do reprezentowania wszystkich szykanowanych za mówienie prawdy – i nie dotyczy to tylko naukowców. Dość wspomnieć ponad 150 wygranych przez nas procesów polskich obrońców życia, ściganych przez lewicowych aktywistów za mówienie prawdy o aborcji.
Kolejnym przykładem cenzury jest niedawna uchwała warszawskiej Rady Miasta, która zakazuje poruszania się po stolicy furgonetek z plakatami informującymi o zagrożeniach, jakie niesie za sobą ideologia gender oraz aborcja. Nasi prawnicy przekazali już wojewodzie mazowieckiemu opinię wskazującą na niezgodność przyjętej uchwały z polskim ustawodawstwem i liczymy na to, że wkrótce jej zapisy zostaną unieważnione. Wcześniej udało nam się doprowadzić do unieważnienia przez wojewodę podobnej uchwały przyjętej przez samorządowców z Krakowa.
Naszym zwycięstwem zakończyła się także sprawa z Gdańska, gdzie sąd wprost przyznał, że na furgonetkach znajdują się prawdziwe informacje zaczerpnięte wprost z popieranych przez organizacje LGBT standardów edukacji seksualnej autorstwa WHO, w tym zachęta do masturbacji przedszkolaków.
Taka skala działalności Ordo Iuris jest możliwa wyłącznie dzięki naszym Darczyńcom. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie czujność i skuteczność prawników Ordo Iuris, każda z tych spraw mogłyby zakończyć się tragicznym dla wolności słowa precedensowym wyrokiem, zbliżając nas ku ideologicznej cenzurze jaką obserwujemy w Niemczech. Sprawa ks. prof. Dariusza Oko zmusza nas dzisiaj do obrony tych samych wartości na zdecydowanie trudniejszym polu. Nie możemy jednak oddać tej walki. Bo chodzi w niej o prawdę, naszą wolność oraz przyszłość naszych dzieci, którym grozi świat pełen kontroli i cenzury.
Ksiądz skandalista chce zakneblować krytykę homolobby
Artykuł naukowy ks. prof. Dariusza Oko, opublikowany w niemieckim czasopiśmie naukowym „Theologisches”, dotyczył coraz głośniejszych przypadków nadużyć seksualnych i funkcjonującej w Kościele przestępczej sieci, połączonej homoseksualnymi praktykami oraz krzywdą swych ofiar.
Ks. prof. Oko przytoczył szczegółowe opisy przypadków nadużyć władzy, jak i przestępczej działalności między innymi usuniętego ze stanu kapłańskiego za pedofilię amerykańskiego kard. Theodore’a McCarricka, który przez lata bezkarnie wykorzystywał seksualnie dzieci i kleryków, oszukując kolejnych papieży i piastując najwyższe kościelne godności.
Pierwsze akapity artykułu przywołują nieznane szerzej opinii publicznej słowa papieża Franciszka, który w wywiadzie z 2018 roku wprost mówił „Miałem tu biskupa, który mi ze zgorszeniem opowiadał, że w pewnym momencie się zorientował, iż w jego diecezji – bardzo dużej zresztą – jest wielu homoseksualnych księży”. Słowa te autor zestawił z wyznaniem kardynała Maradiagi, który na pytanie: „Czy istniej gejowskie stowarzyszenie w Watykanie?” odpowiedział zdecydowanie: „nie tylko to, ale Ojciec Święty sam powiedział, że takie ‘lobby’ w tym sensie istnieje. Ojciec święty stara się powoli oczyszczać tę sytuację”. Wreszcie, diagnoza stawiana przez ks. prof. Oko w „Theologisches” pozostawała całkowicie spójna, także pod względem ostrości języka, ze słowami Benedykta XVI, który w opublikowanym w 2019 roku artykule „Kościół i skandal nadużyć seksualnych” dzielił się opinią, że po II Soborze Watykańskim „w różnych seminariach powstały kliki homoseksualne, które działały mniej lub bardziej otwarcie i znacząco zmieniły klimat w seminariach”.
Opublikowany przed kilku miesiącami w Niemczech artykuł spotkał się z natychmiastową reakcją... monachijskiego księdza Wolfganga Rothe, który poinformował w mediach społecznościowych, że złożył do prokuratury w Kolonii zawiadomienie dotyczące ks. prof. Oko oraz ks. prof. Stöhra, redaktora naczelnego czasopisma „Theologisches”. Ks. Rothe w swoich wpisach na Facebooku i Twitterze wyciął z kontekstu słowa takie, jak „homoklika”, „homomafia”, czy porównanie sposobu działania siatki przestępczej do pasożyta, wykorzystującego bezwzględnie swego nosiciela. Donos trafił na podatny grunt i w błyskawicznym tempie doprowadził do wydania wyroków nakazowych wobec obu księży profesorów.
Nie bez znaczenia jest tu sama postać ks. Rothe, byłego wicerektora austriackiego seminarium, o którym włoski dziennik “Corriere della Sera” pisał: “jaskinia potwornych pedofilów, teatr perwersji, habsburska Sodoma. Seminarzyści i ich przełożeni, zamiast się modlić, chętnie brali udział w homoseksualnych orgiach, zabawach erotycznych i wypełniali noce alkoholem oraz seksem”.
Cała sprawa wyszła na jaw po opublikowaniu w mediach zdjęć, na których rektor seminarium Ulrich Küchl kładzie rękę na genitaliach jednego z kleryków, a ks. Rothe całuje się z innym klerykiem. Austriacka policja znalazła na seminaryjnym komputerze ponad 40 tys. zdjęć i filmów pornograficznych – w tym zawierających seks ze zwierzętami i gwałt na pięcioletnim chłopcu.
Po tym skandalu ks. Rothe został wikarym na przedmieściach Monachium, gdzie publicznie błogosławi w kościele pary homoseksualne. Otrzymał już za to „ostrzeżenie kanoniczne”, które może być początkiem procesu usuwania księdza ze stanu kapłańskiego. Jak widać, własne problemy nie przeszkadzają mu w ściganiu kapłanów i naukowców badających szkodliwą działalność przestępczej siatki w Kościele.
Stajemy w obronie szykanowanych kapłanów
Prokuratura w Kolonii uznała jednak donos ks. Rothe za zasadny i skierowała sprawę ks. prof. Oko do sądu na podstawie przepisu, który przewiduje dla sprawcy „podżegania do nienawiści” karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Przed kilkoma dniami sąd w Kolonii w trybie nakazowym skazał ks. prof. Oko na 4 800 Euro grzywny, które mogą ulec zamianie na 120 dni aresztu.
W tej sytuacji nie miałem wątpliwości, że musimy wesprzeć ks. prof. Oko. Dlatego prawnicy Instytutu Ordo Iuris natychmiast włączyli się w obronę. Chociaż wielu niemieckich prawników wyrażało obawę przed angażowaniem się w tę sprawę, w obronie wsparli nas sprawdzeni i skuteczni adwokaci z Frankfurtu. Jeśli rozstrzygnięcie niemieckiego sądu będzie niekorzystne to konieczne stanie się odwołanie do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, a być może i do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Wątpliwości budzi nie tylko sam fakt ścigania autorów tekstu naukowego, opatrzonego szczegółowymi przypisami, poddanego redakcji naukowej i wydanego w prestiżowym teologicznym czasopiśmie. Poważne zastrzeżenia mamy wobec podstawy prawnej ścigania księży profesorów. Otóż art. 130 niemieckiego kodeksu karnego zakazuje mowy nienawiści wobec szeregu grup, wśród których nie wymienia ani „siatek przestępczych” ani nawet ogólnie „homoseksualistów”. Nic dziwnego, że wydany wyrok w ogóle nie wspomina, wobec kogo właściwie ks. prof. Oko miałby „nawoływać do nienawiści”. Podobnych problemów w tej sprawie jest jeszcze więcej.
Przed nami bardzo ważny proces. Jego rezultat będzie odbijał się echem w orzecznictwie sądów polskich. Dlatego musimy skutecznie ochronić wolność słowa, sumienia i badań naukowych.
Homoseksualizm to opętanie Św. Damiani twierdził, że zdeprawowani zakonnicy powinni być natychmiast pozbawiani funkcji i wydalani z Kościoła. Zbijał argumenty samych duchownych, którzy twierdzili, że w obliczu zbyt małej liczby zakonników, powinno się pozostawić występnych braci w służbie Bożej. Święty pisał: „Niektórzy mogą powoływać się na bezpośrednią konieczność i twierdzić, że nie ma …More
Homoseksualizm to opętanie
Św. Damiani twierdził, że zdeprawowani zakonnicy powinni być natychmiast pozbawiani funkcji i wydalani z Kościoła.
Zbijał argumenty samych duchownych, którzy twierdzili, że w obliczu zbyt małej liczby zakonników, powinno się pozostawić występnych braci w służbie Bożej.
Święty pisał: „Niektórzy mogą powoływać się na bezpośrednią konieczność i twierdzić, że nie ma wystarczającej liczby osób potrzebnych do pełnienia świętych funkcji w Kościele. Odpowiadam im, że zatrzymywanie takich pasterzy będzie prowadzić do nędzy całego ludu. Ich palące żądze doprowadzą do ruiny lud Boży. I chociaż niektórym mogą wydawać się przydatni do głoszenia nauki Kościoła, to jednak w rzeczywistości są to osoby, które będą prowadzić stado na manowce”.
Św. Damiani zapytywał, jakich owoców można się spodziewać po ludziach zaślepionych, którzy stracili swoje „wewnętrzne oczy i nie widzą powagi tego, co zrobili”. Są oni tak zaślepieni, że nie widzą ohydy grzechu sodomii i wyjątkowej jego złośliwości.
Święty przypomniał też, że już na Synodzie w Ancyrze(AD 314 ) przyjęto dwa ważne kanony. W kanonie 16. Ojcowie Kościoła stwierdzili, że świeccy, którzy popełnili grzech sodomii przed 20. rokiem życia nie mogą przyjmować Komunii św. przez 20 lat, a ci, którzy popełnili ten grzech po 20. roku życia nie mogą przystępować do Komunii przez 30 lat. Św. Damiani komentuje, że jeśli świeccy w Kościele pierwotnym byli tak surowo karani, to jaka kara powinna spotkać duchownych poświęconych służbie Bożej?
Św. Damiani dodaje, że kiedy mężczyzna wymusza grzech na innym, to nie jest to tylko „naturalny odruch ciała”, ale „diaboliczny impuls”.
Jego zdaniem homoseksualiści są opętani.
Św. Damiani daje jednak grzesznikom nadzieję i zachęca by szukali miłosierdzia Bożego poprzez radykalne zerwanie z grzechem i szczerą pokutę. Wezwał wszystkich tych, którzy walczą z pożądliwością, aby starali się ją zdusić od razu, gdy tylko się pojawi.
Ks. Mikołaj Łęczycki T. J., Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych. Z łacińskiego oryginału przełożył na nowo X. J. P. Kraków 1930. WYDAWNICTWO KSIĘŻY JEZUITÓW, str. 144. (1) (Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).