V.R.S.
1972

Jan Paweł II i Nowa Msza

"Przez uczestnictwo w Ofierze Eucharystycznej wierni stają się świadkami Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, zobowiązując się do uczestnictwa w Jego troistej misji: kapłańskiej, prorockiej i królewskiej, w którą zostali włączeni od samego chrztu, jak to przypomniał Sobór Watykański II. Kapłan jako szafarz "Bożych tajemnic" służy zatem kapłaństwu wspólnemu wiernych. To on, głosząc słowo i sprawując sakramenty, zwłaszcza Eucharystię, uświadamia całemu Ludowi Bożemu jego uczestnictwo w kapłaństwie Chrystusa a zarazem pobudza go do aktualizacji tego uczestnictwa." (Jan Paweł II: Dar i tajemnica)

Obszerne fragmenty z trzech dokumentów Jana Pawła II dedykuję wszystkim tym tkwiącym w ciemnościach, którzy uważają że:
- nie ma związku między Soborem Watykańskim II a "nową Mszą",
- Jan Paweł II bronił Mszy św. w tradycyjnym rycie rzymskim.

1) Dominicae cenae - 24 lutego 1980 r.

“(…) Począwszy od wieczernika i Wielkiego Czwartku [Wieczerzy Pańskiej - Dominicae cenae], sprawowanie Eucharystii ma swoją długą historię – tak długą, jak historia Kościoła. W toku tej historii ulegały pewnym zmianom elementy drugorzędne, pozostała natomiast niezmieniona istota „Mysterium” ustanowionego podczas Ostatniej Wieczerzy przez Odkupiciela świata. Sobór Watykański II dokonał również pewnych zmian, w wyniku których obecny kształt liturgii Mszy świętej różni się nieco od tego, jaki znaliśmy przed Soborem (…)
Sprawujący liturgię eucharystyczną jest, jako szafarz tej Ofiary, autentycznym Kapłanem dokonującym na mocy specjalnej władzy święceń prawdziwego aktu ofiarnego, który prowadzi ludzi do Boga, wszyscy zaś, którzy w Eucharystii uczestniczą, nie składając ofiary tak jak on, składają wraz z nim, na mocy kapłaństwa powszechnego wiernych, swoje duchowe ofiary, które wyraża chleb i wino od momentu złożenia ich na ołtarzu. Ten bowiem akt liturgiczny – uroczyście sprawowany przez wszystkie prawie liturgie – „ma swoją wartość i znaczenie duchowe”. Chleb i wino stają się poniekąd symbolem wszystkiego, co zgromadzenie eucharystyczne przynosi od siebie w darze Bogu i co ofiaruje w duchu. Ważne jest, aby ten pierwszy moment właściwej liturgii eucharystycznej znajdował także swój wyraz w zachowaniu zgromadzonych. Odpowiada temu przewidziana przez niedawną reformę liturgiczną tzw. procesja z darami, której zgodnie z prastarą tradycją towarzyszy psalm lub pieśń. Odpowiednia miara czasu potrzebna jest także do tego, ażeby wszyscy uświadomili sobie wewnętrznie ten akt, który równocześnie wyrażają słowa celebransa. (…)

Trzeba nadal dbać o nowe, pogłębione wychowanie, aby odkryć całe bogactwo, które zawiera w sobie nowa liturgia. Odnowa liturgiczna po Soborze Watykańskim II nadała eucharystycznemu Sacrificium jakby większą przejrzystość. Przyczyniają się do tego między innymi wypowiadane głośno przez celebransa słowa modlitwy eucharystycznej, a zwłaszcza słowa konsekracji i aklamacja zgromadzonych, bezpośrednio po przeistoczeniu.
Jeśli z tego wszystkiego należy się radować, to równocześnie też trzeba pamiętać, że te zmiany domagają się jakby nowej świadomości i duchowej dojrzałości zarówno ze strony celebransa, zwłaszcza teraz, gdy odprawia „twarzą do wiernych”, jak również ze strony uczestniczących. Kult eucharystyczny dojrzewa i rośnie wówczas, gdy słowa modlitwy eucharystycznej, a zwłaszcza przeistoczenia, wypowiadane są z wielką pokorą i prostotą w sposób zrozumiały, odpowiadający ich świętości, zarazem piękny i godny; gdy cały ten najistotniejszy akt liturgii eucharystycznej wolny jest od pośpiechu; gdy niejako zmusza do takiego skupienia i czci, że zgromadzeni wspólnie z celebransem odczuwają wielkość sprawowanego mysterium i dają temu wyraz całym swoim zachowaniem. (…)

Czytanie wybranych na dany dzień fragmentów Pisma Świętego zostało przez Sobór poddane nowym kryteriom i wymogom. W wykonaniu tych soborowych zasad otrzymaliśmy nowy zbiór czytań, w których do pewnego stopnia stosowana jest zasada ciągłości odczytywanych fragmentów, a także zasada udostępniania całości Ksiąg Świętych. Wprowadzenie do liturgii Słowa psalmu z responsoriami przybliża uczestnikom najwspanialszy zasób biblijnej poezji Starego Zakonu. Fakt zaś, że odnośne teksty są odczytywane lub odśpiewywane w języku ojczystym, sprawia, że wszyscy mogą w tej części liturgii Mszy świętej brać udział z pełnym zrozumieniem. (…) I rzeczywiście te możliwości, jakie stworzyła tutaj odnowa posoborowa, w wielu wypadkach zostają wykorzystane w ten sposób, że stajemy się świadkami i uczestnikami prawdziwej celebracji Słowa Bożego. Powiększa się także liczba osób, które w tej celebracji biorą czynny udział. Powstają całe zastępy lektorów i kantorów czy kantorek, które z całą gorliwością poświęcają się tej sprawie. Słowo Boże, Pismo Święte zaczyna żyć nowym życiem w wielu wspólnotach chrześcijańskich. Zgromadzeni uczestnicy liturgii śpiewem przygotowują się do słuchania Ewangelii, która głoszona bywa z należną czcią i miłością. (…)

Drugi stół eucharystycznego Mysterium: stół Chleba Pańskiego, domaga się również osobnego rozważenia pod kątem dokonującej się odnowy liturgicznej. Sprawa jest największej wagi, chodzi w niej o szczególny akt żywej wiary, co więcej, jak wskazuje świadectwo od pierwszych wieków, chodzi także o wyraz czci dla samego Chrystusa, który w Komunii eucharystycznej zawierza siebie każdemu z nas, naszemu sercu, naszemu sumieniu, naszym wargom i ustom: jako pokarm. (...) Przede wszystkim więc trzeba pamiętać, że Eucharystia jako stół Chleba Pańskiego jest nieustającym zaproszeniem, jak o tym mówią słowa liturgiczne celebransa: „Oto Baranek Boży! Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka” i znana ewangeliczna przypowieść o zaproszonych na gody. (…) Jesteśmy w ostatnich latach świadkami innego zjawiska. Oto w niektórych, owszem, dość licznych wypadkach, wszyscy uczestnicy zgromadzenia eucharystycznego przystępują do Komunii świętej, a tej częstotliwości – jak stwierdzają doświadczeni duszpasterze – nie odpowiada częstotliwość Spowiedzi, aby oczyścić własne sumienie. Może to, oczywiście, oznaczać, że przystępujący do Stołu Pańskiego nie znajdują niczego, co by w sumieniu i wedle obiektywnego Prawa Bożego nie pozwalało im na ten doniosły i radosny akt sakramentalnego zjednoczenia z Chrystusem. Ale może również kryć się za tym, przynajmniej w poszczególnych wypadkach, i inne przeświadczenie, a mianowicie traktowanie Mszy świętej tylko jako uczty, na którą przybywa się po to, aby przyjmując Chleb Pański zamanifestować nade wszystko braterską wspólnotę (…)
W niektórych krajach przyjęła się praktyka Komunii świętej na rękę. Praktykę taką postulowały poszczególne Konferencje Episkopatów i na ich wniosek zyskała ona zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej. Dały się jednak słyszeć głosy o rażących wypadkach nieposzanowania Najświętszych Postaci, co bardzo obciąża nie tylko osoby bezpośrednio winne takiego postępowania, ale również Pasterzy Kościoła, którzy jakby mniej czuwali nad zachowaniem się wiernych względem Eucharystii. Zdarza się także, że czasem nie bierze się pod uwagę wolnego wyboru tych, którzy mimo pozwolenia na udzielanie Komunii świętej na rękę, pragną przyjmować ją bezpośrednio do ust. Trudno więc o tych wszystkich bolesnych sprawach nie wspomnieć w kontekście niniejszego listu. Pisząc to, w niczym nie chcę dotknąć tych osób, które w praktykę przyjmowania Chrystusa eucharystycznego „na rękę” – tam gdzie została ona zatwierdzona – wkładają ducha najgłębszej czci i pobożności. (…)

Jakkolwiek została na tym etapie odnowy przyjęta również możliwość pewnej „twórczej” samodzielności, to jednak możliwość ta jest jak najściślej poddana wymogom jedności. Na drodze tego pluralizmu (który wynika już choćby z wprowadzenia wielu języków do liturgii) możemy iść tylko tak daleko, by nie zatrzeć istotnych znamion jedności w sprawowaniu Eucharystii i by zachować normy ustalone przez niedawną reformę liturgiczną. Owszem, musimy wszędzie dokonywać nieodzownego wysiłku, ażeby w zaprogramowanym przez Vaticanum II pluralizmie kultu eucharystycznego zaznaczała się jedność, której Eucharystia jest znakiem i którą sprawia. (…)

Trzeba, ażebym kończąc ten fragment moich rozważań, w imieniu własnym i Was wszystkich, Czcigodni i Drodzy Bracia w Biskupstwie, wypowiedział słowa przeproszenia za wszystko, co z jakiegokolwiek powodu, na skutek jakiejkolwiek ludzkiej słabości, niecierpliwości, zaniedbania, na skutek tendencyjnego, jednostronnego, błędnego rozumienia nauki Soboru Watykańskiego II o odnowie liturgii – mogło stać się okazją zgorszenia i niewłaściwości w interpretacji nauki oraz czci należnej temu wielkiemu Sakramentowi. (...) Niech Chrystus sam dopomoże nam iść dalej drogą prawdziwej odnowy ku tej pełni życia i kultu eucharystycznego, poprzez które buduje się Kościół w tej jedności, którą już posiada i którą jeszcze pełniej pragnie urzeczywistnić ku chwale Boga żywego i ku zbawieniu wszystkich ludzi. (…)

Pozwólcie, Czcigodni i Drodzy Bracia, że już zakończę moje rozważania, które ograniczają się do poszerzenia niektórych tylko spraw. Podejmując je mam przed oczyma całe dzieło Soboru Watykańskiego II, mam w pamięci encyklikę Pawła VI „Mysterium fidei”, która ukazała się podczas tego Soboru, a także wszystkie dokumenty, jakie ukazały się po Soborze z tą myślą, ażeby soborową odnowę liturgiczną wprowadzić w życie. Zachodzi bowiem niesłychanie ścisły, organiczny związek pomiędzy odnową liturgii a odnową całego życia Kościoła.
Kościół nie tylko działa, ale wyraża się w liturgii, żyje liturgią i z liturgii czerpie siły do życia. I dlatego też odnowa liturgiczna przeprowadzona prawidłowo w duchu Vaticanum II jest poniekąd miarą i warunkiem wprowadzenia w życie nauki tego Soboru, którą przyjmujemy z głęboką wiarą, przeświadczeniem, że poprzez Vaticanum II Duch Święty „powiedział Kościołowi” te prawdy i dał wskazania, które służą spełnianiu jego misji wobec ludzi dnia dzisiejszego i jutrzejszego.
W dalszym ciągu też szczególną naszą troską będzie pobudzać i kontynuować odnowę Kościoła wedle nauki Soboru Watykańskiego II, w duchu stale żywej Tradycji. Do istoty bowiem właściwie rozumianej Tradycji należy także prawidłowe odczytywanie „znaków czasu”, ażeby wedle nich z bogatego skarbca Objawienia „wydobywać rzeczy nowe i stare”. Działając w tym duchu, wedle tego zalecenia Ewangelii, Sobór Watykański II dokonał opatrznościowego wysiłku, ażeby odnowić oblicze Kościoła w świętej liturgii, nawiązując najczęściej do tego, co „stare”, co pochodzi z dziedzictwa Ojców, co jest wyrazem wiary i nauki zjednoczonego przez tyle wieków Kościoła.
Ażeby zalecenia Soboru w dziedzinie liturgii, a w szczególności w dziedzinie kultu eucharystycznego, wprowadzać nadal w życie, potrzebna jest ścisła współpraca pomiędzy odpowiednim Dykasterium Stolicy Świętej a poszczególnymi Konferencjami Episkopatów, współpraca czujna i twórcza zarazem, wpatrzona w wielkość Najświętszej Tajemnicy, a zarazem w znamienne dla naszej epoki procesy duchowe i przemiany społeczne, które nie tylko rodzą trudności, ale także w nowy sposób usposabiają do uczestniczenia w tej wielkiej Tajemnicy wiary. (…)”

2) Vicesimus quintus annus - 4 grudnia 1988 r.

“(…) Konstytucja [Sacrosanctum Concilium] bowiem była pierwszym owocem Soboru, którego pragnął Jan XXIII dla odnowy Kościoła; przygotował ją szeroko rozwinięty ruch liturgiczny i pastoralny; stała się zwiastunem nadziei dla życia Kościoła i jego odnowy. Dokonując reformy Liturgii, Sobór zrealizował w sposób szczególny swój podstawowy cel, jakim było: „Przyczynić się do coraz większego rozwoju życia chrześcijańskiego wśród wiernych, lepiej dostosować do potrzeb naszych czasów podlegające zmianom instytucje, popierać to, co może ułatwić zjednoczenie wszystkich wierzących w Chrystusie i umocnić to, co prowadzi do powołania wszystkich ludzi na łono Kościoła”.

Rozpoczynając pasterską posługę na Stolicy Piotrowej, z naciskiem przypomniałem o „trwałym znaczeniu Soboru Watykańskiego II” i wyraziłem zdecydowaną wolę „doprowadzenia Soboru do skutku”. Podkreśliłem też wówczas, że „trzeba te płodne ziarna, jakie Ojcowie Soboru Powszechnego, karmieni Słowem Bożym, zasiali w dobrą ziemię (por. Mt 13,8.23), to jest ich wiarygodne nauczanie oraz decyzje duszpasterskie doprowadzić do dojrzałości w ten mianowicie sposób, jaki właściwy jest dynamizmowi życia”, Później wielokrotnie rozwijałem różne punkty soborowego nauczania o Liturgii i przypominałem znaczenie Konstytucji Sacrosanctum Concilium dla życia ludu Bożego: w niej bowiem „można już było odkryć istotę tej eklezjologii, która następnie została przedstawiona przez zgromadzenie soborowe. Konstytucja Sacrosanctum Concilium, jako chronologicznie pierwszy dokument soborowy, antycypuje Konstytucję dogmatyczną o Kościele Lumen gentium, a sama z kolei jest wzbogacona jej nauczaniem (…)

Ta reforma całej Liturgii odpowiadała powszechnej nadziei Kościoła. I rzeczywiście duch liturgiczny coraz bardziej obejmował niemal wszystkie środowiska i wyrażał się w powszechnym pragnieniu „czynnego uczestnictwa w świętych tajemnicach oraz w publicznej i w uroczystej modlitwie Kościoła”, a także rozszerzenia lektur Słowa Bożego. Reforma liturgiczna, połączona z odnową biblijną, z ruchem ekumenicznym, z porywem misyjnym i poszukiwaniami eklezjologicznymi, miała się przyczyniać do globalnej odnowy całego Kościoła. Przypomniałem o tym w Liście Dominicae Cenae: „Rzeczywiście istnieje ścisłe i organiczne powiązanie między odnową Liturgii i odnową całego życia Kościoła. Kościół nie tylko działa, lecz wyraża się także w Liturgii, z Liturgii czerpie swe życiodajne moce”. Reforma obrzędów i ksiąg liturgicznych została rozpoczęta niemal bezpośrednio po ogłoszeniu Konstytucji Sacrosanctum Concilium i została zrealizowana w ciągu kilku lat dzięki wielkiej i bezinteresownej pracy dużej grupy ekspertów i pasterzy z wszystkich stron świata. W pracy tej kierowano się soborową zasadą wierności Tradycji i otwarcia się na prawowity postęp. (…)
Jeżeli dziś można uznać, że reforma Liturgii, taka jakiej chciał Sobór Watykański II, została już zrealizowana, to zadaniem do wykonania pozostaje wciąż jeszcze duszpasterstwo liturgiczne, które pozwoli z bogactwa Liturgii obficie czerpać moc spływającą z Chrystusa na wszystkie członki Jego Ciała, którym jest Kościół. (…)

Należy przyznać, że wprowadzanie reformy liturgicznej borykało się z trudnościami wynikającymi z niesprzyjającej sytuacji, charakteryzującej się prywatyzacją spraw religijnych, negatywnym nastawieniem do wszelkich instytucji, zmniejszeniem się widzialnej obecności Kościoła w społeczeństwie oraz zakwestionowaniem osobistej wiary. Można także przypuszczać, iż przejście od zwykłej obecności, często raczej biernej i milczącej, do pełniejszego, czynnego uczestnictwa, dla wielu okazało się wymaganiem zbyt wielkim. Można było obserwować różne, także negatywne nastawienia do reformy: niektórzy nowe księgi liturgiczne przyjęli z pewną obojętnością lub też nie dołożyli żadnych starań, by je zrozumieć i by wyjaśnić motywy wprowadzonych zmian; inni, niestety [w oryginale łac: valde dolendum est], jednoznacznie opowiedzieli się za zachowaniem dawnych form liturgicznych, widząc w nich jedyną gwarancję bezpieczeństwa wiary. (…)

To wszystko nie może przesłonić faktu, że tak pasterze, jak i lud chrześcijański, w swojej ogromnej większości, przyjęli reformę liturgiczną w duchu posłuszeństwa i z radosnym zapałem. Dlatego musimy dziękować Bogu za przejście Jego Ducha w Kościele, którym było odnowienie Liturgii; (…) za pełniejsze uczestnictwo wiernych w Eucharystii i innych sakramentach przez modlitwę, śpiewy, postawę i milczenie; za posługi sprawowane w Liturgii przez świeckich i za zadania podjęte na mocy powszechnego kapłaństwa, w które zostali wszczepieni przez Chrzest i Bierzmowanie; za promieniującą żywotność wielu wspólnot chrześcijańskich, czerpiących ze źródła Liturgii. Takie są więc racje przemawiające za tym, aby trwać wiernie przy nauczaniu Konstytucji Sacrosanctum Concilium i przy reformie, którą ona pozwoliła zrealizować. „Odnowa liturgiczna jest owocem najbardziej widzialnym całego soborowego dzieła”. Przez wielu ludzi orędzie Soboru Watykańskiego II zostało zrozumiane przede wszystkim za pośrednictwem reformy liturgicznej. (…)”

3) List apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II z okazji 40. rocznicy ogłoszenia Konstytucji o liturgii świętej «Sacrosanctum Concilium» - 4 grudnia 2003 r.

“(…) W miarę upływu czasu, dzięki owocom, jakie przyniosła Konstytucja Sacrosanctum Concilium, coraz lepiej widoczne staje się jej znaczenie. Są w niej bowiem jasno przedstawione zasady, na których opiera się sprawowanie liturgii Kościoła i które inspirują jej zdrową odnowę w czasie. (…) Soborowa odnowa liturgii znalazła najbardziej widoczny wyraz w publikacji ksiąg liturgicznych. Po pierwszym okresie, w którym odnowione teksty były stopniowo wprowadzane do celebracji liturgicznych, konieczne staje się lepsze poznanie bogactw i możliwości, jakie zawierają. W tym pogłębianiu ich znajomości należy kierować się zasadą całkowitej wierności Pismu Świętemu i Tradycji, interpretowanym w sposób autorytatywny zwłaszcza przez Sobór Watykański II, którego nauczanie zostało potwierdzone i rozwinięte przez późniejsze Magisterium Kościoła. (…) Potrzebne jest zatem duszpasterstwo liturgiczne, prowadzone w całkowitej wierności nowym Obrzędom.

Dzięki nim udało się wzbudzić zainteresowanie słowem Bożym, zgodnie ze wskazaniami Soboru, który zalecał wprowadzenie «dłuższego, bardziej urozmaiconego i lepiej dobranego czytania Pisma Świętego» (…) W dzisiejszym świecie, także na obszarach o starej tradycji chrześcijańskiej, wpływ Ewangelii ulega osłabieniu. Nadszedł więc czas nowej ewangelizacji. Wyzwanie to dotyczy liturgii w sposób bezpośredni. (…)
Odnowa liturgiczna realizowana w ostatnich dziesięcioleciach pokazała, że możliwe jest wprowadzenie norm gwarantujących tożsamość i godność liturgii, a zarazem pozostawienie miejsca na twórcze inicjatywy i przystosowanie, które ją zbliżają do potrzeb ekspresji właściwych różnym regionom świata, sytuacjom i kulturom. Nieprzestrzeganie przepisów liturgicznych prowadzi czasem do nadużyć, także poważnych, które przesłaniają prawdę tajemnicy i wywołują zamęt oraz napięcia pośród Ludu Bożego. Nadużycia te nie mają nic wspólnego z autentycznym duchem Soboru i muszą być korygowane przez pasterzy z roztropną stanowczością. Ogłoszenie Konstytucji liturgicznej zapoczątkowało w życiu Kościoła etap o podstawowym znaczeniu dla ukazywania wartości i rozwoju liturgii. Ożywiany tchnieniem Ducha, Kościół, który realizuje swoją misję jako «sakrament, czyli znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego», znajduje w liturgii najwyższy wyraz swej misteryjnej rzeczywistości. (…)”

---

Jak widzimy Jan Paweł II jako konsekwentny, największy bodaj wśród posoborowych papieży, entuzjasta zgromadzenia określanego jako Sobór Watykański II, z entuzjazmem podchodził do około- i po-soborowej "reformy" a raczej rewolucji liturgicznej, twierdząc stanowczo, że takiej właśnie reformy chciał Sobór, że była wynikiem "wielkiej pracy" i "prawowitego postępu", że przyniosła ona "odnowę" i "bogactwo" oraz bardzo dobre owoce w szczególności nadała rzekomo Ofierze Eucharystycznej "większą przejrzystość". Owo "bogactwo" popsuł niestety (valde dolendum est!) niewłaściwy odbiór "reformy" przez część zacofanych wiernych oraz z drugiej strony - błędy i wypaczenia praktyki. I tak np. Komunia na rękę co do zasady jest aprobowana przez Jana Pawła II, nie razi ale należy potępić bliżej nieokreślone wypaczenia tej praktyki ("rażące wypadki nieposzanowania Najświętszych Postaci".

Wg Jana Pawła II zasady późniejszej "reformy" jasno przedstawiła konstytucja Sacrosanctum Concilium, którą należy czytać razem z innymi dokumentami SWII, w szczególności nową teologią i eklezjologią Lumen Gentium, w której, przypomnijmy, znalazły się takie, otwierające drogę do Asyży i innych Abu Zabi, "kwiatuszki" jak propozycja że muzułmanie z nami katolikami czczą razem jedynego miłosiernego Boga, który będzie sądzić ludzi w dzień ostateczny (Lumen Gentium 16).

Oczywiście szereg twierdzeń z powyższych dokumentów budzi istotne wątpliwości, np. teza o przejrzystym zaprojektowaniu reformy w Sacrosanctum Concilium. Był to raczej dokument bardzo niespójny, będący rezultatem wyraźnych zmagań dwóch przeciwnych frakcji ( wordpress.com/2013/09/20/rozwazania-o-liturgii/ ), z których zwycięska interpretowała go potem na swą korzyść, z wykorzystaniem innych, jeszcze bardziej rewolucyjnych fragmentów twórczości "soborowej".

Co do samej "wielkiej pracy ekspertów" włożonej w liturgię, to widzieliśmy jej przykład w relacji z pierwszej ręki tj. ks. Ludwika Bouyera ( Jak powstawała Nowa Msza - opowiada ks.Ludwik Bouyer ). Jak twierdził J. Guitton, przyjaciel G. Montiniego “zamiarem papieża Pawła VI w kwestii tego co powszechnie nazywa się Mszą, było zreformowanie liturgii katolickiej w taki sposób aby stała się niemal zbieżna z liturgią protestancką. Istniała po stronie papieża Pawła VI intencja ekumeniczna aby usunąć lub przynajmniej skorygować lub złagodzić, to co było w Mszy zbyt katolickie w tradycyjnym sensie oraz, powtarzam, zbliżyć Mszę katolicką do kalwińskiej.” W tym celu z Consilium Bugniniego współpracowało sześciu protestantów: Raymond George (metodysta), Ronald Jaspar (anglikanin), Massey Shepherd (sekta episkopalna), Friedrich Kuenneth (luteranin), Eugene Brand (luteranin), Max Thurian (kalwinista z Taize), widocznych na zdjęciu z Pawłem VI, z roku 1970

( por. np. remnantnewspaper.com/…-what-about-those-six-protestants-and-the-new-mass )
Co do podawanych przez Jana Pawła II kryteriów owej pracy nad "reformą ("W pracy tej kierowano się soborową zasadą wierności Tradycji i otwarcia się na prawowity postęp") przypomina się fragment encykliki Pascendi Piusa X:

“Określmy zatem, uwydatniając pogląd modernistów dokładniej, rozwój jako wynik walki dwóch sił, z których jedna dąży do postępu, druga pociąga do konserwatyzmu. Siła zachowawcza żyje w Kościele i zawiera się w tradycji. (…) Siła rwąca do postępu i odpowiadająca potrzebom wewnętrznym, kryje się i działa w samowiedzach ludzi prywatnych, zwłaszcza w samowiedzach tych ludzi, którzy odczuwają, jak mówią, życie bezpośredniej i głębiej”.

Jan Paweł II w Melbourne (Australia), 1986
Quas Primas udostępnia to
84
Jan Paweł II i Nowa Msza.