henryk33
36550
03:40
Biskup Athanasius Schneider o „największej spośród herezji” oraz „ogromnym kryzysie Kościoła” Biskup Athanasius Schneider o „największej spośród herezji” oraz „ogromnym kryzysie Kościoła”Więcej
Biskup Athanasius Schneider o „największej spośród herezji” oraz „ogromnym kryzysie Kościoła”
Biskup Athanasius Schneider o „największej spośród herezji” oraz „ogromnym kryzysie Kościoła”
Nemo potest duobus dominis servire !
O ZAGROŻENIACH PŁYNĄCYCH Z MODERNIZMU - ks. Grzegorz Śniadoch IBP - 16 lipca 2017 r.- Generał …
Szatan ma na celu:
1. Powstrzymanie narodów od uznania Kościoła katolickiego za jedyny Kościół ustanowiony przez Chrystusa.
2. Zachęcanie państwa do traktowania pośredniej władzy Kościoła z pogardą, przenosząc decydowanie o wszystkich kwestiach moralnych na państwo albo lud (poprzez głosowanie).
3…
Więcej
O ZAGROŻENIACH PŁYNĄCYCH Z MODERNIZMU - ks. Grzegorz Śniadoch IBP - 16 lipca 2017 r.- Generał …
Szatan ma na celu:

1. Powstrzymanie narodów od uznania Kościoła katolickiego za jedyny Kościół ustanowiony przez Chrystusa.

2. Zachęcanie państwa do traktowania pośredniej władzy Kościoła z pogardą, przenosząc decydowanie o wszystkich kwestiach moralnych na państwo albo lud (poprzez głosowanie).

3. Podkopywanie chrześcijańskiej rodziny w sposób bezpośredni, przez legalizację rozwodów, czy też pośrednio, poprzez promowanie niemoralności.

4. Staranie, aby dzieci nie były wychowywane jako członkowie Mistycznego Ciała Chrystusa, a przede wszystkim, aby otrzymały naturalistyczną formację w szkołach.

5. Koncentrację własności w rękach niewielu; czy to nominalnie w postaci własności państwowej, tj. partii znajdującej się przy władzy, czy też w rękach manipulatorów finansowych.

6. Tworzenie systemu ekonomicznego, w którym istoty ludzkie podporządkowane są produkcji dóbr materialnych, a ta z kolei robieniu pieniędzy i wzrastaniu potęgi finansjery. (…)
Nemo potest duobus dominis servire !
O ZAGROŻENIACH PŁYNĄCYCH Z MODERNIZMU - ks. Grzegorz Śniadoch IBP - 16 lipca 2017 r.- Generał …
W Detroit odsłonięto pomnik szatana. (26 lipca 2015)
www.youtube.com/watch
Polecam przesunąć do 9:30 s.
.Więcej
O ZAGROŻENIACH PŁYNĄCYCH Z MODERNIZMU - ks. Grzegorz Śniadoch IBP - 16 lipca 2017 r.- Generał …
W Detroit odsłonięto pomnik szatana. (26 lipca 2015)

www.youtube.com/watch

Polecam przesunąć do 9:30 s.
.
Maria Jan Kowalski
Nemo potest duobus dominis servire !
O ZAGROŻENIACH PŁYNĄCYCH Z MODERNIZMU - ks. Grzegorz Śniadoch IBP - 16 lipca 2017 r.- Generał …
Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny
o nawrócenie heretyków
.

Panno przemożna, która wyniszczyłaś wszystkie herezje całego świata,
wyzwól świat chrześcijański z sideł szatańskich i wejrzyj łaskawie na dusze,
zdradą szatańską zwiedzione,
aby porzuciwszy wszelką przewrotność heretycką serca błądzących …
Więcej
O ZAGROŻENIACH PŁYNĄCYCH Z MODERNIZMU - ks. Grzegorz Śniadoch IBP - 16 lipca 2017 r.- Generał …
Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny
o nawrócenie heretyków
.


Panno przemożna, która wyniszczyłaś wszystkie herezje całego świata,

wyzwól świat chrześcijański z sideł szatańskich i wejrzyj łaskawie na dusze,

zdradą szatańską zwiedzione,

aby porzuciwszy wszelką przewrotność heretycką serca błądzących opamiętały się i do jedności prawdy katolickiej wróciły,

za Twoim wstawieniem się do Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego,

który z Bogiem Ojcem żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg po

wszystkie wieki wieków.
Nemo potest duobus dominis servire !
Papież nie jest Bogiem czyli o posłuszeństwie wobec Ojca Świętego
Biskup Schneider po raz kolejny w sposób logiczny, racjonalny ibazujący na Piśmie Świętym i Tradycji wyjaśnia rolę papieża w Kościele.
Zaznacza, że
nie można
być
bezrefleksyjnie posłusznym
i bez mrugnięcia okiem przyjmować decyzji
sprzecznych z nauczaniem Kościoła.
...
Więcej
Papież nie jest Bogiem czyli o posłuszeństwie wobec Ojca Świętego

Biskup Schneider po raz kolejny w sposób logiczny, racjonalny ibazujący na Piśmie Świętym i Tradycji wyjaśnia rolę papieża w Kościele.

Zaznacza, że

nie można

być

bezrefleksyjnie posłusznym

i bez mrugnięcia okiem przyjmować decyzji
sprzecznych z nauczaniem Kościoła.
...
14 więcej komentarzy od Nemo potest duobus dominis servire !
Nemo potest duobus dominis servire !
Biskupi nie służą już narodowi - tylko sekcie satanistycznej New Age .
BIADA, BIADA, BIADA WAM KAPŁANI, BO BÓG WSZECHMOGĄCY ROZLICZY WAS ZE SWOJEGO STADA, KTÓRE UCZYNILIŚCIE NA OBRAZ I PODOBIEŃSTWO SWOJE, OBRAZ NĘDZY I ROZPACZY..
DOPÓKI NIE ZOBACZĘ BISKUPÓW BRONIĄCYCH WŁASNYM CIAŁEM KRZYŻA ŚWIĘTEGO,
DOPÓKI NIE ZOBACZĘ BISKUPA WALCZĄCEGO O KAŻDE NIENARODZONE POLSKIE DZIECKO,
DOPÓKI BĘDĄ POZWALAĆ …
Więcej
Biskupi nie służą już narodowi - tylko sekcie satanistycznej New Age .

BIADA, BIADA, BIADA WAM KAPŁANI, BO BÓG WSZECHMOGĄCY ROZLICZY WAS ZE SWOJEGO STADA, KTÓRE UCZYNILIŚCIE NA OBRAZ I PODOBIEŃSTWO SWOJE, OBRAZ NĘDZY I ROZPACZY..

DOPÓKI NIE ZOBACZĘ BISKUPÓW BRONIĄCYCH WŁASNYM CIAŁEM KRZYŻA ŚWIĘTEGO,

DOPÓKI NIE ZOBACZĘ BISKUPA WALCZĄCEGO O KAŻDE NIENARODZONE POLSKIE DZIECKO,

DOPÓKI BĘDĄ POZWALAĆ NA ŚLUBY I ZABAWY W PIĄTKI !

DOPÓKI BĘDĄ POZWALAĆ NA PROFANACJĘ CIAŁA I KRWI POPRZEZ UDZIELANIE ICH NIEGODNE ! NIECH NIE ŚPIĄ SPOKOJNIE..


PAN PRZYJDZIE NIESPODZIEWANIE JAK ZŁODZIEJ W NOCY, ZASTAJĄC ICH W TRAKCIE ICH GNUŚNOŚCI..
..
Nemo potest duobus dominis servire !
OGIEŃ Z NIEBA WSKAZANY.. WYPALIĆ DO ZIEMI, NICZYM SODOMĘ I GOMORĘ..
CIERPLIWOŚĆ BOSKA WYSTAWIANA NA PRÓBĘ TYMI PROFANACJAMI:
FANTAZJE LITURGICZNE - ODPRAWIANIE MSZY TYŁEM DO BOGA
MODLITWY Z HERETYKAMI, POGANAMI

SZAFARZE ŚWIECKIE
BABY PRZY OŁTARZU
PIĄTKOWE ŚLUBY, ZABAWY
KOMUNIA DO RĄK, NA STOJĄCO, BEZ PATENY
KATOLICKIE POGRZEBY DLA MASONÓW I ATEISTÓW - ZGORSZENIE
ZŁE PROWADZENIE SIĘ KLERU - BRZUCHY …
Więcej
OGIEŃ Z NIEBA WSKAZANY.. WYPALIĆ DO ZIEMI, NICZYM SODOMĘ I GOMORĘ..

CIERPLIWOŚĆ BOSKA WYSTAWIANA NA PRÓBĘ TYMI PROFANACJAMI:

FANTAZJE LITURGICZNE - ODPRAWIANIE MSZY TYŁEM DO BOGA

MODLITWY Z HERETYKAMI, POGANAMI


SZAFARZE ŚWIECKIE

BABY PRZY OŁTARZU

PIĄTKOWE ŚLUBY, ZABAWY

KOMUNIA DO RĄK, NA STOJĄCO, BEZ PATENY

KATOLICKIE POGRZEBY DLA MASONÓW I ATEISTÓW - ZGORSZENIE

ZŁE PROWADZENIE SIĘ KLERU - BRZUCHY WIELKIE, BABY, SODOMIA, LENISTWO
Nemo potest duobus dominis servire !
Kościół przeżywa okres Wielkiego Zamętu !
Każdy pretekst jest dobry, aby niszczyć zwyczaje katolickie. Szerzy się odmawianie Różańca przed Najświętszym Sakramentem na siedząco. Nowość niekatolicka i bezbożna. Ogłupianie katolików trwa w najlepsze.
Uogólniając: starsze pokolenie nie zdało egzaminu z wiary katolickiej.
– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com …
Więcej
Kościół przeżywa okres Wielkiego Zamętu !
Każdy pretekst jest dobry, aby niszczyć zwyczaje katolickie. Szerzy się odmawianie Różańca przed Najświętszym Sakramentem na siedząco. Nowość niekatolicka i bezbożna. Ogłupianie katolików trwa w najlepsze.
Uogólniając: starsze pokolenie nie zdało egzaminu z wiary katolickiej.

– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/sachyacinthus
Nemo potest duobus dominis servire !
Biada tym, co znają Ewangelię i Ją wykrzywiają !
„Żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi” (1 J 2, 21).
Żadna.
Skoro błąd pochodzi z piekła, nie dziwmy się, że diabeł nie odpuszcza. Uwiódł już wielu i uspokoił. Już sobie stworzyli nowy kościół z odkształconą doktryną, z błędem – miłym, zaakceptowanym, humanitarnym, globalistycznym.
Powtórzmy: nie wszystko to, co dzisiaj podaje się jako …
Więcej
Biada tym, co znają Ewangelię i Ją wykrzywiają !
„Żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi” (1 J 2, 21).

Żadna.

Skoro błąd pochodzi z piekła, nie dziwmy się, że diabeł nie odpuszcza. Uwiódł już wielu i uspokoił. Już sobie stworzyli nowy kościół z odkształconą doktryną, z błędem – miłym, zaakceptowanym, humanitarnym, globalistycznym.

Powtórzmy: nie wszystko to, co dzisiaj podaje się jako wiarę katolicką, jest nią w rzeczywistości. Perswazja zwodzenia powszechnego odnosi sukcesy z powodu przerażającego niewykształcenia wielu w sprawach katolickiej wiary. I dochodzi do sytuacji, że ci, którzy wyznają doktrynę odkształconą są przekonani, że są katolikami.
Jest problem ignorancji niezawinionej. I jest problem ignorancji zawinionej. Zawinionej – bo mogli udać się do sacerdoshyacinthus.com/…/biblioteka-%E2%…, która jest otwarta całą dobę, przez wszystkie dni tygodnia.

„Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara” naucza św. Hieronim. Świadomość bycia w mniejszości nie powinna deprymować nikogo, kto dzisiaj dokłada starań, aby katolickiego depozytu wiary nie zdradzić w żadnym detalu. Należy wytrwać.

– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/sachyacinthus
Nemo potest duobus dominis servire !
Kościół przeżywa okres Wielkiego Zamętu !
Wszystkim, którzy czują się bardzo w porządku i spokojnie, bo milczą, kiedy w Kościół Katolicki wpuszczane są jawne herezje, należałoby życzyć, aby sumienie ich szarpnęło skutecznie.
– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/sachyacinthus
Więcej
Kościół przeżywa okres Wielkiego Zamętu !
Wszystkim, którzy czują się bardzo w porządku i spokojnie, bo milczą, kiedy w Kościół Katolicki wpuszczane są jawne herezje, należałoby życzyć, aby sumienie ich szarpnęło skutecznie.

– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/sachyacinthus
Nemo potest duobus dominis servire !
Z Katechizmu prawowitego papieża, św. Piusa X:
Wskutek jakiego grzechu traci się wiarę?
Wiarę traci się przez zaprzeczanie lub dobrowolne poddawanie w wątpliwość choćby jednego z artykułów wiary, które są nam podane do wierzenia.
Jak odzyskać utraconą wiarę?
Utraconą wiarę można odzyskać przez żal za grzech popełniony przeciwko wierze i przez ponowne przyjęcie całego depozytu wiary podawanego …
Więcej
Z Katechizmu prawowitego papieża, św. Piusa X:

Wskutek jakiego grzechu traci się wiarę?
Wiarę traci się przez zaprzeczanie lub dobrowolne poddawanie w wątpliwość choćby jednego z artykułów wiary, które są nam podane do wierzenia.

Jak odzyskać utraconą wiarę?
Utraconą wiarę można odzyskać przez żal za grzech popełniony przeciwko wierze i przez ponowne przyjęcie całego depozytu wiary podawanego przez Kościół.

– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/sachyacinthus
Nemo potest duobus dominis servire !
,,Wilki w owczych skórach zwodzą nas z ambony"
,,Dodajmy z bólem, iż modernistyczna, otwarcie antykatolicka, działalność "braci fartuszkowych" w Kościele i proces jego samozniszczenia i rozkładu bynajmniej nie zostały dotąd zahamowane, to wszystko trwa i napór dywersji raczej się wzmaga, nie napotykając na zdecydowany odpór, nawet na nazywanie rzeczy i spraw po imieniu. Dlaczego? Oto jest pytanie. …Więcej
,,Wilki w owczych skórach zwodzą nas z ambony"

,,Dodajmy z bólem, iż modernistyczna, otwarcie antykatolicka, działalność "braci fartuszkowych" w Kościele i proces jego samozniszczenia i rozkładu bynajmniej nie zostały dotąd zahamowane, to wszystko trwa i napór dywersji raczej się wzmaga, nie napotykając na zdecydowany odpór, nawet na nazywanie rzeczy i spraw po imieniu. Dlaczego? Oto jest pytanie.

5. Ostateczny cel dywersji


Zapytajmy, jakiż w końcu cel przyświeca tym strasznym ludziom, przebranym w "mundury katolickie",także w szaty duchowne, a przeto trudniejszym do rozpoznania (zresztą nadal nie widać nikogo, kto by ich chciał identyfikować, by ostrzec nieświadomych)? Zdradzili oni w swym sercu Jezusa Chrystusa, obrócili się przeciwko Niemu, na swoim poziomie wykształcenia i świadomości muszą "wiedzieć, co czynią",lecz czyżby sądzili, że można Boga pokonać i zniszczyć Jego Kościół na ziemi, któremu On sam przyobiecał przetrwanie do końca czasów?

Jakiekolwiek by nie były ich motywy i wizje przyszłości, przyświeca im ten sam cel, jaki postawiła przed sobą cała masoneria, z tym, że sposoby jego realizacji mają własną specyfikę, swoisty kamuflaż pojęciowy i słowny.

Zdążają oni mianowicie do tego, by zachować (na razie) katolicką terminologię religijną i zewnętrzne struktury Kościoła, w sposób zasadniczy odmienić jego duszę, tożsamość i samoświadomość, zmienić, rozmydlić, rozmyć treść jego wiary, system wartości i normy moralne, doprowadzić do końca drugą, zwycięską już Reformację w jego łonie, to znaczy całkowicie go sprotestantyzować i zliberalizować, co się już w pewnym stopniu dokonało. Gdyby jeszcze udało im się, do czego dążą, osłabić rolę i władzę papiestwa, Kościół już tylko z nazwy byłby katolicki. Jego wpływ na umysły i dusze, i tak malejący, spadłby…,,
Nemo potest duobus dominis servire !
,,Wilki w owczych skórach zwodzą nas z ambony"
Dariusz Ratajczak
,,Współczesny Kościół rzymsko-katolicki musi zmagać się nie tylko z jawną antykościelną propagandą właściwą środowiskom lewicowym, laickim, pozostającym w orbicie wpływów soc-liberalnego śmietnika ideologicznego, granice którego wyznacza polityczna poprawność. Prawda,to jest trudna walka, ale przejrzysta : przeciwnik dosyć jasno …
Więcej
,,Wilki w owczych skórach zwodzą nas z ambony"

Dariusz Ratajczak

,,Współczesny Kościół rzymsko-katolicki musi zmagać się nie tylko z jawną antykościelną propagandą właściwą środowiskom lewicowym, laickim, pozostającym w orbicie wpływów soc-liberalnego śmietnika ideologicznego, granice którego wyznacza polityczna poprawność. Prawda,to jest trudna walka, ale przejrzysta : przeciwnik dosyć jasno określa własne stanowisko,nawet nie stara się ukryć niechęci do Wiecznej Instytucji.
Problem o wiele poważniejszy polega na tym,że istnieje także drugi, wewnętrzny front walki. W tym wypadku przeciwnik Kościoła jest jeszcze bardziej niebezpieczny, działa jako ksiądz, znany teolog, prominentny dygnitarz w szatach duchownych...

Czasami tych szacownych dywersantów, ukrytych stronników lewicy, masonerii i herezji tytułuje się mianem katolewicy, inni mówią o kościelnych postmodernistach, czy progresistach. Mniejsza o terminy-ważne jest to, że u progu XXI wieku to mieszane towarzystwo świeckich i duchownych "katolików" opanowało wiele strategicznych przyczółków w Kościele i w jego pobliżu. Polska może nie jest jeszcze wzorcowym przykładem tego "blitzkriegu", ale V Kolumna i u nas staje się coraz bezczelniejsza (bp.Pieronek, ks.Czajkowski, ks.Piotrowski), jawnie heretycka (ksiądz intelektualista Tischner),anty-tradycjonalistyczna, judaizująca ("Tygodnik Powszechny", "Przegląd Powszechny", "Więź").Ludzie ci podważają dogmaty wiary, starają się-jak to się ładnie mówi- unowocześnić Kościół, propagują fałszywy ekumenizm, sprowadzający się np. do przenoszenia na grunt katolicki pojęć protestantyzmu, czy nawet (a może zwłaszcza) judaizmu.
[ ... ]
To prawda, święty Piotr, czy św.Jan byli Żydami, lecz ich "tak" wobec Syna Bożego spotkało się ze sprzeciwem ze strony innych Żydów. Piotr, Paweł, Jan niewątpliwie należą do wybranego "narodu" chrześcijańskiego- podobnie jak inni Żydzi-chrześcijanie, chrześcijanie Polacy, Niemcy, Francuzi. Natomiast podstawowy trzon Żydów stworzył sobie całkiem nową religię, wywodzącą się wprawdzie ze Starego Testamentu, ale radykalnie zmienioną przez nową, nacyjną i ekskluzywną interpretację -wściekle anty-chrześcijański Talmud. Tak więc prawowitymi dziedzicami Starego Testamentu są chrześcijanie, natomiast Żydzi są odszczepieńcami, którzy świadomie odrzucili swe pierwotne wybraństwo mówiąc "nie" Chrystusowi. Oczywiście należy się za nich modlić -tak jak to czynił święty Maksymilian Maria Kolbe-by zawrócili ze złej drogi. Należy również cierpliwie przekonywać ich do prawd zawartych w katolicyzmie (bo taka jest istota katolickiego ekumenizmu: uporczywe przekonywanie do wyznawanej wiary).,,
Nemo potest duobus dominis servire !
Papież Paweł VI powiedział jeszcze w czasie Soboru Watykańskiego II, że do Kościoła wkradł się swąd szatana.
Papież użył bardzo delikatnego słowa, nie wypadało mu użyć ostrych, czy drastycznych słów i nazwać to smród, czy gnój. To jest poprostu dym szatana, który zasłania naukę Bożą.
My też trzymajmy się delikatnego określenia i nazwijmy to śmieć szatana, chociaż jesteśmy już mądrzejsi o …
Więcej
Papież Paweł VI powiedział jeszcze w czasie Soboru Watykańskiego II, że do Kościoła wkradł się swąd szatana.

Papież użył bardzo delikatnego słowa, nie wypadało mu użyć ostrych, czy drastycznych słów i nazwać to smród, czy gnój. To jest poprostu dym szatana, który zasłania naukę Bożą.

My też trzymajmy się delikatnego określenia i nazwijmy to śmieć szatana, chociaż jesteśmy już mądrzejsi o fakty, które zaistniały na przestrzeni ostatnich 50-ciu lat.

Te śmieci to są przepisy według których oddaje się cześć Bogu, ale w mniejszym stopniu niż dawniej. To, są przepisy zmierzające do pomniejszania czci Bożej. - Na szczęście nie wszyscy księża dali się nabrać.

Najpierw zmieniono liturgię. Ołtarz twarzą do ludu, przy ołtarzu tylko krzyż, nakazano zlikwidować religijne rzeźby i dekoracje ołtarzowe. Obrazy świętych na ścianach kościoła zalecano zlikwidować.

– Niektórzy gorliwi księża tak zrobili. Poniszczyli rzeźby ołtarzowe, Zamalowali świętych na ścianach, Dokonali w ten sposób obrazoburstwa, myśląc, że czynią przysługę Panu Bogu. Znikła wspaniałość dzieł minionych pokoleń i świadectwo głębokiej wiary. Ściany już nie przypominały o modlitwie. Kościół po takim remoncie stał się pusty, niczym nie różnił się od zwykłej hali, ale za to można go było łatwo sprzedać.

Następne polecenie: Tabernakulum umieścić w bocznej kaplicy, lub na bocznej ścianie. Kapłana nazwano nie „sługą sług Bożych”, lecz „Alter Christus” to znaczy drugi Chrystus i kazano umieścić dla niego krzesło pośrodku ołtarza naprzeciw ludu. – I tak w miejsce Pana Boga w centralnym miejscu został umieszczony człowiek
.
Nemo potest duobus dominis servire !
* Nadchodzi Gniew Boży ! * ...i przyjdą ,,siepacze"
„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie”
(Mt 22, 37-38)
W ostatnich kilkudziesięciu latach tendencje antropocentryczne w wielu środowiskach kościelnych zdeformowały i zateizowały życie ludzi należących do Kościoła. Można odnieść wrażenie jakoby …
Więcej
* Nadchodzi Gniew Boży ! * ...i przyjdą ,,siepacze"
„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie”

(Mt 22, 37-38)

W ostatnich kilkudziesięciu latach tendencje antropocentryczne w wielu środowiskach kościelnych zdeformowały i zateizowały życie ludzi należących do Kościoła. Można odnieść wrażenie jakoby całe życie chrześcijanina miało się obracać wokół relacji człowiek-człowiek, człowiek-świat. Problem aktualny – mniej czy bardziej – we wszystkich sferach życia kościelnego, niestety!

Problem bezczelnego wykreślania Pana Boga z zakresu spraw ludzkich nie jest problemem nowym. Jednakowoż w ostatnich kilkudziesięciu latach przybrał on na sile. Pytamy więc z troską i niepokojem:

Jakie ziarna zostały rzucone na glebę Kościoła, skoro tak się dzisiaj sprawy mają? Jakie moce zostały uruchomione w Kościele, skoro tak się dzisiaj sprawy mają? Kto te ziarna rzucił? Kto te moce uruchomił? Co to są za ludzie? Jakie mają cele?

A o co chodzi? Tylko tytułem przykładu – kilka zaledwie przejawów odwracania się od Pana Boga, nie tylko w Polsce:


zmniejszone zrozumienie obowiązku modlitwy,

alergia na punkcie Tradycji,

bezczelne ujmowanie czci Panu Jezusowi,

rozsiadanie się człowieka w świątyni Pańskiej,

zanik postawy klęczącej przed Bogiem,

odwracanie się tyłem do Pana Jezusa ukrytego wTabernaculum,

Komunie Święte świętokradzkie,

uzurpacja pewnych posług liturgicznych,

zarzucanie tendencji schizmatyckich i sekciarskich katolikom wiernym Tradycji,

wiernym prawowitej katolickiej doktrynie i liturgii (czy jest się katolikiem, jeśli zdradza się Tradycję?),


zanik elementarnego pozdrowienia chrześcijańskiego„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” (diabeł pozaklejał usta polskim katolikom, nawet tym z najbardziej „pobożnych” grup i wspólnot – milczą, dlaczego?).

Jak nas poucza historia konstruowania wieży Babel, nie na wiele się zda nawet najbardziej szlachetnie motywowane majstrowanie wokół polepszenia doczesnych spraw ludzkich, jeśli cześć Boga idzie w odstawkę.

Co jeszcze musi się zdarzyć, aby współczesny Polak i katolik uniżył się i ugiął pokornie kolana przed Panem Bogiem? Czy słyszymy dzisiaj kazania o konieczności – i o pięknie – uniżenia się człowieka przed Panem Bogiem?


Pan Bóg napomina: „Si ergo pater ego sum, ubi est honor meus? Et si Dominus ego sum, ubi est timor meus?, dicit Dominus exercituum ad vos, o sacerdotes, qui despicitis nomen meum et dicitis: «In quo despeximus nomen tuum?»”„Skoro Ja jestem Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzież szacunek dla Mnie? To mówi Pan Zastępów do was, o kapłani: Lekceważycie imię moje, a jednak pytacie: Czym to okazaliśmy lekceważenie Twemu imieniu?” (Ml 1, 6).

Tu i ówdzie szuka się odpowiedzi na pytania o drogę Kościoła – co ma być drogą Kościoła? A przecież Pan Jezus już dawnona to pytanie odpowiedział inam powiedział, i jasnopowiedział, że On jest drogą. On sam! „Ego sum via”– „Ja jestem drogą” (J 14, 6)!

Do chlubnych wyjątków należy klarowność ewangelicznych sformułowań niektórych pasterzy:

„W chrześcijaństwie nie chodzi na pierwszym miejscu o Kościół lub o człowieka, lecz o Boga. Właściwa orientacja chrześcijańska nie obraca się wokół naszych nadziei, obaw i życzeń, ale wokół Boga, Jego wielkości i mocy. Pierwsze zdanie wiary chrześcijańskiej, zasadnicza orientacja chrześcijańskiego nawrócenia brzmi: jest Bóg”

(Kard. J. Ratzinger, Der Gott Jesu Christi, cyt. za: Służyć prawdzie, 13 IX).

A św. Paweł, wierzący Apostoł, przestrzega: „Si in hac vita tantum in Christo sperantes sumus, miserabiliores sumus omnibus hominibus” – „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania” (1 Kor 15, 19).

W czasach pomieszania powszechnego i w smutnym, wykoślawionym, antropocentrycznym kontekście pytamy o najbardziej fundamentalną kwestię Ewangelii: o relację człowieka z Panem Bogiem. Konkretniej: o wiarę, nadzieję i miłość. Te cnoty łączą człowieka z Panem Bogiem.

Rozglądamy się za kaznodziejami, którzy nie są chorzy naantropocentryzm.

Rozglądamy się za kaznodziejami, którzy mówią nam o Panu Bogu.

Rozglądamy się za kaznodziejami, którzy prowadzą nas do uniżenia się przed Panem Bogiem.

Rozglądamy się za kaznodziejami, którzy klęczą przed Panem Bogiem.

Rozglądamy się za kaznodziejami, którzy uczą nas klękać przed Panem Bogiem.

Człowiek mądry zastanowi się, dlaczego nasz Ojciec Święty Benedykt XVI w roku kapłańskim dał katolickiemu duchowieństwu przed oczy wzórprzedsoborowego Kapłana, który nie poszedł z duchem czasu. Poszedł z Duchem Świętym! Był w pełni kapłanem. Klęczał przed Panem Bogiem na dwa kolana. Codziennie klęczał. Długo klęczał.

Św. Jan Maria Vianney, wierzący proboszcz z Ars, mówił: „Przyjdzie dzień, gdy ludzie będą tak zmęczeni ludźmi, że wystarczy im powiedzieć o Bogu, żeby zobaczyć u nich łzy”.

Jacy mądrzy są Święci! Mówią nam o Panu Bogu – słowem i życiem. Codzienne czytanie ich życiorysów i ich pism to lektura pożywna. Pouczająca. Teologiczna. Teocentryczna!Pewna i niezbędna.

I jeszcze jedno: w życiu Świętych jasno widać, że nawet w czasachpomieszania powszechnego możliwa jest realizacja Ewangelii. Właśnie w czasach pomieszania powszechnego z większą ostrością nam się ukazuje, jak wiele mamy do zrobienia i jak wiele zrobić możemy w służbie Bogu i Kościołowi. Perspektywy realizacji dobra i perspektywy wierności są szerokoinagląco otwarte!

A wszystko zaczyna się od uniżenia się przed Panem Bogiem. Codziennie.

Wszystko zaczyna się od kolan pokornie zgiętych przed Panem Bogiem. Codziennie.

Mądry rozważy. Wprowadzi w czyn. Codziennie.

- - -

źródło: sacerdoshyacinthus.com/…/prosimy-mowcie-…
Nemo potest duobus dominis servire !
Zacznijmy jednak od wcześniejszego proroctwa, przekazanego nam przez św. Katarzynę Emmerich. Oto fragment jej zapisków:
„Ujrzałam straszne skutki działań wielkich propagatorów „światła”, widoczne wszędzie tam, gdzie dochodzili oni do władzy i przejmowali wpływy albo dla obalenia kultu Bożego oraz wszelkich praktyk i pobożnych ćwiczeń, albo dla uczynienia z nich czegoś równie próżnego jak …
Więcej
Zacznijmy jednak od wcześniejszego proroctwa, przekazanego nam przez św. Katarzynę Emmerich. Oto fragment jej zapisków:

„Ujrzałam straszne skutki działań wielkich propagatorów „światła”, widoczne wszędzie tam, gdzie dochodzili oni do władzy i przejmowali wpływy albo dla obalenia kultu Bożego oraz wszelkich praktyk i pobożnych ćwiczeń, albo dla uczynienia z nich czegoś równie próżnego jak używane przez nich słowa: światło, miłość, duch.

Usiłowali pod nimi ukryć przed sobą i innymi opłakaną pustkę swych przedsięwzięć, w których Bóg był niczym.
(…)Zobaczyłam ludzi z tajnej sekty podkopującej nieustannie wielki Kościół(…)W tym czasie widziałam tu i tam na całym świecie wielu ludzi dobrych i pobożnych przede wszystkim duchownych znieważanych, więzionych i uciskanych i miałam wrażenie, że któregoś dnia staną się męczennikami.(…)

Kościół był już w dużej mierze zburzony, tak że pozostawało jeszcze tylko prezbiterium z ołtarzem. Ujrzałam burzących, jak weszli do niego razem z bestią. Wchodząc do Kościoła z bestią, burzyciele zastali tam potężną niewiastę pełną majestatu. Zdawało się, że spodziewała się dziecka, szła bowiem powoli. Nieprzyjaciół ogarnęło przerażenie na jej widok, a bestia nie mogła postąpić nawet o jeden krok.

(…)Zobaczyłam wtedy bestię uciekającą w kierunku morza, a nieprzyjaciele biegli w wielkim nieładzie. Zobaczyłam Kościół św. Piotra i ogromną liczbę ludzi pracującą, by go zburzyć.

Ujrzałam też innych, naprawiających go. Linia podziału pomiędzy wykonującymi tę dwojaką pracę ciągnęła się przez cały świat. Dziwiła mnie równoczesność tego, co się dokonywało.

Burzyciele odrywali wielkie kawały (budowli). Byli to w szczególności zwolennicy sekt w wielkiej liczbie, a z nimi – odstępcy. Ludzie ci, wykonując swą niszczycielską pracę, wydawali się postępować według pewnych wskazań i jakiejś zasady. Nosili białe fartuchy, obszyte niebieską wstążką i przyozdobione kieszeniami z kielniami przyczepionymi do pasa. Mieli szaty wszelkiego rodzaju. Byli pomiędzy nimi ludzie dostojni, wielcy i potężni w mundurach i z krzyżami, którzy jednak nie przykładali sami ręki do dzieła, lecz kielnią oznaczali na murach miejsca, które trzeba było zniszczyć.(…)

Zburzono już całą wewnętrzną część Kościoła. Stało tam jeszcze tylko prezbiterium z Najświętszym Sakramentem.

(…)Zobaczyłam, że na końcu Maryja rozciągnęła płaszcz nad Kościołem i nieprzyjaciele Boga zostali przepędzeni.

(…)Zobaczyłam, że Rzym stoi jak wyspa, jak skała pośrodku morza, gdy wszystko wokół niego obraca się w ruinę. Gdy patrzyłam na burzących, zachwycała mnie ich wielka zręczność. Posiadali wszelkie rodzaje maszyn, wszystko dokonywało się według pewnego planu. Nic nie waliło się samo. Nie robili hałasu. Na wszystko zwracali uwagę, uciekali się do różnorodnych podstępów i kamienie wydawały się często znikać w ich rękach.

Niektórzy z nich ponownie budowali; niszczyli to, co było święte i wielkie, a to, co budowali, było próżne, puste i powierzchowne”.

Wizja św. Katarzyny w plastyczny sposób ukazuje atak masonerii na Kościół. Ale znów ich działania kończą się niepowodzeniem. W ostatnim niemal momencie przychodzi zwycięstwo. Zwycięstwo Maryi…
Nemo potest duobus dominis servire !
Bergoglio "świętuje" Boże Narodzenie
Anna Katarzyna Emmerich o "nowym kościele"
"Zobaczyłam dziwaczny, osobliwie wyglądający kościół będący w trakcie budowy. (...) Nie widziałam żadnego anioła pomagającego w budowie, lecz wielką liczbę najdzikszych duchów taszczących ku sklepieniu przedmioty najprzeróżniejszego rodzaju, gdzie osoby o krótkich kościelnych okryciach odbierały je i umieszczały …Więcej
Bergoglio "świętuje" Boże Narodzenie
Anna Katarzyna Emmerich o "nowym kościele"

"Zobaczyłam dziwaczny, osobliwie wyglądający kościół będący w trakcie budowy. (...) Nie widziałam żadnego anioła pomagającego w budowie, lecz wielką liczbę najdzikszych duchów taszczących ku sklepieniu przedmioty najprzeróżniejszego rodzaju, gdzie osoby o krótkich kościelnych okryciach odbierały je i umieszczały w różnych miejscach.

Nic nie było przyniesione z góry; wszystko pochodziło z ziemi i mrocznych rejonów, a cała konstrukcja była dziełem błędnych duchów.


(...) Spostrzegłam, że wiele z narzędzi nowego kościoła, takich jak włócznie i strzały, miało zostać użyte przeciwko żywemu Kościołowi.


(...) W jaskini poniżej (zakrystii) jacyś ludzie wyrabiali chleb, ale nic z tego nie wychodziło.

(...) Wszystko w tym kościele należało do ziemi i do niej powracało; wszystko było martwe, wszystko było dziełem ludzkich umiejętności, był to kościół najnowszego formatu, kościół będący dziełem ludzkiej pomysłowości, jakby nowy innowierczy kościół w Rzymie" (ss. 282-3).
Nemo potest duobus dominis servire !
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA
1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.
Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie …Więcej
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA

1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.

Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie wnikajmy tu w kwestię sumienia tych zdrajców. Jest to straszliwe "mysterium iniquitatis" - tajemnica duchowego znieprawienia (2 Tes 2, 7)!

Faktem jest, że głównymi współtwórcami masonerii angielskiej byli duchowni, wprawdzie protestanccy, ale jednak! Faktem też jest, że w w. XVIII, a więc już w pierwszym okresie dziejów masonerii, wbrew wyraźnemu stanowisku Stolicy Apostolskiej, do lóż wstępowało wielu zwłaszcza wyższych duchownych katolickich, wcale nierzadko stali na ich czele, i to nie tylko we Francji, lecz i w innych krajach, także w Polsce. A nie była to bynajmniej przynależność formalna, rezultat ówczesnej mody czy układów środowiskowych i politycznych. Już wtedy planowano w kręgach tych księży-"filozofów", księży-"patriotów",radykalne zmiany w Kościele i "pogodzenie"chrześcijaństwa z naturalizmem i racjonalizmem,pogodzenie"katolicyzmu z laickim, antychrześcijańskim duchem Oświecenia. Jasno też zdawano sobie sprawę, że oznaczałoby to odrzucenie Objawienia Bożego i zniszczenie tożsamości i duszy Kościoła.

Tajna przynależność do masonerii wyższych zwłaszcza duchownych trwała odtąd bez przerwy, przez pokolenia, i ma swoją smutną historię. W czasach zaś powojennych i posoborowych z powodów, o których mówiliśmy wyżej, ten proces infiltracji i rekrutacji masońskiej we wnętrzu Kościoła dokonał się i dokonuje w nieporównanie szerszej skali. Nie warto nawet podkreślać bijącego w oczy faktu, że ze swymi "braćmi" spośród kleru współdziałają legiony świeckich wolnomularzy, "pełniących obowiązki katolików".

2. Charakterystyka współczesnych adeptów lóż w sutannach.

Cóż robią ci dywersanci, te "wilki w owczych skórach"(Mt. 7, 15)?
Robią ostatnio, od dziesiątków już lat, wiele i - niestety - również z powodzeniem.

Są dynamiczni, ruchliwi, pracowici, wydajni, stanowią pono intelektualną elitę Kościoła (tak przynajmniej prezentują ich mass media, dziwnie dla nich dostępne i łaskawe).Są oczywiście jak najbardziej katolikami, ale przecież nie integrystami, ani ortodoksami, ani fanatykami, nie hołdują bynajmniej dogmatyzmom, starym, przeżytym formułom ustalanym w zupełnie innych czasach, i irracjonalnym, nienaukowym przesądom. Wręcz przeciwnie: są postępowi, otwarci na świat, na nowe prądy, na rozsądne kompromisy. Rozumiejąc współczesność, a także dobrze życząc swojemu w końcu Kościołowi, pragną jedynie unowocześnić go, przystosować do ducha czasu, uczynić go strawnym i - dzięki temu -po prostu umożliwić mu przetrwanie.

Są zdecydowanymi przeciwnikami prozelityzmu, jakiegokolwiek nawracania. Ponad wszystko natomiast cenią dialog, idee humanistyczne, poszukiwanie porozumienia i jedności - wraz z całym światem - ponad nieistotnymi w końcu podziałami. Czyż nie ekumenizm jest znakiem czasu? Ekumenizm już nie wyłącznie chrześcijański, lecz otwarty na wszystkie religie świata?
Skoro współcześni, zlaicyzowani ludzie potrzebują mimo wszystko odrobiny sacrum, jakiejś nadbudowy, jakiegoś kontaktu z innym wymiarem, jakichś obrzędów - czy to tak istotne, kto im to daje i w jakiej postaci? I któż chciałby w tych oświeconych czasach pluralizmu i ekumenizmu być fundamentalistą "na tyle szalonym, aby na pewno coś mniemać, albo i nie mniemać",utrzymywać na przykład, że chrześcijaństwo, i to jeszcze w wersji katolickiej, jest jedyną religią prawdziwą?...

Trzymając się też oni mądrej taktyki: by- "jak ongiś ten szaleniec Luter" - nie wystąpić, Boże broń, z Kościoła, który im się w obecnym kształcie wcale nie podoba, i nie dać się też z niego usunąć, gdyż tylko pozostając wewnątrz niego mogą skutecznie wypełnić swoją misję, powiedzmy otwarcie: szatańską misję.

3. Próba zniszczenia fundamentów Kościoła - jego wiary i zasad moralnych

Wiedzą oni doskonale, że fundamentem Kościoła Chrystusa są prawdy objawione przez Boga i wiara Ludu Bożego w te prawdy. Dopiero na tym fundamencie i tylko na nim opiera się to wszystko, co w sumie nazywa się chrześcijaństwem i cywilizacją chrześcijańską, konkretnie: katolicyzmem i katolickim stylem życia. Prawdy i zasady moralne (oczywiście bezwzględnie obowiązujące w sumieniu) stanowią zwarty system, opierający się ostatecznie nie na żadnych "naukowych" argumentach, (choć one mogą być pomocne), lecz wyłącznie na autorytecie objawiającego je Boga i na nieomylnym Magisterium Kościoła.

Zanegowanie, przez próbę rzekomej "reinterpretacji",którejkolwiek z tych prawd i zasad jest zanegowaniem całego Objawienia Bożego. Bo jeśli w imię jakichkolwiek racji ktoś się waży kontestować choćby drobną cząstkę Objawienia Bożego, dotychczasowej wiary Kościoła katolickiego, równie logicznie może się ważyć na zakwestionowanie całego Objawienia Bożego i samego faktu Objawienia, a więc wprost duszy i tożsamości Kościoła. Masoneria to właśnie uczyniła, a jej pomocnicy w Kościele do tego najoczywiściej zmierzają.
Ci dywersanci "pełniący obowiązki katolików",owszem,"teologów", są jak najbardziej świadomi, co stanowi fundament Kościoła, toteż na "reinterpretacji dogmatów" i na "uwspółcześnieniu" moralności katolickiej skoncentrowali wszystkie swoje wysiłki. Raczyli przy tym zapomnieć, że Kościół nie jest ani twórcą, ani właścicielem tych prawd i praw, nie posiada więc żadnych uprawnień do ich "rewidowania", "uwspółcześniania" czy "ustalenia na nowo", aby były "bardziej zgodne z duchem czasu".Najświętszą bowiem powinnością Kościoła, racją jego istnienia - z woli samego Chrystusa - jest strzec w całości depozytu wiary, bronić go przed jakimkolwiek zamachem czy zafałszowaniem i wiernie, w całej rozciągłości, bez zmieniania lub przemilczania czegokolwiek, przekazywać go, wraz z łaską sakramentów, następującym po sobie ludzkim pokoleniom tak długo, "aż Pan przyjdzie".Niezależnie od tego, co o tym myśli świat przeciwny Chrystusowi.

Gdyby Kościół katolicki, uwiedziony "nowoczesnością" (ileż tych "nowoczesności" było dotychczas!), sprzeniewierzył się temu zadaniu, tym samym przestałby być prawdziwym Kościołem Chrystusa i straciłby rację bytu; opuszczony przez Boga i "przemożony przez bramy piekielne" po prostu przestałby istnieć. To się jednak nigdy nie stanie i stać się nie może. Krótkowzroczni pomocnicy Szatana i o tym raczą nie pamiętać. Szkoda.

Pracują więc obecnie ze wszystkich sił, rozwijają, uzasadniają, przemycają, narzucają tę swoją "opcję teologii", którą bezwstydnie i obłudnie odważają się nazywać "katolicką".

A oto co czego się posunęli:

-Zakwestionowali z rozgłosem niemal wszystkie, nawet najbardziej podstawowe prawdy wiary, niektórzy z nich nawet bóstwo Jezusa Chrystusa, oczywiście w imię"wolności badań naukowych", w imię "wolności przekonań i słowa".

Próbują wylansować pojęcia o Bogu, które niewiele albo i nic nie mają wspólnego z Bogiem Objawienia, Z Bogiem Prawdziwym.
Zakwestionowali, jakby unieważnili wiele podstawowych norm moralnych. "Odkryli" mianowicie, że "zasady są dla człowieka, a nie człowiek dla zasad", z czego wynika, że byłoby nieludzkie, gdyby jakiekolwiek przykazania, nawet Boskie, obowiązywały zawsze, bez względu na okoliczności. Etyka po prostu zależy i musi zależeć od sytuacji, od"sumienia danego człowieka w danej chwili", swoją zaś sytuację człowiek sam ocenia... (co najoczywiściej oznacza, że każdy człowiek, niezależnie od prawa Bożego, ma prawo decydować, przynajmniej dla siebie, co jest dobre, a co jest złe. (Zauważmy, że taka jest właśnie doktryna masonerii i taka też była "przyjacielska rada"Szatana w raju: ..."Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło")

- Zachowanie przykazań Bożych jako warunek zbawienia? Po cóż te rygory, to jarzmo dla sumień, dla wolności człowieka, tak odstręczające współczesnych ludzi od Kościoła! Zbawienie jest przecież dane z góry i powszechne... Cała ludzkość zmierza ewolucyjnie do punku Omega, przez"noosferę" do "teosfery"(Teilhard de Chardin)...
Czyż Kościół nie jest Kościołem grzeszników?... I czyż Bóg nie jest Miłością, samą Miłością i tylko Miłością?... Postawili zresztą pytanie, czy może istnieć coś takiego, jak grzech naprawdę śmiertelny, i odpowiedzieli, że nie, a jeśli już, to praktycznie się nie zdarza.
-Zalecają zrozumienie i przyzwolenie w sferze seksualnej. Rozwody, małżeństwa cywilne, "prawdziwa miłość" - nie powinny absolutnie pozbawiać prawa do sakramentów.

-Antykoncepcja to współczesna norma współżycia małżeńskiego i niechże się Kościół do tych spraw nie miesza.

-Nierozerwalność małżeństwa? Wyjdźmy wreszcie naprzeciw ludzkim problemom i oczekiwaniom. Czyż Kościół nie powinien być Matką?...

-Nieomylny w rzeczach wiary Kościół, Urząd Nauczycielski Kościoła, naucza inaczej? Ta nieomylność "opcji watykańskiej" to czyste urojenie, absolutystyczna, przestarzała teoria! W żadnym razie nikt niczego nie ma prawa narzucać ani dyktować teologom!

-Ależ jest przecież władza pasterska w Kościele, władza z ustanowienia Bożego! - Czy nie za wiele tej władzy? Czy to nie uzurpacja, z którą czas skończyć? Po pierwsze, jesteśmy, wszyscy na równi, Ludem Bożym, mieszkaniem tego samego Ducha Świętego, a po wtóre, społeczeństwa są dojrzałe, żyjemy w demokracji i pora się przystosować, skończyć z pasternalizmem i "Watykanu" i kleru! A całe zło, nienadążanie Kościoła ze ewolucją ludzkości z tego, że brak w nim wolności ducha, miłości i wzajemnego zaufania i wciąż ten dogmatyzm i konserwatyzm, i wciąż ta dyktatura Rzymu, na szczęście coraz mniej uznawana! - Papież, jeśli już zachować - na razie - ten obciążony historycznie tytuł, może być jedynie honorowym przewodniczącym kolegium biskupiego, wybieralnym naprawdę demokratycznie, powiedzmy, na 4 lub 6 lat, a po upływie kadencji byłby wybierany następny...

-Sakramenty? Chrzest niemowląt to nieporozumienie i nadużycie, chrztu powinno się udzielać dorosłym, żeby mieli możność wyboru.

-Eucharystia? - Nie mówmy nawet o żadnej tam realnej Obecności, nie jest to nic innego jak symbol braterstwa chrześcijan niezależnie od ich wyznania; powinni też otrzymywać ją wszyscy biorący udział w Liturgii... We Mszy świętej? - O, właśnie, poniechajmy już tej nieekumenicznej nazwy z minionej, przedsoborowej epoki! Czyż nie piękniej brzmi "liturgia","zgromadzenie eucharystyczne", jak u braci ewangelików? - Spowiedź? Ach, tylko nie to! Jest niegodna człowieka i zupełnie niepotrzebna! Najzupełniej wystarczy ten akcent pokutny na początku "Liturgii"...

-Co do liturgii w ogóle - nadal za wiele tu rzymskiego formalizmu i sztywnych przepisów. Powinno być w niej dość miejsca dla ewolucji, dla świeżych pomysłów, dla improwizacji, dla działania wreszcie Ducha Świętego, który przecież "tchnie, kędy chce" .

-Przestańmy też bez końca mówić o Bogu i wieczności, tego już nikt nie chce. Chrześcijaństwo, jeśli chce przetrwać, powinno stać się bardziej ludzkie, horyzontalne, humanistyczne, nie tonąć w abstrakcjach, lecz zająć się rzeczywistymi problemami ludzi, sprzyjać ludzkiemu szczęściu. Mówmy więc nie o prawach Boga, a o wyzwoleniu i prawach człowieka...

-A tenprzesadny w Kościele kult Maryjny, który tak odstręcza braci protestantów? Podtrzymuje on tylko dewocję i zacofany, nieaktualny już model kobiecości i wprawia w słuszne zażenowanie bardziej oświeconych katolików.

-Oczywiście trzeba raz skończyć z nieludzkim, przymusowym celibatem księży, i to jak najprędzej!

-Również z dyskryminacją kobiet w Kościele! Co w końcu stoi na przeszkodzie, żeby kobietom, na równi z mężczyznami, udzielać święceń kapłańskich i sakry biskupiej i włączać je normalnie do duszpasterstwa i Hierarchii?
Że Chrystus wybrał mężczyzn? To dowód, że i On ulegał przesądom epoki, ale my nie musimy.

- W imię wolności sumienia, którą Kościół wreszcie uznał, powinno być uprawnione istnienie w Kościele i swobodne działanie opozycji, doktrynalnej i wszelkiej innej.

Na czym w końcu ma polegać wolność dzieci Bożych?

Takie poglądy i postulaty i wiele innych, im podobnych, były w okresie posoborowym i są nadal głoszone czasem jawnie i zuchwale, częściej podstępnie, z finezyjną wieloznacznością w rozlicznych periodykach teologicznych, w publicystyce"katolickiej" i dziełach, owszem, jak najbardziej"katolickich", częstokroć z aprobatą urzędową "światłych"i"postępowych" biskupów, a jest ich niemało i jakby coraz więcej.

Dla ułatwienia sobie bezszmerowego demontażu wiary i moralności katolickiej i podstawowych struktur Kościoła (papiestwa, ale nie tylko), oraz głównie dla stłumienia reszty oporu, mafia wolnomularzy-dywersantów, o których mowa, wprowadziła i z powodzeniem stosuje dogodną dla siebie, a paraliżującą miałkie umysły i lękliwe charaktery grę słów, mianowicie rozróżnienie między teologią"przedsoborową", a więc konserwatywną, ciasno konfesyjną, a teologią "posoborową": naukową, otwartą, ekumeniczną, postępową i jaką tam jeszcze.

A skoro "wczorajszość" i "konserwatyzm" mają konotację zdecydowanie ujemną (od dziesiątków lat starały się o to sterowane przez masonerię środki przekazu), a "śmiałość","oryginalność" i "postępowość" (w obrębie dogmatów wiary!) mają konotację dodatnią wzmacnianą zgranym chórem progresistów i mass mediów?... I skoro przyszłość, jak na brodę Mahometa przysięga się Hegel, zawsze należy do "antytezy", do tego, co dzisiaj wydaje się nowe szokujące, a jutro opanuje świat?... I skoro rozdawcami recenzji, opinii, reklamy, cenzurek i epitetów, możliwości publikowania (często także stanowisk w hierarchii kościelnej...) są "sami swoi",porozmieszczani, gdzie trzeba, i reklamowani jako najświatlejsze i najtęższe umysły niezaprzeczalnie katolickie (bo i któż miałby odwagę im się wprost przeciwstawić, zdemaskować agentów Nieprzyjaciela, nazwać ich po imieniu?)

Cóż, za bardzo"jesteśmy ludźmi", - niestety- instynkt samozachowawczy jest czujny i przekonywający... W rezultacie niejeden z tych, którzy chcą zabierać głos, publikować, liczy się z tym, że może zostać pogardliwie przemilczany lub wręcz napiętnowany jako konserwatysta i niedouczeniec. Któżby nie pragnął, by jego artykuły i książki miały dobrą prasę, nie zalegały w magazynach księgarskich, nie zapadały w nicość? I oto nawet ludzie nie zaprzedani mafii mówią i piszą nie dla chwały Boga i prawdy, nie dla podtrzymania świętej wiary synów i córek Kościoła, nie zgodnie ze swoim katolickim sumieniem, lecz zgodnie z modną i jakby obowiązującą (prawem kaduka!) linią modernistyczną, piszą pod kamarylę ukrytych decydentów!
Klasycznym dowodem, bynajmniej nie jedynym, jak skuteczne jest działanie swoistego "terroru umysłowego", mafijnej dyktatury nad umysłami i sumieniami wielu, jest"teologiczna kariera" kogoś takiego, jak nieszczęsny Teilhard de Chardin, jeden z głównych proroków i patronów"New Age", daleki od katolicyzmu jak wschód od zachodu, jak "Wielki Wschód" do Rzymu. .

Pierwszym komplementarnym przedstawieniem modernistycznej, heretyckiej wersji wiary katolickiej, zapowiadającym rozdwojenie i ruinę w Kościele, był osławiony "Katechizm holenderski",zaaprobowany - niestety - przez tamtejszych biskupów, wydany tuż po Soborze (1966), lecz znacznie wcześniej opracowany. Jego ukazanie się spowodowało prawdziwy szok: jednych przeraziło, innych ośmieliło do jeszcze dalej idących kontestacji.

Trzeba dodać, że w okresie, o którym mówimy, powołano do istnienia niezliczone mnóstwo ruchów, klubów, organizacji, nominalnie katolickich, mających jakoby na celu, a jakże, wyłącznie "odnowę" katolicyzmu, w istocie często dwuznacznych i dywersyjnych, pozostających w zamaskowanej opozycji, swoiście "charyzmatycznych" i"ekumenicznych", w rzeczy samej zarażonych protestantyzmem, liberalizmem i gnozą, a sterowanych przez ukrytych w nich ludzi Antykościoła. Zadbano też starannie o naszpikowanie swoimi ludźmi wyższych uczelni katolickich i seminariów duchownych, co fatalnie rokuje na przyszłość.
Nemo potest duobus dominis servire !
Dramatyczne kazanie ojca Pelanowskiego o biskupach !
Domaganie się dla popełniających grzechy pewnej kategorii specjalnego statusu jest przejawem degrengolady spektakularnym.
Jednakie dla wszystkich Dziesięć Przykazań Bożych. I jedna do konfesjonału kolejka.
– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com

twitter.com/sachyacinthusWięcej
Dramatyczne kazanie ojca Pelanowskiego o biskupach !
Domaganie się dla popełniających grzechy pewnej kategorii specjalnego statusu jest przejawem degrengolady spektakularnym.
Jednakie dla wszystkich Dziesięć Przykazań Bożych. I jedna do konfesjonału kolejka.

– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com

twitter.com/sachyacinthus