różaniec
374

Ojciec Pio - kierownik dusz

Przedłużeniem sakramentalnej posługi Ojca Pio w konfesjonale było kierownictwo duchowe. Pomagał on wielu ludziom. Ojciec Pio najpierw sam poddał się prowadzeniu Ducha Świętego, a następnie podejmował inicjatywę kierowania osobami, które prosiły go o pomoc w sprawach duchowych. Współpracował z Bogiem w uświęcaniu dusz.

Ojciec Pio, świadomy, że nie jest łatwo prowadzić pogłębione życie duchowe z Bogiem, od początku swej drogi do świętości korzystał z kierownictwa duchowego. Stwierdzał jego konieczność, szczególnie wtedy, gdy spowiednik nie jest w stanie zrozumieć pewnych stanów duchowych. W takich wypadkach stanowczo odradzał działanie na własną rękę: „Robić to samodzielnie, to jest tak samo, jak samodzielnie studiować, z nauczycielem robi się to szybciej i lepiej”.

Kierownicy duchowi Ojca Pio

Pierwszym kierownikiem duchowym Ojca Pio był kapucyn, ojciec Benedykt z San Marco in Lamis, wykładowca filozofii i fizyki, wybitny pedagog, niezwykły erudyta, poszukiwany kierownik duchowy, z zamiłowania pisarz, poeta, malarz i rzeźbiarz. Sprawował on urząd ministra prowincjalnego zakonnej prowincji Foggii oraz był wicedyrektorem i kierownikiem duchowym w Międzynarodowym Kolegium św. Wawrzyńca z Brindisi w Rzymie. Choć rozpoznał i uznawał dary mistyczne u swego podopiecznego, działał jednak roztropnie i energicznie, by ograniczyć ich rozgłos, a faktom nadać właściwe proporcje. W czerwcu 1922 roku otrzymał nakaz zerwania wszelkich kontaktów z Ojcem Pio – przyjął go ze szczerą pokorą i pobożnym poddaniem.

Drugim kierownikiem duchowym, który odegrał ważną rolę w życiu Ojca Pio, był kapucyn, ojciec Augustyn z San Marco in Lamis. Ukończył studia specjalistyczne z greki i francuskiego, wykładał filozofię i był współpracownikiem ojca Benedykta w odnowie kapucyńskiej prowincji Foggii. W zakonie zajmował się kształceniem młodzieży, kierownictwem duchowym i przewodniczeniem wspólnotom braci, a także pełnił przez dziewięć lat urząd ministra prowincjalnego. Dobrze przygotowany od strony naukowej i duchowej, zamiłowany w obserwancji zakonnej, cieszył się dużym szacunkiem i zaufaniem Ojca Pio i jego rodziny.

Ojciec Pio bardzo cenił jego wskazówki duchowe: „Ojciec lektor był zawsze moim zwykłym kierownikiem duchowym i nikt nie zna tak dogłębnie mojego wnętrza jak on. Uciekam się do niego bardzo często, odkrywając mu wszystkie rany mojej duszy bez zastrzeżenia i bez jakiejkolwiek obawy”. Przez ponad pół wieku trwała między nimi szczera i pełna wzajemnego zrozumienia więź braterska i duchowa.

Z potrzeby kierownictwa duchowego rodziła się u Ojca Pio bezgraniczna ufność i otwartość sumienia wobec swych duchowych ojców, z którymi był związany uczuciowo. Zwracając się do nich z prośbą o pomoc w trudnych momentach życia, miał świadomość, że szuka Jezusa, w którego imieniu oni spełniali to zadanie, objawiając mu wolę Bożą. Ponieważ obawy, że uległ iluzjom lub stał się ofiarą pułapek szatańskich, nie dawały mu wciąż spokoju, szukał pomocy u swych ojców duchowych: „Nigdy nie ufam sobie samemu i mogę powiedzieć w obliczu mojego sumienia, że nigdy nie zrobiłem ani jednego kroku bez poradzenia się drugiej osoby”.

Ojciec Pio narzucił sobie również zasadę całkowitego poddania swych wewnętrznych przeżyć osądowi i kontroli kierowników duchowych, których pragnienia, a nawet sugestie miały dla niego moc prawa. Ich rady i zalecenia, propozycje i zapewnienia dawały mu spokój, choć był on okupiony wewnętrznymi ciemnościami i szatańskimi pokusami. Do innych skutków tego kierownictwa należały gwarancja i bezpieczeństwo, jakie dawał mu kontakt i wymiana myśli z ojcem Benedyktem czy ojcem Augustynem. Choć nie zawsze udawało im się całkowicie uspokoić i wyciszyć wątpliwości Ojca Pio, ich decyzje upewniały go, że znajduje się w Kościele: „Ufam temu kierownictwu (autorytetowi) jak dziecko w ramionach matki. Mam nadzieję i ufam Bogu, że nie błądzę, chociaż moje uczucie skłania mnie do uwierzenia, że wszystko jest możliwe”. Decyzje kierownika przyjmował więc jako ostateczne rozstrzygnięcie we wszystkich wątpliwościach.

Kierownik duchowy swoich kierowników

Zawsze poddany we wszystkim władzy i nauczaniu swoich ojców duchowych, Ojciec Pio zdobył u nich z czasem tak duży autorytet, że sam stał się dla nich przewodnikiem i nauczycielem. Nie miało to charakteru formalnego kierownictwa, gdyż ani ojciec Benedykt, ani ojciec Augustyn nie prosili go o ten rodzaj posługi, lecz spontanicznie zaczęli zwracać się do niego we własnych trudnościach duchowych z prośbami o rady. Autorytet Ojca Pio był wynikiem nie tyle wiedzy czy doświadczenia życiowego, ile zażyłości z Bogiem i mądrości, która płynęła z wiary. Z dużą obawą wynikającą ze czci i szacunku do swych kierowników duchowych oraz z pewną niechęcią zgodził się on udzielać im porad duchowych. Odwrócenie ról wydawało się Ojcu Pio absurdem, który porównał do chorego wystawiającego receptę i podającego lekarstwa swojemu lekarzowi.

Od 1915 roku kierownictwo duchowe Ojca Pio stało się jednak rzeczywistością i objęło prawie równocześnie obydwu jego mistrzów duchowych, nosząc znamiona tzw. kierownictwa kolegialnego. To, co ojciec Pio pisał do jednego z nich, miało znaczenie i wartość dla drugiego i odwrotnie. Czasami korespondencję o podobnej treści kierował do obydwu kierowników, a niekiedy prosił ich, aby wymienili się listami. Jego relacja wobec nich była pełna synowskich uczuć, choć niepozbawiona duchowych rad, zachęt, a nawet nagan, gdy czuł się do tego przynaglany.

Oddany przewodnik

Skuteczność i moc kierownictwa duchowego Ojca Pio wynikała w dużej mierze z faktu, że jego nauczanie wyrastało z głębokiej modlitwy przepojonej miłością i cierpieniem oraz z osobistej relacji z Bogiem. Starał się być wierny nadprzyrodzonym natchnieniom, jakie otrzymywał od Jezusa i Maryi, oraz radom przekazywanym przez swych kierowników duchowych czy spowiedników. Skrupulatnie wyjaśniał skomplikowane problemy życia wewnętrznego, podawał normy i rady, które rzucały nowe światło na mroki duszy, przynosiły pokój i niezachwianą pewność. Stawiał wnikliwą diagnozę chorób ducha i stosował wobec nich rozważną terapię. Jego słowa, mówione czy pisane, udzielały pokoju, budziły ufność. Ojciec Pio wymagał jednak ścisłego akceptowania swoich rad i wskazówek, a nawet narzucał swój punkt widzenia, choć czynił to z wielką pokorą i szacunkiem wobec każdego człowieka. Umiał się cieszyć dobrem swych podopiecznych, którzy czynili postępy na drodze do świętości, i smucił się ich cierpieniami, kryzysami czy upadkami. Posiadał szczególny dar odkrywania pułapek zastawianych przez szatana w celu powstrzymywania rozwoju duszy, wskazywał wówczas na moc działania łaski czy szczególnego upodobania Pana Boga. Pomagał uspokajać dusze miotane wątpliwościami i pokusami. Starał się jednak nie przekraczać swoich kompetencji w prowadzeniu ich do Boga, świadom, że spełnia posłannictwo nie własne, ale Jezusa Chrystusa.

Od przyjazdu do San Giovanni Rotondo w 1916 roku skoncentrował swoją kapłańską posługę w dwóch kierunkach: towarzysząc młodzieży z niższego seminarium i oddając się kierownictwu duchowemu w konfesjonale poprzez rozmowy lub za pośrednictwem listów. Kierownictwo duchowe wypełniał więc na dwa sposoby: listownie i ustnie. Od 1914 roku prowadził obszerną korespondencję na tematy duchowe. W ciągu dziesięciu lat objęła ona 50 kobiet. Do tej grupy dołączyli mężczyźni, jego kierownicy duchowi, 15 kleryków z niższego seminarium, kilku księży i synów duchowych oraz parę małżeństw. Z biegiem lat korespondencja rozrosła się do takich rozmiarów, że Ojciec Pio nie mógł już regularnie odpisywać, dlatego korzystał z pomocy współbraci, którzy czytali i segregowali listy oraz konsultowali się z nim w trudniejszych i wymagających jego aprobaty sprawach. Najczęściej jednak osoby oczekujące na odpowiedź otrzymywały krótką informację w stylu: Ojciec Pio pamięta i modli się. Nie martwiło to adresatów, gdyż ważniejsza była dla niech więź duchowa ze swym kierownikiem.

Liczniejszą grupę stanowią osoby, które korzystały u Ojca Pio z kierownictwa ustnego czy to w konfesjonale, czy poza nim. Oblicza się, że udzielił on około 2 340 000 duchowych porad mężczyznom i 1 560 000 kobietom. Trzeba zauważyć, że nie było to kierownictwo duchowe w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz raczej krótka rozmowa, która kończyła się błogosławieństwem lub wskazówką, jak radzić sobie w życiu duchowym, a także rodzinnym czy zawodowym. Jej celem było ostateczne umocnienie w wierze lub ukierunkowanie duszy na Boga.

Jak widać, zagadnienie kierownictwa duchowego należy do zasadniczych kierunków duchowości Ojca Pio. Nie można w pełni zrozumieć misji świętego Stygmatyka bez namysłu nad tym właśnie aspektem jego działań.

Błażej Strzechmiński OFMCap

„Głos Ojca Pio” (nr 33/2005)

glosojcapio.pl/index.php