MARIA SIMMA MOJE PRZEŻYCIA Z DUSZAMI CZYŚĆCOWYMI

MOJE PRZEŻYCIA Z DUSZAMI CZYŚĆCOWYMI (Ks. Alfons Matt) Skrót sprawozdania o Marii Simmie opracowanego przez księdza Alfonsa Matta2 przeznaczonego dla właściwego biskupa Franciszka Tschanna, sufragana w Feldkirch, zm. 1955. „Widzę, że dusze znajdujące się w czyśćcu mają świadomość dwojakiego działania, któremu podlegają. Pierwsze to znoszenie dobrowolne cierpieć przy poznawaniu jednoczesnym, kim jest Bóg i jak wielkie uczynił im miłosierdzie, mimo że zasłużyły na stokroć cięższe kary.(...) Drugim działaniem jest radość, która obejmuje dusze na widok wyroków Bożych, pełnych miłosierdzia i miłości " 1. RODZINA I DORASTANIE MARII SIMMY Maria Agata Simma urodziła się 5 lutego 1915 w Sonntag; jako drugie dziecko Józefa Antoniego Simmy i Alojzy Rinderer. Miejscowość Sonntag położona jest w dolinie Walsertal, około 30 km na wschód od Feldkirch w Austrii. Ojciec Marii, Józef Antoni, był synem właściciela gospody „Pod Lwem" Józefa Antoniego Simmy i Anny Pfisterer z Sonntag. Najpierw zarabiał na życie, jako „szwajcar", a potem, jako parobek u swojego brata Jana Simmy, rolnika w Bregencji. Tam poznał Alojzę Rinderer, córkę kolejarza, którą Jan przyjął do siebie i wychował. W końcu Józef ożenił się z nią mimo 18-letniej różnicy wieku. Oboje w posagu wnieśli jedynie biedę. Ojciec Marii wraz z rodziną zajmował mieszkanie w Sonntag-Litze. Podczas I wojny światowej był listonoszem, potem dróżnikiem i wyrobnikiem, a w końcu przeszedł na rentę. Wraz z rodziną, która powiększyła się o ośmioro dzieci, przeniósł się do starego domu, który odziedziczył po pewnym dobrym starszym człowieku, cieśli o nazwisku Franciszek Bickel. Z powodu ogromnego ubóstwa dzieci dość wcześnie trafiły do obcych ludzi i musiały samodzielnie zarabiać na chleb, chłopcy, jako pomocnicy w gospodarstwie, dziewczynki, jako piastunki do dzieci.

======================================
2. POMOC DUSZOM CZYŚĆCOWYM Maria Simma już od dzieciństwa pomagała duszom czyśćcowym w formie modlitwy i ofiarowywania intencji odpustowych. Od roku 1940 zaczęły zgłaszać się do niej pojedyncze dusze z prośbą o wsparcie modlitwą. W dniu Wszystkich Świętych w 1953 roku Maria zaczęła im pomagać poprzez zastępcze cierpienia pokutne. Najpierw musiała wziąć na siebie ciężkie cierpienia za oficera, który zmarł w 1660 roku w Karyntii. Natężenie bólu odpowiadało ciężarowi grzechów, za które potrzebne było zadośćuczynienie. W tygodniu oktawy Dnia Zadusznego dusze te miały doznawać specjalnych ulg dzięki miłosierdziu Maryi. Także miesiąc listopad jest dla nich za szczególnym czasem łaski. Gdy Maria cieszyła się, że listopad się skończył, nie przeczuwała, że dopiero teraz - w święto Niepokalanego Poczęcia Matyi - cierpienia rozpoczną się na dobre. W tym to dniu zgłosi! Się do niej kapłan zmarły w 555 roku w Kolonii, sprawiający wrażenie załamanego. Potrzebował zastępczych cierpieć. Maria Simma musiała je przyjąć całkowicie dobrowolnie, w przeciwnym razie musiałby pokutować aż do dnia sądu ostatecznego. Simma zgodziła się i nadszedł dla niej tydzień ciężkiej męki. Czuła się tak, jakby rozrywano jej ciało na kawałki. Dusza nakładała na nią coraz to nowe cierpienia, a ona odczuwała to, jakby ze wszystkich stron i wciąż na nowo jej ciało przeszywały ostre sztylety. Innym razem miała wrażenie, jakby wbijano w nią tępe żelazo, które napotkawszy opór rozdzielało się, skręcało i wnikało we wszystkie części ciała. Dusza ta musiała pokutować z powodu zabójstw, których dopuściła się na towarzyszkach św. Urszuli, z powodu odejścia od wiary, wielokrotnego złamania przysięgi małżeńskiej i znieważenia liturgii. Coraz to nowe dusze prosiły o pomoc. Cierpienia zastępcze za aborcję i nieczystość polegały na straszliwych boleściach ciała i nudnościach. Potem wydawało się Marii, jakby leżała godzinami pomiędzy blokami lodu, a zimno przenikało ją aż do szpiku kości. Była to pokuta za oziębłość. Po bardzo ciężkim przypadku księdza z Kolonii, dowiedziała się, że ma przyjąć jeszcze sześć dusz, które mogą zostać wybawione tylko dzięki jej dobrowolnej pokucie. Cierpienie przyjęte przez nią dobrowolnie sprawiło potem, że wiele dusz dzięki miłosierdziu Matki Jezusa zostało wyzwolonych z ć. W pierwszym półroczu pojawiły się następujące dusze: Berta z Francji, zmarła w 1740, Wiedenka, zmarła w 1810, prostytutka z Włoch, dwie panny z Innsbrucka, które zginęły podczas nalotu, włoski ksiądz. W międzyczasie zgłaszały się też inne dusze, które mogły zostać wybawione poprzez lżejszą pokutę i modlitwę. Maria Simma przyjmowała na siebie wszystkie te ofiary, chociaż często przychodziło jej to z trudem. Czasami bywało tak ciężko, że bez pomocy nadprzyrodzonej nie wytrzymałaby. W sierpniu 1954 roku rozpoczęła się nowa droga pomocy duszom czyśćcowym. Zgłosił się do niej niejaki Paweł Gisinger z Koblach z prośbą, by jego siedmioro dzieci (wymienił je z imienia) zechciało ofiarować za niego 100 szylingów na misje światowe i dwie Msze święte, wtedy zostanie wybawiony. W październiku powtórzyły się podobne prośby o mniejsze bądź większe ofiary pieniężne na misje, na Msze święte lub o modlitwę różańcową, w sumie około 42 razy. Wszystkie te dusze zgłosiły się same. Maria Simma o nie wypytywała.
W tym samym październiku 1954 jedna z dusz czyśćcowych powiedziała, że Maria Simma mogłaby w tygodniu dusz czyśćcowych zapytać o te dusze, którym ich bliscy chcą dopomóc poprzez wypełnienie niezbędnych warunków pomocy. Już wcześniej zdarzało się Marii pytać o dusze cierpiące w czyśćcu i czasem otrzymywała odpowiedź. Teraz pytania te mogła zadać do 20 listopada. Odpowiedzi dotyczących tych dusz miała otrzymać jeszcze w Roku Maryjnym. W październiku i listopadzie aż do Niepokalanego Poczęcia każdej nocy przychodziły dusze, za które musiała albo cierpieć, albo modlić się. Początkowo sama odmawiała wszystkie modlitwy. Kiedy jednak zadanie to zaczęło ją przerastać zwracała się o pomoc do ludzi, którzy byli gotowi sumiennie odmawiać te modlitwy. Za księży, którzy się zgłaszali do niej, zadanie modlitwy mogło być wypełnione również przez księży. Po zakończeniu Roku Maryjnego przez kilka dni pozostawiono ją w spokoju. Potem znowu zgłosiły się dusze, za które miała dobrowolnie podjąć cierpienia, co też czyniła.
========================================
Per singulos dies benedicimus te
"..... W tym to dniu zgłosi! Się do niej kapłan zmarły w 555 roku w Kolonii, sprawiający wrażenie załamanego. Potrzebował zastępczych cierpieo. Maria Simma musiała je przyjąd całkowicie dobrowolnie, w przeciwnym razie musiałby pokutować aż do dnia sądu ostatecznego. Simma zgodziła się i nadszedł dla niej tydzień ciężkiej męki....."
================================================================ …Więcej
"..... W tym to dniu zgłosi! Się do niej kapłan zmarły w 555 roku w Kolonii, sprawiający wrażenie załamanego. Potrzebował zastępczych cierpieo. Maria Simma musiała je przyjąd całkowicie dobrowolnie, w przeciwnym razie musiałby pokutować aż do dnia sądu ostatecznego. Simma zgodziła się i nadszedł dla niej tydzień ciężkiej męki....."
================================================================
......Czyńmy podobnie . 🙏 🙏 🙏