Z cyklu "państwo istnieje formalnie" - Dr. Jerzy Jaśkowski - artykuł z 2014 - ale o obecnej sytuacji
Wbrew tym wszystkim użytecznym trolom, dawniej zwanym użytecznymi idiotami [Lenin alias Goldman], zasady działania państwa uległy zasadniczym zmianom w okresie ostatnich co najmniej 100 lat. Obecnie państwo, to obszar ziemi, zaludniony przez rozmaitej maści ludzi, których jedynym zadaniem jest produkcja i dostarczanie dochodu. Najlepiej, aby takie obszary nie posiadały więcej jak 5-10 milion ludzi. Łatwiej takie obszary pacyfikować. Do nadzoru tego mniej lub bardziej wesołego baraku, jak mówi p. Pietrzak, wyznacza się nadzorców, zwanych politykami. Ta grupa ludzi nosi nazwę rządu. Oczywiście, awaryjnie trzyma się dublerów, jak się który zapije, lub ulegnie wypadkowi, albo trafi na seryjnego zabójcę.
Jak twierdził jeden z najlepiej poinformowanych ludzi, gen Kiszczak, do pilnowania tych 37 milionów w PRL- u wystarczało koło 750 nadzorców. Potwierdził to M. Kozłowski, pierwszy minister SW po 1990 roku, podając, że otrzymał listę 750 agentów centralnych od gen. Kiszczaka, ale nie przywiązywał do niej wagi. Ot, taki dziennikarski kaprys. Pan Kozłowki był przecież dziennikarzem m.in. Tygodnika Powszechnego, tuby SB. Przypomnę, że w 1992 roku biskup krakowski zdjął imprimatur tej gazecie. Tak więc tacy aktorzy sceny politycznej mają jedno zadanie: jak najwięcej wydusić z poddanych, w demokratyczny oczywiście sposób, przy najmniejszych kosztach własnych. Przypomnę, że za strasznego Hitlera płaciliśmy podatek w wysokości 33%, najwyższy w Europie, a obecnie w podobno wolnym i demokratycznym kraju, płacimy w sumie niemal 80%. I bez specjalnego wysiłku intelektualnego możemy stwierdzić, że ani tzw. prawica, ani środek, nie mówiąc o lewicy, nie protestuje przeciwko temu.
Wskazuje to jednoznacznie, że podział na partie i partyjki jest umowny. Potwierdza to fakt, że aktorzy sceny politycznej dowolnie się przemieszczają pomiędzy partyjkami. Innymi słowy, jest to teatr tylko dla poddanych.
Co robi taki rząd, jak mu się wszystko wali? Otóż najlepszym wyjściem jest wojna. Dlatego, że wojna wymazuje wszelkie rejestry i księgi. Wojna to doskonały reset komputerowy. No tak, ale po 1945 roku mieliśmy już kilka wojen. Pierwszą, ale i najdłuższą, była tzw. Zimna Wojna. W praktyce istniała ona oczywiście tylko na papierze gazetowym, w celu ogłupiania poddanych. No trzeba było w jakiś sposób przymusić ich do wytężonej pracy i oskubać z dorobku. W całym okresie tzw. zimnej wojny, zarówno wschód jak i zachód, czyli rzekomi komuniści z rzekomymi kapitalistami, systematycznie ustalali ceny diamentów, złota i ropy, czyli najważniejszych surowców. Wszystko, co dobre, się kończy. Trzeba było zmienić śpiewkę, ponieważ poddani się przyzwyczajali. USA wymyśliło wojnę z terroryzmem. Podstawy wojny z terroryzmem były takie same, jak zimnej wojny. Nikt terrorysty nie widział, nikt go nie słyszał, ale wydatki pozwalające skubać poddanego zawsze się znajdywało. Ta wojna z terroryzmem pozwoliła Stanom Zjednoczonym oskubać swoich poddanych w taki sposób, że wydatki na uzbrojenie USA stanowią obecnie ponad 50 % wydatków reszty świata.
Jednak jak długo można było tego Osam ibin Laden [pseudonim CIA - płk Tim Osman ] szukać? Szczególnie, jeżeli już od kilku miesięcy nie żył. No to wymyślono wojnę z Al Kaidą i rzekomym posiadaniem broni atomowej przez Irak. I znowu różne wydmuszki widziały ponoć tą broń, ale dzielni chłopcy z Zielonych Beretów, tudzież innych kohort mundurowych, z osławionym CIA, Mossadem, czy MI -6, niczego przez 10 lat nie znalazły w biednym Iraku. Poddani zaczynali się denerwować. Szczególnie, że żywności zaczynało brakować i była coraz droższa. W USA już 46 milionów ludzi utrzymuje się z kartek żywnościowych.
Wiadomo, wojsko, aby walczyć, musi mieć żarcie i buty - czyli samochody. A samochody muszą mieć paliwo. Takie brygady pancerne sowieckie zużywały w Afganistanie tyle ropy, że zmniejszono dostawy do Polski o prawie 50 % i nadzorcy tego wesołego baraku w owym czasie, zwani huntą, musieli wprowadzić kartki na paliwo. W USA kartek na paliwo jeszcze nie wprowadzono, ale galon podrożał znacznie.
Co zatem wymyślili aktorzy wyznaczeni do kierowania poddanymi? Wymyśli walkę z epidemiami. Tak naprawdę, to zupełnie nie ma znaczenia jak się ta epidemia nazywa. Przecież głupi ludek i tak się nie połapie, a wirusa i tak nikt nie zobaczy. Jednym słowem, krakowskim targiem pomiędzy rozmaitymi gremiami, wybrano do dalszej obróbki wirusa Ebola. Tak dokładnie to nie wiem, kto ten przetarg wygrał i na jakich zasadach.
Dlaczego miedzy gremiami? A co ty sobie myślisz, Czytelniku? Wiesz, ilu chętnych jest do brania Twoich pieniędzy, zwanych przymusowym ubezpieczeniem? Przykładowo w maleńkiej Polsce sam rząd wydaje ponad 90 000 000 złotych na szczepienia, nikomu do niczego nie potrzebne. Prawdopodobnie osoby prywatne na niskim poziomie edukacji, zwane nowobogackimi, plus samorządy, wydają drugie tyle. Dla porównania, na leczenie nowotworów rząd przeznacza mniej więcej tyle samo. No bo jak już ktoś ma raka, to po co go leczyć? I tak musi umrzeć. Nie chcę być źle zrozumiany. Jeżeli na nowotwory umiera w POlsce ponad 140 000 ludzi, a koszt leczenia jednego przypadku wynosi rocznie ponad 200 000 złotych, to wiadomo, że te kwoty przeznaczane przez NFZ starczają na jakiś tam procent chorych. Stąd te kolejki do śmierci. Stąd dyskusje o eutanazji, mniej, lub bardziej przymusowej. Trzeba przyzwyczaić poddanych, aby w interesie partii umierali przed terminem.
Stąd te karty podsuwane chorym w szpitalach o wstrzymywaniu się od reanimacji.
W związku z tym faktem i coraz większymi i częstszymi wypowiedziami użytecznych troli o walce z wirusem Ebola, przypomnę trochę historię tej „epidemii”.
O tym, że jest to walka na śmierć i życie świadczą fakty. Prezydent USA Obama, w chwili obecnej najważniejszy jawny człowiek na świeci, wysyła aż 3000 marines do Sierra Leone do walki z tym wirusem. Wiadomo, najlepiej walczy się z wirusem za pomocą M-16, czy AK-47, no można także za pomocą napalmu, czy żółtego deszczu, jak w Wietnamie, czy Afganistanie. Ale te środki świadczą jednoznacznie, że do sprawy podchodzi się poważnie.
Zupełnie bez znaczenia jest fakt, że jak do tej pory żaden z tak reklamowanych w massmediach głównego nurtu dezinformacji wirusów, nie spełnia postulatów KOCHA. Przypomnę, że postulat Kocha jest dowodem istnienia wirusa. Czyli trzeba coś wyizolować z materiału zakaźnego, rozmnożyć to i zaszczepić zwierzę, aby miało takie same objawy, jak zwierzę pierwotne, z którego wyizolowano materiał zakaźny. Obecnie z bliżej niewiadomych powodów nie realizuje się tego postulatu. Sam musisz się domyśleć, Szanowny Czytelniku, dlaczego.? Obecnie znani wirusolodzy po prostu patrząc w zdjęcia mikroskopu elektronowego widzą coś, czego nie widzieli i nazywają to wirusem. A potem to już pieniądze idą same. Zastrzegam się, że nie ja to wymyśliłem. Cały wiek XX, to walka z nieistniejącymi chorobami wirusowymi. Zaczęło się wszystko od epidemii w 1918 roku.
Słynna epidemia z 1918 roku, wybuchła wśród żołnierzy amerykańskich, zaszczepionych przed wyjazdem na front. Dzielni chłopcy przekazali zarazki ładnym panienkom we Francji. A ładne Francuzeczki przekazały to swoim rodakom, mniej ładnym, a ci już zupełnie nieładnym żonom. Dalej to już poszło jak po maśle. We wszystkich podręcznikach z lat 20. ubiegłego wieku brak jakiejkolwiek wzmianki o okrutnej grypie. Wręcz autorzy tych podręczników piszą, że grypa nie wymaga specjalnego leczenia. Wystarczą środki napotne, uzupełnianie płynów. Lekarze wiedzieli już, że wirus jest przekazywany ze śliną i drogą kropelkowa, dlatego wskazana była izolacja. Po raz pierwszy nazwa „hiszpańska grypa” pojawiła się po prawie 20 latach w 1936 roku w nomen omen Instytucie Rockefelera. No przecież nie mogli nazwać tego grypą Fortu Detrick - czyli centrum broni biologicznej. Była istotna różnica w objawach klinicznych pomiędzy prawdziwą grypą, a tym zakażeniem poszczepiennym. W grypie występowały powikłania. Antybiotyków jeszcze nie było i umierali najczęściej ludzie starsi. W tej „grypie” z Fortu Detrick umierali ludzi młodzi, pomiędzy 20, a 40 rokiem życia.
1940 - kolejna rewelacja Instytutu Broni Biologicznej Fortu Detrick, szczepiąc żołnierzy wyjeżdżających na front, spowodowali zgon 60 000 młodych chłopców. 1976 - Fort Detrick - „przypadkowy” wyciek wirusa AH1N1- oczywiście szczepionka, tym razem, była już gotowa. Niestety, szczepienia znowu przyniosły zgony i musiano się błyskawicznie wycofać z masowych szczepień. A pieniądz był tuż tuż. 2009 - wycieka z Fortu Detrick po raz drugi wirus A1H1N, szybko przezwany świńska grupą. Po co ludziki mają kojarzyć, że to już było. Dzięki reklamie zarobiono kilka miliardów dolarów na szczepieniach. Wirus okazał się niegroźny, w USA zmarło 18 osób, zamiast planowanych 90 000[ na 320 000 000 ludzi] Po 4 latach okazała się ta akcja grypowa całkowitym oszustwem, w które była zamieszane masa instytucji urzędniczych, typu WHO, czy nasz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego [jakiego narodu? Polska była zawsze wielonarodowa] z p. prof. magister L. Brydak na czele. To tylko gwoli przypomnienia, że nic nie wymyślam.
A teraz trochę historii z kolejną epidemia zwaną Ebola. Poniżej mapa Afryki z zaznaczonymi kolejnymi liczbami krajami, w których „wybuchała” ta epidemia. Jak możesz się zorientować, Szanowny Czytelniku, wirus ebola skakał sobie po kilka tysięcy kilometrów swobodnie, nikogo nie zarażając, a potem zupełnie samoistnie znikał, bez żadnej szczepionki. Oczywiście, chorowali biedni robotnicy z dżungli. Tak się dziwnie to działo, że zawsze w pobliżu byli dzielni żołnierze. 1976 - Jak oświadczył wysokiej rangi urzędnik WHO, 17 września w Sudanie odkryto nieznaną chorobę nazwaną ebola. W tym samym roku choroba wystąpiła w Kongo, tj. Zairze. Wygasła samoistnie 13 października, bez żadnej szczepionki. Ot, taki sobie kaprys wirusa. Oczywiście o tym, że to nieznana choroba, wiedział odkrywca, czyli biedny lekarz z placówki w dżungli. Oczywiście, przewidujący urzędnicy WHO byli na miejscu. Ogłoszono JEDEN przypadek w Sudanie.
1979 - ogłoszono 32 przypadki w Sudanie. Zachorowania wystąpiły w tych samych obszarach, co poprzednio. Jak zwykle, urzędnicy WHO BYLI NA MIEJSCU. Nie mają co robić i siedzą w afrykańskiej dżungli, czekając na nowe choroby. 1994 - zanotowano 52 zachorowania w Gabonie. „Epidemia”, podobnie jak poprzednie, wygasa samoistnie, tj. jest bez pomocy urzędników WHO. 1995 - kolejna ”epidemia” w Zairze, zachorowało 315 osób. Dodatkowa informacja WHO - wirus rozprzestrzenia się w obszarach leśnych. A od pracowników leśnych przechodzi do pracowników służby zdrowia.
Jak zapewne wiesz, Szanowny Czytelniku, w obszarach leśnych Konga pracownicy służby zdrowa siedzą na każdym drzewie i tylko czekają na chorych. Jak mi opowiadał kolega, który z różnych powodów pracował w Afryce, to ośrodki zdrowia znajdują się średnio kilka/kilkanaście dni drogi od wioski. Przy tym podawanym gwałtownym przebiegu choroby, żaden chory nie doszedłby do żadnego punktu medycznego. Nie wspominając, że pielęgniarka w takim punkcie nie mogłaby zrobić ani testów ani określić choroby. To samo mówią misjonarze znający te kraje. Innymi słowy, WHO ma szczęście być w tym miejscu, w którym powinno być, na wysuniętej placówce, czekając na chorobę.
2000 - kolejna „epidemia”, tym razem w Ugandzie. Zachorowało 425 osób. Znowu dziwnym trafem epidemia wygasła samoistnie. 2001 - epidemia w Gabonie 2002 - epidemia w Zairze. Podobnie jak wszystkie w okresie tych 30 lat, wygasła samoistnie. 2007 - cisza z ebolą przez 5 lat. Nowa epidemia w Ugandzie, parę tysięcy km dalej. Zmieniono nazwę i nazwano ją epidemią Bundubungo. Lepiej brzmi.
2014 kolejna epidemia prasowa, po 5 latach ciszy medialnej.
PS. dobre porównanie ile z nas wyciągają starci i mądrzejsi. Czyli twardy dowód ,że jesteśmy państwem tylko formalnie.
Generał major Darryl A. WILLIAMS, dowódca US Army Afrika z 3000 korpusu, jest już gotów do walki na śmierć i życie z wirusem. Jak podano, jest wspomagany przez specjalistów ze znanego już nam Fortu Detrick - Centrum Broni Biologicznej US Army. Wydatki na walkę z tą straszną epidemią ocenia się na miliard dolarów. Cała masa użytecznych troli, od biologów poprzez aktorów, na politykach kończąc, występuje w massmediach głównego nurtu dezinformacji, nawołując do walki zbrojnej. To jest ważne, na co przeznacza się te pieniądze? A no na zakup specjalnych ubrań ochronnych z nadciśnieniem. Wiadomo, żadnej epidemii nie było, a stare się zleżały i trzeba kupić nowe. To, że wirus przenosi się tylko za pomocą krwi i płynów ustrojowych, czyli na przykład spermy i takie ubrania nic nie dają, nie ma znaczenia. Trzeba wymienić stare, a każdy pretekst jest dobry. Przecież głupi ludek i tak o tym nie wie.
Przypomina to dokładnie tzw. pomoc dla Jugosławii, w czasie wojny 1995 roku. Okazało się, że tylko 10% zrzutów pomocowych trafiło do zainteresowanych. Nie podano nigdy, ile paczek uległo uszkodzeniu podczas transportu z magazynów na lotniska itd. Wiem, co mówię. W stanie wojennym w Polsce także portowcy i kolejarze ładowali transporty farby do Sowietów. Co i raz taka beczka z farbą spadała i wypadały puszki z szynką. No przecież jak „farba” się rozlała to jej już ładować z powrotem nie można było. W „pomocy jugosłowiańskiej” także nie podano, jaki procent z właśnie likwidowanych magazynów armijnych załadowano na samoloty. Wiadomo, koszt likwidacji magazynów jest duży. A kto policzy rzeczy wysłane? Podobnie wojsko polskie likwidowało swoje biblioteki. Zamiast przekazać do szkół, księgozbiory oddawano na makulaturę.
Dlaczego USA wysyła armię? Pewnie dlatego, że w Sierra Leone wiedzą, że na ebola chorowały tylko osoby leczone w szpitalu, przy którym był wybudowany w 1976 roku oddział z Fortu Detrick. Oddział ten wybudowano specjalnie za 12 000 000 ówczesnych dolarów [chyba ze 100 000 000 obecnych]! Jak podawano to wcześniej, prezydent Sierra Leonne zabronił dalszych eksperymentów z ebolą. Personel szpitala zastrajkował i żądał zniszczenia szpitala. Wybuchły zamieszki. Podobne zamieszki wybuchły w Gwinei. Demonstranci obrzucali tak skutecznie personel medyczny, że zabito trzech lekarzy biorących udział w akcji ebola i dziennikarzy im towarzyszących. Jeden z dziennikarzy uciekł i przekazał informację o tym wydarzeniu. Dodatkową ciekawostką jest użycie Joint Task Force - JTF – CS, podległych rozkazom United Northern Command, z siedzibą w Fort EUSTIN. JTF-CS został utworzony w 1990 roku zgodnie z ustawą kongresu z 1998 roku, Nunn-Lugar-Demenickiego, stworzonej w celu zapewnienia szybkiej reakcji rządu federalnego i reagowania na ataki terrorystyczne. Przypominam, że WTC będzie dopiero za 3 lata. Narodowy Plan Reakcji wszedł w życie w grudniu 2004 roku. Został zastąpiony w dniu 22 marca 2008 roku przez FEMA. Problem polega na tym, że te plany nie przewidywały działań poza granicami USA. No ale co my się będziemy tam tym przejmować. Ostatnio pan premier Sierra Leone przestał się wypowiadać na temat eboli, a jego miejsce przejął dowódca sil zbrojnych tego kraiku. Wiadomo, wojskowi się szybciej porozumieją. Po co jakiś cywil w tym gronie.
Co powinieneś wiedzieć, Szanowny Rodaku, jako mieszkaniec 52 stanu?
Pamięta prawo Newtona: masa zawsze ciagnie w dół! Dlatego nigdy nie wyobrazisz sobie , tego co rząd może wymyśleć przeciwko Tobie.
Przede wszystkim to, że prezydent Obama podpisał w dniu 6 lipca 2012 roku dekret, umożliwiający w przypadku zagrożenia przejęcie władzy nad wszystkimi środkami komunikacji, łącznie z internetem. Dokument ten przyznaje DEPARTAMENTOWI BEZPIECZEŃSTWA WEWNĘTRZNEGO prawo do pobierania z prywatnych serwerów informacji i zamykanie serwerów. Lepiej więc ściągaj potrzebne informacje na własny dysk i utwórz dysk zapasowy albo wręcz pisz potrzebne notatki na papierze. Prasa amerykańska ogłosiła ALERT: Rząd Federalny może przejąć i zamykać wszelkie strony interentowe, które nie popierają, czy nie promują szczepionek i leków przeciwko epidemii, na przykład Ebola. A takie działania, jak widać, są bardzo niebezpieczne dla producentów szczepionek. Ta ogłoszona Światowa Wojna z Ebolą jest napędzana zorganizowaną kampanią strachu. 16 września 2014 roku prezydent Obama wyraźnie stwierdził: „To rozprzestrzenia się szybciej i gwałtowniej, niż sadziliśmy. Jeżeli nie zatrzymamy wybuchu, to mogą być setki i tysiące zakażonych. Spowoduje to głębokie implikacje społeczne i gospodarcze oraz zakłuci poważnie bezpieczeństwo nas wszystkich.”
Pan Prezydent nie mówi tego bezpodstawnie. Odpowiednie trole cały czas urabiają społeczeństwo. Na przykład dyrektor Centrum Badań Chorób Zakaźnych i Polityki Uniwersytetu w Minessocie, dr Michael Osterholm, stwierdził, że istnieje poważne ryzyko, że wirus przekształci się i zdobędzie możliwość zakażania drogą powietrzną. Jak wiadomo, pomimo różnych mutacji w okresie ostatnich 40 lat, nic takiego nie zaobserwowano. W ogóle historia wirusologii nie zna takiego przypadku. Dowodami wprost były epidemie gazetowe, ogłaszane przez WHO i siostrzane instytucje lokalne, w czasie ptasiej i świńskiej grypy. Odpowiedni pijarowcy głosili to samo i okazało się, że to zwykłe oszustwo. Wirus nie posiada żadnego powinowactwa do komórek układu oddechowego. Co oczywiście nie oznacza, że nie będzie prób inżynierii genetycznej na stworzenie takowego powinowactwa.
Dr Horowith w 1998 roku już powiedział, że Ebola jest celowo zmodyfikowanym organizmem broni biologicznej. Potwierdza to przedstawiona na początku artykułu historia rozwoju tego wirusa. Jak podano mimochodem, od 1970 roku Fort Detrick prowadzi w Afryce badania broni biologicznej, pod pozorem szczepień i poprawy zdrowia czarnej ludności. Nie jest to nic dziwnego, ponieważ rządy dziwnie reagują w sprawach tzw. zdrowia publicznego. Jak możemy to sami sprawdzić, od ćwierćwiecza rząd, rzekomo opierający się na wytycznych WHO, tworzy specjalne ustawy, karzące ludzi nie poddających się szczepieniom. Z drugiej strony, pozwala na trucie ludności fluorem.
Wiadomo do 1940 roku, że fluor jest jedną z najgorszych trucizn. Fluor uszkadza układ nerwowy, powoduje raka, osłabia odporność. BMJ już w 1993 podał, że fluor uszkadza układ rozrodczy, nawet w bardzo małych dawkach powodując bezpłodność. Tak się dziwnie składa, że pomimo tej wiedzy ani komuniści, ani obecni kapitaliści, oczywiście w trosce o nasze zdrowie, nie zakazują sprzedaży past do zębów z fluorem i podawania tabletek z fluorem dzieciom.
Jak podałem wcześniej, jest to jeden z bezpośrednich dowodów na to, że żadnej zimnej wojny nie było. Chodziło o zysk koncernów farmaceutycznych, produkujących te pasty do zębów. W POlsce nadal działają setki gabinetów stomatologicznych oferujących fluorkowanie. Pomimo, że metoda ta została ostro skrytykowana i nie ma żadnych podstaw naukowych, ani Ministersto, ani PZH, czy Izby Lekarskie, nie czynią żadnych kroków w celu zakazu stosowania tego trucia. O tym, że przygotowania do „Światowej Wojny E” ruszyły pełną parą świadczą artykuły instytucji politycznych, takich jak CFR. Wyraźnie widać, że dostali polecenie. W wydaniu z 18 września Laure Garell Senior Fellow Global Health opowiada dyrydmały na temat wirusologii i epidemiologii, wyraźnie pod fałszywą flagą strachu. Celem jest interes.
Jest to wyraźnie widoczne w masmediach, ponieważ taki znany informatyk jak Bill Gates dał lekką rączką 50 milionów dolarów ONZ i CDC, w imię walki z Ebolą. Na partnerów tej walki wybrano Narodowy Instytut Zdrowia, ten sam, co robił doświadczeni z kiłą i innymi chorobami zakaźnymi na mieszkańcach Ameryki Południowej i nie tylko. Innym wspólnikiem do tych pieniędzy jest US Army Medical Instytut USAMRIID. Amerykanie są jak zwykle bardzo dokładni i postanowili wybudować aż 1700 miejsc szpitalnych [łóżek] w Afryce. Na same worki do ciał oraz ubiory ochronne postanowili wydać 23 800 000 dolarów. A przecież sami mówili, że ebola nie przenosi się drogą powietrzną. To dlaczego wydają miliony na nadciśnieniowe ubiory?
Nie bój nic, Szanowny Podatniku. Całość, to o wiele większe kwoty. Wstępnie planuje się wydać 987 800 000 dolarów. Na tyle pragną te gremia naciągnąć podatników. Nie ma żadnej wątpliwości, że krajowy rząd nad Wisłą weźmie w tym udział. Widać to wyraźnie po stopniowaniu informacji gazetowo – telewizyjnych, także dla lekarzy. Prasa zachodnia podaje, że wojskowe zamrażarki są pełne broni biologicznej: „Setki dodatkowych fiolek, liofilizowanych [wysuszonych] egzotycznych patogenów zostały wykryte w laboratoriach rządowych Narodowego Instytutu Zdrowia”.
O tym, że prace nad broniami biologicznymi trwają cały czas, świadczy kariera sowieckiego zbiega, dr Konstantego Alibiekowa, pierwszego zastępcy Dyrektora Broni Bilogicznej w latach 1988 - 1992, który uciekł do USA. Departament Obrony korzysta z jego wiedzy. Historia ostatnich 100 lat, na całym świecie powtarzana, udowodniła, że w żadnym wypadku nie można ufać aktorom sceny politycznej zebranym w rządach. Obecnie widać, że to właśnie instytucje rządowe, takiej jak CDC, wytwarzają jak najwięcej strachu i sieją panikę. Urzędnicy otrzymali prawo zatrzymywania i izolowania każdego podejrzanego o zakażenie. Podkreślam: „podejrzewają”. Już obecnie głośno się krzyczy o szczepieniu niesprawdzoną szczepionką.
Przypominam, że producenci szczepionek nie ponoszą żadnej odpowiedzialności prawnej, ani finansowej, za powikłania poszczepienne. Także instytucje rządowe nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za wybór szczepionki do przymusowych szczepień - żadna z polskich instytucji ani w 1973 roku, po wywołaniu epidemii polio, ani w 1996 roku, po zgonach po szczepionce koreańskiej. Nikt nie został ukarany.
Dziwnym trafem, nie wspomina się też, że dobrym środkiem przeciwko wirusowi ebola są zioła goldenseal i echinacea purpurea.
Tak więc z jednej strony ebola jest genetycznie przygotowaną bronią biologiczną, a z drugiej strony, przy okazji można zarobić. Cholerę na Haiti także przywlekło ONZ. Z licznie deklarowanej pomocy rozmaitych rządów i organizacji podobno niewiele dotarło do poszkodowanych.
A podobno znaną od czasów biblijnych profilaktyką przed epidemiami jest kwarantanna. Gdyby naprawdę chodziło o walkę z wirusem, wystarczyłoby zamknąć niebo nad Sierra Leonne, także dla samolotów wojskowych, i wirus, podobnie jak w poprzednich epidemiach, wygasłby samoistne. Przecież trudno sobie wyobrazić, aby ci mieszkańcy najbiedniejszego kraju Afryki [PKB poniżej 500 dolarów rocznie], posiadali jakiekolwiek prywatne samoloty i sami latali do Europy, czy Ameryki. Bieda jest taka, że w czasie ogłoszonego w zeszłym tygodniu stanu wyjątkowego i zakazu opuszczania mieszkań, ludzie wychodzili z mieszkań w poszukiwaniu żywności, ponieważ byli za biedni, aby kupić sobie żywność na 3 dni. Dlaczego wprowadzono zakaz opuszczania mieszkań? Ponieważ odpowiednie służby chodziły po mieszkaniach i aresztowały wszystkie osoby podejrzane o zakażenie.
No tak, ale gdyby ogłoszono kwarantannę dla tego regionu, to starsi i mądrzejsi by nie zarobili. A takie Chiny nałożyły właśnie na GSJ prawie 500 000 000 kary za łapownictwo. I gdzie ten biedny koncern ma to sobie odbić?
Ps. Pamiętaj, Szanowny Czytelniku! Tam, gdzie pojawia się dobroczyńca B.Gates, tam, jak sam to powiedział, chodzi o depopulację. Od lat 70. ubiegłego wieku podaje się w szczepionce DePerTe przeciwciała przeciwko ludzkiej gonadotropinie hCG. W jakim celu? Ano po zapłodnieniu te przeciwciała powodują tzw. samoistne poronienia [Autorzy z Uniwersytetu w Edenburgu RJ Atken i wsp. BMD t49, 1993. Podobne prace podał Lancet 16 maja 1992 r.]
A wszystko zaczęło się od pana Kissingera i jego Studium Bezpieczeństwa Narodowego Memorandum 200 z 1974 roku. Ale to inna historia. Wracając do szczepionki. Dlatego tak często się ją powtarza i straszy matki koniecznością „przypominania” dawki po każdym zadrapaniu. I jak Państwo widzicie, żadnej agencji zdrowia publicznego ani izbom lekarskim to nie przeszkadza.
PS. Twardy dowód że wszystko jest uzgodnione na szczytach. Przecież do walki z epidemią nie potrzebne jest wojsko tylko lekarze, pielęgniarki etc. Prezydent Obama wysłał armię, nie czekając nawet na pozory czyli zaproszenie przez prezydenta Sierra Leone. Sowieci jednak zachowywali pozory. Zawsze otrzymywali najpierw prośbę o pomoc. Wysłanie tak silnego korpusu do Afryki, bez nawet fikcyjnego zaproszenia świadczy jednoznacznie, że Afryka jest nadal kolonią. W związku z tym, że żaden z komentatorów nie ruszył tego tematu świadczy to o .........[wpisać właściwe słowo]. P.S 2 Pisałem już, że internetowe strony o medycynie alternatywnej są prowadzone w większości przez firmy farmaceutyczne. Wniosek z „epidemii” eboli. Jeżeli strona internetowa straszy epidemią, to jest to strona z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnościa prowadzone za pieniądze Big -Farmu. P.S
Twardym dowodem potwierdzającym moje spostrzeżenia, że od 1917 roku nigdy nie było zatargow USA - Rosja i jest to tylko gra dla ludków w kraju nad Wisłą i nie tylko, jest poniższa mapa. Są to radary wczesnego ostrzegania zainstalowane w Rosji. ŻADEN NIE JEST SKIEROWANY NA NATO I EUROPĘ. Czyli Rosja absolutnie jest pewna braku zainteresowania NATO wschodem. Wschód jest zagrożeniem tylko dla myślących inaczej Troli. russianforces.org/blog/2014/09/updated_map_of_russian_early-w.shtml Czego jeszcze więcej potrzeba?
. . . Co robi taki rząd, jak mu się wszystko wali? Otóż najlepszym wyjściem jest wojna. Dlatego, że wojna wymazuje wszelkie rejestry i księgi. . . .More
. . .
Co robi taki rząd, jak mu się wszystko wali?
Otóż najlepszym wyjściem jest wojna.
Dlatego, że wojna wymazuje wszelkie rejestry i księgi.