Edward7
117

ŚW. KATARZYNA SIENEŃSKA; "Jak opatrzność boska zsyła nam udręczenia dla zbawienia naszego. O nędzy tych, którzy pokładają nadzieję w sobie i o doskonałości tych, którzy ufają opatrzności".

Widzisz więc, że przez opatrzność mą podźwignąłem z ruiny drugi świat człowieka. W pierwszym, pozostawiłem ciernie udręczeń i pozwoliłem, aby człowiek napotykał we wszystkim opór. Nie uczyniłem tego nieopatrznie bez względu na wasze dobro, lecz w wielkiej trosce o wasze potrzeby. Chciałem odebrać człowiekowi zaufanie do świata i skłonić go, aby biegł prosto do Mnie, który jestem jego celem. Myślałem, że uporczywe dolegliwości nauczą go wznosić wyżej serce i pragnienia. Jednak człowiek jest tak ślepy na tę prawdę, tak słaby wobec uciech świata, że mimo wszystkich cierni i cierpień, które w nich znajduje, nie chce, jak widać, oderwać się od nich i zatroszczyć się o powrót do swej ojczyzny. Wiesz, córko, co by było, gdyby znajdował na świecie same przyjemności i spokój niezakłócony żadnym cierpieniem.

Dlatego opatrzność moja dopuszcza, aby świat rodził liczne udręki. Doświadczam nimi cnotę mych sług i w cierpieniach, których doznają, w sile, z jaką je znoszą, w gwałcie, jaki zadają samym sobie, mam tytuł do nagradzania ich. Wszystko przewidziała i zarządziła mądrość opatrzności mojej. Wiele dałem człowiekowi, bo jestem bogaty i mogłem to uczynić; i mogę zawsze, bo bogactwo moje jest nieskończone. Wszystko stało się przeze Mnie i nic beze Mnie istnieć nie może. Jeśli więc człowiek chce piękności, Ja jestem pięknością; jeśli chce dobroci, Ja jestem dobrocią, bo jestem dobrem najwyższym; jestem mądrością; jestem łagodny, jestem łaskawy, jestem Bogiem sprawiedliwym i miłosiernym. Jestem szczodry, a nie skąpy; jestem Ten, który daje proszącemu; otwieram temu, co puka prawdziwie; odpowiadam temu, co Mnie wzywa. Nie jestem niewdzięczny, lecz wdzięczny i chętnie nagradzam tych, co trudzą się dla Mnie, dla chwały i sławy imienia mojego. Jestem radosny i zachowuję w stałym weselu duszę, która przyoblekła się moją wolą. Jestem najwyższą opatrznością, której nie zbraknie nigdy ufającym Mi sługom moim ani duchowo, ani cieleśnie (por. Rz 10,12).

Człowiek widzi przecie, że zachowuję i żywię robaka w suchym drzewie, daję pokarm zwierzętom na polu, rybom w morzu, ptakom w powietrzu, wszystkim stworzeniom żyjącym na ziemi, zlewam na rośliny słońce i rosę, która użyźnia glebę. Jakże więc może sądzić, że nie będę dbał o niego, którego stworzyłem na obraz i podobieństwo moje. Wszystko zdziałała dobroć moja, aby mu służyło. Dokądkolwiek zwróci się człowiek, ku rzeczom duchowym czy cielesnym, znajduje tylko płomienną przepaść miłości mojej w wielkiej, słodkiej, prawdziwej i doskonałej opatrzności. Ale on nie widzi, bo pozbawiony jest światła i nie chce widzieć. Przeto się gorszy. Zacieśnia swą miłość bliźniego, staje się skąpy i niepokoi się jutrem, czego wzbroniła mu Prawda moja mówiąc: Nie troszczcie się o jutro, dosyć ma dzień swojej nędzy (Mt 6,34). Wyrzuca wam brak ufności, wskazując wam moją opatrzność i krótkość czasu. Nie troszczcie się o jutro, rzekła. Jak gdyby chciała rzec: Nie myślcie o tym, czego nie jesteście pewni, że posiądziecie. Niech wam wystarczy dzień dzisiejszy. Uczyła was prosić przede wszystkim o królestwo niebieskie, to jest o proste i święte życie. Co do tych drobnych rzeczy, wiem dobrze, Ja, wasz Ojciec niebieski, że ich potrzebujecie, bo dla was je stworzyłem i rozkazałem ziemi dawać wam swe owoce (por. Mt 6; 31-33; Łk 12,29-31).

Ten nieszczęśliwy nie czytał tej nauki, którą mu dało Słowo mej Prawdy, aby nie szedł własnymi ścieżkami. Z nieufności zamyka swe serce i ręce, mające wspomagać bliźniego. W ten sposób staje się nieznośny dla samego siebie. Z tego zadufania jego w sobie i z nieufności względem Mnie, wynika wszelkie zło. Człowiek staje się sędzią woli ludzi, nie zważając, że sąd ten nie jest rzeczą jego, lecz należy do Mnie. Woli mojej nie rozumie i osądza ją źle, jeśli nie doznaje jakiejś pomyślności, przyjemności lub cechy światowej. Gdy zniknie ta pomyślność, dzięki której jedynie kochał Mnie i pokładał we Mnie nadzieję, zdaje mu się, że opatrzność moja nic dla niego nie czyni i że nie otrzymuje on nic od mej dobroci; mniema, że wszystkiego mu brak i wszystko go opuściło. Zaślepiony własną namiętnością, nie widzi bogactwa, które tkwi w cierpieniu, ani owocu prawdziwej cierpliwości. Znajduje w nich śmierć i ma w tym życiu przedsmak piekła.

A Ja, mimo wszystko, nie przestaję, w dobroci mej, dbać o niego. Rozkazuję ziemi, aby rodziła owoce grzesznikowi, jak i sprawiedliwemu; zsyłam słońce i deszcz na pole jego, jak i na pole sprawiedliwego. Często nawet grzesznik otrzymuje więcej, niż sprawiedliwy (por. Mt 5,45).

Dobroć moja czyni tak, aby szczodrzej darzyć bogactwami duchowymi duszę sprawiedliwego, który dla miłości mojej wyzuł się z dóbr doczesnych, wyrzekając się świata, rozkoszy jego i woli własnej. Ci, którzy wzbogacają swą duszę i rozszerzają w ten sposób swe serce w przepaści mojej miłości, tracą wszelki niepokój o siebie do tego stopnia, że nie troszczą się nie tylko o dobra doczesne, lecz nie mogą nawet myśleć o sobie. Wtedy Ja biorę w ręce ster ich spraw duchowych i doczesnych. Poza opatrznością ogólną, otaczam ich szczególną opieką; łaskawość mego Ducha Świętego staje się ich służebnicą i służy im. Pamiętasz, że czytałaś w żywotach Ojców pustelników, o tym świętym człowieku, który wyrzekł się wszystkiego i siebie samego, dla chwały i sławy imienia mojego. Ponieważ był chory, łaskawość moja, która czuwała nad nim, zesłała mu anioła, aby go pielęgnował i dbał o potrzeby jego. Ciało było zabezpieczone od nędzy, gdy dusza trwała w niewymownym weselu i słodyczy obcując z aniołem.

Duch Święty jest dla człowieka matką, która go żywi na łonie mojej boskiej miłości. Uczynił go wolnym, uczynił go panem, wyzwalając z niewoli miłości własnej. Bo tam, gdzie płonie ogień mojej miłości, nie może być wody miłości własnej, która gasi ten słodki ogień w duszy. Duch Święty, ten służebnik, którego moja opatrzność dała człowiekowi, odziewa go, żywi, upaja słodyczą, obsypuje największym bogactwem. Człowiek straciwszy wszystko, wszystko znajduje; wyżu wszy się zupełnie z siebie, przyodziany jest Mną; stawszy się we wszystkim sługą przez pokorę, został panem, poddając sobie świat i własną zmysłowość. Oślepiwszy się na widoki własne, stoi w najczystszym świetle. Zrozpaczywszy o sobie, uwieńczony jest wiarą żywą i spełnioną nadzieją. Kosztuje życia wiecznego, wolny od cierpienia i gnębiącego smutku. Wszelką rzecz osądza jako dobrą, gdyż we wszystkim odkrywa mą wolę i widzi w świetle wiary, że chcę jedynie jego uświęcenia; przeto jest cierpliwy.

O, jakże szczęśliwa jest ta dusza, która, przebywając jeszcze w ciele śmiertelnym, kosztuje nieśmiertelnego dobra! Przyjmuje wszystko z czcią; ręka lewa nie ciąży jej więcej niż prawa: przyjmuje jednakowo udrękę i pociechę, głód i pożywienie, pragnienie i napój, zimno i ciepło, nagość i szatę, życie i śmierć, cześć i zniewagę, smutek i radość. Zawsze jest silna, spokojna, niewzruszona; bo ugruntowana jest na skale żywej. Ujrzała w świetle wiary, z niezachwianą nadzieją, że wszystko daję w tej samej myśli, dla zbawienia waszego i przewiduję wszystko. W wielkich próbach daję wielkie męstwo i nie nakładam nigdy większego ciężaru, niż dusza unieść może, chyba, że gotowa jest i chce przyjąć go do miłości mojej. Krew Syna mego, dowiodła, że nie chcę śmierci grzesznika, lecz chcę, aby się nawrócił i żył (por. Ez 33,11). Dlatego, aby żył, zsyłam mu to, co go spotyka.

Tę prawdę poznaje dusza, która wyzuła się z siebie i przeto znajduje powód radości we wszystkim co widzi lub czego doznaje w sobie i w innych. Nie boi się utracić rzeczy małych, bo przez światło wiary upewniona jest co do rzeczy wielkich, o których mówiłem ci na początku tej rozprawy. O jakże chwalebne jest to światło najświętszej wiary, w którym ujrzała, poznała i ciągle poznaje mą prawdę. Światło to pochodzi od Ducha Świętego, dobrego służebnika: jest to światło nadprzyrodzone, które dusza otrzymuje od mej dobroci, rozwijając światło przyrodzone dane jej przeze Mnie. sienenka.blogspot.com/2011/10/opatrznosc-boza-cxli.html

XLV - Kto są ci, którym ciernie nie szkodzą, choć nikt nie może przejść przez to życie bez cierpień.

A teraz chcę ci pokazać, kogo te ciernie i kolce, które grzech zrodził na ziemi, ranią, a kogo nie. Dotychczas pokazałem ci, wraz z mą dobrocią, potępienie złych i powiedziałem ci, jak są oni oszukiwani przez własną zmysłowość; teraz chcę ci rzec, jak to oni, i tylko oni, ranią się o ciernie.

Nikt z urodzonych nie przechodzi przez to życie bez trudu bądź ciała, bądź ducha. Trudy ciała znoszą słudzy moi, lecz duch ich jest wolny; to znaczy, że nie czują oni smutku z powodu trudu, gdyż wola ich jest w zgodzie z wolą moją, a wola właśnie zadaje cierpienie człowiekowi. Mękę ducha i ciała natomiast znoszą ci, o których ci mówiłem i którzy w tym życiu mają przedsmak piekła, jak słudzy moi mają przedsmak życia wiecznego.

Czy wiesz, na czym głównie polega szczęśliwość błogosławionych? Na tym, że mają wolę pełną tego, czego pragną. Pragną Mnie, a pragnąc Mnie, posiadają Mnie i kosztują Mnie bez przeszkody, uwolnieni od ciężaru ciała, które jest prawem powstającym przeciwko duchowi. Ciało było przeszkodą, która nie pozwalała im poznać doskonale prawdy; uwięzieni w ciele, nie mogli oglądać Mnie twarzą w twarz.

Lecz odkąd dusza zrzuciła ciężar ciała, wola jej jest pełna Mnie: gdyż pragnąc widzieć Mnie, widzi Mnie i na tym widzeniu polega wasza szczęśliwość. Widząc poznaje; poznając kocha; kochając kosztuje Mnie, najwyższego i wiecznego Dobra; kosztując Mnie nasyca i napełnia swą wolę, zaspokaja pragnienie widzenia i poznania Mnie; jednocześnie pragnąc posiada i posiadając pragnie; i jak ci rzekłem, pragnienie to dalekie jest od cierpienia, a posiadanie od przesytu (por. Ap 7,16-17).

Więc widzisz, że szczęśliwość sług moich polega przede wszystkim na widzeniu i poznaniu Mnie; to poznanie i widzenie napełnia ich wolę. Dusza widzi to, czego pragnie, i tak jest nasycona. Jak ci rzekłem, radować się życiem wiecznym, to posiadać to, czego wola pragnie. Teraz wiedz, że życie wieczne, to widzenie Mnie, poznanie Mnie (por. Ps 17,15). Ludzie w tym życiu mają przedsmak życia wiecznego, jeśli w tym kosztują tego samego dobra, jakim będą kiedyś nasyceni.

Na czym polega ten przedsmak w tym życiu? Odpowiem ci. Na widzeniu dobroci mej w nich samych i na poznaniu mej prawdy, poznaniu, które tkwi w intelekcie, tym oku duszy oświeconej przeze Mnie (por, Mt 6,22-23). Źrenicą tego oka jest najświętsza wiara, której światło pozwala rozróżnić, poznać i obrać drogę i naukę mej Prawdy, Słowa wcielonego. Bez tej źrenicy wiary, dusza nie widziałaby. Byłaby podobna do człowieka, mającego wprawdzie oczy, ale bielmem pokrytą źrenicę, przez którą oko widzi. Tak więc źrenicą oka jest wiara. Jeśli miłość własna zasłoni ją bielmem niewiary, nie widzi; ma kształt oka, lecz nie ma światła, którego się pozbawiła.

Więc widzisz, że słudzy moi, widząc Mnie, poznają, poznając Mnie kochają, i kochając unicestwiają i zatracają swą wolę własną.

Straciwszy swoją wolę, przywdziewają moją, a ja nie chcę niczego prócz waszego uświęcenia. I natychmiast odwracają się od drogi dołem i zaczynają iść przez most i przechodzą przez ciernie. Stopy ich miłości są obute moją wolą, nie doznają więc szkody. Jeśli cierpią, jak ci rzekłem, to ciałem, a nie duchem, gdyż zmarła ich wola zmysłowa, która gnębi i dręczy ducha stworzenia. Gdy znikła wola, znikło i cierpienie. Wszystko odtąd znoszą z czcią, uważając sobie za łaskę, że są doświadczani przeze Mnie i pragnąc tylko tego, czego Ja chcę.

Jeśli pozwalam diabłu dręczyć ich, dopuszczając liczne pokusy dla wypróbowania ich cnót, jak ci rzekłem powyżej, oni opierają się wolą, którą umocnili we Mnie; uniżają się i uważając się za niegodnych pokoju i spoczynku ducha, uznają, że zasłużyli na tę mękę i przechodzą ją z weselem i poznaniem siebie, nie czując przygnębienia.

Czy przyjdzie udręczenie ze strony ludzi czy choroba, czy ubóstwo, czy utrata stanowiska w świecie, czy śmierć dzieci lub innych stworzeń, które się bardzo kocha (a wszystko to są ciernie, które zrodziła ziemia po grzechu), oni przyjmują wszystko z światłem rozumu i wiary świętej, patrząc tylko na Mnie, który jestem najwyższym Dobrem i mogę chcieć tylko dobra; i dopuszczam to dla ich dobra, z miłości nie z nienawiści.

Poznawszy tak miłość moją, patrzą w siebie, poznają swe błędy i widzą w świetle wiary, że dobro musi być nagrodzone, a wina ukarana. Widzą, że każda najmniejsza wina zasługiwałaby na karę nieskończoną, bo popełniona została przeciwko Mnie, który jestem Dobrem nieskończonym; i proszą o łaskę, abym zechciał ukarać ich w tym życiu i w tym czasie skończonym. Tak oczyszczają się zarazem z grzechów skruchą serca i zyskują zasługę doskonałą cierpliwością, i trudy ich będą nagrodzone dobrem nieskończonym.
Wiedzą też, że każdy trud w tym życiu jest krótkotrwały jak czas. Czas jest drobnym punktem, niczym więcej; gdy minął, minął i trud. Więc widzisz, że" jest drobiazgiem.

Słudzy moi cierpliwie znoszą próby i przechodzą przez chwilowe ciernie, które nie ranią ich serca, bo serce ich zostało im odebrane wraz z miłością zmysłową, i zostało złożone we Mnie i zjednoczone ze Mną przez poryw miłości.

Więc prawdą jest, że mają przedsmak życia wiecznego w tym życiu. Przechodząc przez wodę nie wilgną, przez ciernie nie ranią się, bo poznali Mnie, najwyższe Dobro i szukali go tam, gdzie się ono znajduje, to jest w Słowie, Jednorodzonym Synu moim. sienenka.blogspot.com/2011/02/nauka-o-moscie-xlv.html

XLVIII - Jak ludzie światowi nie mogą się nasycić tym, co posiadają; i o męce, którą zadaje im przewrotna wola w tym życiu.
Rzekłem ci powyżej, że tylko wola zadaje mękę człowiekowi. Ponieważ słudzy moi wyzbyli się swojej woli, by przyoblec się moją, nie czują męki naprawdę przygnębiającej i są nasyceni, gdyż czują mą obecność w swej duszy przez łaskę. Lecz ci, którzy Mnie nie posiadają, nie mogą być nasyceni, choćby posiedli cały świat: gdyż rzeczy stworzone są mniejsze, niż człowiek; są bowiem stworzone dla człowieka, nie człowiek dla nich. Nie mogą więc być przez nie nasyceni. Tylko Ja mogę ich nasycić. Przeto ci biedacy, tkwiąc w takiej ślepocie, zawsze są głodni; nigdy się nie mogą nasycić, ciągle pożądają tego, czego nie mogą posiąść, bo nie proszą o to Mnie, który mogę im to dać.

Chcesz wiedzieć, czemu cierpią? Wiesz, jakie miłość zawsze zadaje cierpienie, gdy człowiek traci coś, z czym się utożsamił. Tamci utożsamili się przez miłość z ziemią w różny sposób; stali się ziemią.

Ten utożsamia się z bogactwem, ten ze zaszczytami, ten z dziećmi; jeden opuszcza Mnie, aby służyć stworzeniom, tamten czyni z ciała swego grube zwierzę nieczyste. I tak, bez względu na stan, pożądają ziemi i pasą się nią. Chcieliby, aby rzeczy te były stałe, a one stałe nie są: przemijają, jak wiatr. Albo śmierć odrywa ich od tego, co kochają, lub to co kochają, odbiera im moje zarządzenie. Pozbawieni tych dóbr bardzo cierpią. Im większą była nieuporządkowana miłość posiadania, tym większą jest boleść straty. Gdyby byli posiadali te rzeczy jako pożyczone, a nie jak własne, zostawiliby je teraz bez żalu. Smucą się, bo nie mają tego, czego pragną. Bo, jak ci rzekłem, świat nie może ich nasycić; nie będąc syci, cierpią.

Jakże nęka kolec sumienia! Jakież męki sprawia żądza zemsty, która ustawicznie trawi duszę i uśmierca ją, zanim zabiła nieprzyjaciela; pierwsza ginie dusza od noża nienawiści.

Jakąż mękę znosi skąpiec, który z chciwości umniejsza swe potrzeby! Jakiejż udręki doznaje zawistny, który wiecznie gryzie się w sercu swoim i nie daje mu radować się szczęściem bliźniego. Wszystkie rzeczy, które ludzie kochają zmysłowo, są im źródłem strapienia i nieumiarkowanych obaw. Wzięli na ramiona krzyż diabła i mają przedsmak piekła, życie jest dla nich pełne chorób wszelkiego rodzaju i jeśli się nie poprawią, czeka ich śmierć wieczna.

Oto ci, ranieni cierniami licznych udręczeń, umęczają się jeszcze sami nieuporządkowaną wolą własną. Ci niosą krzyż w sercu i w ciele: dusza i ciało przechodzą katusze i męki bez żadnej zasługi, bo nie znoszą trudów z cierpliwością, lecz z niecierpliwością, ponieważ zdobyli i posiadali złoto i rozkosze świata z nieuporządkowaną miłością. Pozbawieni życia łaski i porywu miłości, stali się drzewami martwymi; także wszystkie uczynki ich są martwe. Ze smutkiem idą przez rzekę, gdzie toną; i dochodzą tak do wody śmierci; przechodzą z nienawiścią w sercu przez bramę diabła, i otrzymują potępienie wieczne.

Teraz widzisz, jak mylą się i z jaką męką idą do piekła, stając się męczennikami diabła. I cóż ich oślepia? Chmura miłości własnej, leżąca na źrenicy światła wiary. Widziałaś, jak udręczenia i prześladowania świata, skądkolwiek przychodzą, dotykają sługi moje na ciele, nie mącąc ich ducha, gdyż są pojednani z wolą moją; przeto chętnie cierpią dla Mnie.

Lecz słudzy świata trapieni są wewnątrz i zewnątrz, a zwłaszcza wewnątrz, przez strach, aby nie stracić tego, co posiadają, i przez miłość, która każe im pożądać tego, czego nie mogą mieć. Z tych dwóch cierpień wypływają wszystkie inne, których język nie byłby zdolny opowiedzieć. Widzisz więc, że nawet w tym życiu lepszą cząstkę mają sprawiedliwi, niż grzesznicy. Teraz znasz w pełni drogę jednych i drugich, i ich kres.sienenka.blogspot.com/2011/02/nauka-o-moscie-xlviii.html

Modlitwa - Miłość Boga w Trójcy Jedynego
Awinion, między 18 VI a 13 IX 1376

Boże, Boże niepojęty! Dobro największe, Ty z samej miłości uczyniłeś nas na swój obraz i podobieństwo. Gdy stwarzałeś człowieka nie powiedziałeś: "Niechaj się stanie" (Rdz 1, 3), jak mówiłeś stwarzając rzeczy, ale rzekłeś: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam" (Rdz 1, 26). A miała w tym udział cała Trójca Święta. Boże Wiekuisty, formując człowieka, odcisnąłeś ślad Trójcy Przenajświętszej na ludzkiej duszy. Dałeś więc człowiekowi trzy władze duszy. Dałeś pamięć, aby upodobnić go do Ciebie, Ojcze Przedwieczny, który jako Ojciec trzymasz i zachowujesz w sobie każdą rzecz. Podobnie pamięć ludzka zbiera i zachowuje to, co intelekt widzi, rozumie i poznaje z Ciebie, nieskończona Dobroci. Dopuściłeś też człowieka do udziału w mądrości Twego Jednorodzonego Syna. Poza tym dałeś człowiekowi wolę, miłą łaskawość Ducha Świętego, a wola ta, pełna Twej miłości, unosi się i jak ręka chwyta to wszystko, co intelekt pozna i zrozumie z Twej nieskończonej dobroci. Tak oto dzięki mocnej woli oraz wielkiej miłości pamięć i serce napełnia się Tobą, Boże dobry.

Dzięki, dzięki Ci składam Boże Wiekuisty za wielką miłość, jaką okazałeś, dając nam tak powabny kształt i tak potężne władze duszy. Dałeś nam intelekt, aby poznawać Ciebie, pamięć, aby wspominać o Tobie i zachowywać Cię w nas oraz wolę i miłość, aby kochać Cię nade wszystko. Jest rzeczą słuszną i rozumną, że człowiek poznawszy Ciebie, nieskończona Dobroci, kocha Cię, a miłość jego jest tak silna, że nie może mu jej odebrać ani szatan, ani żadne rozumne stworzenie, jeżeli sam człowiek tego nie chce. Gdy zatem człowiek ujrzy, jak bardzo jest przez Ciebie, Boże, miłowany, a sam Cię nie kocha, musi się bardzo wstydzić.

Wiekuisty Boże, nieoceniona Miłości, widzę, że przez nędzę i słabość upadliśmy nisko, grzesząc ciężko. Oto pierwszy ojciec rodu nie usłuchał Ciebie, Ojcze Niebieski. Ale widzę, że zmuszony przez miłość otworzyłeś oko miłosierdzia i spojrzawszy na nas, biednych nędzników, posłałeś na ziemię Słowo, Jednorodzonego Syna Twego, posłałeś Słowo wcielone w nasze nędzne ciało i ubrane w szatę naszej śmiertelności. Jezu Chryste, Ty pogodziłeś nas z Ojcem, odrodziłeś i zbawiłeś nas, stałeś się naszym mediatorem, a słowem miłości przemieniłeś w wielki pokój zaciekłą walkę, jaką człowiek prowadził z Bogiem. Nasze nieprawości i nieposłuszeństwo Adama pomściłeś na własnym ciele, będąc posłusznym aż do haniebnej śmierci krzyżowej. Tam wysoko, na krzyżu, o słodki Jezu, zadałeś sobie cios, który stał się zadośćuczynieniem za wszystkie nasze grzechy i za obrazę Ojca Twego, bowiem na własnym ciele pomściłeś zniewagę Ojca.

Panie, zgrzeszyłam wobec Ciebie, zmiłuj się nade mną.

Gdziekolwiek spojrzę, widzę niewysłowioną miłość Bożą. Nie mamy przeto usprawiedliwienia, gdy nie kochamy, bowiem Ty sam, Bóg i człowiek, umiłowałeś mnie, nie będąc kochanym, a gdy mnie nie było, Ty mnie stworzyłeś. Wszystko, co chcę pokochać, wszystko, co istnieje, znajduję w Tobie, Boże. Wszystko z wyjątkiem grzechu. Nie ma w Tobie grzechu, który nie jest bytem, przeto nie jest godzien miłości. Jeżeli chcemy kochać Boga, mamy przed sobą Twoje niewysłowione Bóstwo. Jeżeli chcemy kochać człowieka, Ty sam jesteś człowiekiem, w którym mogę poznać Ciebie, bezcenna czystości. Jeżeli chcemy miłować pana i władcę, Ty jesteś panem i królem, co własną krwią wykupił nas z niewoli grzechu.

Wiekuisty Boże, Ty jesteś naszym władcą, ojcem i bratem okazującym nam dobroć i nieskończoną miłość. Oto Słowo, Syn Twój, znając i czyniąc Twą wolę, zechciał przelać swą drogocenną Krew na zbawczym drzewie najświętszego Krzyża za naszą niecność. Ty jesteś Bóstwem, najwyższą mądrością i największą, wiekuistą dobrocią, a ja - nierozumnym i nędznym stworzeniem. Ja jestem śmiercią a Ty życiem, ja ciemnością a Ty światłem, ja głupotą a Ty mądrością, Tyś nieskończony a ja skończona, ja chorą Ty lekarzem. Ja, słaba grzesznica, nigdy Cię dość nie miłuję. Tyś nieskazitelnym pięknem a ja potworną brzydotą. Z bezgraniczną miłością przyciągnąłeś mnie i wszystkich ludzi do siebie ku sobie, jeśli tylko nasza wola nie buntuje się przeciwko Twojej woli.

Oj, biada mi, biada! Panie, zgrzeszyłam przeciwko Tobie, zmiłuj się nade mną.

Wiekuiste Dobro, nie zważaj na podłe uczynki popełnione z naszej winy, przez której oddalamy się od Twej niezmierzonej dobroci, a dusza nasza od przedmiotu jej pragnień. Proszę Cię, przez nieogarnione miłosierdzie Twoje, otwórz oko Twej nieskończonej litości i łagodności i spojrzyj na Twą jedyną oblubienicę. Otwórz oko Twego namiestnika na ziemi i spraw, aby nie miłował Ciebie dla siebie samego, ani też siebie dla siebie, leczy by kochał Ciebie i siebie samego tylko dla Ciebie. Bowiem gdy kocha on Ciebie, Boże, i siebie samego tylko dla siebie, to wszyscy ponosimy szkodę, gdyż od niego zależy nasze życie i nasza śmierć. Jeśli zatem troszczy się on o wszystkie owce i każdą zagubioną owcę przyprowadza do owczarni, to zapewnia nam życie. Jeśli miłuje on Ciebie, Boże, i siebie samego tylko dla Ciebie to zapewnia nam życie, gdyż możemy brać przykład z dobrego pasterza.

Najwyższy i niepojęty Boże, zgrzeszyłam i nie jestem godna, by modlić się do Ciebie, ale Ty jesteś mocen uczynić mnie godną. Panie mój, ukarz mnie za grzechy moje i nie bacz na moje nieprawości. Jedno tylko mam ciało, ale składam Ci je w ofierze. Oto moje ciało, oto moja krew. Zniszcz ciało, wypruj żyły, połam kości moje, zetrzyj je na proch i rozrzuć na cztery strony świata. Przyjmij to jako ofiarę za tych wszystkich, za których się modlę do Ciebie. Jeśli taka jest Twoja wola, Panie, pogruchotaj kości moje i zetrzyj je na proch dla dobra Twego namiestnika na ziemi, jedynego oblubieńca Twojego Kościoła. Modlę się do Ciebie za niego i proszę Cię, Boże, zechciej mnie wysłuchać. Spraw, aby Twój ziemski namiestnik odczytał Twą wolę, umiłował ją i wypełnił po to, abyśmy nie zbłądzili. Daj mu serce nowe, aby nieustannie wzrastał w łasce. Wiekuisty, niepojęty Boże, spraw, aby z mocą podniósł on sztandar najświętszego krzyża i zapewnił niewiernym tak, jak i nam udział w owocu Męki i Krwi Jednorodzonego Syna Twego, Baranka bez zmazy.

Zgrzeszyłam, Panie, wiekuisty Boże, zmiłuj się nade mną.

Za: Św. Katarzyna ze Sieny, Modlitwy, Poznań 1990.
sienenka.blogspot.com/…14/08/dialog-o-bozej-opatrznosci-czyli-ksiega.html