Kto umie w Nierządnicy dostrzec Królową?

Odchodzą więc zawiedzeni wierzący, gubią się pozostawione same sobie dusze. Wrogowie zaś zacierają ręce- a nie mówiłem, że to tylko ziemska firma? A nie mówiłem, że ta cała duchowość to tylko przykrywka dla interesów i manipulacji?
Nasza religia jest religią pochodzącą z Nieba, więc posiada tajemnice zupełnie niepojęte dla ludzkiego rozumu. Lecz wszystko inne jest możliwe do zrozumienia i liczy się w ocenie także rozum. Dla ludzkiego rozumu prawda jest poznawalna. Także nadprzyrodzona. Ludzki umysł jest odbiciem umysłu Boga, więc umie rozpoznać ludzką naukę i odróżnić od nadprzyrodzonej. Nadprzyrodzona w doskonały sposób odbija światło boskiej myśli i prowadzi ku miłości Boga i Kościoła takiego, jakim on naprawdę jest.
Pan Jezus osadził Kościół pewnie na Skale pierwszego Papieża Piotra:
„Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie» ” (Mt 16, 18-19)
Kościół jest oparty na pierwszym papieżu, którym był Piotr. Nawet dosłownie, Watykan stoi na mogile Pierwszego Papieża. A jednak doszło również do tego, że inny apostoł zwrócił uwagę pierwszemu , który miał władzę, że źle rozumie niektóre prawdy. Jak widać sprzeciw w słusznej sprawie w Kościele, również papieżowi nie dyskwalifikuje Kościoła.
"Gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył. Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się usuwać i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę. Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: «Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?» (Ga 2:11-14 BT)
Były spory i nagle okazało się, że zasady i prawo Starego Testamentu zostało zmienione. Jakim prawem! - ktoś by powiedział. Jak śmieli odrzucić Stary Testament! To jest również zarzut o Tradycję. Że powstało coś, co nie ma oparcia tylko w Piśmie. A właśnie fragment ten ukazuje, jak zaczęła ta Tradycja powstawać. Duch Święty ukazywał Apostołom rzeczy, których by nie pojęli wcześniej, bo nie byli na to gotowi Każdy, także Kościół dorasta do nowych wyzwań stawając z nimi oko w oko. Tak krystalizowała się nauka Kościoła potem ujmowana w prawdy pewne od samego początku, ujmowana w dogmaty. Już na początku, w Piśmie świętym widać ten proces. Duch Święty działał i pozwalał również poprzez konflikty między Ojcami Kościoła dochodzić do większego dobra i prawdy. Więc nie można przyjąć, że apostołowie Nowego Testamentu zmienili prawo i wyrzekli się prawdy, odrzucili Stary Testament. Chrystus był doskonałym wypełnieniem prawa. Duch Święty obecny w Kościele pozwolił apostołom zobaczyć coś więcej, tworzył poprzez także ludzkie konflikty i spory rzeczywistość Kościoła Chrystusa.
Luteranie i wielu zawiedzionych Kościołem obecnie zarzuca, że Ostatnia wieczerza była tylko ucztą i łamaniem chleba. Że przyjmowano Komunię na rękę, i teraz nacisk na to, żeby przyjmować Komunie na kolanach i do ust jest przesadzony i niebiblijny. Lecz prawda była jak widać wcześniej rozpoznawana i z czasem tworzyły się doskonalsze formy oddające rzeczywistą godność tego, co Pan Jezus w Kościele złożył. Pismo mówi dosadnie o tym, że wieczerza – łamanie chleba - nie było tylko pamiątką. Że Chleb i Wino to Ciało Pańskie, prawdziwe. Gdy chrześcijanie jedli "chleb" w grzechu, owoce tego były widoczne:
„Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę».Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę». Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej.
Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło. ” (1Kor 11,23-31)
Jak bardzo ten fragment potwierdza naukę Kościoła o realnej obecności Boga w nim. Dlatego, że to nie jest uczta, grzechy muszą być przed przyjęciem Boga odpuszczone. "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. (Jan 20:23) Dlatego też nie sam Chrystus odpuszcza grzechy, jak mówią niektórzy, że wystarczy spowiedź w duchu przed samym Bogiem. Nie, nie wystarczy ale wyznaczeniu ku temu ludzie, którym te grzechy się wyznaje. To wszystko ma uzasadnienie w Piśmie Świętym i w żadnym calu nauka Kościoła nie jest z Pismem Świętym sprzeczna. Nawet sama nazwa Kościoła – żadna inna religia nie może się tak nazywać. Każda inna już ma nazwę niebiblijną, w Biblii zaś jest mowa właśnie o Kościele. O tym, że wielka część Kościoła zdradzi w czasach ostatecznych będzie oczyszczony też jest napisane.
Również jedność Kościoła z Chrystusem wynika z samego Pisma Świętego. Nie ma wiary bez Kościoła i nie ma zbawienia poza Kościołem. Kościół jest Ciałem Chrystusa według samego Pisma Świętego. Chrystus posiada Kościół jako swoją Oblubienicę a Kościół posiada Chrystusa. Nie jest to posiadanie nieokreślone, tylko "w sercu, w duchu" ale widoczne, Chrystus jest Kościołem:
„Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» - czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała - czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was». ” (1Kor 12, 12- 21)
Kościół jest nadprzyrodzonym, czyli w porządku duchowym, ciałem Chrystusa. Więc Kościół jest jedno z obecnym na Ziemi Chrystusem.
Według Pisma Świętego Kościół jest niepojętym skarbcem wszelkiej mądrości:
„Mnie, zgoła najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska: ogłosić poganom jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa i wydobyć na światło, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu, Stwórcy wszechrzeczy. Przez to teraz wieloraka w przejawach mądrość Boga poprzez Kościół stanie się jawna Zwierzchnościom i Władzom na wyżynach niebieskich - zgodnie z planem wieków, jaki powziął [Bóg] w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. ”(Ef 3, 8-13).
Dokładnie tak jest. Ktoś napisał w polemice ze mną, że inne religie patrzą z podziwem na Kościół – bo i mają na co! Kościół zawiera najpiękniejsze skarby i nauki i duchowości, wiedzy większej od wszelkich badań naukowych. Prawdziwi święci poprzez modlitwę, doświadczenie Boga, wiedzieli to, co z trudem osiągają współczesne umysły naukowców. Bo mądrość złożona w Kościele jest mądrością na której jest oparte stworzenie całego wszechświata. Niezafałszowana i odwieczna nauka Kościoła, taka, jaką była przez reformami i zmianami, przed ekumenicznym ruchem pozwalającym dokładać do Kościoła elementy innych religii, jest odzwierciedleniem porządku, w którym zostały stworzone wszystkie rzeczy, cały wszechświat. Każde dokładanie czegoś z innej religii jest dokładaniem fałszu do doskonałości. Nie ma innej religii która się tak nazywa: Kościół. Jak ktoś wymawia Kościół ma zawsze na myśli tylko jeden. Katolicki.
Obecnie, przy końcu czasów, Kościół, jak zapowiedziały proroctwa, został odkształcony, doktryna pozmieniana. I to też wynika i jest przepowiedziane już w Starym Testamencie. Proroctwa mówią o cudzołożnicy, o nierządnicy, i dotyczyły one Izraela starotestamentalnego ale i Kościoła dzisiejszych czasów. znacząca jest tu postać proroka Ozeasza, który jako pierwszy użył porównania związku BOga ze swoim ludem do małżeństwa. Na znak zdrady ludu wybranego Ozeasz poślubił z polecenia Bożego nierządnicę, która urodziła w tym małżeństwie dwóch synów, i córkę nie będących jego dziećmi. Postać Ozeasza dramatycznie ukazuje miłość Boga do niewiernego Kościoła. W Ks. Ozeasza o dzieciach cudzołożnicy można przeczytać: "Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich".
Flirt Kościoła z protestantyzmem, buddyzmem, innymi ideologiami sprawiły, że Kościół stał się jak cudzołożnica, zagubił swoją tożsamość i przestał być świadkiem Bożej obecności w świecie. Że go ludzie właśnie tak widzą. Jako zaprzedaną ideologiom, celom ziemskim, usprawiedliwiającym niegodziwości. Ale to jest to samo, kiedy niby dobrej woli ludzie wołali za Chrystusem: ukrzyżuj Go. Pismo Święte Starego Testamentu mówi:
„Nie miał On wdzięku ani też blasku,
aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie ” (Iz 53, 2-5)
Tak wygląda dzisiaj Kościół, ale to było zapowiedziane. Jest zgorszeniem, dla wielu, tak bardzo nie do poznania jest oblicze Kościoła. Jak Jezusa gdy był ukrzyżowany.
Dokładnie tak jest, że jeśli nie wejdziemy do Kościoła nie staniemy się częścią Chrystusa. Nie będzie Chrystusa w nas. Nie ma Chrystusa i Jego zbawienia poza Kościołem:
„Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić [posłannictwo głoszenia] słowa Bożego. Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym.” (Kol 1, 24-26).
Znamy zapewne wszyscy Pismo Święte na tyle, by wiedzieć, że Kościół u schyłku czasu będzie bardzo doświadczony, że pojawi się Antychryst. Dziwią się i gorszą ludzie obecną sytuacją w Kościele, zepsuciu w nim, ale niby jak mogłoby się to stać, gdyby nie było tego zepsucia? Ono jest owocem grzechu i sprzeniewierzenia się Chrystusowi i takich wielkich jak Luter, i takich małych jak my. Gdybyśmy nie słuchali wielkich i nie wchodzili w grzech i odstępstwo, tyle zła by nie było w Kościele. Skoro wierni są członkami Chrystusa to skoro sami są chorzy i grzeszni, cierpi Kościół jako całość, jako mistyczne Ciało Pana Jezusa. Dlatego nie powinno gorszyć to, że jest w Kościele źle. Ale powinniśmy rozpoznając znaki czasu tym bardziej do nauki Kościoła przylgnąć i szukać w nim tego, co prawdziwe, niezmienione, nie zmieszane z herezją, co nie pochodzi z usprawiedliwiania grzechu ale z nauki samego Boga.
Pismo Święte mówi o wielkim ucisku, który dotknie Kościół:
„To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku
i opłukali swe szaty,
i w krwi Baranka je wybielili.
Dlatego są przed tronem Boga
i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy.
A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi.
Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć,
i nie porazi ich słońce ani żaden upał,
bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu,
i poprowadzi ich do źródeł wód życia:
i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu». ” (Ap 7,14-17)
Więc nie powinno gorszyć i zniechęcać nikogo do Kościoła to, że jest w nim tak wiele zła, zdrady, występku. Jednakże Kościół nadal pozostaje mistycznym Ciałem Chrystusa, ubiczowanym, umordowanym, spływającym wszystkimi poniżającymi plwocinami, jakich nie oszczędzono z pogardy podczas Męki Synowi Bożemu. I tylko w Kościele można wybielić swe szaty we Krwi Baranka. Tylko w Kościele bije otwarte Serce Chrystusa z którego ta Krew podczas każdej Mszy Świętej wypływa i jest oczyszczeniem z grzechu przy spowiedzi. Pismo Święte dokładnie tu mówi, że wyznanie sakramentalne grzechów jest do zbawienia konieczne. Jakżeby wybielić szaty gdyby Wino nie było Krwią naprawdę?
Dlatego przeciwko duchowej wartości Kościoła chybiony jest w dzisiejszych czasach zarzut demoralizacji i duchowieństwa czy świeckich. Nawet obrzydliwości, jakie rzucają się w oczy, jak na Obliczu Jezusa, widoczne dla wszystkich, nie zaprzeczają jego nieskończonej wartości. To prawda, że są rzeczy straszne, tak jest. To zło szpeci Kościół. Lecz ani grzechy ludzkie, a nawet sami święci są niczym wobec największej Tajemnicy, jaką jest obecność Chrystusa. Gdyby zabrakło Tego, wokół Którego tabernakulów budowano kościoły, wznoszono katedry, dla uczczenia Którego powstawały najpiękniejsze dzieła muzyki, malarstwa, dzieła ludzkiej myśli – Kościół nie miałby sensu. To wszystko jest tylko oprawą a najwięksi świeci są jak odpryski iskier wobec ogromu słońca.
Każda wspólnota tyle jest warta ile wart jest cel, wokół którego się gromadzi. Jeśli ludzie gromadzą się tylko z powodu łamania chleba, i dla podtrzymania wspólnoty nieprawdziwej wiary, czy w imię braterstwa, jakąś doraźną, doczesną wartość takie spotkanie posiada. Ale nie ma wartości duchowej. Nieskończoną wartość, nieocenioną ma wspólnota, która nie gromadzi się ze względu na siebie, swoją wiarę, tylko ze względu na Osobę Boga, Stwórcy Wszechrzeczy, Którego myśl i wola porusza krew w naszych żyłach i daje życie wszystkim istotom.
To dlatego Kościół ostatecznie jest bezcenny, gdyż to jest jedyne miejsce na Ziemi, gdzie Niebo styka się z Ziemią. I nikt do Boga nie dojdzie jak tylko poprzez tę Bramę jaką jest Kościół Święty. Mimo, że Jego mury się walą, mimo że zniszczenia są ogromne, tam gdzie jest w Kościele Chrystus w Ciele i Krwi, i gdzie jest zachowana prawdziwa wiara, tam jest jedność z Chrystusem i tam jest właśnie zbawienie.
Cóż robić? Umiłować Kościół, i pod szatami nierządnicy zobaczyć wielka Królową, której królestwo twa w Niebie. Która doprowadziła i wychowała wiele pokoleń do Nieba. Zagłębiać się w prawdziwą naukę. Nienawidzić zła? Tak, nienawidzić grzechu i kłamstwa, które oblepiły Jej szaty, więc szukać, zgłębiać Kim ona jest naprawdę. Bo Ona nie pozostanie w łachmanach. Przeżyje w sercach wiernych Chrystusowi i będzie wspaniałą Królową, której godność wróci sam Król Królów. Byśmy wtedy byli jej sługami. Ale by to osiągnąć potrzeba rozdzierać zasłonę herezji, nieprawdy, grzechu i zniekształceń i karmić się prawdziwą nauką, przechowaną przez 2000 lat istnienia Kościoła.
Nie ma możliwości, by znać Kościół i Go nie miłować. Kto jest wrogiem Kościoła nie zna Go naprawdę. Jeśli kto zna Kościół jaki jest naprawdę a Go nienawidzi, jest opętanym.
Nie ma możliwości poznać Kościół i Go nie miłować.