giuseppefull
1460

Walka o katolicką wiarę jest naszą chlubą rozmowa z ks. Karolem Stehlinem FSSPX

Walka o katolicką wiarę jest naszą chlubą rozmowa z ks. Karolem Stehlinem FSSPX Na okładce naszego czasopisma znajduje się zdjęcie wykonane w grudniu ubiegłego roku na jednym z warszawskich osiedli. …Więcej
Walka o katolicką
wiarę jest
naszą chlubą
rozmowa z ks. Karolem Stehlinem FSSPX
Na okładce naszego czasopisma znajduje się zdjęcie wykonane w grudniu ubiegłego roku na jednym z warszawskich osiedli. Na pierwszym planie widzimy platformę reklamową, jedną z wielu, jakie zostały rozstawione na ulicach stolicy. Umieszczony na niej plakat przykuwa uwagę szczególnym zestawieniem: kobieta w stroju zakonnicy hipnotyzuje wzrokiem przechodniów, wokół niej umieszczono napis „Dzień zaczynam od modlitwy...”, a dokończeniem tego zdania jest reklama strony internetowej promującej biznes. Wybraliśmy to zdjęcie na okładkę, ponieważ pokazuje ono ogromną złożoność kilku zagadnień, które są tematem tego numeru ZAWSZE WIERNI.
Osoba przebrana jest za zakonnicę, co ma gwarantować wiarygodność hasła reklamowego. Postać zakonnicy została wykorzystana do promocji handlu i biznesu. Dobrze wiemy, że osoba nosząca katolicki strój zakonny tym samym jest „oficjalnym ambasadorem” katolickiej wiary. Nawet samym tylko …
Więcej
giuseppefull
Miliony katolików dały się zwieść iluzji, że w życiu wystarczy być jedynie tzw. porządnym człowiekiem. W ogólnym przekonaniu za dobrego katolika uchodzi ten, kto został ochrzczony, deklaruje się jako osoba wierząca, zna kilka fragmentów z Pisma świętego oraz akceptuje tzw. najważniejsze dogmaty i prawdy wiary. To powyższe określenie „prawdziwego katolika”, choć utożsamia się z nim wiele osób, …Więcej
Miliony katolików dały się zwieść iluzji, że w życiu wystarczy być jedynie tzw. porządnym człowiekiem. W ogólnym przekonaniu za dobrego katolika uchodzi ten, kto został ochrzczony, deklaruje się jako osoba wierząca, zna kilka fragmentów z Pisma świętego oraz akceptuje tzw. najważniejsze dogmaty i prawdy wiary. To powyższe określenie „prawdziwego katolika”, choć utożsamia się z nim wiele osób, jest jednak bardzo ułomne, żeby nie powiedzieć fałszywe. Jak, według Księdza, przedstawia się wiara i życie religijne katolików, zwłaszcza w trwającym obecnie w Kościele „Roku wiary”?
Ks. Karol Stehlin:
Już papież św. Pius X często podkreślał, że największym problemem katolików jest brak znajomości naszej wiary. W wyniku braku solidnych fundamentów, katolicy są bezbronni wobec przeróżnych sofizmatów i pół-prawd, które wrogowie Kościoła powtarzają od wieków. Proszę zauważyć, że Pius X kierował powyższe słowa na początku XX wieku i to do gorliwych katolików, kiedy w Kościele jeszcze wszystko było „w porządku”. Obecnie katolicy żyją w zupełnie innej sytuacji: świat jest całkowicie zdominowany przez materializm. A jeśli chodzi o stare kraje katolickie, takie choćby jak Polska, to materializm ten przedstawia się dokładnie tak, jak na okładce tego numeru ZAWSZE WIERNI: religia nie jest co prawda negowana, lecz staje się środkiem do realizacji światowego życia.
I to być może jest najbardziej trafny obraz gorliwego katolika naszych czasów: modli się, idzie do kościoła, w domu ma święty obrazy na ścianie, nawet broni zasad moralnych. Ale tak naprawdę żyje całkowicie w atmosferze doczesności. Pochłania go świat, najnowsze wydarzenia, zarabianie pieniędzy, organizowanie kolejnego weekendu lub urlopu, troska o zdrowie i bezpieczeństwo, o pokój na świecie, pochłaniają go rozrywki i media. Chrystus i Najświętsza Maryja Panna są traktowani jako wyższe instancje, które mają pomóc ludziom w zapewnieniu dostatniego życia oraz w spełnieniu wszystkich ich oczekiwań.
Jeśli tak rozumiany katolicyzm ma jeszcze w jakimś kraju pewne znaczenie; jeśli cieszy się powagą moralną i wywiera wpływ na życie społeczne — ale powiedzmy od razu, takie kraje to dziś wyjątek — to szczególnie młodsze pokolenia coraz bardziej widzą w nim jedynie zjawisko kulturowe lub socjologiczne. Mówi się często: Polska jest katolicka, Rosja — prawosławna, Niemcy — ewangelickie — ale traktowane jest to w kategoriach bardziej społeczno-kulturowych niż religijnych. Największe święta katolickie zostały wchłonięte przez świecką obrzędowość, inne wtopiły się i zagubiły swoje znaczenie w folklorze wielkich miast.
Do dobrego tonu należy kilka razy w roku pójść do kościoła, żeby pooglądać bożonarodzeniowe szopki, wielkanocne Groby Pańskie, zanieść „święconkę”, podzielić się opłatkiem, przyjąć księdza po kolędzie. Te obyczaje mają już niewiele wspólnego z życiem duchowym. Chrzciny, wesela, pierwsze Komunie często są tylko formalnym pretekstem do spotkania towarzyskiego i biesiadowania. Te wydarzenia religijne są również okazją do nakręcania handlu i biznesu. To zdumiewające, że nawet otwarci wrogowie wiary wysyłają klientom życzenia na Boże Narodzenie — tak bardzo zatarł się katolicki charakter tych świąt. Dlatego w dawnych krajach katolickich obserwujemy zjawisko rozrywkowego, zabawowego traktowania uroczystości, które mają głęboko katolickie korzenie. Zamiast oddawania czci św. Andrzejowi Apostołowi — mamy andrzejki z wróżbami. Zamiast godnego oddawania w Adwencie czci św. biskupowi Mikołajowi — mamy gonitwę w poszukiwaniu prezentów na mikołajki. Zamiast oddawania czci św. Walentemu — mamy epatowanie grą na emocjach i rozniecanie namiętności w postaci walentynek. A przecież wszystkie te, dziś zupełnie zeświecczone obrzędy, są pomnikami naszej świętej, katolickiej wiary. Kto jeszcze o tym pamięta?