Radek33
1504

"Ten pogrzeb i wszystko, co wokół niego zrobiono, to była farsa przeniesiona aż za grób."

Na początku lat 90., gdy wspieraliśmy Tuska i Bieleckiego, centrum decyzyjnym było osiemnaste piętro hotelu Marriott, ale potem to się zmieniło. Pojawiły się za to inne miejsca, przede wszystkim …Więcej
Na początku lat 90., gdy wspieraliśmy Tuska i Bieleckiego, centrum decyzyjnym było osiemnaste piętro hotelu Marriott, ale potem to się zmieniło. Pojawiły się za to inne miejsca, przede wszystkim Agencja Mienia Wojskowego w Warszawie, gdzie zapadały najważniejsze decyzje. A później jeszcze dyskoteki – „Colosseum” i zwłaszcza „Planeta”.
Jak naprawdę zginął Jacek Dębski

– Robiliście politykę na dyskotekach?
– Zaraz „robiliście politykę”. Rozmawialiśmy o interesach. Wszystkim chodziło o pieniądze i władzę, cała reszta to nieistotne dodatki. No i nie „na dyskotekach”, tylko „w dyskotekach”, a to zasadnicza różnica. Konkretnie na zapleczu. Zdziwiłbyś się, jacy ludzie tam przychodzili.
– Na przykład?
– Biskup, generałowie, aktorzy, dziennikarze, a z polityków Mieczysław Wachowski, kiedy był jeszcze kapciowym prezydenta Lecha Wałęsy, Bronisław Geremek, Sławomir Petelicki, szef GROM-u, Paweł Piskorski, prezydent Warszawy, admirał Czesław Wawrzyniak, Jacek Dębski, członek zarządu Kongresu Liberalno …Więcej
Radek33
(...)"Mówi się, że śmierć jest częścią życia, więc jeśli tak, to umarł tak, jak żył. Wszyscy wiedzieli, że zginął w wypadku, powiedzmy że nie kompletnie ubrany, z głową „asystentki” na kolanach. Tożsamości „asystentki” nie ujawniono z jednego prostego powodu: bo jeśli była „asystentką”, to z gatunku takich, jakie - nie bez naszego udziału - przyjeżdżały do niego z „Planety”. To przemilczanie …Więcej
(...)"Mówi się, że śmierć jest częścią życia, więc jeśli tak, to umarł tak, jak żył. Wszyscy wiedzieli, że zginął w wypadku, powiedzmy że nie kompletnie ubrany, z głową „asystentki” na kolanach. Tożsamości „asystentki” nie ujawniono z jednego prostego powodu: bo jeśli była „asystentką”, to z gatunku takich, jakie - nie bez naszego udziału - przyjeżdżały do niego z „Planety”. To przemilczanie okoliczności śmierci nawet sensowne i aż nadto ludzkie, ale potem z jego pogrzebu zrobiono show. Po co? W ostatniej drodze towarzyszyli profesorowi „wszyscy święci”: prezydenci, byli i aktualny, marszałkowie Sejmu i Senatu, szef Parlamentu Europejskiego, tabuny biskupów i księży, choć krzyża na grobie nie uświadczysz(...)"