pl.news
11,9 tys.

Biskup ukarany za podpisanie deklaracji kazachskiej?

W ubiegłym tygodniu biskup pomocniczy Chur, Marian Eleganti, były zakonnik z opactwa benedyktynów, zrezygnował z odpowiedzialności za młodzież w szwajcarskim episkopacie, twierdząc, że nie otrzymał …Więcej
W ubiegłym tygodniu biskup pomocniczy Chur, Marian Eleganti, były zakonnik z opactwa benedyktynów, zrezygnował z odpowiedzialności za młodzież w szwajcarskim episkopacie, twierdząc, że nie otrzymał wsparcia od innych biskupów. Eleganti stał się szerzej znany po tym, jak w lutym podpisał sprzeciwiającą się Amoris Laetitia deklarację z Kazachstanu.
Tło rezygnacji: biskupi zdecydowali za zgodą Elegantiego, by wysłać w październiku biskupa pomocniczego z Fribourga, Alaina de Raemiego, byłego kapelana Gwardii Szwajcarskiej na "Synod Młodych".
Eleganti spodziewał się nominacji rezerwowej, ale zamiast tego biskupi zdecydowali się na ultraliberalnego opata Urbana Federera z Einsiedeln, członka konferencji episkopatu. Eleganti uznał to za wotum nieufności i zrezygnował.
Grafika: Marian Eleganti, © Liebermary, Wikicommons, CC BY-SA, #newsDasrujcdey
predex
Żywot świętego Aleksandra,
biskupa i Męczennika
(Żył około roku Pańskiego 300)
Gdy w Komanie, w Azji Mniejszej, miano przystąpić do obioru nowego biskupa, udano się z prośbą do świętego Grzegorza cudotwórcy, biskupa w Nowej Cezarei, aby naznaczył odpowiedniego męża. Święty Grzegorz przybył osobiście do Komany, ale uczuł się niemile dotknięty, gdy usłyszał, że chcą mieć biskupem człowieka bogatego …Więcej
Żywot świętego Aleksandra,
biskupa i Męczennika

(Żył około roku Pańskiego 300)

Gdy w Komanie, w Azji Mniejszej, miano przystąpić do obioru nowego biskupa, udano się z prośbą do świętego Grzegorza cudotwórcy, biskupa w Nowej Cezarei, aby naznaczył odpowiedniego męża. Święty Grzegorz przybył osobiście do Komany, ale uczuł się niemile dotknięty, gdy usłyszał, że chcą mieć biskupem człowieka bogatego i wysokiego pochodzenia; przedstawili mu też kilku takich mężów, nie będąc sami z sobą zgodni, którego z nich obrać. Gdy im powiedział, że nie powinni zważać na zewnętrzne zalety, ale raczej wybrać męża zdolnego i cnotliwego, choćby był i niskiego pochodzenia, zawołał ktoś szyderczo: "Jeśli nie zważasz na znaczenie i chcesz biskupa z motłochu, to wybierz Aleksandra, węglarza". Przytomni zaczęli się śmiać, ale św. Grzegorz uważał tę szyderczą uwagę za natchnienie z Nieba i kazał sobie przyprowadzić Aleksandra. Biedny węglarz odziany był w łachmany, a twarz i ręce miał brudne od węgla. Na ten widok znowu wszyscy parsknęli śmiechem, ale Grzegorz, który zaraz poznał, że w tym człowieku jest coś osobliwego, wziął go na stronę i począł wypytywać o przeszłe życie, zaklinając, by powiedział szczerą prawdę. Wtedy Aleksander wyznał, że pochodzi z wysokiego rodu, że wszystek swój majątek rozdał na ubogich, a sam z miłości dla Chrystusa oddał się tak niskiej pracy, która jednak daje mu wyżywienie. "Jestem jeszcze młody - mówił Aleksander - a jak mi mówią, wyglądam podobno bardzo pięknie w innym odzieniu. Ale właśnie moja młodość i moja uroda zdawały mi się niebezpiecznymi dla duszy i dlatego wyrzekłem się świata. Schroniwszy się w lasy, żyję jako węglarz". Po tym wyjaśnieniu Grzegorz nabrał pewności, że ten, a nie kto inny przeznaczony jest od Boga na biskupa, zwłaszcza, że w rzekomym węglarzu odkrył podczas rozmowy wielkie zdolności umysłu. Zaraz kazał go oczyścić, ubrać przystojnie i wprowadzić na zgromadzenie. Nikt nie umiał wytłumaczyć sobie tej przemiany, ale jeszcze więcej się zdziwili, kiedy biskup opowiedział życie Aleksandra. Uznając w tym wyrok Boży, padli wszyscy na kolana dziękując za wskazówkę, poznali bowiem, że będą mieli biskupa danego od Boga. Jednogłośnie też obrano Aleksandra biskupem komańskim. Wahał się Aleksander przyjąć tak ważny obowiązek, ale uznawszy w tym palec Boży, poddał się woli Ojca wszystkowiedzącego i najmędrszego, po czym Grzegorz wyświęcił go na biskupa. Na wezwanie św. Grzegorza wygłosił nowo wyświęcony biskup przemowę do zgromadzonych, i znowu wszyscy się zdziwili, bo Aleksander okazał taką znajomość teologii i wymowy, a słowa jego płynęły z takim namaszczeniem, jakby nie od dzisiaj dopiero, ale oddawna już zasiadał na stolicy biskupiej.