Minęły Święta Wielkanocne, nawet prawosławne, według kalendarza juliańskiego, no i nikt już nie pamięta, że „
zgoda buduje” i tak dalej i że 10 kwietnia cała Polska, to znaczy – wszyscy Polacy, zamiast spierać się o przyczyny katastrofy w Smoleńsku, powinni się zjednoczyć „
w zadumie”, a jeszcze lepiej - „
w bulu i nadzieji”. „
W bulu” - no bo jakże nie odczuwać „
bulu” w obliczu tragedii narodowej, ale zarazem „
w nadzieji”, że ta tragedia przyniesie jakieś korzystne rezultaty. Że przyniesie – to rzecz pewna tym bardziej, że już przyniosła. Czy gdyby nie ta tragedia, to pan marszałek Komorowski przejąłby obowiązki prezydenta? Jasne, że by nie przejął. Tymczasem przejął i to od razu na podstawie komunikatu przekazanego w TVN przez panią red. Justynę Pochanke i to zanim jeszcze śmierć prezydenta Kaczyńskiego została urzędowo potwierdzona. Wymaga to uzupełnienia przysłowia, że pośpiech jest wskazany tylko w dwóch przypadkach: przy biegunce i przy łapaniu pcheł. Okazuje się, że są jeszcze inne …
Więcej