Odpowiedź na list Episkopatu ws. Intronizacji

W

liście Episkopatu na Święto Chrystusa Króla skrytykowany został pomysł Intronizacji na szczeblu państwowym w takich choćby słowach:

Nie trzeba więc Chrystusa ogłaszać Królem, wprowadzać Go na tron. Bóg Ojciec wywyższył Go ponad wszystko.

Zanim je skomentuję, pozwolę sobie je zestawić ze słowami papieża Piusa XI z encykliki Quas Primas:

Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim
narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i
przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny.


Słowa z listu biskupów sugerują, że Intronizacja wg jej zwolenników oznacza, że Chrystus tym Królem nie jest. Proszę wybaczyć, ale to mijający się z prawdą, krzywdzący zarzut. Nie znam żadnego zwolennika Intronizacji, który by tak ją rozumiał, jak to przedstawili biskupi. Nie można krytykować tego, co ktoś ma na myśli za pomocą tego, co się mu imputuje, a czego sam nie twierdzi. To jest po prostu nieuczciwe. Zawsze było dla mnie oczywiste, że Chrystus jest Królem niezależnie od naszej woli, ale naszej wolnej woli, którą sam stworzył oddaje uznanie tego panowania- zarówno indywidualnie, jak i wespół z innymi, czy to w rodzinie, czy we wiosce, czy w grupie zawodowej, czy w narodzie i państwie. To jest właśnie Intronizacja. Zadziwia fakt, że zaraz po krytyce Intronizacji na podstawie jej fałszywego rozumienia biskupi pochwalają to, co zwolennicy Intronizacji rzeczywiście przez nią rozumieją:

Trzeba natomiast uznać i przyjąć Jego królowanie, poddać się Jego

władzy, która oznacza moc obdarowywania nowym życiem, z perspektywą życia na wieki


Cóż może oznaczać ta sprzeczność? Czyżby biskupom nie odpowiadało samo słowo „Intronizacja”?

A może chodzi o jej polityczny wymiar? W dalszej części czytamy:

Realizacja zadania zakłada przyjęcie tego, co Jezus daje, domaga się życia Jego miłością i dzielenia się Nim z innymi. Chodzi o umiłowanie Jezusa do końca, oddanie Mu swego serca, zawierzenie Mu naszych rodzin, podjęcie posługi miłości miłosiernej i posłuszeństwo tym, których ustanowił pasterzami.

(...)Konieczne jest szerokie otwarcie drzwi Jezusowi, oddanie mu swego życia. Gdy dokonamy tego w naszych domach i parafiach, zmieni się oblicze naszej Ojczyzny i Kościoła. Szczególną drogą może być uznanie królowania Jezusa poprzez umiłowanie Jego Najświętszego Serca. Początkiem tej drogi niech będzie odnowienie dziś, we wszystkich świątyniach, aktu poświęcenia rodziny ludzkiej Jezusowi Chrystusowi Królowi wszechświata. Na realizację tej drogi w codzienności udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.


Te słowa są streszczeniem tego, o co w Intronizacji chodzi. Dlatego też nieuzasadnione jest stwierdzenie, jakoby Intronizacja oznaczała coś innego, coś więcej:

Ten konkretny program nie potrzebuje jakiejkolwiek formy intronizacji.

W słowach biskupów widzimy wymienienie różnych rodzajów życia wspólnotowego z pominięciem jednak wspólnoty narodowej i państwowej.

Czy jest to jednak wspólnota jakoś wyłączona z naszego życia? Czy w niej Prawo Chrystusowe przestaje obowiązywać? Sądzę że biskupi tak nie twierdzą. Problem polega na tym, że oceniają Intronizację na podstawie tego, jak ją rozumieją jej przeciwnicy, a nie zwolennicy. Świadczyć o tym mogą przestrogi poprzedzające ostateczne konstatacje negatywne na temat „wszelkich form Intronizacji”. Przestrogi te sformułowane są w postaci alternatyw :

Jego królestwa nie ograniczają ani granice państw, ani systemy gospodarcze, ani różnice kulturowe czy języki.

Tyle tylko, że Intronizacja nie oznacza wcale takiego ograniczenia, tak, jak uznanie poświęcenie się Sercu Jezusowemu przez rodzinę nie oznacza, że tego nie mogą zrobić rodziny inne.

W świątyni więc, a nie w pałacu, Bóg wysłuchiwał modlitw o przebaczenie grzechów, uzdrowienie z choroby, ocalenie od niesprawiedliwości, wyzwolenie spod ucisku prześladowców (por. 1 Krl 8,23-60)

To przeciwstawienie sugeruje, że Intronizacja miałaby oznaczać tworzenie konkurencji dla świątyni w pałacu? Czyżby w pałacu nie wolno było czcić Boga? Czy to przeciwstawienie ma oznaczać aprobatę dla twierdzeń, że w polityce Prawa Chrystusowe nie obowiązują? Przecież to by było sprzeczne z Nauką Kościoła.

Bożą pomoc i wsparcie, w tym wielkie zwycięstwa nad wrogami, Izraelici przeżywali jako wydarzenia religijne, a równocześnie jako wezwanie nie do budowania potęgi militarnej, politycznej czy gospodarczej, lecz do odnowienia przymierza z Bogiem i bardziej wiernego wypełniania Bożego Prawa.

Intronizacja nie oznacza też obrania za główny cel potęgi militarnej, politycznej czy gospodarczej. Intronizacja oznacza, że we wszystkim co robimy powinniśmy się w tym kierować Nauką Chrystusa. Polityka nie jest tu jakimś wyjątkiem. Niestety jednak sekularyzm skłania nas do ograniczania religii do jakichś nisz(co jest sprzeczne z istotą religii), czyli do detronizacji Boga. Intronizacja jest tylko odpowiedzią na to błędne przeświadczenie podzielane niestety przez wielu katolików.

W tym prorockim programie misji idealnego Króla nie ma żadnej aluzji do ziemskiego panowania. Mowa jest o tym, że Mesjasz-Król objawi narodom wolę Boga (por. Iz 42,1-6) oraz pokaże ubogim i pokornym, jak ją wypełniać; że sam posłuszny Bogu usunie bunt, grzech Adama i dokona przemiany człowieka, jednając go z Bogiem.

Intronizatorom nie chodzi też o żadne „ziemskie panowanie Chrystusa”(co by to miało znaczyć wg krytyków intronizacji?), ale o kierowanie się Jego Nauką w konstruowaniu ładu państwowego. Jakimś światopoglądem trzeba się kierować i jeśli katolicki polityk nie będzie się kierował katolickim, muzułmański muzułmańskim, ateista ateistycznym, tylko rzekomo „neutralnym”, to po prostu postąpi wbrew własnej wierze.

Podsumowując, krytyka wymierzona w Intronizację i jej zwolenników trafia w próżnię, gdyż odnosi się nie do tego, jak Intronizację rozumieją jej zwolennicy, ale co im bezpodstawnie przypisują ich przeciwnicy. To jest kolejny przejaw krzywdzącej podejrzliwości, doszukiwania się intencji ukrytych, niewypowiadanych wprost, które nazwać trzeba insynuacjami.

Sprawiają one, że oparta na nich krytyka, uczciwie rzecz ujmując nie ma podstaw i dlatego powinna być przez nas odrzucona.
Zwyczajny Katolik
Odpowiedź na list Episkopatu ws. Intronizacji zbiór argumentów bez personalnych ataków
Zwyczajny Katolik
INtronizacja fałszywe oskarżenia Odpowiedź na list Episkopatu ws. Intronizacji
Jeszcze jeden komentarz od Zwyczajny Katolik