stokrotka7777

bEZ sLOGANU2 (138) Czy Bóg kochal ludzi potępionych?

👍

stokrotka7777

o John Bashobora - Gdańsk cz. 1/4

część 2 => John Bashobora - 2
część 3 => John Bashobora - 3
część 4 => John Bashobora - 4

stokrotka7777

Nic nie musisz mówić....nic... "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,…

Bóg jest MIŁOŚCIĄ !
Nie zapominajmy o tym... :-)
"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony."

Jn 3,16-17(BT)

stokrotka7777

O wychwalajcie Go wszystkie narody - Koncert "Jednego Serca, jednego Ducha"

Innne piosenki zobacz sobie tutaj www.jednegoserca.pl
piosenka "Jezus zwyciężył": Jezus

stokrotka7777

Prześladowanie Kościóła - Podaj im dłoń - Beata Bednarz

Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym (13.11.2011)
www.pkwp.org
Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym (13.11.2011)

stokrotka7777

Kromka Słowa Bożego - 13 XI 2011 (XXXIII Niedziela Zwykła)

👏

stokrotka7777

Zjednoczeni w Duchu. Zjednoczeni w Duchu

Modlitwa o jedność w Kościele
Święty Andrzeju Bobolo, nasz wielki Patronie! Jako wierny towarzysz Jezusa byłeś przejęty Jego pragnieniem: "aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno". Sprawie upragnionej jedności oddałeś całe swe życie dopełnione męczeńską śmiercią, ofiarą braku jedności w Kościele i świecie. Dzieje Twego kultu poświadczają, że ofiara służy pojednaniu. Dlatego prosimy Ciebie: oręduj za nami u Boga, żeby nam nie zabrakło cierpliwości i miłości w drodze ku jedności z Ojcem i Synem w Duchu Świętym teraz i na wieki wieków. Amen.
Modlitwa o jdność
Boże, miłośniku pokoju, dawco jedności i zgody, przez zasługi świętego Andrzeja, Męczennika Twego, pokornie Cię prosimy, abyś naszych braci odłączonych duchem jedności natchnąć raczył, abyśmy wszyscy połączeni węzłem wiary świętej katolickiej, jednym sercem, w jednym Kościele Ciebie wyznawali, a potem dostąpili tej nagrody, którą zgotowałeś tym, co Cię miłują. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

stokrotka7777

Zjednoczeni w Duchu. Zjednoczeni w Duchu

Modlitwa o jedność
Co roku w dniach 18-25 stycznia cały Kościół modli się o jedność chrześcijan. Jest to tydzień poprzedzający święto Nawrócenia Św. Pawła, 25 stycznia. Nawiązując do tej intencji podajemy wybór tekstów Św. Josemaríi z książki „Kochać Kościół”.
Na początek przypomnijmy słowa, św. Cypriana: Kościół przedstawia się nam jako lud, który czerpie swoją jedność z jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego. (ŚW. CYPRIAN, De oratione dominica, 23). Niech was nie dziwi przeto, że w święto Trójcy Przenajświętszej kazanie dotyczy Kościoła; a to dlatego, że Kościół tkwi korzeniami w fundamentalnej tajemnicy naszej wiary katolickiej: Boga jedynego w swej istocie istniejącego w trzech osobach.
Kościół ześrodkowany w Trójcy – tak go zawsze widzieli Ojcowie. Jakże jednoznaczne są słowa św. Augustyna: Bóg więc zamieszkuje w swojej świątyni; nie tylko Duch Święty, ale także Ojciec i Syn... Dlatego Kościół święty jest świątynią Boga, świątynią całej Trójcy Świętej. (ŚW. AUGUSTYN, Enchiridion, 56,15).
Wkrótce odmówimy Credo. Po wyśpiewaniu naszej wiary w Ojca, w Syna i w Ducha Świętego mówimy et unam, sanctam, catolicam et apostolicam Ecclesiam, wyznajemy że jest Jeden tylko Kościół, Święty, Katolicki i Apostolski. Wszyscy którzy naprawdę kochali Kościół, potrafili związać te cztery cechy z niezbadaną tajemnicą naszej świętej religii: tajemnicą Trójcy Przenajświętszej. My wierzymy w Kościół Boży, Jeden, Święty, Katolicki i Apostolski, w którym otrzymujemy doktrynę; poznajemy Ojca i Syna i Ducha Świętego i jesteśmy chrzczeni w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego (ŚW. JAN DAMASCEŃSKI, Adversum Icon., 12).
fragment homilii Nadprzyrodzony cel Kościoła.
Aby tak jak My stanowili jedno (J 17, 11) woła Chrystus do Ojca Swego; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno (J 17, 21). Nieustannie z ust Chrystusa płynie to wołanie do jedności, bowiem każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje. I żadne miasto ani dom wewnętrznie skłócony nie ostoi się (Mt 12, 25). Nauczanie, które przeradza się w gwałtowne pragnienie: Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu Mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz (J 10, 16).
Z jaką siłą wygłasza Pan tę naukę! Pomnaża słowa i obrazy, abyśmy zrozumieli, by ta pasja o jedność została wyryta w naszej duszy. Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest Tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy... Wytrwajcie we mnie, a Ja (będę trwał) w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 1-5).
Czyż nie widzicie jak ci co się odłączają od Kościoła, będąc czasem pełni listowia, w jednej chwili usychają i własne ich owoce zmieniają się w żyjące robactwo? Kochajcie Kościół Święty, Apostolski, Rzymski; Jeden! Ponieważ, jak pisze św. Cyprian: kto zbiera w innej stronie, poza Kościołem, rozprasza Kościół Chrystusowy (ŚW. CYPRIAN, De catholicae Ecclesiae unitate, 6). Św. Jan Chryzostom również nalega: nie rozłączaj się z Kościołem. Nic nie jest silniejsze niż Kościół; Twoją nadzieją jest Kościół; twoim zdrowiem jest Kościół; twoim schronieniem jest Kościół. Jest wyższy niż niebo i szerszy niż ziemia, nigdy się nie starzeje, żywotność jego jest wieczna (ŚW. JAN CHRYZOSTOM, Homilia de capto Eutropio, 6).
Bronić jedności Kościoła to żyć w jedności z Chrystusem, który jest naszym krzewem winnym. W jaki sposób? Zwiększając naszą wierność niezmiennej Nauce Kościoła: ponieważ Duch Święty nie był obiecany następcom Piotra, aby przez własne objawienie ogłaszali własną doktrynę, tylko ażeby, przy Jego asystencji, świątobliwie strzegli i wiernie wykładali objawienie przekazane przez Apostołów, czyli depozyt wiary (SOBÓR WATYKAŃSKI I, Konst. dogm. na temat Kościoła) Jedność zachowamy tak: czcząc tą Naszą Matkę bez skazy, miłując Ojca Świętego.
Codziennie proszę Pana, aby poszerzył moje serce, aby kontynuował przekształcać w nadprzyrodzoną tę miłość, do wszystkich ludzi, bez względu na rasę, naród, warunki kulturalne czy majątkowe, którą wzbudził w mojej duszy. Szczerze szanuję wszystkich, katolików i nie katolików, tych którzy wierzą w coś i tych którzy nie wierzą, którzy sprawiają mi smutek. Lecz Chrystus założył tylko jeden Kościół, ma tylko jedną Oblubienicę.
Zjednoczenie chrześcijan? Tak. Więcej jeszcze: unia wszystkich tych, co wierzą w Boga. Lecz istnieje tylko jeden prawdziwy Kościół. Nie potrzeba rekonstruować Go z ułamków rozrzuconych po całym świecie. I nie potrzebuje On przechodzić przez żaden typ oczyszczenia, aby na koniec stać się nieposzlakowanym. Oblubienica Chrystusa nie może być cudzołożna, bo nie podlega deprawacji i jest czysta. Zna tylko jeden dom, strzeże nietykalności jednego tylko łoża z dziewiczą skromnością. Ona nas zachowuje dla Boga, ona przeznacza dla Królestwa dzieci, które poczęła. Każdy, kto odchodzi od Kościoła łączy się z zafałszowanym, oddala się od obietnic Kościoła: i nie osiągnie nagrody Chrystusowej, kto opuszcza Kościół Chrystusowy (ŚW. CYPRIAN, Tamże).
Teraz lepiej zrozumiemy, jak jedność Kościoła prowadzi do świętości, i jak jednym z fundamentalnych aspektów jego świętości jest ta jedność ześrodkowana w tajemnicy Boga w Trójcy Jedynego: Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który (jest i działa) ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich (Ef 4, 4-6).
Świętość, dokładnie, nie oznacza innej rzeczy, jak większą jedność z Bogiem; poprzez większą bliskość z Panem większa świętość. Chrystus pragnął Kościoła i założył Go, wypełniając tym wolę Ojca; Oblubienicy Syna asystuje Duch Święty. Kościół jest dziełem Trójcy Przenajświętszej; jest Święty i jest Matką – Nasza Święta Matka-Kościół. Możemy podziwiać w Kościele dwie niejako doskonałości, jedną, którą nazwalibyśmy początkową, i inną, ostateczną, eschatologiczną. Do obydwu odnoszą się słowa św. Pawła w liście do Efezjan: Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany (Ef 5, 25-27).
fragment homilii Wierność Kościołowi.
źródło: www.opusdei.pl/art.php

stokrotka7777

Kromka Słowa Bożego - 6 XI 2011 (XXXII Niedziela Zwykła)

👏

stokrotka7777

Cud powolaniowy - o. Raniero Cantalamessa z wizyta u klarysek w Lermie

Po 23 latach braku powołań zakonnych, klauzurowa wspólnota klarysek w Lermie liczy dziś 180 sióstr.
Za sprawą 46-letniej siostry Weroniki Berzosy powstało nowe zgromadzenie, które liczy ponad 180 młodych sióstr w dżinsowych habitach. Matkę Weronikę już teraz niektórzy nazywają współczesną Teresą z Avila

<< Prawdziwy cud dokonuje się na naszych oczach w Hiszpanii rządzonej przez antykościelnego Zapatero. Zjawisko, którego Hiszpania nie widziała od czasów św. Teresy z Avila (XVI wiek), a świat nie widział przynajmniej od czasów bł. Matki Teresy z Kalkuty. Prawdziwe powołaniowe tsunami nawiedziło rejon Burgos, gdzie dziesiątki młodych dziewcząt wstępują do klasztorów w Lerma i La Aguilera. Studiowały wcześniej prawo, ekonomię, fizykę, chemię, architekturę, a nawet pracowały jako modelki. Były zaangażowane w ruchy odnowy Kościoła: neokatechumenat, Communione e Liberazione czy Opus Dei.
Za tym powołaniowym boomem stoi jedna kobieta, która niedawno dzieliła się w Rzymie świadectwem swojego powołania z uczestnikami konferencji poświęconej nowej ewangelizacji. To siostra Weronika Maria, w świecie Maria Berzosa Martines. Ma 46 lat. Niektórzy już uznali ją za „współczesną Teresę z Avila”. María José Berzosa mając lat 18 zdecydowała się przerwać studia medyczne i wstąpić do klasztoru klarysek w Lerma, zakonu kontemplacyjnego o jednej z najbardziej surowych reguł. Była pierwszą nowicjuszką od 23 lat. Przyjęła imię Weronika. Kiedy stała się mistrzynią nowicjatu i przełożoną konwentu, do klasztoru zaczęło zgłaszać się tyle kandydatek, że wkrótce zapełnił się całkiem także klasztor w La Aguilera. Razem 180 sióstr!
Zaczęto mówić o „cudzie z Lermy”. W lutym tego roku klaryski z obu konwentów przekształciły się w instytut życia konsekrowanego o nazwie „Jesu Communio”. Został on zatwierdzony przez papieża Benedykta XVI. 181 byłych klarysek odnowiło swoje śluby już w nowym zgromadzeniu, przyjmując dżinsowe habity. Za wyjątkiem siostry Weroniki żadna z sióstr nie przekroczyła czterdziestki. Pochodzą głównie z miast, na ogół z klasy średniej, niektóre przerwały studia. Siostra Weronika opisała swoją drogę w książce „Chodź i zobacz”. Pisze m.in. że „bycie chrześcijanką to najlepsze, co się jej przydarzyło”. Podkreśla, że chrześcijanie to wolni ludzie, którzy idą w stronę Boga. „Pasjonuje mnie życie wśród chrześcijan, bo widzę w nich boskie możliwości, których człowiek bez Boga nie ma”.>>
Gość Niedzielny

stokrotka7777

Halloween jako celebracja okultyzmu i satanizmu

Stop dla pogańskiego ”święta” Halloween <= kliknij
"Niewinna rozrywka, zabawne stroje i rekwizyty, dreszczyk emocji? Taki obraz Halloween usiłują wbić w głowy katolikom media i biznes, czerpiące niezłe zyski z nowego “święta”, które w rzeczywistości jest starym pogańskim rytuałem. Nowoczesne opakowanie Halloween w postaci makabrycznych gadżetów adresowane jest przede wszystkim do dzieci i młodzieży – grup najbardziej bezbronnych wobec inwazji zła maskowanego zabawą – pisze Małgorzata Rutkowska w „Naszym Dzienniku”. Gazeta apeluje do rodziców o podpisywanie zamieszczonego apelu i kierowanie go do dyrekcji szkół i nauczycieli, jak również do MEN.
Naukowcy, katolicy, ale również przedstawiciele innych wyznań alarmują: Halloween to celebracja okultyzmu i satanizmu, o niewyobrażalnie niszczących skutkach dla osobowości młodych ludzi.
Rozszerzającą się plagą tego obyczaju w szkołach zaniepokojeni są coraz bardziej rodzice, którzy widzą poważny problem w nachalnej propagandzie pogaństwa.
Zatrzymać promocję niebezpiecznych zwyczajów może zdecydowana postawa w postaci sprzeciwu wobec organizowania przez szkoły, a także przedszkola (!) zabaw Halloween z użyciem antychrześcijańskich rekwizytów..."
Stop dla pogańskiego ”święta” Halloween <= kliknij

stokrotka7777

Halloween jako celebracja okultyzmu i satanizmu

Halloween jako celebracja okultyzmu i satanizmu
kliknij=> Diabelskie sieci na nasze dzieci - Ks. dr Aleksander Posacki SJ
=> www.ceszke.pl

stokrotka7777

Świętość w codzienności - Św. Joanna Beretta Molla

Co mam czynić, aby stać się świętym?
Pragnienie świętości jest pragnieniem pełni człowieczeństwa. Świętość to miłość, wolność, prawda, czyli pełnia szczęścia. Bez naszej zgody i współpracy z Chrystusem nigdy tej pełni nie osiągniemy.
Co więc mam czynić, aby stać się świętym? Popatrz na przykład życia, jaki zostawił nam Jan Paweł II.
Jeżeli pragniesz rozpocząć tę niesamowitą przygodę, jaką jest pójście drogą do świętości, to najpierw idź do spowiedzi, wyznaj wszystkie swoje grzechy, a po przyjęciu Komunii św. powiedz Jezusowi, że pragniesz iść razem z Nim przez życie, aby cię uczył kochać, wyzwalał z egoizmu, przemieniał i czynił świętym. Tak, jak to od dzieciństwa nieustannie czynił Jan Paweł II, tak samo i Ty całkowicie zawierzaj siebie Jezusowi przez Maryję. Zawierzaj całą swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wszystko, czym jesteś i co posiadasz. W codziennej modlitwie często powtarzaj: Totus Tuus (Cały Twój).
Chrystus jest "drogą i prawdą, i życiem" (J 14, 6). Trzeba się z Nim spotkać i umiłować Go. To dzieje się przede wszystkim w Eucharystii. Szukajmy każdej okazji, by uczestniczyć we Mszy św., przyjmując Jezusa do swego serca, karmiąc się Jego Ciałem, umacniając Jego obecnością. To On będzie nas napełniał Swoją świętością, Swoim życiem, wskazywał drogę i odsłaniał prawdę Swojej woli, która czasem jest trudna do przyjęcia, ale prowadzi do pełni życia.
Do tych wszystkich, którzy zniechęcają się, Jan Paweł II woła: "Wstańcie, chodźmy!" i uspokaja: "Nawet jeśli te słowa oznaczają czas próby, wielki wysiłek i bolesny krzyż, nie musimy się niczego obawiać. Słowa te niosą bowiem w sobie także radość i pokój, które są owocem wiary.
Boża miłość nie nakłada na nas ciężarów, których nie moglibyśmy unieść, ani nie stawia nam wymagań, którym nie moglibyśmy sprostać, jeśli wzywa, przychodzi z konieczną pomocą" (Wstańcie, chodźmy!, s. 163-4).
Wstańcie, chodźmy!
Aby codziennie iść drogą wiary, konieczna jest samodyscyplina. Trzeba sobie ustalić plan dnia i z żelazną konsekwencją realizować go. W codziennym rozkładzie zajęć musi się znaleźć stały czas przeznaczony na modlitwę, na osobiste bycie sam na sam z Chrystusem, czas na pracę i służbę innym oraz na godziwy odpoczynek. Do wszystkich swoich zajęć, prac, zadań i modlitwy należy wkładać całe serce. Trzeba od siebie wymagać, przezwyciężać egoizm, który objawia się w niechęci do wysiłku, w lenistwie i pobłażaniu sobie. W jaii sposób? Decyzją woli zmuszać się do działania, modlitwy, pracy i innych zadań, szczególnie wtedy, kiedy się człowiekowi najbardziej nie chce.
Jeżeli, pomimo słabości i upadków człowiek będzie szedł drogą przykazań i Ewangelii, odczytując i pełniąc wolę Bożą we wszystkich wymiarach i dziedzinach swojego życia, wtedy Chrystus będzie mógł kształtować jego człowieczeństwo, dopełniać dzieła stworzenia, czynić je świętym.
Należy zawsze pamiętać, że cala duchowa silą i moc człowieka wypływa z modlitwy. To na modlitwie i w sakramentach a przede wszystkim w Eucharystii, pozwalamy Jezusowi, aby przemieniał nasze serca, uwalniał je od grzechów i uzdalniał do miłości. Dlatego tak wielką krzywdę wyrządzają sobie ludzie, kiedy zaniedbują modlitwę lub przestają się modlić, gdyż wtedy ich życie duchowe karłowacieje i zamiera, stają się bezbronni wobec ataków sił zła, które ich zniewalają i nimi manipulują.
Aby codziennie iść drogą wiary, trzeba wyznaczyć sobie bardzo konkretny czas na modlitwę: różaniec, koronkę do Bożego Miłosierdzia, medytację Pisma św., adorację Najświętszego Sakramentu lub inne formy modlitwy. Nigdy nie można dyspensować się z obowiązku modlitwy, uzasadniając to złym nastrojem lub samopoczuciem. Właśnie wtedy, kiedy nie chce mi się modlić, powinienem się modlić dwa razy dłużej, ofiarując Jezusowi swoją niechęć i zły nastrój. Niechęć do modlitwy i odkładanie jej na później, to najbardziej podstępne i niebezpieczne pokusy złego ducha. Trzeba mieć świadomość ich istnienia i zdecydowanie je odrzucać.
Troszcząc się o życie duchowe, nie można zaniedbywać regularnej, miesięcznej spowiedzi. Wskazane jest znalezienie sobie stałego spowiednika. Niezwykle ważne jest tutaj złożenie przyrzeczenia Chrystusowi: Panie Jezu, przyrzekam Ci, że będę starał się żyć zawsze w stanie łaski uświęcającej, a gdyby zdarzył mi się ciężki upadek, to natychmiast przyjdę do Ciebie, abyś mnie uwolnił od grzechu w sakramencie pokuty.
Całe życie Jana Pawła II jest czytelnym świadectwem, że wszystko w jego życiu zaczynało się "u stóp Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie". Tajemnicą wielkości Jana Pawła II jest właśnie modlitwa. Codziennie kilka godzin przeznaczał na nią. To dzięki Mszy św., modlitwie i kontemplacji czerpał od Chrystusa miłość, mądrość, wiedzę i siłę, bo tylko Chrystus jest jedynym Źródłem, w którym "wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte" (Kol 2, 3). Wspominając czasy krakowskie Ojciec Święty pisze: "W domowej kaplicy nie tylko się modliłem, ale także siedziałem i pisałem. Tu napisałem moje książki, wśród nich opracowanie Osoba i czyn. Jestem przekonany, że kaplica to miejsce, z którego pochodzi szczególne natchnienie. To ogromny przywilej móc mieszkać i pracować w przestrzeni tej Obecności. - niczym potężny magnes. Mój serdeczny, już nieżyjący przyjaciel Andre Frossard, w książce Bóg istnieje, spotkałem Go głęboko ujął moc i piękno tej Obecności. Jednak nie zawsze konieczne jest fizyczne przyjście do kaplicy, żeby duchowo wejść w przestrzeń Najświętszego Sakramentu" Wstańcie, chodźmy!, s. 116).
Jan Paweł II podkreśla, że tylko ten, kto się modli, potrafi kochać swojego bliźniego: "Zainteresowanie się drugim człowiekiem zaczyna się od modlitwy biskupa, od jego rozmowy z Chrystusem, który mu powierza swoich. Modlitwa przygotowuje nas do spotkań z drugimi. Są to spotkania, w których dzięki duchowemu otwarciu możemy się wzajemnie poznawać i rozumieć także wtedy, kiedy czasu jest niewiele. Ja za wszystkich po prostu modlę się dzień w dzień. Gdy spotykam człowieka, to już się za niego modlę i to zawsze pomaga w kontakcie z nim. Trudno mi powiedzieć, jak ludzie to odbierają - trzeba by ich zapytać. Mam jednak taką zasadę, że każdego przyjmuję jako osobę, którą przysyła Chrystus - jako tego, którego mi dał i zarazem zadał" (Wstańcie, chodźmy!, s. 58).
Wiara szuka zawsze głębszego zrozumienia, dlatego niezwykle ważne jest pogłębianie swojej wiedzy religijnej poprzez lekturę dobrych książek i czasopism katolickich. Jan Paweł II udziela nam w tym względzie bezcennej porady: "Zawsze miałem dylemat: Co czytać? Starałem się wybierać to, co najistotniejsze. Tyle rzeczy się publikuje. Nie wszystkie są wartościowe i pożyteczne. Trzeba umieć wybierać i radzić się, co czytać. Od dziecka lubiłem książki. Do tradycji czytania książek wdrażał mnie mój ojciec. Siadał obok mnie i czytał mi całego Sienkiewicza i innych pisarzy polskich. Kiedy umarła matka, zostaliśmy we dwóch z ojcem. I on nie przestawał zachęcać mnie do poznawania najbardziej wartościowej literatury" (Wstańcie, chodźmy!, s. 76).
Na czas próby
Jeżeli idziemy wytrwale drogą wiary do świętości, to z całą pewnością będziemy poddani różnorakim próbom. Jan Paweł II pragnie przygotować nas na ten trudny czas doświadczeń, tłumacząc: "Próby zapewne nas spotkają. Nie jest to niczym niezwykłym. To należy do życia wiary. Czasem próby są łagodne, czasem bardzo trudne, a nawet dramatyczne. W próbie możemy się czuć osamotnieni, ale łaska Boża, łaska zwycięskiej wiary, nigdy nas nie opuszcza. Dlatego każdą próbę, choćby najstrasz-niejszą, możemy przejść zwycięsko" (Wstańcie, chodźmy, s. 148).
I tutaj wzywa nas Ojciec Święty do nieugiętej walki z własnymi słabościami i siłami zła. Symbolem tego dramatycznego zmagania się i walki jest nieustraszona obrona polskich żołnierzy we wrześniu 1939 r. na Westerplatte, które od tego czasu stało się znakiem "wierności w dramatycznej próbie". Trzeba być wiernym Chrystusowi aż do końca, wiernym w zachowywaniu wszystkich przykazań i Ewangelii. Jan Paweł II apeluje do nas wszystkich: "Nigdy samo "więcej mieć" nie może zwyciężyć. Bo wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo, swoje sumienie, swoją godność". Dlatego Ojciec Święty wzywa: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali". I tłumaczy: "Każdy z was znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba "utrzymać" i "obronić", tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych" (Westerplatte, 12 czerwca 1987).
Pan Jezus bardzo pragnie, abyś został świętym. Jeśli odpowiesz na Jego pragnienie i podejmiesz codzienny wysiłek życia wiarą, trud całkowitego posłuszeństwa i współpracy w realizowaniu Bożych planów, to wtedy staniesz się uczestnikiem najbardziej fascynującej rzeczywistości, jaką jest stawanie się prawdziwie wolnym i kochającym człowiekiem, czyli świętym.
Niech nauczanie i przykład życia Sługi Bożego Jana Paweł II uświadomi nam, że powołanie do świętości każdego bez wyjątku człowieka, nie jest tylko zwykłą możliwością, ale obowiązkiem, wypływającym z istoty naszego człowieczeństwa, stworzonego na obraz i Boże podobieństwo.
"Bądźcie jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Jajestem święty" (1 P 1, 14-16).
ks. M. Piotrowski TChr
"Miłujcie się!"nr 3-200

stokrotka7777

STYGMATYCZKA MARTA ROBIN. Marta Robin (1902 -1981) to niewątpliwie jedna z najbardziej fascynujących …

Co mam czynić, aby stać się świętym?
Pragnienie świętości jest pragnieniem pełni człowieczeństwa. Świętość to miłość, wolność, prawda, czyli pełnia szczęścia. Bez naszej zgody i współpracy z Chrystusem nigdy tej pełni nie osiągniemy.
Co więc mam czynić, aby stać się świętym? Popatrz na przykład życia, jaki zostawił nam Jan Paweł II.
Jeżeli pragniesz rozpocząć tę niesamowitą przygodę, jaką jest pójście drogą do świętości, to najpierw idź do spowiedzi, wyznaj wszystkie swoje grzechy, a po przyjęciu Komunii św. powiedz Jezusowi, że pragniesz iść razem z Nim przez życie, aby cię uczył kochać, wyzwalał z egoizmu, przemieniał i czynił świętym. Tak, jak to od dzieciństwa nieustannie czynił Jan Paweł II, tak samo i Ty całkowicie zawierzaj siebie Jezusowi przez Maryję. Zawierzaj całą swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wszystko, czym jesteś i co posiadasz. W codziennej modlitwie często powtarzaj: Totus Tuus (Cały Twój).
Chrystus jest "drogą i prawdą, i życiem" (J 14, 6). Trzeba się z Nim spotkać i umiłować Go. To dzieje się przede wszystkim w Eucharystii. Szukajmy każdej okazji, by uczestniczyć we Mszy św., przyjmując Jezusa do swego serca, karmiąc się Jego Ciałem, umacniając Jego obecnością. To On będzie nas napełniał Swoją świętością, Swoim życiem, wskazywał drogę i odsłaniał prawdę Swojej woli, która czasem jest trudna do przyjęcia, ale prowadzi do pełni życia.
Do tych wszystkich, którzy zniechęcają się, Jan Paweł II woła: "Wstańcie, chodźmy!" i uspokaja: "Nawet jeśli te słowa oznaczają czas próby, wielki wysiłek i bolesny krzyż, nie musimy się niczego obawiać. Słowa te niosą bowiem w sobie także radość i pokój, które są owocem wiary.
Boża miłość nie nakłada na nas ciężarów, których nie moglibyśmy unieść, ani nie stawia nam wymagań, którym nie moglibyśmy sprostać, jeśli wzywa, przychodzi z konieczną pomocą" (Wstańcie, chodźmy!, s. 163-4).
Wstańcie, chodźmy!
Aby codziennie iść drogą wiary, konieczna jest samodyscyplina. Trzeba sobie ustalić plan dnia i z żelazną konsekwencją realizować go. W codziennym rozkładzie zajęć musi się znaleźć stały czas przeznaczony na modlitwę, na osobiste bycie sam na sam z Chrystusem, czas na pracę i służbę innym oraz na godziwy odpoczynek. Do wszystkich swoich zajęć, prac, zadań i modlitwy należy wkładać całe serce. Trzeba od siebie wymagać, przezwyciężać egoizm, który objawia się w niechęci do wysiłku, w lenistwie i pobłażaniu sobie. W jaii sposób? Decyzją woli zmuszać się do działania, modlitwy, pracy i innych zadań, szczególnie wtedy, kiedy się człowiekowi najbardziej nie chce.
Jeżeli, pomimo słabości i upadków człowiek będzie szedł drogą przykazań i Ewangelii, odczytując i pełniąc wolę Bożą we wszystkich wymiarach i dziedzinach swojego życia, wtedy Chrystus będzie mógł kształtować jego człowieczeństwo, dopełniać dzieła stworzenia, czynić je świętym.
Należy zawsze pamiętać, że cala duchowa silą i moc człowieka wypływa z modlitwy. To na modlitwie i w sakramentach a przede wszystkim w Eucharystii, pozwalamy Jezusowi, aby przemieniał nasze serca, uwalniał je od grzechów i uzdalniał do miłości. Dlatego tak wielką krzywdę wyrządzają sobie ludzie, kiedy zaniedbują modlitwę lub przestają się modlić, gdyż wtedy ich życie duchowe karłowacieje i zamiera, stają się bezbronni wobec ataków sił zła, które ich zniewalają i nimi manipulują.
Aby codziennie iść drogą wiary, trzeba wyznaczyć sobie bardzo konkretny czas na modlitwę: różaniec, koronkę do Bożego Miłosierdzia, medytację Pisma św., adorację Najświętszego Sakramentu lub inne formy modlitwy. Nigdy nie można dyspensować się z obowiązku modlitwy, uzasadniając to złym nastrojem lub samopoczuciem. Właśnie wtedy, kiedy nie chce mi się modlić, powinienem się modlić dwa razy dłużej, ofiarując Jezusowi swoją niechęć i zły nastrój. Niechęć do modlitwy i odkładanie jej na później, to najbardziej podstępne i niebezpieczne pokusy złego ducha. Trzeba mieć świadomość ich istnienia i zdecydowanie je odrzucać.
Troszcząc się o życie duchowe, nie można zaniedbywać regularnej, miesięcznej spowiedzi. Wskazane jest znalezienie sobie stałego spowiednika. Niezwykle ważne jest tutaj złożenie przyrzeczenia Chrystusowi: Panie Jezu, przyrzekam Ci, że będę starał się żyć zawsze w stanie łaski uświęcającej, a gdyby zdarzył mi się ciężki upadek, to natychmiast przyjdę do Ciebie, abyś mnie uwolnił od grzechu w sakramencie pokuty.
Całe życie Jana Pawła II jest czytelnym świadectwem, że wszystko w jego życiu zaczynało się "u stóp Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie". Tajemnicą wielkości Jana Pawła II jest właśnie modlitwa. Codziennie kilka godzin przeznaczał na nią. To dzięki Mszy św., modlitwie i kontemplacji czerpał od Chrystusa miłość, mądrość, wiedzę i siłę, bo tylko Chrystus jest jedynym Źródłem, w którym "wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte" (Kol 2, 3). Wspominając czasy krakowskie Ojciec Święty pisze: "W domowej kaplicy nie tylko się modliłem, ale także siedziałem i pisałem. Tu napisałem moje książki, wśród nich opracowanie Osoba i czyn. Jestem przekonany, że kaplica to miejsce, z którego pochodzi szczególne natchnienie. To ogromny przywilej móc mieszkać i pracować w przestrzeni tej Obecności. - niczym potężny magnes. Mój serdeczny, już nieżyjący przyjaciel Andre Frossard, w książce Bóg istnieje, spotkałem Go głęboko ujął moc i piękno tej Obecności. Jednak nie zawsze konieczne jest fizyczne przyjście do kaplicy, żeby duchowo wejść w przestrzeń Najświętszego Sakramentu" Wstańcie, chodźmy!, s. 116).
Jan Paweł II podkreśla, że tylko ten, kto się modli, potrafi kochać swojego bliźniego: "Zainteresowanie się drugim człowiekiem zaczyna się od modlitwy biskupa, od jego rozmowy z Chrystusem, który mu powierza swoich. Modlitwa przygotowuje nas do spotkań z drugimi. Są to spotkania, w których dzięki duchowemu otwarciu możemy się wzajemnie poznawać i rozumieć także wtedy, kiedy czasu jest niewiele. Ja za wszystkich po prostu modlę się dzień w dzień. Gdy spotykam człowieka, to już się za niego modlę i to zawsze pomaga w kontakcie z nim. Trudno mi powiedzieć, jak ludzie to odbierają - trzeba by ich zapytać. Mam jednak taką zasadę, że każdego przyjmuję jako osobę, którą przysyła Chrystus - jako tego, którego mi dał i zarazem zadał" (Wstańcie, chodźmy!, s. 58).
Wiara szuka zawsze głębszego zrozumienia, dlatego niezwykle ważne jest pogłębianie swojej wiedzy religijnej poprzez lekturę dobrych książek i czasopism katolickich. Jan Paweł II udziela nam w tym względzie bezcennej porady: "Zawsze miałem dylemat: Co czytać? Starałem się wybierać to, co najistotniejsze. Tyle rzeczy się publikuje. Nie wszystkie są wartościowe i pożyteczne. Trzeba umieć wybierać i radzić się, co czytać. Od dziecka lubiłem książki. Do tradycji czytania książek wdrażał mnie mój ojciec. Siadał obok mnie i czytał mi całego Sienkiewicza i innych pisarzy polskich. Kiedy umarła matka, zostaliśmy we dwóch z ojcem. I on nie przestawał zachęcać mnie do poznawania najbardziej wartościowej literatury" (Wstańcie, chodźmy!, s. 76).
Na czas próby
Jeżeli idziemy wytrwale drogą wiary do świętości, to z całą pewnością będziemy poddani różnorakim próbom. Jan Paweł II pragnie przygotować nas na ten trudny czas doświadczeń, tłumacząc: "Próby zapewne nas spotkają. Nie jest to niczym niezwykłym. To należy do życia wiary. Czasem próby są łagodne, czasem bardzo trudne, a nawet dramatyczne. W próbie możemy się czuć osamotnieni, ale łaska Boża, łaska zwycięskiej wiary, nigdy nas nie opuszcza. Dlatego każdą próbę, choćby najstrasz-niejszą, możemy przejść zwycięsko" (Wstańcie, chodźmy, s. 148).
I tutaj wzywa nas Ojciec Święty do nieugiętej walki z własnymi słabościami i siłami zła. Symbolem tego dramatycznego zmagania się i walki jest nieustraszona obrona polskich żołnierzy we wrześniu 1939 r. na Westerplatte, które od tego czasu stało się znakiem "wierności w dramatycznej próbie". Trzeba być wiernym Chrystusowi aż do końca, wiernym w zachowywaniu wszystkich przykazań i Ewangelii. Jan Paweł II apeluje do nas wszystkich: "Nigdy samo "więcej mieć" nie może zwyciężyć. Bo wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo, swoje sumienie, swoją godność". Dlatego Ojciec Święty wzywa: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali". I tłumaczy: "Każdy z was znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba "utrzymać" i "obronić", tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych" (Westerplatte, 12 czerwca 1987).
Pan Jezus bardzo pragnie, abyś został świętym. Jeśli odpowiesz na Jego pragnienie i podejmiesz codzienny wysiłek życia wiarą, trud całkowitego posłuszeństwa i współpracy w realizowaniu Bożych planów, to wtedy staniesz się uczestnikiem najbardziej fascynującej rzeczywistości, jaką jest stawanie się prawdziwie wolnym i kochającym człowiekiem, czyli świętym.
Niech nauczanie i przykład życia Sługi Bożego Jana Paweł II uświadomi nam, że powołanie do świętości każdego bez wyjątku człowieka, nie jest tylko zwykłą możliwością, ale obowiązkiem, wypływającym z istoty naszego człowieczeństwa, stworzonego na obraz i Boże podobieństwo.
"Bądźcie jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Jajestem święty" (1 P 1, 14-16).
ks. M. Piotrowski TChr
"Miłujcie się!"nr 3-200