Co w Asyżu robił Zygmunt Bauman, były bolszewik i marksista?

To, co było przełomem za pontyfikatu św. Jana Pawła II teraz już nie grzeje. Międzyreligijne spotkanie w Asyżu, choć padło podczas niego wiele pięknych słów, nie wzbudziło jakiegoś specjalnego zainteresowania mediów. Nie tylko zresztą w Polsce. I pewnie nie byłoby się czym zajmować, gdyby nie uczestnictwo w nim znanego lewicowego profesora Zygmunta Baumana.

Bauman, w przeszłości bolszewik i marksista, człowiek, który uczestniczył w eksterminacji podziemia niepodległościowego i nigdy za to nie przeprosił, został zaproszony na międzyreligijne spotkanie w Asyżu. I aż trudno nie zadać pytania, w jakim charakterze, a dokładniej przedstawicielem jakiej religii miał być Bauman? Z judaizmem nie ma on nic wspólnego od bardzo, bardzo dawna, chrześcijaninem nie jest, a oficjalne stwierdzenie na stronach watykańskich, że był on przedstawicielem agnostyków, także nie wytrzymuje krytyki. Tak się bowiem składa, że religia agnostyków nie istnieje. I to w żadnej formie.

Nie wydaje mi się też, żeby agnostycy mieli coś szczególnego do roboty podczas jednoczesnej modlitwy, bo jak można zwracać się do Kogoś/czegoś, jeśli nie wie się, czy ten/to Ktoś/Coś istnieje. A przecież, jeśli dobrze rozumiem intencje Ojca Świętego, to głównym celem spotkania nie miało być gadanie, wzywanie do pokoju, ale jednoczesna modlitwa. Do kogo więc modlił się Bauman? Do idoli swojej komunistycznej młodości? A może do „płynnej nowoczesności”? I wreszcie mam pewne wątpliwości, czy Zygmunta Baumana można uznać za człowieka, który rzeczywiście nie wyznaje żadnej religii. On jest wyznawcą pseudoreligii marksizmu. I ona z jego dzieł wypływa nieustannie. I nawet jeśli odrzucił leninizm, to nadal buduje nowy światowy, lewicowy ład. Nie widać w nim także zainteresowania dialogiem z religią, a co najwyżej rozmywaniem jej cech specyficznych. Tym bardziej więc można i trzeba pytać, jakie były jego cele na spotkaniu w Asyżu i po co go zaproszono… No chyba, że było to spotkanie na rzecz pokoju, spotkanie wszystkich ze wszystkimi, tylko, że wtedy nie widać powodu, by nazywać je międzyreligijnym...

Tomasz P. Terlikowski

telewizjarepublika.pl/terlikowski-co-…
wacula25wp.pl
wierny Każdy ma prawo a nawet jak on szukać zbawienia i przebaczenia do zbawienia bo KTÓŻ JAK BÓG może to uczynić obrał dobry kierunek a mógł inny i wtedy większa rozpacz.
Quas Primas
Owoce ASYŻY widać wszędzie!
Piotr2000
Ot, Nic nie rozumiesz..
jak wszyscy-to wszyscy.
Jesli ma byc JEDNA "RELIGIA",
bez wzgledu na to,
komu czesc sie oddaje
Bogu czy szatanowi,
to co w tym zlego widzisz?
Jedni oddaja czesc Jehowie, inni Allahowi, inni jeszcze Buddzie..
dlaczegoc ATEISCI nie mieliby znalezc tam swego miejsca..Więcej
Ot, Nic nie rozumiesz..
jak wszyscy-to wszyscy.
Jesli ma byc JEDNA "RELIGIA",
bez wzgledu na to,
komu czesc sie oddaje
Bogu czy szatanowi,
to co w tym zlego widzisz?

Jedni oddaja czesc Jehowie, inni Allahowi, inni jeszcze Buddzie..
dlaczegoc ATEISCI nie mieliby znalezc tam swego miejsca..
22Cecylia
Dobrze wiemy a r o nku, że posoborowie okupujące świątynie katolickie wpuszcza do nich już nie tylko muzułmanów, żydów, ale jak widać, pacjentów zakładów psychiatrycznych scontent.fwaw5-1.fna.fbcdn.net/…/14449023_151418… ( stanislawp on tam nie pracuje, on się tam leczy ). Jednym z takich pacjentów jest pewnikiem ten wypuszczony, „w pełnej łączności", żeby się mógł zabawić przy stole …Więcej
Dobrze wiemy a r o nku, że posoborowie okupujące świątynie katolickie wpuszcza do nich już nie tylko muzułmanów, żydów, ale jak widać, pacjentów zakładów psychiatrycznych scontent.fwaw5-1.fna.fbcdn.net/…/14449023_151418… ( stanislawp on tam nie pracuje, on się tam leczy ). Jednym z takich pacjentów jest pewnikiem ten wypuszczony, „w pełnej łączności", żeby się mógł zabawić przy stole ołtarzowym.
wierny
"Niewinny staruszek" mający polską krew na rękach.Obrzydliwy dziad.
Quas Primas
ASYŻ - to miasto, w którym urodził się św. Franciszek.
Spotkania, jakie się tam odbywają, nie mają już takiego znaczenia, jakie by sobie ten święty życzył.
Jest to coś wprost odwrotnego!
Zatem pytanie, co na spotkaniu w Asyżu robił Bauman razem z innowiercami i heretykami to mnie nie dziwi, ale co razem z nimi robili tam katolicy!Więcej
ASYŻ - to miasto, w którym urodził się św. Franciszek.
Spotkania, jakie się tam odbywają, nie mają już takiego znaczenia, jakie by sobie ten święty życzył.
Jest to coś wprost odwrotnego!

Zatem pytanie, co na spotkaniu w Asyżu robił Bauman razem z innowiercami i heretykami to mnie nie dziwi, ale co razem z nimi robili tam katolicy!