majs

Maria Valtorta 67

67. EGZAMIN PEŁNOLETNOŚCI JEZUSA W ŚWIĄTYNI
Napisane 21 grudnia 1944. A, 4058-4063
Świątynia w dni Święta. Tłum wchodzi i wychodzi przez bramy w jej murach.
Przechodzi przez dziedzińce, atria oraz krużganki i znika w tych lub innych
zabudowaniach, usytuowanych na różnych poziomach, na jakich rozsiane są
budynki Świątyni. Śpiewając cichym głosem psalmy wchodzi też grupa
krewnych Jezusa. Najpierw wszyscy mężczyźni, potem – niewiasty. Przyłączyli
się do nich także inni ludzie, być może z Nazaretu albo przyjaciele z Jerozolimy.
Nie wiem.
Wszyscy uczcili Najwyższego, po czym Józef odchodzi. Domyślam się, że tutaj
mogą to czynić tylko mężczyźni, gdyż kobiety zatrzymały się na niższym
poziomie. Idzie z powrotem z Synem poprzez dziedzińce. Skręca potem w bok i
wchodzi do wielkiej sali, wyglądającej jak synagoga. Nie wiem, jak to jest
możliwe. Czy na terenie Świątyni znajdowały się też synagogi? [Józef]
rozmawia z jakimś lewitą, który znika za pasiastą zasłoną. Następnie powraca
ze starszymi kapłanami. Sądzę, że to kapłani... a na pewno są to znający Prawo
nauczyciele, mający egzaminować wiernych.
Józef przedstawia Jezusa. Obydwaj kłaniają się najpierw głęboko przed
dziesięcioma uczonymi [w Prawie], którzy usadowili się godnie na niskich
drewnianych stołkach.
«Oto – mówi Józef – ten chłopiec jest moim Synem. Od trzech miesięcy i
dwunastu dni doszedł On do wieku pełnoletności, określonego przez Prawo.
Pragnę jednak, żeby stał się pełnoletnim zgodnie z przepisami Izraela.
Zauważcie, proszę, że Jego budowa ciała ukazuje, iż wyszedł już z lat
dzieciństwa i nie jest już dzieckiem. Proszę, żebyście życzliwie i sprawiedliwie
przeegzaminowali Go. Chcę, żebyście osądzili, że to, co ja, Jego ojciec,
oświadczam, jest prawdą. Przygotowałem Go na tę godzinę i na godność stania
się synem Prawa. Zna przepisy, tradycję, postanowienia, zwyczaje dotyczące
frędzli i filakterii, umie odmawiać modlitwy i codzienne błogosławieństwa. Może
zatem – znając samo Prawo i jego trzy gałęzie: Halacha, Midrasz i Haggada –
postępować jak mężczyzna. Dlatego też pragnę zostać uwolniony od
odpowiedzialności za Jego czyny i grzechy. Niech od dzisiaj podporządkuje się
przepisom i niech bierze na siebie karę za uchybienia w tym względzie.
Przeegzaminujcie Go.»
«Zrobimy to. Podejdź bliżej, Chłopcze. Jak Ci na imię?»
«Jezus, syn Józefa z Nazaretu.»
«Nazarejczyk... Czy zatem umiesz czytać?»
170«Tak, rabbi. Umiem czytać słowa napisane i te, które są w nich zawarte.»
«Cóż chcesz przez to powiedzieć?»
«Chcę powiedzieć, że rozumiem także znaczenie alegorii i symboli. [Rozumiem
sens], który ukrywa się pod osłoną słów jak niewidoczna perła we wnętrzu
brzydkiej, zamkniętej muszli.»
«To odpowiedź niezwykła i bardzo mądra! Można ją rzadko usłyszeć z ust
dorosłego, a co dopiero od dziecka... w dodatku od Nazarejczyka!...»
Wśród doktorów budzi się ciekawość. Ani na chwilę nie spuszczają z oczu
pięknego, jasnowłosego chłopca, który spogląda śmiało, bez lęku ale i bez
zuchwałości.
«Przynosisz zaszczyt Twojemu nauczycielowi, który zapewne był bardzo
światły» [– chwalą Go.]
«Mądrość Boża przebywała w jego sprawiedliwym sercu» [– odpowiada Jezus.]
«Ależ, słuchajcie! Gratulacje, ojcze, z powodu takiego Syna!»
Józef, który znajduje się w głębi sali, kłania się z uśmiechem.
Podają Jezusowi trzy różne rulony i mówią:
«Przeczytaj ten zwój związany złotą wstęgą.»
Jezus rozwija go. To Dekalog. Po kilku słowach jeden z uczonych odbiera Mu
zwój i mówi: «Mów dalej z pamięci.»
Jezus kontynuuje z taką pewnością, jak gdyby czytał. Za każdym razem, kiedy
wypowiada Imię Pańskie, kłania się głęboko.
«Któż Cię tego nauczył? Dlaczego to robisz?»
«Imię Jego jest święte. Dlatego trzeba je wymawiać z oznakami wewnętrznego
i zewnętrznego szacunku. Przed królem, który jest tylko na krótki czas władcą,
poddani kłaniają się, a przecież jest on tylko prochem. Czyż więc przed Królem
królów, przed Przedwiecznym Panem Izraela, zawsze obecnym, choć
widzialnym jedynie dla ducha, nie powinno kłaniać się każde stworzenie?
Przecież na wieki jest od Niego zależne.»
«Doskonale! Mężu, radzimy ci oddać Syna na naukę do Hillela lub Gamaliela. To
Nazarejczyk... ale Jego odpowiedzi wskazują, że stanie się nowym wielkim
uczonym w Prawie.»
«Syn jest pełnoletni. Postąpi zgodnie ze Swą wolą. Co do mnie, to jeśli będzie
pragnął czegoś uczciwego, nie sprzeciwię się temu.»
«Posłuchaj, Chłopcze. Powiedziałeś: “Pamiętaj o święceniu świąt. Będziesz to
czynił nie tylko sam, lecz także syn i córka, i sługa, i służąca aż po zwierzęta
pociągowe, powiedziane bowiem jest, że nie należy pracować w szabat.”
Powiedz mi zatem: jeżeli kura zniesie jajko lub owca urodzi młode w dzień
szabatu, czy będzie zgodne z Prawem użycie ich owocu, czy też uzna się go za
niegodny?»
«Wiem, że wielu rabinów – a ostatnio i żyjący Szammaj – twierdzi, iż zniesienie
jajka w dzień szabatu sprzeciwia się temu przepisowi. Ja jednak uważam, że
inaczej jest z człowiekiem, a inaczej ze zwierzęciem, które wykonuje zwierzęce
171czynności, takie jak rodzenie młodych. Jeżeli zmuszam zwierzę pociągowe do
pracy, to ja popełniam za nie grzech, bo posługuję się batem i każę mu
pracować. Kiedy jednak kura zniesie dojrzałe w jej jajowodzie jajko albo jeśli
owca zrodzi młode w szabat, bo akurat dojrzało do narodzin, nie, takie działanie
nie jest grzechem i w oczach Boga nie jest nieczyste ani zniesione w szabat
jajko, ani urodzone jagnię.»
«Dlaczego nie, skoro każda praca wykonana w szabat jest grzechem?»
«Dlatego że poczęcie i rodzenie jest chciane przez Stwórcę i regulowane przez
prawa dane przez Niego każdemu stworzeniu. Zatem kura jest tylko podległa
prawu, które wyznacza, iż po określonym czasie tworzenia się jajko jest
ukształtowane i zostaje zniesione. Podobnie i owca jest poddana prawu
ustanowionemu przez Tego, który wszystko stworzył. Temu prawu, w którym
On ustalił, że dwa razy do roku owce wchodzą w związki. [Dzieje się to wtedy],
gdy wiosna uśmiecha się ukwieconymi łąkami, i wtedy gdy lasy porzucają liście,
a chłód ściska pierś człowieka. [Dzięki temu] potem – w innej porze, gdy
[ludzie] są najbardziej obciążeni ciężką pracą przy żniwach albo gdy najbardziej
cierpią z powodu mrozów – [owce] dają ludziom mleko, mięso i pożywne sery.
Jeżeli więc owca, gdy nadejdzie jej czas, urodzi... o, to można spokojnie
ofiarować jagnię jako święty [dar] nawet na ołtarzu, bo jest ono owocem
posłuszeństwa Stwórcy!»
«Nie będę Go dalej egzaminował. Jego mądrość przewyższa wiedzę dorosłych i
zdumiewa.»
«Nie! Powiedział, że rozumie też symbole. Posłuchajmy.»
«Najpierw powiedz psalm, błogosławieństwo i modlitwy.»
«A także przepisy.»
«Tak. Przedstaw midrasze.»
Jezus bez wahania wygłasza całą litanię, która składa się z licznych: “nie wolno
robić tego... nie wolno robić tamtego...” Gdybyśmy teraz jeszcze posiadali te
wszystkie zakazy, to – jestem przekonana – z naszą postawą buntu nikt już by
się nie zbawił...
«Wystarczy. Rozwiń rulon z zieloną wstążką.»
Jezus rozwija zwój i zaczyna czytać.
«Dalej, jeszcze dalej.»
Jezus jest posłuszny.
«Wystarczy. Czytaj i tłumacz, jeśli Ci się zdaje, że jest tu jakiś symbol.»
«Rzadko brak go w Świętym Słowie. Tylko my nie umiemy go dostrzec ani
zastosować. Czytam w drugiej Księdze Królewskiej, w rozdziale dwudziestym
drugim, od wiersza dziesiątego: “I pisarz Szafan oznajmił królowi: Kapłan
Chilkiasz dał mi księgę – i Szafan odczytał ją wobec króla. Kiedy król usłyszał
słowa księgi Prawa, rozdarł szaty. Następnie król rozkazał kapłanowi...»
«Opuść imiona.»
«...Idźcie poradzić się Pana co do mnie, co do ludu i całego pokolenia Judy w
związku ze słowami tejże znalezionej księgi. Bo wielki gniew Pański zapłonął
172przeciwko nam z tego powodu, że przodkowie nasi nie słuchali słów tejże
księgi, by spełnić wszystko, co jest w niej napisane...”»
«Dość. To zdarzenie miało miejsce wiele wieków przed nami. Jaki symbol
znajdziesz w tym wydarzeniu z dawnej kroniki?»
«Odnajduję [pouczenie], że nie ma czasu dla tego, co jest wieczne. Wieczny
jest Bóg i nasza dusza. Wieczne są też więzy między Bogiem a duszą. To samo
zatem, co wtedy wywołało karę, powoduje ją także i teraz. Takie same są też
następstwa grzechu.»
«To znaczy?...»
«Izrael nie zna już Mądrości pochodzącej od Boga. Tymczasem to do Niego
trzeba zwracać się po światło, a nie do ograniczonych ludzi. Nie można mieć
światła bez posiadania sprawiedliwości i bez wierności Bogu. [Kiedy więc]
popełnia się grzechy, Bóg karze w Swoim zagniewaniu.»
«Nic już nie
przepisów?»
znamy?
Cóż
Ty
mówisz,
Chłopcze?
A
sześćset
trzynaście
«Przepisy istnieją, ale są tylko słowami. Znamy je, lecz ich nie stosujemy.
Zatem nie znamy. A oto [znaczenie] symbolu: każdy człowiek, w każdym czasie,
musi prosić Pana o radę, aby poznać Jego wolę. Ma do niej się zastosować, aby
nie ściągnąć na siebie gniewu [Bożego].»
«Chłopiec jest nadzwyczajny! Nawet zawarta w podstępnym pytaniu pułapka
nie zmąciła Jego odpowiedzi. Zaprowadźcie Go do właściwej synagogi.»
Przechodzą do większej i bardziej okazałej sali. Tu przede wszystkim skracają
Jezusowi włosy. Józef zbiera [obcięte] loczki. Potem ściskają czerwoną szatę,
okręcając kilka razy talię długim pasem. Przywiązują paseczki na czole,
ramionach i przy płaszczu. Przymocowują je czymś w rodzaju ozdobnych
guzów. Później śpiewają psalmy i Józef – w długiej modlitwie – wielbi Pana i
błaga o wszelkie dobro dla Syna.
Ceremonia zakończyła się. Jezus wychodzi z Józefem. Udają się tam, skąd
przyszli, dołączając do mężczyzn z rodziny. Kupują i ofiarowują jagnię. Z zabitą
ofiarą dochodzą do niewiast.
Maryja całuje Swego Jezusa. Wydaje się, że przez całe lata Go nie widziała.
Przypatruje się Mu, ubranemu i uczesanemu bardziej po męsku. Głaszcze Go...
Odchodzą i wszystko się kończy.
259