.Uczucia wstydu i skromności tak nisko upadły u narodów chrześcijańskich, iż mogłyby one czystości obyczajów uczyć się od narodów niechrześcijańskich".
W walce z Kościołem katolickim wrogowie jego posługują się różną bronią ; w zeszłych wiekach bronią ich była rzekoma niezgodność wiedzy z wiarą świętą katolicką, fałszowanie historji i rozpowszechnianie niestwierdzonych i naciąganych niby-naukowych teoryj przyrodniczych, taką bronią był i racjonalizm, taką bronią jest masonerja, lizm i komunizm. Dziś spisek wrogów Kościoła uknuty jest celem podkopania moralności, celem odarcia kobiet i dziewcząt ze wstydu, celemobudzenia pożaru zmysłów, któryby ogarnął wszystkich i zniszczył rodzinę chrześcijańską. Bronią, którą dla osiągnięcia tych celów walczą
wrogowie Kościoła — to śluby cywilne i rozwody, to w znacznej części przedstawienia teatralne i kina, niektóre odczyty publiczne (m. in.
i radjowe), dzienniki, popularne piosenki, niejedne utwory literatury
współczesnej i dzieła sztuki, to wreszcie gorszące tańce i bezwstydna
moda.
Obecny papież Pius XI nieprzyzwoitą modę uważa za jedno z głównych źródeł dzisiejszego zepsucia obyczajów. I słusznie, bo przed
wszystkiemi wyiiczonemi rodzajami broni dzisiejszych wrogów Kościoła
i rodziny chrześcijańskiej łatwiej się uchronić, niż przed modą. Można
nie chodzić na gorszące przedstawienia teatralne, można unikać filmów
treści niemoralnej, można nie czytać złych książek i złych dzienników,
można odwracać wzrok od nieskromnych rzeźb i obrazów, można nie
brać udziału w nieodpowiednich rozmowach, można nie chodzić na dzisiejsze bale i tańców gorszących nie tańczyć, można wreszcie nie utrzymywać stosunków towarzyskich z osobami jawnie lekceważącemi sobie
prawo małżeńskie Kościoła katolickiego, a więc unikać w towarzystwie
osób rozwiedzionych i zawierających cywilne związki małżeńskie, ale
nie można uchronić się przed bezwstydną modą. 7j<z Wciska się wszędzie, na
ulicach, W domach, w szkołach, słowem wszędzie — narzucają się oczom wszystkich, czy ahcą patrzeć czy nie, nieprzyzwoicie, sprośnie ubrane kobiety. Mówią
niektórzy: nie patrzeć! Ale w takim razie żeby dziś nie widzieć nieprzyzwoitych
ubiorów, trzebaby albo chodzić z zamkniętemi oczyma albo z utkwionemi gdzieś
W górze. Kobieta dziś staje się rozsadnikiem zła, idzie często na służbę szatana,
obarcza sumienie swe grzechami cudzemi przeciwko szóstemu przykazaniu boskiemu : nauczycielki budzą przez swe ubiory pragnienia nieskromne
u uczniów w szkołach powszechnych i gimnazjach męskich, siostry
są powodem nieskromnych myśli swych braci, matki — to najstraszniejsze — swem ubraniem działają na zmysły swych synów, zabijają w duszach córek swych wstyd, zamiast skromności uczyć — ubierają je
bezwstydnie. Dzisiaj kobiety swemi nieskromnemi ubiorami dają zgorszenie niewinnym chłopcom i dziewczętom, straszny będzie kiedyś nad
niemi sąd Boży. Ten tak łagodny i miłościwy nasz Zbawca powiedział
bowiem przerażające swą grozą słowa:
„Ktoby zgorszył jedno z tych maluczkich, które wierzą we Mnie,
takiemuby należało zawiesić kamień młyński na szyi jego i zatopić go
na pełnem morzu. . . Biada temu człowiekowi, przez którego zgorszenie
przychodzi" (Mat. 18, 6, 7).
„Bezwstyd kobiety * — piszę ks. Podoleński w artykule: „Czy
zmierzch kobiety?" („Przegląd Powszechny *, grudzień 1925 r. str. 313)
•—• „rozlewa się dziś wszędzie już nietylko, jak to było jeszcze kilka l&t temu — na balach i wśród czterech ścian, ale publicznie, w miejscach kąpielowych, rzeczywistych czy improwizowanych, w lokalach otwartych i na ulicy... Co zaś wypadnie powiedzieć o tej istnej orgji rozbierania się na dzisiejszych balach i rautach, na scenach teatrów i kabaretów?" Ten sam ks. Podoleński w innym artykule: „W sprawie niewłaściwej mody" („Przegląd Powszechny", wrzesień 1924 r. str. 216, 217 i 224), tak piszę: „Kobieta fizyczną przewagę mężczyzny powinna starać się zrównoważyć, a może i przewyższyć, przewagą moralną". W tym celu musi ona jednak unikać wszystkiego, co mogłoby stanąć na przeszkodzie urzeczywistnienia tego programu i co mogłoby obniżyć w oczach mężczyzny jej dostojność lub rozpętać w nim drzemiący instynkt, który zaślepi go i nie pozwoli dojrzeć owej wielkości. A ponieważ instynkt ów zrywa się samorzutnie na widok wszystkiego, co zanadto uwydatnia płeć, przeto jedną z głównych trosk kobiety powinno być unikanie tego uwydatniania i staranie się, by widziano w niej człowieka. Tymczasem moda dzisiejsza działa wręcz przeciwnie. Obnażanie ramion, zbyt duży dekolt, przejrzyste materje, sam krój niekiedy (zbyt krótkie suknie) — wszystko to jakby obliczone na to, żeby drażnić mężczyznę, budzić w nim niewłaściwe myśli i uczucia... Mężczyzna Wyrobiony, szlachetny odczuwa naprzemian politowanie i Wstręt na taki widok. Te z kobiet, które nie dbając o własną godność, chodzą w niestosowanej toalecie, nie przypuszczają nawet, jak się o nich wyrażają ludzie nie starzy ani dewoci, ale młodzi, eleganccy, biorący żywy udział w życiu towarzyskiem. Mężczyzna prawdziwie szlachetny i rozumny nie może cenić takiej kobiety, bo nie widzi w niej nic lub bardzo mało, coby zasługiwało na szacunek... Lituje się nad nią, bo widzi jaką ona szkodę ponosi, ale też gardzi często i potępia, bo wie, że kobieta taka, poniewierając sama sobą, staje się równocześnie rozsadnikiem demoralizacji wśród społeczeństwa i młodzieży. Oczywiste, kobieta owa nie domyśla się nawet takiego sądu, owszem jest przekonana, że towarzyszy jej ogólne uznanie?... Inną rzeczą, którą należałoby czem prędzej usunąć, jest dzisiejszy niewłaściwy zwyczaj zbyt krótkiego ubierania małych dziewcząt. Wprawdzie dziecko kilkoletnie nie widzi w tem nic zdrożnego — to możemy przyznać, chociaż dodamy, że doświadczenie temu nieraz zaprzecza, — ale przecież na placach zabaw i ulicach chodzą inne dzieci większe, chodzą zwłaszcza chłopcy, których niezdrową ciekawość rozbudza i zaspokaja każdy żywszy ruch, każde schylenie się — pomijając już, że nie wymagają go żadne względy hygjeny ani estetyki — przytępia W nich tylko poczucie wstydliwości, tej najpiękniejszej ozdoby kobiety, a zarazem najskuteczniejszej broni przed występkiem. Złą więcprzysługę wyświadczają dzieciom ich matki, złą również społeczeństwo, które na to wcale nie zwraca uwagi“. Tyle ks. Podoleński. Nic więc dziwnego, że wobec tak panoszącego się zła, wobec zagrażającego zdziczenia moralnego, papieże i biskupi musieli wystąpić zdecydowanie w surowych i potępiających listach przeciwko dzisiejszej modzie. 1 wystąpili, gdy tylko pojawiła się bezwstydna moda. Ostatni trzej papieże: Pius X, Benedykt XV i Pius XI oraz biskupi w całym świecie katolickim i u nas też w Polsce od kilku lat nawołują i razem i oddzielnie do zaprzestania nieobyczajnej mody — a ileż razy głos len papieży i biskupów jest tylko głosem wołającego na puszczy? Pomyślmy, co dalibyśmy za to, gdyby nam kto powiedział: „Oto ten jest doradcą nieomylnym w sprawach gospodarczych", toż wtedy bez wahania oddalibyśmy mu rządy. A Kościół katolicki jest nieomylny w rzeczach wiary i moralności i ten nieomylny Kościół głosi, że niemoralną jest dzisiejsza moda. — Kobiety zaś jak postępują, czy są katoliczkami konsekwentnemi ? 3\£ie, i po stokroć nie! Gardząc głosem papieży i biskupów, niech pomną, że Chrystusem gardzą, bo Chrystus Pan powiedział o Apostołach i ich następcach, papieżach i biskupach: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi". (Łuk. 10, 16). I 1-szy Ogólno - Polski Zjazd Katolicki w Warszawie doskonale rozumiał, jakiem strasznem złem jest dzisiejsza bezwstydna moda. Przeciw modzie tej występowali referenci w swoich odczytach, przeciw modzie tej były nawet bardzo gorące przemówienia uczestników Zjazdu w czasie dyskusji na Sekcjach: religijno-moralnej, wychowawczej i lekarskiej, przeciw modzie tej na 111-ciem posiedzeniu plenarnem Zjazd Katolicki uchwalił pewne w tej mierze rezulucje, przyjęte przez sekcję wychowawczą i lekarską. Najważniejsza z tych rezolucyj w sprawie mody ma brzmienie następujące: „Zjazd Katolicki potępia jak najbezwględniej modę dzisiejszą i zaleca bezwględne zwalczanie zbyt wyciętych dekoltów, obnażania ramion, kroju niewłaściwego, przejrzystych i zbyt krótkich sukien". W tej rezolucji Zjazd Katolicki poszedł najzupełniej za głosem papieży i biskupów i wskazał wyraźnie, co w modzie dzisiejszej zasługuje na potępienie i bezwzględne zwalczanie. A Zjazd Katolicki działał w najściślejszej łączności z Biskupami polskimi potępienie więd mody dzisiejszej i zalecenie zwalczania jej, uchwalone przez Zjazd Katolicki, jest zarazem potępieniem przez Episkopat polski tej mody i zaleceniem zwalczania jej.Jak więc muszą postąpić kobiety katoliczki, jeśli mają iść — a katoliczki muszą to uczynić — za rozkazem papieży i biskupów i za wskazaniami Zjazdu Katolickiego? Jak ma postąpić polskie społeczeństwo katolickie? Przedewszystkiem muszą zrozumieć kobiety, że hołdując modzie bezwstydnej, są w rękach wrogów Kościoła biernemi narzędziami do niszczenia rodziny katolickiej. I muszą zdobyć się na odwagę być konsekwentnemi katoliczkami, pamiętając, że wielkiem jest posłannictwo kobiety katolickiej W rodzinie i społeczeństwie, ale tylko Wtedy, gdy ta kobieta słucha Kościoła i jest apostołką nauki i moralności, głoszonej przez Kościół. Roma locuta, causa finita. Rzym powiedział, sprawa rozstrzygnięta. Kościół katolicki zabrania dzisiejszych ubiorów, muszą więc kobiety, jeśli chcą być katoliczkami, słuchać Kościoła i wyrzec się: 1) zbyt Wyciętych dekoltów, 2) obnażania ramion, 3) kroju niewłaściwego, 4) zbyt krótkich sukien i 5) przejrzystych materyj. Zjazd Katolicki w cytowanej rezolucji miał na myśli niewątpliwie nietylko przejrzyste suknie, ale i bluzki. Wyraz „suknia" rozumieć należy jako ubiór kobie wogóle. 1 niech kobiety nie pytają się: „Co ludzie powiedzą, gdy ubiorę się nie według wskazań mody?" Zapytać się trzeba: „Co powie Chrystus Pan, gdy ubiorę się bezwstydnie? Co powie Matka Najświętsza, gdy przed Jej obrazem kleknę bezwstydnie ubrana? Co powiedziałby św. Stanisław Kostka, który mdlał na posłyszane w towarzystwie nieprzyzwoite rozmowy? Co powiedziałaby św. Tereska, do której nabożeństwo dziś tak się szerzy?"
Ks. Stanisław Podoleński