Rafał_Ovile
633

Interes „arcypasterza”, czyli prawo kościelne a pochówek Adamowicza

Kan. 1242 – W kościołach nie należy grzebać zmarłych, chyba że chodzi o Biskupa Rzymskiego, kardynałów lub biskupów diecezjalnych, również emerytowanych, którzy powinni być chowani we własnym kościele.

Kanon jest bardzo czytelny i zapewne doskonale znany przez gdańskiego hierarchę. Dlatego abp Sławoj Leszek-Głódź asekuracyjnie tłumaczy, że Paweł Adamowicz nie będzie jedynym politykiem pochowanym w Bazylice Mariackiej. W Bazylice spoczywa ponad 3000 mieszczan, także prezydentów i burmistrzów miasta. Ostatnim jest marszałek Maciej Płażyński.I w tym miejscu dopuszcza się obrzydliwej manipulacji. Aktualny Kodeks Prawa Kanonicznego obowiązuje w Kościele od 1983. Poprzednie wersje, za czasów pochówku „3000 mieszczan” nie uwzględniały zakazu grzebania świeckich w kościołach. Oznacza to, że gdański metropolita świadomie manipuluje, żerując na nieznajomości przez Polaków – co jest zrozumiałe – prawideł panujących w Kościele katolickim. Chcąc się wytłumaczyć ze swojej decyzji (biznesu), Głódź wspomina także osobę Macieja Płażyńskiego, którego zwłoki spoczęły w gdańskim kościele. Na marginesie zaznaczę, że decyzję o pochówku marszałka podejmował wtedy jawny entuzjasta środowisk lewicowych abp Tadeusz Gocłowski. Tak, w tym przypadku, złamano obowiązujące prawo kościelne, czy się to komuś podoba czy nie. Jednak w przypadku pochówku Adamowicza jest o wiele więcej wątpliwości.

Promotor nazisty

Kan. 1184 – § 1. Jeśli przed śmiercią nie dali żadnych oznak pokuty, pogrzebu kościelnego
powinni być pozbawieni: 1 notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy; 2 osoby, które wybrały spalenie swojego ciała z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej; 3 inni jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych.

Paweł Adamowicz do aniołów nie należał. Publicznie szerzył i uparcie kwestionował prawo do życia od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Promował parady środowisk LGBTQP+, równocześnie podważając katolicką teologię moralną. Ponadto prezydent Gdańska gorszył społeczność wiernych Kościoła swoim postępowaniem w kwestii uczciwości. Ciążyły na nim zarzuty prokuratorskie, mataczył w kwestii sprawozdań finansowych i kooperował z twórcą piramidy finansowej Marcinem P. Adamowicz uhonorował członka organizacji jawnie stojącej w opozycji do Kościoła i Rzeczpospolitej. Jeden z gdańskich tramwajów nazwał imieniem Adolfa Butenandta. Był to niemiecki biochemik nagrodzony Noblem za odkrycie żeńskiego hormonu płciowego estronu (1929) i jego męskiego odpowiednika – androsteronu. W Gdańsku kontynuował swoje badania, wyodrębniając kolejne hormony płciowe: progesteron (1934) i testosteron (1935). I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden istotny fakt. Adolf Butenandt był nazistą. W listopadzie 1933 roku, jako świeżo upieczony profesor gdańskiej uczelni, podpisał deklarację wierności Adolfowi Hitlerowi, a w 1936 roku wstąpił do NSDAP. W czasie II wojny światowej prowadził szereg badań mających znaczenie dla wojennej machiny hitlerowskich Niemiec. Był również kierownikiem instytutu, który działał na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Butentandtowi zarzucano też współpracę z Josefem Mengele prowadzącym w Auschwitz-Birkenau „kuracje hormonalne” na kobietach. Takiego człowieka Paweł Adamowicz uznał godnym upamiętnienia.

Zgorszenie, czyli „godne życie Adamowicza”

Fot. tysol.pl

Postępowanie Pawła Adamowicza było gorszące, dlatego pochówek w Bazylice Mariackiej, nie mówiąc już o katolickim pogrzebie, jest zarówno sprzeniewierzeniem się prawu kościelnemu, któremu szczególnie podlega wydający dyspozycje hierarcha, oraz jest publicznym zgorszeniem. Dlaczego zgorszeniem? Pochówek polityka w takim miejscu zostanie odczytany przez wiernych Kościoła jako wyróżnienie za zasługi, a w konsekwencji będzie to odebrane jako identyfikacja się Kościoła z haniebnym postępowaniem Adamowicza, którego byliśmy świadkami przez ostatnie lata. Przekaz będzie prosty: Kościół pobłogosławił światopogląd, z którym identyfikował się zamordowany polityk. I nie przeinaczą tego fałszywe słowa gdańskiego metropolity o „godnym, wielkim i dynamicznym życiu Adamowicza”. Nie przeinaczą tego także wyznania kato-celebryty Adama Szustaka: „pan Paweł jest już w niebie”. Jaki „pan Paweł” to był doskonale wiemy. Słowa kapłanów, w tej sytuacji nie mają mocy sprawczej. Adamowicz publicznie stał w opozycji wobec doktryny katolickiej. Jak każdemu człowiekowi należy mu się modlitwa, ale nie uroczysty pochówek, w swoim wymiarze przypominający uwieńczenie procesu beatyfikacyjnego męczennika za wiarę. Adamowicz nie umarł ani za wiarę, ani za poglądy które głosił. Umarł, bo pod wpływem silnego wzburzenia, na jego życie targnął się gdański kryminalista. Przypomnę. W przypadku honorowego pogrzebu Pawła Adamowicza wypełnia się punkt 3. Kan. 1184 – § 1, a ponadto pochówek w takiej formie, w dalszej perspektywie dla społeczności wiernych będzie zgorszeniem.

Symonia

Na tym nie koniec. Ciało Pawła Adamowicza zostanie skremowane. W sobotę o godzinie 12 w Bazylice Mariackiej, przy urnie z prochami zaplanowana jest Eucharystia. Tymczasem: Msza święta pogrzebowa powinna być sprawowana nad trumną z ciałem, a nie nad urną z prochami. Tak mówią wytyczne watykańskie. W polskich kościołach te wytyczne były przywołane do publicznej wiadomości, podczas niedzielnych kazań w listopadzie 2011 roku. Zaznaczono także: Obrzęd sprawowany jest przy udziale najbliższej rodziny, bez zewnętrznej okazałości (WIĘCEJ TUTAJ). Czy zatem tak jak – najwyraźniej – w przypadku prawa państwowego, państwo Adamowicze są ponad prawem kościelnym? A może na dobre, w biskupich pałacach, zadomowiły się stare, korupcyjne zwyczaje, fachowo określane mianem symonii? Jak w tej sytuacji mają się czuć tysiące rodzin, którym od lat odmawia się Mszy świętej pogrzebowej przy urnie zmarłego? Są równi i równiejsi?

Interes „arcypasterza”

Na koniec. Jak w tej sytuacji należy ocenić abp. Sławoja Leszka Głodzia? Wyjaśnię w dwóch zdaniach. Po pierwsze metropolita, który nie ma dobrej opinii w środowisku lewicy, żerując na śmierci Adamowicza, po prostu poprawia sobie PR. W tym celu wystawia fałszywe laurki zmarłemu politykowi i szykuje mu wyjątkowy pochówek. Po drugie, laurkami, „świętym spokojem”, a w ten sposób wykupionym sobie lepszym traktowaniem ze strony Urzędu Miasta Gdańsk i środowisk lewicowych, nad trumną jeszcze nieskremowanego Adamowicza, „arcypasterz” dobija najlepszy interes od lat. Biznes się kręci…

A może po prostu pochówkiem Pawła Adamowicza, gdański hierarcha chce dać mały, wszak czytelny sygnał, o jawnym otwarciu się episkopatu na dewiacje LGBTQP+, które promował tragicznie zmarły prezydent? Nie pozostaje mi zatem nic innego jak podziękować „arcypasterzowi”, za tak czytelne uwiarygodnienie słów, które zawarłem w autorskiej książce „Moja walka o prawdę”. Za pieniądz i „święty spokój” są gotowi podpisać pakt z Diabłem. Przywróćmy Kościół w ręce chrześcijan!

wprawo.pl/…/j-miedlar-inter…