majs

Maria Valtorta 54

54. POUCZENIA WYNIKAJĄCE Z POPRZEDNIEJ WIZJI
Napisane 2 lutego 1944. A, 1688-1694
Mówi Jezus:
«Dwa pouczenia dla wszystkich wynikają z opisu, który dałaś.
Pierwsze: Prawda objawia się nie kapłanowi
nieobecnemu duchem, lecz zwykłemu wiernemu.
oddanemu
obrzędom,
a
133Kapłan w ciągłym kontakcie z Boskością, zajmujący się tym, co ma związek z
Bogiem, oddany wszystkiemu, co wznioślejsze niż ciało, powinien był
natychmiast wyczuć, kim było Dziecko ofiarowane w Świątyni tego poranka.
Aby jednak móc to wyczuć, musiałby mieć żywego ducha, a nie tylko szatę,
która zakrywa ducha, jeśli nie martwego, to bardzo ospałego. Duch Boży może,
jeśli tylko chce, zagrzmieć [Swoim głosem] i wstrząsnąć nawet najbardziej
otępiałym duchem, jakby gromem i trzęsieniem ziemi. Może. Ponieważ jednak
jest On Duchem porządku – jak jest ładem Bóg w każdej Swej Osobie i sposobie
działania – na ogół wylewa się i przemawia tam, gdzie widzi “dobrą wolę”,
zasługującą na Jego wylanie. Nie mówię: tam, gdzie jest zasługa wystarczająca
do otrzymania Jego wylania. Wtedy bowiem zbyt rzadko by się wylewał. I ty
również nie poznałabyś Jego świateł.
W jaki sposób wyraża się ta dobra wola? Przez życie, na ile to możliwe,
całkowicie Boże. Przez wiarę, przez posłuszeństwo, przez czystość, przez
miłość, przez hojność, przez modlitwę. Nie przez [bezduszne] praktyki, lecz
przez modlitwę. Mniejsza jest różnica między nocą i dniem niż między różnymi
praktykami i modlitwą. Modlitwa jest łącznością ducha z Bogiem. Wychodzicie z
niej umocnieni i zdecydowani być bardziej Bożymi. [Praktykowanie czegoś] to
przyzwyczajenie, wykonywane dla różnych celów, ale zawsze egoistycznych.
[Bezduszne praktykowanie czegoś] pozostawia was [bez zmian] takimi, jakimi
jesteście, a nawet bardziej was obciąża winą kłamstwa lub lenistwa.
Symeon miał tę dobrą wolę. Życie nie oszczędziło mu zmartwień i doświadczeń,
ale on nie utracił swej dobrej woli. Lata i wydarzenia nie naruszyły i nie
wstrząsnęły jego wiarą w Pana, w Jego obietnice, nie osłabiły jego dobrego
pragnienia, by stawać się coraz bardziej godnym Boga. I zanim oczy wiernego
sługi zamknęły się na światło słońca, by oczekiwać na ponowne otwarcie się na
Słońce Boże jaśniejące z Niebios – które po Moim Męczeństwie miały się
otworzyć na Moje wejście – Bóg posłał mu promień Ducha. On zaprowadził go
do Świątyni, aby ujrzał Światłość, która przyszła na świat.
“Poruszony przez Ducha Świętego” – mówi Ewangelia. O, gdyby ludzie
wiedzieli, jakim doskonałym Przyjacielem jest Duch Święty! Jakim jest
Przewodnikiem, jakim Nauczycielem! Gdyby pokochali i wezwali tę Miłość
Najświętszej Trójcy, tę Światłość Światłości, ten Ogień Ognia, tę Inteligencję, tę
Mądrość! O ileż więcej wiedzieliby od tego, co wiedzieć trzeba!
Spójrz, Mario! Patrzcie, dzieci! Symeon czekał przez całe długie życie na
“zobaczenie Światłości” i poznał wypełnienie się Bożej obietnicy. Nigdy nie
zwątpił. Nie powiedział sobie nigdy: “Daremnie trwam w nadziei i na
modlitwie”. Wytrwał. I dostąpił “ujrzenia” tego, czego nie zobaczył kapłan i
członkowie Sanhedrynu, pełni pychy i zaślepienia. Dostrzegł Syna Bożego,
Mesjasza, Zbawiciela w tym dziecięcym ciele, które dało mu ciepło i uśmiech.
Otrzymał uśmiech Boga na Moich wargach Dziecka: pierwszą nagrodę za życie
uczciwe i pobożne.
Drugie pouczenie: słowa Anny, [córki Fanuela] [por. Łk 2,36-38]. Także ona,
prorokini, zobaczyła we Mnie, Niemowlęciu, Mesjasza. To, zważywszy jej
zdolność prorocką, nie było czymś zupełnie zaskakującym. Posłuchaj jednak,
posłuchajcie tego, co – pobudzona wiarą i miłością – mówi do Mojej Matki.
Niech to stanie się światłem dla waszego ducha, który drży w tym czasie
ciemności i w ten dzień święta Światłości.
“Temu, który dał Zbawiciela, nie braknie mocy żeby dać Swojego anioła dla
ukojenia Twojego, waszego „płaczu‟.” Pomyślcie, że Bóg dał Siebie samego dla
unicestwienia w duchach dzieła szatana. Czyż nie będzie mógł zwyciężyć teraz
demonów, które was dręczą? Czy nie będzie mógł osuszyć waszych łez,
134zmuszając te złe duchy do ucieczki i zsyłając na nowo pokój Swego Chrystusa?
Dlaczego nie prosicie Go o to z wiarą prawdziwą, potężną? Z wiarą, przed którą
surowość Boża, rozgniewana przez tak wiele waszych grzechów, opada z
uśmiechem. Przychodzi wtedy przebaczenie stanowiące pomoc i przychodzi
Jego błogosławieństwo. Ono jest tęczą na tej ziemi, zatapiającej się w powodzi
krwi, której sami chcecie.
Zastanówcie się. Ojciec, po ukaraniu ludzi Potopem, powiedział do Siebie i do
Swego Patriarchy: “Nie będę przeklinał więcej ziemi z powodu ludzi, bo zmysły i
myśli serca ludzkiego są skłonne do zła począwszy od młodości; przeto nie
ukarzę więcej żadnej istoty żyjącej, jak to uczyniłem”. I był wierny Swojemu
słowu. Nie zesłał już więcej Potopu. A wy, ileż to razy mówiliście sobie i Bogu:
“Jeśli ocalejemy tym razem, jeśli Ty nas ocalisz, nie wywołamy już nigdy więcej
wojny, nigdy więcej”, a potem ciągle je wywoływaliście, i to coraz straszniejsze.
Ileż razy [uczyniliście to], o fałszywi i nie szanujący Pana ani własnego słowa?
A jednak – gdyby wielu wiernych wzywało Go z wiarą i potężną miłością – Bóg
pomógłby wam jeszcze raz.
Złóżcie wasz niepokój u stóp Boga, o, wy wszyscy, których jest zbyt mało dla
zrównoważenia [grzechów] tych licznych, którzy sprawiają, że surowość Boża
musi działać. Pozostańcie Jemu oddani pomimo przerażającej godziny, która
ciąży [nad wami] i wzrasta w każdej chwili. On zaś będzie umiał posłać wam
Swego anioła, jak posłał Zbawiciela na świat. Nie bójcie się. Jednoczcie się z
Krzyżem [Jezusa]. On zawsze pokonywał demona, który usiłował doprowadzić
Jego serce do rozpaczy, czyli do oddalenia od Boga. Ponieważ zaś [szatan] nie
potrafił osiągnąć tego innym sposobem zastawiał na Niego zasadzki
okrucieństwa ludzi i smutków życia.»
1186

Takie babskie gadanie: Kapłan powinien wyczuć...
Ja wyczuwam zapach zgnilizny po tych słowotakch w świętobliwym sosie!
Tylko trzeba,uważać by nie wpaść w jakąś "nirwanę", gdy się tak zacznie czytać i czytać i... końca nie widać!
Po co to komu?!
Komisje watykańskie dobrze wiedziały o tych niebezpieczeństwach dla duszy!!!