Ojciec Pio i nieznany stygmat, o którym opowiedział Karolowi Wojtyle......

Ojciec Pio i nieznany stygmat, o którym opowiedział Karolowi Wojtyle: „ten na ramieniu, o którym nikt nie wie i który nawet nie jest opatrywany”.

W jednym z wywiadów kardynał Deskur przytacza relację z tego spotkania, którą usłyszał od Wojtyły: „Z Ojcem Pio rozmawialiśmy jedynie o jego stygmatach. Zapytałem, który ze stygmatów sprawia mu największy ból. Byłem przekonany, że ten w sercu. Ojciec Pio bardzo mnie zaskoczył mówiąc: »Nie, najbardziej boli mnie ten na ramieniu, o którym nikt nie wie i który nawet nie jest opatrywany«”.

Była to rana, którą „odkryto” dopiero po śmierci Pio
. W 1971 r. brat Modestino Fucci, który otrzymał zadanie uporządkowania rzeczy o. Pio, znalazł wśród nich wełniany podkoszulek ze śladem krwawej wybroczyny o średnicy około 10 cm na ramieniu, blisko obojczyka. Oficjalnie ranę tę uznano dopiero w roku 1987. Wtedy właśnie ks. Gaetano Intrigillo, zajmujący się na co dzień badaniem Całunu Turyńskiego, przedstawił wyniki porównania śladów z podkoszulka z tymi na całunie. Okazało się, że są podobne. Na tej podstawie Intrigillo stwierdził, że plama na podkoszulku Pio jest „znakiem uszkodzeń ciała na prawym ramieniu, które można przypisać tradycyjnemu noszeniu całego krzyża”.

Koszula PIO, ktora znalazl brat Modestino Fucci

”O Najukochańszy Jezu mój, Ty Najcichszy Baranku Boży, ja biedny grzesznik pozdrawiam i czczę TĘ RANĘ TWOJĄ NAJŚWIĘTSZĄ, która Ci sprawiła ból bardzo dotkliwy, gdyś niósł Krzyż ciężki na Swym Boskim Ramieniu. Ból cięższy i dotkliwszy, niż inne Rany na Twoim Świętym Ciele. Uwielbiam Cię oddaję cześć i pokłon z głębi serca.
Dziękuję Ci za Tę Najgłębszą i Najdotkliwszą RANĘ Twego Ramienia. Pokornie proszę, abyś dla tej srogiej boleści Twojej, którą w skutek Tej Rany cierpiałeś i w Imię Krzyża Twego ciężkiego, któryś na tej Ranie Świętej dźwigał, ulitować się raczył nade mną nędznym grzesznikiem, darował mi wszystkie grzechy i sprawił, aby wstępując w Twoje Krwawe Ślady doszedł do szczęśliwej wieczności. Amen ”.

Odmówić trzy razy Ojcze Nasz… i trzy razy Zdrowaś Maryjo.

Ojciec Pio i Jan Paweł II. Prosty zakonnik, „który potrafi tylko się modlić” i wielki papież, który zmienił oblicze Kościoła i świata. Ich drogi spotkały się kilka razy. Dla Karola Wojtyły było to niezapomniane przeżycie.

Spotkanie owiane legendą


Młody, dwudziestoośmioletni ksiądz Karol Wojtyła, wyświęcony ledwie półtora roku wcześniej w Krakowie, teraz student Papieskiego Międzynarodowego Atheneum Angelicum, z dopiero co obronionym licencjatem i otwartym przewodem doktorskim, jedzie z Rzymu do Foggii, by potem dostać się do odległego o 40 km San Giovanni Rotondo, gdzie żyje słynny kapucyn, mistyk, stygmatyk, o którym mówią całe Włochy. Towarzyszy mu o trzy lata młodszy kolega z Polski, wówczas jeszcze kleryk, ks. Stanisław Starowieyski.
Listopadowe sobotnie przedpołudnie. W biurze Sekretariatu Stanu w Watykanie Angelo Battisti siedzi przy swoim biurku i przegląda dokumenty. Jak co tydzień sprawdza, co jeszcze powinien zrobić przed wyjazdem, a co spokojnie może poczekać do poniedziałku. Do pokoju wchodzi ks. Gugliemo Zannoni, również pracownik Sekretariatu, i wręcza Angelo kopertę: „Przekaż, proszę, ten list o. Pio, to bardzo pilne”. Battisti niemal odruchowo wkładają do teczki z pozostałą korespondencją przeznaczoną dla Stygmatyka z San Giovanni Rotondo. Wiele osób wie o jego kontaktach z o. Pio i często jest proszony o doręczenie mu różnych pism i intencji modlitewnych. Nie ma więc na razie powodu, by traktować list otrzymany z rąk Zannoniego jakoś szczególnie.
Angelo Battisti przez pięć dni tygodnia przepisywał na maszynie dokumenty w watykańskim Sekretariacie Stanu, natomiast w weekendy zajmował się administrowaniem Domu Ulgi w Cierpieniu. Aby pogodzić te dwa zajęcia, w każdą sobotę jechał prawie 400 km z Rzymu do San Giovanni Rotondo, na miejscu doglądał szpitala, a w niedzielę wieczorem wracał do Watykanu. Zazwyczaj trasę tę pokonywał pociągiem, ale tego dnia – zaintrygowany nieco ponaglającym tonem ks. Zannoniego – postanowił pojechać samochodem. Do San Giovanni Rotondo dotarł późnym wieczorem. Okazało się, że na chwilę osobistej rozmowy z o. Pio może liczyć dopiero w niedzielę po południu. Wtedy właśnie doręczył list.
Ojciec Pio poprosił, aby Angelo przeczytał I list na głos. Odczytał więc napisany na firmowym papierze Krakowskiej Kurii Metropolitarnej tekst: „Wielebny Ojcze, proszę o modlitwę w intencji czterdziestoletniej matki czterech córek z Krakowa w Polsce (podczas ostatniej wojny przebywała pięć lat w obozie koncentracyjnym w Niemczech), obecnie ciężko chorej na raka i będącej w niebezpieczeństwie utraty życia: aby dobry Bóg przez wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy okazał swoje miłosierdzie jej samej i jej rodzinie”. Data: 17 listopada 1962 r. Podpis: Karol Wojtyła, Wikariusz Kapitulny Krakowa w Polsce.

Dopiero teraz Battista się zdziwił. Po co był ten pośpiech? List był jak tysiące innych, które przekazywał kapucyńskiemu mistykowi. Nazwisko biskupa też nic mu nie mówiło. W prawdziwe osłupienie wprawiły go jednak dopiero słowa o. Pio: „Angelino, jemu nie można odmówić. Zapewnij go, że będę się gorąco modlił za tę mamę”. Wracając do Rzymu, Angelo nadal zastanawiał nad tym, co usłyszał od Pio. Po powrocie wypytał w pracy jeszcze kilku kolegów, ale żaden z nich nie umiał powiedzieć nic szczególnego o tym polskim biskupie.
już dobrze?

Karol Wojtyła, który przybył do Rzymu miesiąc wcześniej, w październiku 1962 r., na pierwszą sesję II Soboru Watykańskiego, rzeczywiście nie był wówczas zbyt dobrze znany w Watykanie. Dopiero niedawno został biskupem. Wyjeżdżając z Krakowa, dowiedział się, że jego przyjaciółka, Wanda Półtawska, jest ciężko chora. Kiedy był już w Rzymie, dostał od jej męża telegram, z którego dowiedział się, że stan kobiety się pogarsza. Lekarze byli prawie pewni, że przyczyną jest nowotwór złośliwy, dawali jej zaledwie 18 miesięcy życia. Młody biskup powiedział o tym najbliższej mu w Rzymie osobie – księdzu Andrzejowi Marii Deskurowi, który już od dziesięciu lat pracował w Watykanie. To on doradził przyjacielowi, by polecił ich wspólną znajomą modlitwom o. Pio. W tym czasie Deskur przebywał w sanatorium po zawale serca, ale zaofiarował się, że zajmie się przekazaniem listu do rąk stygmatyka, doskonale znał bowiem Zannoniego i Battistiego, utrzymujących stały kontakt z o. Pio.
Tydzień po napisaniu listu – 28 listopada – Wojtyła zadzwonił do męża Półtawskiej. Dowiedział się od niego, że w sposób niewytłumaczalny dla lekarzy nowotwór zniknął. Biskup nie miał wątpliwości, że cud wyprosił o. Pio. Kilka dni później ponownie napisał do niego, tym razem gorąco dziękując za modlitwę.
Podobnie jak poprzednim razem doręczycielem listu był Angelo Battisti. Ojciec Pio znowu poprosił go o odczytanie listu na głos. Bardzo odpowiadało to Battistiemu, ponieważ był niezwykle ciekawy dalszego ciągu tej historii. O. Pio nie reagował w ogóle na treść listu. Dopiero po kilku minutach poprosił, aby zachować oba listy, ponieważ któregoś dnia „będą bardzo ważne”. Po śmierci o. Pio, Battisti włożył je do większej koperty i schował w domu w szufladzie biurka. Odnalazł je przypadkiem w październiku 1978 r.
Po powrocie do Polski Karol Wojtyła nie omieszkał opowiedzieć Wandzie Półtawskiej o wstawiennictwie o. Pio. Mówił o nim z wielką żarliwością, ale jej trudno było uwierzyć, że nieznany jej włoski mistyk wybłagał dla niej cud. Gdy w 1967 r. Półtawskiej udało się wyjechać za granicę, postanowiła jednak odwiedzić także San Giovanni Rotondo. Tam po Mszy św. podszedł do niej o. Pio, położył rękę na jej głowie i zapytał: „A więc już dobrze?”. Od tej pory miała pewność, że to jego modlitwie zawdzięcza uzdrowienie.
Być może to, że Karol Wojtyła doświadczył bezpośrednio mocy modlitwy o. Pio, upewniło go o świętości tego zakonnika. Od tej pory wielokrotnie manifestował to swoje przekonanie w różnych miejscach i przy różnych okazjach. Być może jednak uzdrowienie to tylko potwierdziło opinię, jaką miał o kapucyńskim stygmatyku już od kilkunastu lat, czyli od swojego pierwszego – a właściwie jedynego – z nim spotkania w 1948 r.

tajemnicza rana
Pod koniec listopada 1946 r. młody ksiądz Karol Wojtyła rozpoczął w Rzymie swoje studia. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że tu po raz pierwszy usłyszał o Pio, o stygmatach, o przypisywanych mu cudach, ale również o towarzyszących tej postaci kontrowersjach. W swojej książce „Dar i tajemnica” Jan Paweł II wspomina, że bardzo „chciał zobaczyć ojca Pio, uczestniczyć w odprawianej przez niego Mszy św. i – o ile to możliwe – wyspowiadać się u niego”. Co go tam ciągnęło? W marcu 1947 r. zmarł po długich i bardzo ciężkich cierpieniach ojciec duchowy Karola Wojtyły, Jan Tyranowski. On zaszczepił w nim fascynację mistyką, niejako wprowadził go w świat św. Jana od Krzyża i św. Teresy. Przez pewien czas Karol Wojtyła nosił się nawet z zamiarem wstąpienia do Karmelu. Może chciał znów na własne oczy zobaczyć kogoś, kto obcuje z Bogiem tak blisko jak krawiec Tyranowski. A może była to zwykła ciekawość…
Karol Wojtyła pojechał do San Giovanni Rotondo po Wielkanocy 1948 r. Kiedy wraz z przyjacielem, ks. Stanisławem Starowieyskim, dotarli na miejsce, był już późny wieczór. Udali się do kościoła, ale ten już z wolna pustoszał. Wojtyła wszedł jednak do zakrystii, gdzie Pio miał zwyczaj spowiadać mężczyzn (kobiety spowiadał w kościele). Nie zdążył się co prawda wyspowiadać, ale udało mu się zamienić ze Stygmatykiem kilka słów.
Wokół tego króciutkiego spotkania narosło w późniejszym czasie wiele legend. Szczególnie wiele spekulacji pojawiło się po zamachu na Jana Pawła II w 1981 r. Wtedy to na pierwszej stronie „La Gazzeta del Mezzogiorno” ukazał się artykuł zatytułowany: „»Będziesz papieżem we krwi« – powiedział mu ojciec Pio”. Przez następny miesiąc prasa wrzała, pojawiały się kolejne wersje proroctwa i komentarze. Mimo że Jan Paweł II co najmniej trzykrotnie zaprzeczał, jakoby miał usłyszeć od o. Pio jakiekolwiek proroctwo, echa tej plotki pojawiają się w różnych publikacjach do dzisiaj. W jednym z wywiadów kardynał Deskur przytacza relację z tego spotkania, którą usłyszał od Wojtyły: „Z Ojcem Pio rozmawialiśmy jedynie o jego stygmatach. Zapytałem, który ze stygmatów sprawia mu największy ból. Byłem przekonany, że ten w sercu. Ojciec Pio bardzo mnie zaskoczył mówiąc: »Nie, najbardziej boli mnie ten na ramieniu, o którym nikt nie wie i który nawet nie jest opatrywany«”.
Była to rana, którą „odkryto” dopiero po śmierci Pio. W 1971 r. brat Modestino Fucci, który otrzymał zadanie uporządkowania rzeczy o. Pio, znalazł wśród nich wełniany podkoszulek ze śladem krwawej wybroczyny o średnicy około 10 cm na ramieniu, blisko obojczyka. Oficjalnie ranę tę uznano dopiero w roku 1987. Wtedy właśnie ks. Gaetano Intrigillo, zajmujący się na co dzień badaniem Całunu Turyńskiego, przedstawił wyniki porównania śladów z podkoszulka z tymi na całunie. Okazało się, że są podobne. Na tej podstawie Intrigillo stwierdził, że plama na podkoszulku Pio
jest „znakiem uszkodzeń ciała na prawym ramieniu, które można przypisać tradycyjnemu noszeniu całego krzyża”.
Dlaczego jednak Pio nie powiedział o tej ranie swoim współbraciom, a młodemu polskiemu księdzu, który zabłąkał się gdzieś w zakrystii? Wiele osób dopatruje się w tym zdarzeniu dowodu na to, że święty stygmatyk przeniknął przyszłość Wojtyły już w czasie tego pierwszego spotkania. A może to tylko dopisywane po latach interpretacje?
Karol Wojtyła wyspowiadał się u Ojca Pio dopiero następnego dnia, uczestniczył też we Mszy św. celebrowanej przez Stygmatyka. Wspominał to wiele lat później: „Miało się świadomość, że tu na ołtarzu w San Giovanni Rotondo spełnia się ofiara Samego Chrystusa, ofiara bezkrwawa, a równocześnie te krwawe rany na rękach kazały myśleć o całej tej ofierze, o Ukrzyżowanym. Poniekąd do dzisiaj mam przed oczyma to, co wówczas widziałem. To pierwsze spotkanie z żywym jeszcze Stygmatykiem z San Giovanni Rotondo uważam za najważniejsze i za nie w szczególny sposób dziękuję Opatrzności”.
„w jakim punkcie jesteśmy ze Sprawą?”
Karol Wojtyła był zatem zafascynowany postacią Pio na długo przed oficjalnym uznaniem jego zasług przez Kościół. Według Wandy Półtawskiej, po śmierci o. Pio Wojtyła modlił się nie za niego, ale do niego, prosząc o wstawiennictwo w różnych sprawach. Nic więc dziwnego, że gdy w 1972 r. postulator procesu beatyfikacyjnego o. Bernardino da Siena rozesłał do kardynałów, arcybiskupów, biskupów oraz „osobistości świata eklezjalnego”6 prośbę, aby pisali listy postulacyjne do papieża, jedna z pierwszych odpowiedzi przyszła od episkopatu polskiego. W jej treści powoływano się na osobiste doświadczenia „niektórych z nas” związane ze spotkaniem o. Pio. Nie ma wątpliwości, kto był redaktorem tego listu.
„Każdego dnia modlę się do o. Pio” – miał powiedzieć kardynał Karol Wojtyła do swojego przyjaciela kardynała Deskura, gdy w pierwszych dniach listopada 1974 r. odwiedzili San Giovanni Rotondo wraz z kilkoma innymi polskimi księżmi. Tak krakowski kardynał chciał uczcić kolejną rocznicę swoich święceń kapłańskich. Po odprawieniu Mszy św. w krypcie przy grobie o. Pio, Wojtyła tak długo modlił się w tym miejscu, że inni kapłani zmęczyli się czekaniem na niego. Wieczorem natomiast, odprawiając drogę krzyżową, najdłużej zatrzymał się przy V stacji, gdzie wizerunek Cyrenejczyka zastąpiono postacią o. Pio. Ze świecą w dłoni, oparty o ścianę Wojtyła westchnął podobno: „Biedny Jezus… Cyrenejczyk…”. Na pamiątkę tej wizyty otrzymał od kapucynów tom wydanych listów o. Pio – „Epistolario”. Książkę tę znaleźli dziennikarze w pokoju Karola Wojtyły w Kurii Krakowskiej po zakończeniu październikowego konklawe w 1978 r.
Z powodu ciągłego sprzeciwu Kongregacji Doktryny Wiary nie można było rozpocząć procesu beatyfikacyjnego o. Pio z Petrelciny. Gdy więc papieżem został Karol Wojtyła, w San Giovanni Rotondo zapanowała radość. Postulator generalny od razu postanowił zwrócić się bezpośrednio do Jana Pawła II, by „z powodów prawnych i etycznych podjął jak najszybciej proces rozpoznawczy dotyczący życia i cnót o. Pio”7. Papież podobno natychmiast zainteresował się tą sprawą, a zainteresowanie to sprawiło, że Kongregacja Doktryny Wiary zezwoliła wreszcie na rozpoczęcie przygotowań do procesu, który oficjalnie ruszył w 1982 r. Aby wzmocnić wyrażane wielokrotnie uznanie dla kapucyna z Petrelciny, Jan Paweł II przyjął nawet zaproszenie do San Giovanni Rotondo. Na dwa dni przed setną rocznicą urodzin o. Pio, 23 maja 1987 r., po raz trzeci odwiedził to miejsce. Tym razem również bardzo długo modlił się na kolanach przy grobie o. Pio. Był to bardzo ważny gest: po raz pierwszy papież uklęknął przy grobie osoby niekanonizowanej. Jan Paweł II powtórzył później ten gest przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki.

W 1990 r. otwarto właściwy proces beatyfikacyjny. Biskup Edward Nowak, który był wtedy sekretarzem Kongregacji do Spraw Świętych, wyznał potem: „Ojciec Święty nie tylko zachęcał mnie do posuwania naprzód procesu o. Pio, lecz wręcz mnie dręczył, jeżeli można tak powiedzieć. Często, gdy siadaliśmy razem przy stole, jego pierwsze pytanie brzmiało: »W jakim punkcie jesteśmy ze Sprawą? W jakim punkcie jesteśmy ze Sprawą?«. Odpowiadałem: »Ojcze Święty, z San Giovanii Rotondo i diecezji Manfredonia przysłano nam dwie szafy dokumentów, to znaczy 104 tomy dotyczące procesu. Jeżeli Wasza Świątobliwość upoważni mnie do spalenia trzech czwartych, jutro będziemy mieli beatyfikację i kanonizację«. Ojciec Święty odpowiadał: »Nie, nie. Badajcie dobrze, badajcie dobrze te materiały«”. Te starania znalazły swój finał w 1999 r., gdy o. Pio został beatyfikowany. Trzy lata później został kanonizowany
sobowtór ojca Pio
Kilka miesięcy temu świat obiegła wiadomość, że odnaleziono trzeci list Karola Wojtyły do o. Pio. Odkryty został jako kopia w archiwum Kurii Krakowskiej w związku z procesem beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Był wysłany z Rzymu 14 grudnia 1963 r. po drugiej sesji Soboru. Biskup krakowski dziękował w nim za uzdrowienie syna adwokata z Krakowa i polecał modlitwom o. Pio „sparaliżowaną kobietę z tej archidiecezji” oraz swoją osobę i trudne sprawy Kościoła krakowskiego. To odkrycie wywołało cały szereg spekulacji i śledztw na temat istnienia pozostałych – nieznanych – listów Wojtyły do włoskiego stygmatyka. Powrócił wątek niezwykłej więzi między nimi. Wraz z upływem czasu wydaje się ona coraz bardziej widoczna, choć może nie tak spektakularna, jakby sobie tego niektórzy życzyli.
Jan Paweł II był niewątpliwie czcicielem stygmatyka z San Giovanni Rotondo, przekonanym o jego świętości nawet wbrew opiniom innych hierarchów. Nazywał go wzorem kapłana, żywym obrazem Chrystusa cierpiącego i zmartwychwstałego, kamieniem węgielnym. Przypominał jego rozmodlenie i zaangażowanie w niesienie pomocy cierpiącym – zarówno w sferze fizycznej, jak i duchowej. Dom Ulgi w Cierpieniu nazywał największym cudem Świętego z Petrelciny.
Co myślał o. Pio o Karolu Wojtyle, nie wiemy. Czy widział w nim przyszłego wielkiego papieża, czy też po prostu wyczuł w tym młodym człowieku podobną do swojej tęsknotę za Bogiem i dlatego darzył go pewną czułością, którą chcielibyśmy dziś widzieć jako wyjątkową?
Niektórzy nazywają Jana Pawła II „duchowym i cielesnym sobowtórem o. Pio”. Na pewno wiele łączyło tych dwóch kapłanów: mistyczna duchowość, maryjność (obaj nie rozstawali się z różańcem), serdeczność, życzliwość, a także cierpienie. Po kanonizacji o. Pio biskup Antoni Pacyfik Dydycz, kapucyn, powiedział: „Osobiście bolałem, patrząc na Ojca Świętego, gdy z trudem i wysiłkiem wypowiadał słowa, on, który miał taką łatwość wymowy i taki piękny głos… Myślę, że tym, co połączyło Padre Pio i Ojca Świętego Jana Pawła II było ich przeżywanie cierpienia i ofiarowanie go Bogu podczas sprawowania Mszy św.”.
Teraz, w XXI w., możemy mieć też niejasne przeczucie, że obydwaj odegrali bardzo ważną rolę w tym, co nazwane zostało „objawieniem światu prawdy o Bożym Miłosierdziu” – jeden jako jego szafarz, drugi jako gorący orędownik. Zresztą jeśli spojrzymy na ubiegłe stulecie, to cztery wielkie postacie Kościoła tego czasu: św. Faustyna Kowalska, św. Ojciec Pio, Matka Teresa z Kalkuty i Jan Paweł II, wpisują się w jeden nurt duchowości, oparty na opowiadaniu o Miłosierdziu Boga, czynem lub słowami.

Jean Sarthois
@VRS To jest rzeczywiscie dar dla Europy. Mowisz przybywajcie.... i przybywaja..
- gosc w dom - rozerwac sie mozna...???
Jean Sarthois
@VRS Ja nie badalem jak to sie ma do staropolskiego jezyka... Tak naprawde to mnie to tutaj nie obchodzi - od tego sa straznicy czystosci doktryny wiary z Papiezem najwyzszym straznikiem i oni, duszpaterze powinni dbac o zrozumialosc jezyka w tej dziedzinie.
Moze kiedys podwyzszac i wywyzszac stanowilo to samo choc watpie poniewaz roznica jest wyrazna - podwyzszanie "mowi" ze jest pewna granica …Więcej
@VRS Ja nie badalem jak to sie ma do staropolskiego jezyka... Tak naprawde to mnie to tutaj nie obchodzi - od tego sa straznicy czystosci doktryny wiary z Papiezem najwyzszym straznikiem i oni, duszpaterze powinni dbac o zrozumialosc jezyka w tej dziedzinie.

Moze kiedys podwyzszac i wywyzszac stanowilo to samo choc watpie poniewaz roznica jest wyrazna - podwyzszanie "mowi" ze jest pewna granica - podwyzsza sie do pewnej granicy natomiast wywyzszanie nie ma ograniczenia.
Wywyzszac mozna nieskonczenie wysoko i ten wyraz doskonale odpowiada pojeciu exaltacja.

Szukajac w starych mszalikach (nie w tzw ksiazeczkach do nabozenstwa z czasow mojego dziecinstwa odnajduje wlasnie ta nazwe Swieto Exaltacji Krzyza Swietego lub Tryumfu Krzyza sw... Wiec nie wiem w ktorym momencie to sie pojawilo...
Sam Pan potwierdza ze cos w tym jest - ze mozna nie wiedziec o co chodzi... Ale wlasnie powtarzam - to do duszpasterzy nalezy wykladanie w jezyku jednoznacznym.

Innym nowym nabytkiem aggiornamento jest Swieto Dziekczynienia ( prosto z Ameryki?)
Dziekczynienia komu? i za co? dziekczynią co niedziela (eucharystia - dziekczynienie nabozenstwo wg NOM) - a nawet dozwolone aby z soboty zrobic niedziele.

I slusznie - Bogu trzeba dziekowac tylko ze sama nazwa Swieto Dziekczynienia to tak bardziej po masonsku - bardzo ekumeniczne - na upartego wezwanie dotyczace wyznawcow kazdej religii - wszyscy - nawet wyznawcy zoltego kamienia skladaja ofiary i dzieki czynia, rowniez dla ateistow. Tez przeciez maja komu dzieki czynic jesli tylko chca. Do kogo zatem do swieto jest adresowane?
2 więcej komentarzy od Jean Sarthois
Jean Sarthois
@VRS Takich "gniotow" jezykowych mamy wiecej. Np Swieto podwyzszenia krzyza... kto i kiedy podwyzszal krzyz? o ile?.... Tradycyjnie jest to swieto Wywyzszenia Krzyza sw, Exaltacji Krzyza sw albo Tryumfu Krzyza sw... W Polsce kiedys komus przyszlo do glowy "majstrowac przy krzyzu... i podwyzszac....
Jean Sarthois
Czlowieku!!! - zrozum Pan - tlumacze to w kolko - cyt : Sw. Ojca PIO ja uwazam ze takowego nie ma i dlatego modle sie do sw Piusa z Pietrelcina kiedy modle sie po francusku mowie saint pére PIE (fon sain per Pi de Pietrelcina)
I nie ma tutaj miejsca na wspominanie rownie czcigodnego sp Bpa Lefebvr'a.... Ja wiem ze Was to mierzi.... Ale prawda jest taka - kiedy modlimy sie do innych swietych …Więcej
Czlowieku!!! - zrozum Pan - tlumacze to w kolko - cyt : Sw. Ojca PIO ja uwazam ze takowego nie ma i dlatego modle sie do sw Piusa z Pietrelcina kiedy modle sie po francusku mowie saint pére PIE (fon sain per Pi de Pietrelcina)

I nie ma tutaj miejsca na wspominanie rownie czcigodnego sp Bpa Lefebvr'a.... Ja wiem ze Was to mierzi.... Ale prawda jest taka - kiedy modlimy sie do innych swietych zwracamy sie do nich po imieniu np swiety Antoni Padewski (krolewiczu niebieski...) - gdyz sa inni - np sw Antoni Maria Zaccaria mozna przytaczac wiele takich przykladow a przeciez chcemy by nasza modlitwa trafila do adresata - co w tym zlego??? - nie rozumiem.
Primum Saeculum
@Jean Sarthois le nom de sanctus Pius de Pietrelcina (saint Pio da Pietrelcina) i peknie ! z tym, ze zwroc uwage sanctus Pius jest po lacinie i b. dobrze dalej w nawiasie napisane Pio..... i co dalej.... ........proponuje abysmy wstrzymali dyskujse....
Primum Saeculum
@Jean Sarthois no widzisz masz poparcie w VRS ( znajda sie i inni tej samej "domeny")
do @VRS ------ wierni od wikipedii---- nie napisalem wierni tylko chocby w wikipedia i oczywiscie mozna w googlach francuskich , angielskich i innych otwierac strony i zobaczyc jak jest napisane Pio cz Pius. Nie wiadomo jak dotrzec do niby tradycjonalistow, ktorzy sprzecznie interpretuja rzeczywistosc, przyjete …Więcej
@Jean Sarthois no widzisz masz poparcie w VRS ( znajda sie i inni tej samej "domeny")
do @VRS ------ wierni od wikipedii---- nie napisalem wierni tylko chocby w wikipedia i oczywiscie mozna w googlach francuskich , angielskich i innych otwierac strony i zobaczyc jak jest napisane Pio cz Pius. Nie wiadomo jak dotrzec do niby tradycjonalistow, ktorzy sprzecznie interpretuja rzeczywistosc, przyjete jest na calym swiecie Ojciec PIO a nie Ojciec Pius , nic z waszego zaparcia i wciskania i przestan lapac mnie za slowa ...... Juz pisalem; my dobrze wiemy ze Pio po polsku Pius, w zadnym panstwie katolicy nie przekrecaja i nie tlumacza uznanego i tak wlasnie przyjetego Swietego Imienia PIO , tylko Was drazni i wam przeszkadza, jestescie wyjatkowe"orly religijne" i biskup Marcel Lefebvre mowil Ojciec Pio - Padre PIO, dlaczego nie mowil Pie..... szkoda, ze M. Lefebvre nie zainteresowal sie ta niepoprawnoscia tylko powtarzal tak jak mowia wszyscy......
a wiec najpierw zacznijcie od siebie...(.Mat 7:3–5) czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?
Wasza nienawisc do SWIETEGO JANA PAWLA II napawa obrzydzeniem... po za tym jestem pewny ze Swietmu Ojciu Pio nie przeszkadza, ze wierni zwracaja sie do Niego Swiety Ojcze Pio z Pietrelciny, ... .....I Wy mowicie o tradycji ......
Jean Sarthois
Nie trzeba znac francuskiego by wyczytac pod jakim imieniem byl kanonizowany. Na stronach anglojezycznych w wielu miejscach mozna spotkac Pius of Pietrelcina.
fr.wikipedia.org/wiki/Padre_Pio
Le 16 juin 2002, Jean-Paul II le canonise sous le nom de sanctus Pius de Pietrelcina (saint Pio da Pietrelcina) tout en ouvrant une procédure de reconnaissance officielle des stigmates par l'Église, des escarres …Więcej
Nie trzeba znac francuskiego by wyczytac pod jakim imieniem byl kanonizowany. Na stronach anglojezycznych w wielu miejscach mozna spotkac Pius of Pietrelcina.

fr.wikipedia.org/wiki/Padre_Pio
Le 16 juin 2002, Jean-Paul II le canonise sous le nom de sanctus Pius de Pietrelcina (saint Pio da Pietrelcina) tout en ouvrant une procédure de reconnaissance officielle des stigmates par l'Église, des escarres détachés de ses stigmates lorsqu'il était en vie étant utilisées comme reliques à cet effet. Sa tombe est ainsi devenue un haut lieu de pèlerinage.

Strona o kanonizacji
www.vatican.va/…/ns_lit_doc_2002…
Niestety notyfikacja jest tylko po wlosku
www.vatican.va/…/ns_lit_doc_2002…

Ale i tu wystepuje Pio da Pietrelcina - nie ma w jezyku wloskim imienia Pius. Pius to Pio, tak jak po francusku Pie - Np Pie X= PioX = PiusX

Wciaz to samo pytanie: dlaczego nie uzywa sie Jego imienia w traskrypcji polskiej a zapozycza sie wloska aby uniknac imienia Pius????
Jean Sarthois
AD Primum Saeculum w takim razie co znacza Pana slowa : xxxTymczasem potraktowany zostal instrumentalnie...
Potraktowac kogos lub cos instrumentalnie to znaczy wykorzystac tego kogos lub cos do uzyskania zamierzonych celow. W tym co napiaslem nie ma zadnych elementow przeciwko czci tego czcigodnego swietego, ale podnosze wlasnie fakt ze zmieniaja co sie da by wymazac, zatrzec slady nauczania Ojcow …Więcej
AD Primum Saeculum w takim razie co znacza Pana slowa : xxxTymczasem potraktowany zostal instrumentalnie...
Potraktowac kogos lub cos instrumentalnie to znaczy wykorzystac tego kogos lub cos do uzyskania zamierzonych celow. W tym co napiaslem nie ma zadnych elementow przeciwko czci tego czcigodnego swietego, ale podnosze wlasnie fakt ze zmieniaja co sie da by wymazac, zatrzec slady nauczania Ojcow Kosciola. "im mniej Piusow tym lepiej dla nowej ewangelizacji." - No wlasnie - chodzi przeciez wylacznie o imie Pius, ktorego nosilo wielu np papiezy. Jak napisalem - dla mnie jest to sw Pius z Pietrelcina - widzi Pan w tym blad?????
Luter robil tak samo: zmieniac definicje , nazywac inaczej - zmieniac drogowskazy - slowem to wlasnie byla jego nowa ewangelizacja.... i po trzedziestu latach ustanowila sie nowa religia. To samo dzieje sie teraz
Primum Saeculum
@Jean Sarthois w takim razie co znacza Pana slowa : xxxTymczasem potraktowany zostal instrumentalnie... im mniej Piusow tym lepiej dla nowej ewangelizacji...----zwykle oszczerstwo i kompletna nie prawda !! gdyz Sw. Ojciec PIO jest szczegolnie czczony i kochany jako Wielki Swiety w naszym Jednym Swietym, Powszechnym i Apostolskim Kosciele Katolickim a to znaczy , ze nie jest tak jak Pan na sile …Więcej
@Jean Sarthois w takim razie co znacza Pana slowa : xxxTymczasem potraktowany zostal instrumentalnie... im mniej Piusow tym lepiej dla nowej ewangelizacji...----zwykle oszczerstwo i kompletna nie prawda !! gdyz Sw. Ojciec PIO jest szczegolnie czczony i kochany jako Wielki Swiety w naszym Jednym Swietym, Powszechnym i Apostolskim Kosciele Katolickim a to znaczy , ze nie jest tak jak Pan na sile chce nam wmowic. Jest wrecz odwrotnie i bedziemy go dale czczic jako Sw; O. Pio choc Panu sie to nie podoba , blad w tlumaczeniu jest, nie chce sie powtarzac , lecz wierni na calym swiecie mowia :
po polsku swiety Ojciec PIO z Pietrelciny
po wlosku Santo Padre PIO da Pietrelcina
po francusku Saint Padre PIO de Pietrelcina
proponuje wejsc chocby w wikipedia w kazdym jezyku , nigdzie nie jest napisane o. Pius tylko Ojciec PIO i tak wierni od poczatku istnienia O. PIO mowia swiety ojcec Pio z Pietrelciny a nie Swiety Pius z Petrelciny Papiez Pius V byl patronem Pietrelciny dlatego ( miedzy innymi)
Franciszek Forgione gdy wstapil do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynow przyjal imie PIO (po polsku Pius) w holdzie Papiezowi PIUSA V,
i na koniec powiem Panu tak , otrzymuje wiadomosci ze zgromadzenia Kapucynow Ojca Pio z Francji, na emaila : temat : Groupes de Prière de Padre Pio de Paris - Réunions en Juin jak widac nie napisali Padre Pie tylko Padre Pio.
I druga sprawa nienawisc do Swietego Jana Pawla II i KK; w wypowiedziach Pana jest bardzo odczuwalna. Popadl Pan w obsesje ktora jest zagrozenem duchowym. Z mojej strony temat zakonczylem.
Dziekuje za uwage.
wacula25wp.pl
Wystarczy przywołać w myśli i sercu obraz osoby świętej bez imienia i to wystarczy , trzeba nam wiedzieć że niektóre osoby mają więcej imion nazw godności a w niebie liczy się tylko to imię które został ochrzczony jedno na wieki, imię chrzcielne
Jean Sarthois
@Primum Saeculum Ostateczenie o co chodzi? -
Pan modli sie do Sw. Ojca PIO a ja uwazam ze takowego nie ma i dlatego modle sie do sw Piusa z Pietrelcina....
Jean Sarthois
@Primum Saeculum "Sw. ojciec PIO jest szczegolnie czczony i kochany jako Wielki Swiety w naszym Jednym Swietym"
Nie wiem kogo Pan ma na mysli "Wielki swiety w naszym Jednym Swietym"?...... to Pan pisze glupoty!!!!!
Jak wspomnialem wczesniej - ale Pan tego nie doczytal - sw Pius z Pietrelcina jest dla mnie swietym i niezaprzeczalnie wielkim - patronem mszy sw wszechczasow i dlatego sprzeciwiam sie …Więcej
@Primum Saeculum "Sw. ojciec PIO jest szczegolnie czczony i kochany jako Wielki Swiety w naszym Jednym Swietym"
Nie wiem kogo Pan ma na mysli "Wielki swiety w naszym Jednym Swietym"?...... to Pan pisze glupoty!!!!!
Jak wspomnialem wczesniej - ale Pan tego nie doczytal - sw Pius z Pietrelcina jest dla mnie swietym i niezaprzeczalnie wielkim - patronem mszy sw wszechczasow i dlatego sprzeciwiam sie klamstwu wokol Jego imienia i nie sa to glupoty bo prawda jest widoczna i dostatecznie czytelna.
Gdyby nie przyjal imienia Pius - tych manipulacji by nie bylo. Modernistom to imie kojarzy sie z wieloma ojcami Kociola noszacymi to samo imie i jak widac wywoluje u nich histerie....
Primum Saeculum
@Jean Sarthois xxxxxxxxxxxxxxxxx Tymczasem potraktowany zostal instrumentalnie... im mniej Piusow tym lepiej dla nowej ewangelizacji...xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxx same g l u p o t y !!! . Sw. Ojciec PIO jest szczegolnie czczony i kochany jako Wielki Swiety w naszym Jednym Swietym, Powszechnym i Apostolskim Kosciele Katolickim. Popadles w o b s e s j e - zagrozenie duchowe.
Jean Sarthois
Prawda jest, ze wiadomo o kogo chodzi, kim byl ten niesamowity zakonnik ale uwazam, ze tym bardziej nalezy mu sie prawda - zwykla uczciwosc. Tymczasem potraktowany zostal instrumentalnie... im mniej Piusow tym lepiej dla nowej ewangelizacji...
Primum Saeculum
@Jean Sarthois
nikt nie twierdzi, ze prztlumaczenie jest poprawne, ale tak zostalo przyjete i tak uzywamy od poczatku pojawinia sie Ojca Pio mowimy Ojciec PIO a nie Ojciec Pius (w holdzie PIUSA V)
wiemy, ze Pio po wlosku a po polsku Pius i co z tego.... dalej mowimy Ojciec PIO... tradycjonalisci napewno sa zgodni, lepiej nie wprowadzac zmian. Po co ludziom dla ktorych Sw. Ojcu Pio jest Wielkim …Więcej
@Jean Sarthois
nikt nie twierdzi, ze prztlumaczenie jest poprawne, ale tak zostalo przyjete i tak uzywamy od poczatku pojawinia sie Ojca Pio mowimy Ojciec PIO a nie Ojciec Pius (w holdzie PIUSA V)
wiemy, ze Pio po wlosku a po polsku Pius i co z tego.... dalej mowimy Ojciec PIO... tradycjonalisci napewno sa zgodni, lepiej nie wprowadzac zmian. Po co ludziom dla ktorych Sw. Ojcu Pio jest Wielkim Swietym robic zamieszanie.....Lepiej nie utrudniac modlitwy i wiary. Jestem pewien, ze samemu Swietemu to nie przeszkadza.
Ewangelista
@Primum Saeculum Ja mówię często zamiennie - stosuję obie formy.
Primum Saeculum
@Ewangelista nikt nie twierdzi, ze nie prawidlowo ale tak zostalo przyjete mowimy Ojciec PIO a nie Ojciec Pius ( w holdzie PIUSA V)
wiemy, ze Pio po wlosku a po polsku Pius i co z tego dalej mowimy Ojciec PIO... tradycjonalisci napewno sa zgodni nie bedziemy wprowadzac zmian...
Ewangelista
@Jean Sarthois
Prawidłowo - o. Pius. Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Ks. Kneblewski jest tego samego zdania.
Jean Sarthois
AD Primum Saeculum :
OCZYWISCIE - to jest(!) to samo imie ale w rozych jezykach i dlate
go napisalem:
Pio(IT) = Pie(fr) = Pius
Więcej
AD Primum Saeculum :

OCZYWISCIE - to jest(!) to samo imie ale w rozych jezykach i dlate
go napisalem:
Pio(IT) = Pie(fr) = Pius
Primum Saeculum
@Jean Sarthois
Franciszek Forgione gdy wstapil do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynow przyjal imie PIO (po polsku Pius) w holdzie Papiezowi PIUSA V, ktory byl patronem Pietrelciny. Pius - Pio to to same imie.
Imię Pio pochodzi z języka łacińskiego i oznacza "pobożny", "czuły", "tkliwy", "przywiązany".
Jesli od samego poczatku bylo przyjete O. Pio niech tak zostanie. Po co te zamieszanie.