O jabłkach i sądzie ostatecznym
Zawsze lubiłeś jabłka. Kiedyś zrywałeś je z dziadkiem w sadzie. Potem je kupowałeś na kilogramy i codzienne się nimi zajadałeś. Na FB znajdowałeś ludzi, którzy również kochają jabłka. W swoich postach pokazywali oni jak zrobić pyszny dżem jabłkowy i szarlotkę. Na YouTube zacząłeś subskrybować kanał pewnego sadownika, który o jabłkach tworzył wspaniałe historie.
Pewnego razu jedząc pieczone jabłko posypane cynamonem włączyłeś telewizor. Akurat leciało „Pytanie na śniadanie”. Do studia zaproszono jakiegoś aktora , który na koszulce miał gruszkę, ale co gorsza, mówił, że jest fanatycznym wielbicielem gruszek.
Do końca w to nie wierzyłeś. Na prawdę można tak kochać gruszki? Wszedłeś więc na profil FB owego aktora i znalazłeś tam posty, pod którymi fani gruszek zamieścili zdjęcia spalonego sadu jabłkowego. Dokonało tego bractwo gruszkowe.
Zdałeś sobie sprawę z tego, że gruszki to najbardziej znienawidzone przez Ciebie owoce. Kiedyś Ci nie przeszkadzały. Po prostu wolałeś jabłka. Ale to było kiedyś.
Na Allegro kupiłeś piłę łańcuchową. Jakiś gość z Twojej okolicy na Instagramie zamieścił zdjęcia owocującej gruszy.
Pomyślałeś: „Zetnę ją kurwa! Niech cierpi ta gruszkowa łajza!”
Zrobiłeś to a zdjęcia opublikowałeś na portalu „X”. Pod Twoim postem wylało się pierdylion wpisów. Od zachwytu po groźby. Groźby brzmiały realnie a zatem zamontowałeś alarmy i kupiłeś broń.
Pewnego razu zadzwonił do Ciebie kumpel, który również uwielbia jabłka. Poinformował Cię, że kanał YouTube, który wspólnie śledziliście został skasowany przez YouTube. Po odpaleniu serwisu okazało się że i Twój kanał został skasowany.
I co w takiej sytuacji? Próby kontaktu z YouTube nic nie dają. Za każdym razem odpowiada Ci BOT. Słodko pierdzące komunikaty, które nigdy nie były przydatne i pomocne a tylko podnosiły Ci ciśnienie.
Z bezsilności strzelasz sobie w łeb.
Na pogrzeb przyszli tylko nieliczni żyjący członkowie rodziny i członkowie bractwa jabłkowego. Ci od gruszek mieli swoje święto. Jednego nazistę jabłkowego mniej.
Wchodzisz na Sąd Boży. Idziesz przez ogromny i piękny ogród. I ze zdumieniem obserwujesz mijane drzewa owocowe. Oprócz jabłonek widzisz grusze, wiśnie, brzoskwinie. Drzewa doglądane są przez członków Twojej rodziny, którzy już odeszli. Wszyscy uśmiechnięci, machają Ci rękami.
Podchodzisz do dziadka, którego tak mocno kochałeś. Pytasz go: „Dziadku, jak możesz dbać o gruszę?” Dziadek uśmiechnął się i odpowiedział: „Wnusiu, zawsze uwielbiałem owoce. I gruszki i jabłka i wszystkie inne, które rosły w sadzie. Ty też zresztą je kochałeś.
Po mojej śmierci jednakże z niepokojem Cię obserwowałem. Zmieniłeś się. Nasz piękny sad sprzedałeś. Owoce zacząłeś kupować w Lidlu. Do „Ogródka Lidla” zachęciła Cię reklama telewizyjna.
Od tego momentu czas, który poświęcałeś na pracę zamieniłeś na FB, YouTube, X, Instagram. Zacząłeś tracić nad sobą kontrolę.
Pamiętaj wnuczku. Owoce nigdy nie były złe. Ona nas żywiły. W czasach wojny były wszystkim co miała nasza rodzina.
Złe jest to co zrobiłeś z czasem, który niegdyś spędzałeś wraz z całą rodziną pracując w sadzie.”
W tym momencie podeszła Babcia. Miała na plecach worek, w którym znajdowały się suche gałęzie. Kazała Ci iść za sobą.
Doszliście do bramy. Babcia przekazała Ci worek i ze smutkiem odeszła. Otwarły się drzwi. Buchnął żar niczym z piekła. Jakiś demon wziął od Ciebie worek i wrzucił Cię do pieca z napisem „X”. Twoje przerażenie skwitował: „Ciesz się że nie wrzuciłem Cię do tego pieca obok. Tam temperatura jest dużo wyższa.”
Krew zalała Ci oczy. Na piecu obok zauważyłeś tylko jakiś napis zaczynający się na literę F.
I jeszcze coś.
Demon jadł jabłko.
Zauważył, że się mu przyglądasz. Uśmiechnął się szyderczo i zapytał: „Księgi Rodzaju nie czytałeś czy jak?”