ŚW. JAN MARIA VIANNEY; O KONIECZNOŚCI MODLITWY, SPOSÓB ODMAWIANIA RÓŻAŃCA ŚW.

Bóg nie patrzy na długie i piękne modlitwy, lecz chce, by one pochodziły z głębi serca, byśmy je odmawiali z wielką czcią i pragnieniem podobania się Jemu ... Choćbyście wszystko rozdali ubogim, choćbyście całe życie płakali i pokutowali za grzechy, choćbyście umarli na pustyni, nie wejdziecie do nieba, jeżeli wam braknie pokory .... Jak faryzeusz jest obrazem człowieka pysznego, tak celnik przedstawia człowieka pokornego, przejętego poczuciem osobistej nicości i ufającego Bogu. Zapomina on o wszystkim, co mógł w życiu dobrego uczynić, i uznaje swą nędzę duchową i niegodność. Nie śmie stanąć przed Bogiem, ani wznieść oczu ku niebu, nie wysuwa się naprzód, nie pragnie, by go widziano, staje w kącie jak winowajca przed sędzią, patrzy w ziemię, serce jego przejmuje żal, oczy skrapiają się łzami. Z duszy jego wyrywa się prośba: „Boże mój, zlituj się nade mną, bo jestem wielkim grzesznikiem".

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli o co prosić będziecie Ojca w imię moje, da wam" (J 16,23). Ta pocieszająca obietnica, że nas Bóg wysłucha, jeśli Go tylko prosić będziemy w Imię Jezusa Chrystusa - pozwala nam zanosić modlitwy do Boga Zbawiciela. Modlitwa jest źródłem wszelkiego dobra i szczęścia na ziemi. Jeżeli zatem jesteśmy ludźmi biednymi, pozbawionymi światła i łask Bożych, to dlatego, że się nie modlimy, albo źle się modlimy. Zaprawdę, z boleścią serca musimy wyznać, że znaczna część ludzi nie wie, co to znaczy się modlić. Jedni czują wstręt do tego ćwiczenia tak miłego i pełnego pociechy dla dobrego chrześcijanina. Drudzy wprawdzie się modlą, lecz nic nie otrzymują, bo źle się modlą. Albowiem czynią to bez przygotowania i sami nie wiedzą, jakie zanoszą modły do miłosiernego Stwórcy.

Z powodu zaniedbania modlitwy lub lichego jej odprawiania, spadają na nas prawie wszystkie doczesne nieszczęścia. Gdybyśmy Boga nie obrażali, bylibyśmy tak szczęśliwi, jak Adam przed upadkiem. Niepodobna zaś, aby nie zasmucił Boga ten, kto się nie modli lub źle się modli. Pragnę was zachęcić do częstej i godnej modlitwy i dlatego wskażę wam, że bez niej nie można się zbawić, że ona jest wszechmocną u Boga, oraz powiem, jakie musi mieć warunki, aby się Bogu podobała i była dla nas korzystna. Modlitwa jest tym dla duszy, czym deszcz dla ziemi. Kładźcie jak najwięcej nawozu w jej łono, uprawiajcie ją jak najstaranniej, na nic to wszystko się nie zda, jeżeli deszczu nie będzie. Tak samo spełniajcie jak najwięcej dobrych uczynków - jeżeli się nie będziecie często i dobrze modlili, nie osiągniecie zbawienia.

Modlitwa otwiera oczy duszy, przypomina o jej osobistej nędzy, napawa nieufnością ku sobie i każe się uciekać do Boga. Pobożny chrześcijanin pokłada całą ufność w Bogu, na siebie samego niewiele liczy. Zaprawdę, kto skłonił świętych do tak wielkich ofiar, że opuścili swe majątki, rodziców, wszelkie wygody i przez całe życie opłakiwali swe grzechy w niedostępnych lasach? Modlitwa zapaliła ich serca miłością ku Bogu i wskazała im, że tylko dla Niego samego żyć należy. Co było wyłącznym zajęciem Magdaleny po jej nawróceniu? Czy nie modlitwa?

Św. Ludwik, król francuski, w czasie swych podróży nie kładł się do łóżka na spoczynek, ale spędzał noc w kościele i błagał dobrego Boga o cenny dar wytrwania w Jego łasce. Doświadczyliśmy już nieraz, że kiedy zaniedbamy modlitwę, tracimy pragnienia rzeczy Bożych, myślimy jedynie o ziemskim życiu, a gdy znowu zaczniemy się modlić, obudzi się na nowo w nas pragnienie nieba. Choćbyśmy byli w łasce Bożej, jeżeli zaniechamy modlitwy, zboczymy wnet z drogi zbawienia. Po wtóre twierdzimy, że grzeszni bez modlitwy się nie nawrócą. Św. Monika klęczała u stóp krzyża, modliła się ze łzami i błagała ludzi roztropnych i pobożnych, by również błagali Boga o nawrócenie jej syna. A kiedy św. Augustyn pragnął już szczerze pojednać się z Bogiem, szedł na modlitwę i błagał Boga ze łzami w oczach, aby zmiękczył i zmienił jego serce.

Tak jest, największym grzesznikom przebacza Bóg, jeżeli o to się modlą. Nie dziwimy się zatem, że zły duch używa wszelkich środków, byśmy zaniedbywali modlitwę albo ją źle odmawiali, wie bowiem lepiej od nas, że Bóg żadnej łaski nie odmawia tym, którzy się należycie modlą.

Iluż grzeszników wnet powstałoby z upadków swoich, gdyby chwycili za oręż modlitwy! Po trzecie muszę zaznaczyć, że potępieni dlatego poszli na zatracenie, że się nie modlili wcale albo się źle modlili. A zatem z orężem modlitwy w ręku niezawodnie pójdziemy do nieba, gdy - przeciwnie - bez niego czeka nas wieczna zguba. Więc dlaczego czujemy niechęć do tak słodkiego i obfitego w pociechy ćwiczenia? Bośmy się źle modlili i nie zaznaliśmy nigdy słodyczy, jakie z modlitwy czerpali święci. Św. Hilarionowi sto lat upłynęło szybko jak błyskawica na modlitwie. Dobra modlitwa jest balsamem, który swoimi wonnościami napełnia duszę i daje jej zakosztować przedsmaku nieba.

Nic dziwnego, że św. Franciszek z Asyżu często na modlitwie wpadał w zachwycenie i nie wiedział, czy jest na ziemi, czy między wybranymi w niebie. Na modlitwie serce jego ogarniał ogień miłości Bożej i udzielał jego ciału naturalnej ciepłoty. Gdy raz na modlitwie w kościele odczuł gwałtowną miłość ku Bogu, zawołał głośno: „Boże mój, już dłużej nie wytrzymam!". Powiecie, że takie szczęście spotyka jedynie tych, którzy umieją odmawiać piękne modlitwy.

Bracia moi, Bóg nie patrzy na długie i piękne modlitwy, lecz chce, by one pochodziły z głębi serca, byśmy je odmawiali z wielką czcią i pragnieniem podobania się Jemu. Pewien pokorny zakonnik spytał Św. Bonawentury, wielkiego Doktora Kościoła, czy on jako prosty i niewykształcony człowiek, potrafi dobrze się modlić. Na to odpowiedział ów święty: „Przyjacielu mój, Bóg przede wszystkim miłuje tych, którzy są ludźmi prostego serca". Odpowiedź ta bardzo ucieszyła poczciwego zakonnika, pobiegł więc do bramy klasztornej i mówił do wchodzących: „Zwiastuję wam wesołą nowinę, powiedział mi Bonawentura, że my ludzie nieoświeceni możemy tak samo Boga miłować, jak i uczeni".

Modlitwa jest podniesieniem serca ku Bogu, słodką rozmową dziecka z Ojcem, poddanego ze swym Monarchą, sługi z Panem, przyjaciela z Przyjacielem, u którego stóp składamy smutki i trudy. Na modlitwie łaskawy Stwórca bierze w swe ramiona biedne stworzenie i udziela mu wszelkich błogosławieństw. Co mam jeszcze powiedzieć o modlitwie? Jest ona zjednoczeniem rzeczy najmarniejszej z istotą największą, najpotężniejszą i najdoskonalszą. Czy teraz rozumiemy, jak bardzo potrzebna nam jest modlitwa i jak wielkim jest dla nas szczęściem? Szczęście człowieka na ziemi polega na miłowaniu Boga, zaś bez modlitwy nie można Boga miłować.

Pan Jezus pragnie, byśmy jak najczęściej uciekali się do Niego, zapala nas do modlitwy i mówi, że nam niczego nie odmówi, jeżeli będziemy się dobrze modlić. Uczy nas katechizm, że trzeba się modlić rano, wieczorem i często wśród dnia - czyli zawsze. Chrześcijanin, który pragnie zbawić swą duszę, zaraz po przebudzeniu czyni na sobie znak krzyża, oddaje swe serce Bogu, ofiaruje Mu wszystkie swe uczynki i przygotowuje się do modlitwy. Bez niej nigdy nie idzie do pracy; bierze wodę święconą, klęka i modli się przed wizerunkiem Ukrzyżowanego.
Nie zapominajmy, moi Bracia, nigdy o tym, że od dobrze rozpoczętego dnia zależy cały szereg łask, których nam Bóg udzieli, byśmy dzień przeżyli w sposób święty.

Pewnego razu zły duch wyznał przez usta opętanego, że jeżeli pozyska pierwszą chwilę poranka, to cały dzień będzie doń należał. Płakać więc należy nad ślepotą ludzi, którzy mówią, że nie mają czasu na modlitwę! Czy może być nad nią piękniejsza czynność? Czy karmienie bydła, uprawianie ziemi, zajmowanie się dziećmi, jest ważniejsze od zbawienia duszy? Niewdzięczni, gdyby was Bóg tej nocy zabrał z tego świata, czy-byście mieli czas na pracę? Albo gdyby zesłał na was chorobę, trwającą trzy lub cztery miesiące? Nędzni, zasługujecie na to, by was Bóg opuścił w waszym zaślepieniu!

Poświęcić Stwórcy pięć minut i podziękować Mu za otrzymane łaski wydaje nam się rzeczą trudną i ciężką. Przyjacielu, wymawiasz się pracą i nie modlisz się! Czy może być ważniejsza praca, niż myśleć o zbawieniu duszy? Jeżeli nie wykonasz jakiegoś dzieła, inni to uczynią, zatracisz swą duszę, kto ją zbawić zdoła? Jakież jeszcze są korzyści częstej modlitwy? Ona osładza nam trudy i krzyże, odrywa od ziemi, sprowadza na nas miłosierdzie Boże, chroni od grzechu, wzmacnia duszę, budzi chęć do pokuty, uczy, jak ciężkim złem jest obraza Boga. Przez modlitwę podobamy się Bogu, bogacimy się duchowo i zapewniamy sobie życie wieczne.

Czyż więc życie nasze nie powinno być ciągłą modlitwą, nieustającym zjednoczeniem z Bogiem? Gdy kogoś miłujemy, łatwo nam myśleć o nim. Jeżeli kochamy dobrego Boga, modlitwa będzie dla nas czymś tak zwyczajnym jak oddech. Byśmy mogli uzyskać te łaski na modlitwie, nie powinniśmy jej odprawiać z pośpiechem, albowiem Bóg pragnie, byśmy się modlili przez dłuższy czas i prosili Go o łaski potrzebne, opłakiwali dawne grzechy i dziękowali za otrzymane dobrodziejstwa. Zapytacie mnie: czy możliwą jest rzeczą nieustannie wznosić serce ku Bogu? Nic łatwiejszego. Myślmy o Bogu od czasu do czasu wśród pracy, wzbudźmy akt miłości, upokarzajmy się, wzbudzajmy ufność w sobie, pomni, że Bóg pomimo naszej nędzy nie zapomina o nas, lecz hojnie obdarza łaskami.

Dobrze jest przedstawiać sobie mękę i śmierć Jezusa Chrystusa, jak się modli w Ogrodzie Oliwnym, jak głowa Jego zraniona jest koroną z cierni, jak niesie krzyż na Kalwarię i jak na nim umiera. Albo wyobrażajcie sobie Jego Wcielenie, Narodzenie i ucieczkę do Egiptu lub miejcie w pamięci rzeczy ostateczne: śmierć, sąd, niebo i piekło. Polecajmy się także przez krótkie modlitwy Aniołowi Stróżowi, odmawiajmy Pozdrowienie anielskie, kiedy dzwonią dzwony. W ten sposób, Bracia, możemy z łatwością modlić się ustawicznie. Tak czynili święci. Modlitwa ma wielką moc u Boga. Wszystko jest jej obiecane. Gdy się dobrze modlimy, wszystko otrzymamy, jak nas zapewnia Jezus Chrystus: „Proście, a weźmiecie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzone" (Łk 11,9-10). A nawet stwierdza to Zbawiciel uroczystą przysięgą: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, o cokolwiek będziecie prosili Ojca w imię moje, da wam" (J 16,23). I któż jeszcze po tych słowach będzie wątpił w moc i skuteczność modlitwy? Czy może stracimy otuchę, pomni swej niegodności?

Bóg wie, że jesteśmy grzeszni, i tylko liczymy na Jego nieskończoną dobroć! Czy zasługi Jezusa Chrystusa nie przysłaniają naszej słabości i niegodności? A choćby grzechy nasze były liczne i ciężkie, On je przebaczy, skoro szczerze będziemy pokutować. Bóg nikogo nie opuszcza, kto się doń z pokorą ucieka. Patrzcie na Adama, który po upadku ucieka się do miłosierdzia Bożego. Oto Pan daje mu obietnicę Zbawiciela, pociesza i podnosi go na duchu. Grozi Bóg Niniwitom przez proroka Jonasza straszną zagładą. A kiedy poczynają się modlić do Pana, odwraca od nich Swą karzącą rękę. Gdyby przed potopem powszechnym ludzie zwrócili się do Boga, nie spadłaby ta klęska na ziemię. Kiedy Jozue walczy z nieprzyjaciółmi, Mojżesz na górze się modli. I jak długo wznosi błagalne dłonie ku niebu, zwyciężają Izraelici, a gdy je opuszcza, ponosi lud wybrany klęskę. A ileż razy ten wódz Boży, który wyprowadził Żydów z niewoli egipskiej, zasłania niewdzięczników swoimi modłami od pocisków gniewu Bożego?

Co czyni Judyta, kiedy chce ocalić miasto i całą ojczyznę od strasznego wroga? Modli się i po modlitwie ucina głowę Holofernesowi. Pobożny król Ezechiasz w ciężkiej chorobie, kiedy mu oznajmił prorok Pański, że umrze, modlitwą przedłuża sobie życie o piętnaście lat. Pokorny celnik w świątyni otrzymuje przebaczenie grzechów swoich, bo się bije w piersi i nie śmie oczu podnieść ku niebu. Jawnogrzesznica rzuca się do stóp Zbawiciela, skrapia je łzami i prosi o przebaczenie. I dlatego słyszy pocieszające słowa: „Odpuszczają ci się grzechy". Dobry łotr na krzyżu ma mnóstwo grzechów na sumieniu, ponieważ jednak z pokorą i ufnością prosi o przebaczenie, przyrzeka mu Pan Jezus, że dzisiaj będzie z Nim w raju. Nie potrafię wyliczyć wszystkich przykładów tego rodzaju. Albowiem wszyscy grzesznicy bez wyjątku, którzy teraz są świętymi, otrzymali przebaczenie jedynie przez modlitwę.

Zapytacie prawdopodobnie dlaczego, pomimo tylu modlitw, jesteśmy zawsze grzesznikami i nie poprawiamy się? Bo się modlimy źle, bez przygotowania i chęci poprawy. Często nawet nie wiemy, o co błagamy dobrego Boga. Grzesznicy przez żarliwą modlitwę dochodzili do nawrócenia, a sprawiedliwi wytrwali w dobrym. Jeśli ktoś doznaje gwałtownych pokus, niech się modli, a z pewnością oprze się pokusie. W modlitwie znajdzie człowiek potrzebne łaski. Przez nią tryumfować będziemy nad światem, czartem i złymi skłonnościami. Zwłaszcza w cierpieniach i pokusach uciekajmy się do Boga, a krzyże staną nam się lekkie, a pokusy pierzchną.

Niestety, grzesznicy choć dobrze o tym wiedzą, nie modlą się albo źle się modlą. Nierzadko idą spać i wstają jak nierozumne bydlęta bez myśli o Bogu. Aby modlitwa nasza była miła Bogu i nam pożyteczna, powinniśmy być w stanie łaski uświęcającej lub przynajmniej mieć pragnienie porzucenia grzechu, modlitwa bowiem grzesznika, który się nie chce poprawić, wyrządza wzgardę Bogu. Jeżeli chcemy dobrze się modlić, trzeba się do tego przygotować. Bez przygotowania modlitwa jest zła. Przygotowanie na tym polega, byśmy przed uklęknięciem pomyśleli przez chwilę o Bogu i zastanowili się, z kim mamy rozmawiać i o co prosić. Ach, jakże mało ludzi w ten sposób się przygotowuje! Zresztą, czy Bóg udzieli wam łask potrzebnych, skoro Go o nic nie prosicie i niczego nie pragniecie?

Grzesznik na modlitwie jest częstokroć podobny do żebraka, który nie chce jałmużny, do chorego, który nie pragnie uzdrowienia, do ślepego, któremu się podoba jego kalectwo lub wreszcie do potępieńca, który nie pragnie nieba i godzi się na swoje piekło. Powiedzieliśmy, że modlitwa jest podniesieniem serca do Boga, że jest słodką i błogą rozmową stworzenia ze swym Stwórcą. Skoro więc na modlitwie o czym innym myślimy, a nie o Bogu, modlitwa nasza jest zła. Skoro zauważymy, że umysł nasz poczyna się błąkać, wracajmy szybko do Boga, ukorzmy się przed Nim i nie zaniedbujmy nigdy modlitwy z tego powodu, że nie czujemy na niej żadnej pociechy. Jeżeli pomimo trudności i pewnego niesmaku nie porzucamy jej, tym więcej zasługuje ona w oczach Bożych. Modlitwy nasze niech będą pełne ufności i silnej nadziei, że nam Bóg udzieli tego, o co Go prosimy.

W modlitwie należy mieć czystą intencję i prosić jedynie o to, co się może przyczynić do chwały Bożej i naszego zbawienia. O rzeczy doczesne także wolno prosić, jednak wtedy, gdy przyniosą one nam lub bliźniemu korzyść duchową. Jeżeli Bóg nas nie wysłucha, czyni tak, ponieważ nie chce się przyczynić do naszej zguby. Modlitwa wszystko może. Przez nią poznajemy swe obowiązki i nędzę osobistą. Ona wskazuje, z jakim usposobieniem należy przyjmować sakramenty święte. Ona nas uczy, że życie jest krótkie, że do rzeczy ziemskich nie należy się przywiązywać, ona budzi w nas bojaźń świętą. Wreszcie modlitwa nasza niech będzie wytrwała. Nieraz Bóg chce nas doświadczyć i nie od razu wysłuchuje. Zwykle tracimy otuchę i przestajemy się modlić, gdy nas Bóg nie wysłucha. Inaczej postępowali święci. Pamiętajmy, że gdy nam Bóg nie udzieli tego, o co prosimy, obdarzy nas innymi potrzebniejszymi łaskami. Jeszcze raz na zakończenie powtarzam, że jeżeli trwamy w grzechach, nie nawracamy się i szemramy w cierpieniach, które Bóg na nas zsyła - stąd to pochodzi, że się nie modlimy albo źle to czynimy.

Bez modlitwy nie przyjmiemy godnie sakramentów świętych i nie poznamy, jaka jest wola Boża względem nas i jakie jest nasze powołanie. Gdy się nie będziemy modlić, pójdziemy do piekła. Bez modlitwy nie zakosztujemy słodyczy, pochodzących z miłości Bożej. Bez modlitwy wszystkie nasze krzyże nie będą miały najmniejszej zasługi. Módlmy się przeto z myślą o Bogu, módlmy się ze skupieniem, pokorą i ufnością, a Bóg niezawodnie nas wysłucha. Amen.

(...) ROZWAŻANIA TAJEMNIC CZĘŚCI RADOSNEJ RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO

Tajemnica I Zwiastowanie


W pierwszej tajemnicy radosnej rozważajmy, jak archanioł Gabriel, posłaniec Trójcy Przenajświętszej zwiastował Niepokalanej i Najczystszej Dziewicy Maryi poczęcie i narodzenie Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata. Owocem tej tajemnicy jest pokora. Jak faryzeusz jest obrazem człowieka pysznego, tak celnik przedstawia człowieka pokornego, przejętego poczuciem osobistej nicości i ufającego Bogu. Zapomina on o wszystkim, co mógł w życiu dobrego uczynić, i uznaje swą nędzę duchową i niegodność. Nie śmie stanąć przed Bogiem, ani wznieść oczu ku niebu, nie wysuwa się naprzód, nie pragnie, by go widziano, staje w kącie jak winowajca przed sędzią, patrzy w ziemię, serce jego przejmuje żal, oczy skrapiają się łzami. Z duszy jego wyrywa się prośba: „Boże mój, zlituj się nade mną, bo jestem wielkim grzesznikiem".

Ta pokora wzruszyła Serce Boga, bo grzesznik otrzymuje przebaczenie win i znajduje pochwałę w ustach Jezusa Chrystusa, który mówi, że ów celnik wrócił usprawiedliwiony do domu swego, podczas gdy faryzeusz nowym grzechem obciążył swe sumienie w świątyni. I kończy Pan Jezus swe opowiadanie tą uwagą, że kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Poznawszy już pychę, przypatrzmy się teraz cnocie przeciwnej temu występkowi. Jak pycha jest źródłem wszelkich występków, tak, przeciwnie, pokora jest podstawą wszelkich cnót. To brama, przez którą przychodzą do nas łaski Boże. Ona jest przyprawą zbawienną wszystkich dobrych uczynków, czyni je miłymi Bogu i zasługującymi na żywot wieczny. Ona jest panią Serca Bożego, bo Stwórca niczego nie odmawia pokornym.

Według św. Bernarda pokora jest poznaniem samego siebie i pogardą własnej nicości. Ona jest pochodnią, przy której widzimy jasno swe niedoskonałości. Ona nie polega na słowach lub czynach, ale na poznaniu siebie samego i niezliczonych błędów osobistych, które pycha przed nami zasłania. Pokora jest absolutnie do zbawienia potrzebna. Albowiem Pan Jezus mówi wyraźnie, że jeżeli się nie staniemy jak małe dzieci, nie wejdziemy do królestwa niebieskiego. Pokorze wszystko zapewnione. Ona wyjednuje przebaczenie grzechów, zapewnia zwycięstwo w pokusach, ona czyni nas miłymi Bogu. I dlatego Jezus Chrystus jako Człowiek przybrał postać sługi, aby dać nam przykład. Najświętsza Maryja Panna znalazła łaskę u Boga ze względu na swą pokorę. Bez pokory wszystkie inne cnoty są niczym.

Choćbyście wszystko rozdali ubogim, choćbyście całe życie płakali i pokutowali za grzechy, choćbyście umarli na pustyni, nie wejdziecie do nieba, jeżeli wam braknie pokory. Nie dziwimy się przeto, że święci tak gorliwie starali się o jej nabycie i zachowanie. Im więcej Bóg obsypywał ich łaskami, tym więcej się upokarzali! Św. Paweł otrzymał widzenie trzeciego nieba, a mimo to nazywa się wielkim grzesznikiem, prześladowcą Kościoła i płodem poronionym. Św. Marcin i Augustyn nie odważają się wejść do Kościoła, tak ich przeraża ich nędza duchowa. I my także powinniśmy się przejąć poczuciem osobistej nędzy, jeżeli chcemy się Bogu podobać. Im drzewo bardziej obciążone owocami, tym więcej pochylają się ku ziemi jego konary. I my także, im więcej dobrego czynimy, tym więcej się uniżajmy, i pamiętajmy o tym, że znamieniem charakterystycznym dobrego chrześcijanina jest pokora.

Z czego poznamy, że ktoś ma tę cnotę? Pokorny nie mówi o sobie ani dobrze, ani źle. On pilnie zwraca uwagę na siebie, opłakuje swe winy i stara się Bogu podobać. Nie sądzi bliźnich ostro, nie gardzi nikim, jest wyrozumiały dla błędów drugich. Dobrze się wyraża o bliźnim. Jeżeli nie może o kimś dobrze mówić, milczy. Z osobistych pochwał się nie cieszy, unika ich. Za przyjaciół swoich uważa przede wszystkim tych, którzy mu wytykają błędy, i świadczy dobrodziejstwa tym, którzy go potwarzają. Jak pyszny chętnie przebywa pośród pochlebców, tak pokorny stroni od nich. Chętnie obcuje z Bogiem, przedstawia Mu swą nędzę i prosi Go o miłosierdzie. W działaniu szuka jedynie chwały Bożej, nie zważa na względy ludzkie, nie goni za rozgłosem. Pan Jezus zdaje się nie rozróżniać między chrztem, pokutą a cnotą pokory.

Albowiem powiada, że zgrzeszywszy ciężko, bez pokuty nie otrzymamy rozgrzeszenia. Ale też dodaje Zbawiciel, że bez pokory, jeżeli się nie staniemy jak dzieci, nie będziemy oglądali Boga. Jeżeli będziemy pokorni, otrzymamy przebaczenie najcięższych win, a bez tej cnoty, choćbyśmy spełniali jak najwięcej dobrych uczynków, nie będziemy zbawieni. Pokora jest najpiękniejszą i najcenniejszą ze wszystkich cnót. Gdy ją posiadamy, mamy wszystkie inne. Bez niej nasze cnoty byłyby niczym. Dobrego chrześcijanina poznamy po tym, że gardzi sobą i właściwie tłumaczy sobie słowa i uczynki bliźniego. Jestem pewny, że z cnotą pokory serce wasze zakosztuje szczęścia na ziemi i radości niebieskich w przyszłym życiu. 32 Tajemnica II Nawiedzenie

więcej - pdf - jednoczmysie.pl/….-JAN-MARIA-VIANNEY-KAPŁAN-Z-ARS-ROK-KAPŁAŃSKI.pdf
Aga ta udostępnia to
61
Edward7
Uważajcie na tych, którzy przeklinają innych, a potem mówią, że są Moi...
(...) Szatan kusi dusze poprzez zmysły, a także poprzez grzech pychy. Ci, którzy wierzą, że ich inteligencja i znajomość Świętego Słowa Bożego daje im prawo do osądzania innych w Moje Imię, ogromnie Mnie obrażają. Ich pełen pychy narcyzm sprawia, że uważają, iż mają prawo by pogardzać innymi i wylewać jad w Moje Imię. …Więcej
Uważajcie na tych, którzy przeklinają innych, a potem mówią, że są Moi...

(...) Szatan kusi dusze poprzez zmysły, a także poprzez grzech pychy. Ci, którzy wierzą, że ich inteligencja i znajomość Świętego Słowa Bożego daje im prawo do osądzania innych w Moje Imię, ogromnie Mnie obrażają. Ich pełen pychy narcyzm sprawia, że uważają, iż mają prawo by pogardzać innymi i wylewać jad w Moje Imię. Uważajcie na tych, którzy przeklinają innych, a potem mówią, że są Moi, ponieważ oni mówią nikczemnym językiem. W dniu, kiedy przyjdę, te dusze będą kuliły się ze strachu i będą zasłaniać sobie oczy przed Moim Światłem, które będzie ich oślepiało.

Zawsze ufajcie Mojemu Miłosierdziu, gdyż Ja zawsze przebaczam tym, którzy przychodzą do Mnie z prawdziwą skruchą w swoich duszach za wszystko, co powiedzieli, zrobili i przeprowadzili, co Mnie obrażało. Jednak strach przed Moją Sprawiedliwością będzie dla nich porażający. Nie będę tego usprawiedliwiał. Wiedzcie, że pyszni i potężni, którzy przez zły wpływ, jaki wywierają na innych, pozbawiają Mnie dusz, których pragnę, będą cierpieli. Będą drżeli ze strachu przed Moim Tronem, ale nadal będą się ze Mną spierali i bronili swoich nikczemnych dróg, w błędnym przekonaniu, że ich posłucham.

Przeklęci są ci, którzy Mnie przeklinają. Błogosławieni są ci, którzy przeżywają swoje życie w miłości do innych i którzy przestrzegają Mojego Nauczania, nawet wtedy, gdy sprawia im to ból. Podniosę sprawiedliwych, ale zmiażdżę niegodziwców, którzy odwracają się od Słowa Bożego. Każdy, kto sprawia ból innym, a szczególnie w Moje Imię, będzie musiał rozliczyć się przede Mną w Dniu Ostatecznym.
Wasz Jezus
18.10.2014, 14:20
Księga Prawdy