Radek33
3,9 tys.

Pan Jezus do M.Valtorty i A.Lenczewskiej o teorii ewolucji i nieskończonej przestrzeni

Jezus do Valtorty (włoska mistyczka1897-1961) na temat ewolucji.

Maria Valtorta:

„Słyszę wiadomość, że odkryto w grocie szkielety człowieka-małpy”. Po długim zastanowieniu mówię:
„Jak mogą tak twierdzić?
Ludzie byli brzydcy. Małpie oblicza i figury są i dziś. Być może pierwotni ludzie byli inni niż my, jeśli chodzi o szkielet”. Przychodzi mi do głowy jeszcze inna myśl: „Inni pod względem urody. Nie mogę myśleć, że pierwsi ludzie byli brzydsi od nas, bo byli bliżej egzemplarza doskonałego, jaki Bóg stworzył i który z pewnością był bardzo piękny poza tym, że był potężny”.
Zastanawiam się, jak to jest możliwe, aby piękno dzieła stworzenia doskonałego mogło upodlić się do tego stopnia, aby pozwolić naukowcom negować stworzenie „człowieka” przez Boga i twierdzić, że się ewoluował od małpy.
Jezus mówi do mnie:
„Szukaj klucza w rozdziale 6 Księgi Rodzaju. Przeczytaj go”.
Czytam. Jezus pyta mnie:
„Rozumiesz?”.
„Nie Panie. Rozumiem, że ludzie stali się natychmiast skażeni i nic więcej. Nie wiem, jaki to ma związek z „człowiekiem-małpą”.
Jezus uśmiecha się i odpowiada:
„Nie tylko ty nie rozumiesz. Nie rozumieją mędrcy i nie rozumieją naukowcy, ani wierzący, ani ateiści. Słuchaj uważnie”.
I zaczyna relacjonować:
„I ponieważ ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i ponieważ mieli córki, synowie Boży (synowie Seta) widzieli, że córki człowiecze (córki Kaina) były piękne, brali za żony te, które im się najbardziej podobały…”. Zatem, po tym jak „Synowie Boży” połączyli się z „córkami ludzkimi” i one rodziły, wyszli z tego „ci ludzie silni, sławni przez wieki”. [Są to ci] ludzie, którzy z powodu ich silnych szkieletów zaskakują waszych naukowców, którzy wyciągają z tego wniosek, że na początku dziejów człowiek był o wiele wyższy i silniejszy od dzisiejszego, oraz z budowy ich czaszki dedukują, że człowiek pochodzi od małpy. Są to zwykłe błędy ludzi wobec misterium stworzenia.
Jeszcze nie rozumiesz?
Wyjaśnię ci lepiej. Jeśli nieposłuszeństwo wobec zakazu Boga i jego konsekwencje mogły zaszczepić zło w niewinnych, ze wszystkimi różnymi tego manifestacjami, jak rozwiązłość, obżarstwo, zazdrość, pycha, chciwość, i w krótkim czasie to zaszczepienie zaowocowało bratobójstwem spowodowanym przez pychę, złość i zazdrość, jako największa dekadencja … spowodował to drugi grzech?…”.
(Drugi grzech to bratobójstwo Kaina, w odniesieniu do nieposłuszeństwa Adama, które było grzechem pierwszym – Nota redaktora).
Pan Jezus dalej kontynuuje, na stronie 341:
„….i Kain nie żałował. Zatem on i jego dzieci nie były nikim innym, jak potomkami zwierzęcia nazwanego człowiekiem… I mieli monstra za synów i córki, te monstra, którymi dziś zajmują się wasi naukowcy i które wprowadzają ich w błąd. Te monstra, które z powodu formy posiadały ogromną siłę i z powodu dzikiej piękności i bestialskiej namiętności, owoce związku Kaina i brzydkich z najbrzydszych dzieci Kaina i zwierząt, uwiodły Synów Bożych, to znaczy potomków Seta poprzez Enosa, Kenana, Mahalaleela, Jareda, (Enocha Jareda – nie pomyl z Enochem Kaina) Matuzalema, Lamecha i Noego, ojca Sema, Chama i Jafeta. Było to wtedy, kiedy Bóg, aby uniemożliwić gałęzi Synów Bożych stracenie wszystkiego w związkach z gałęzią dzieci ludzkich, zdecydował potop, aby zgasić pod wodą libido człowieka i zniszczyć monstra zrodzone z popędu płciowego bóstw bez Boga, nienasyconych w tym sensie, bo palonych ogniem szatana.
I człowiek, człowiek współczesny bredzi odnośnie rysów somatycznych i dołków policzkowych, i nie chcąc uznać Stworzyciela, bo jest zbyt hardy, aby uznać fakt, że został zrobiony, uznaje pochodzenie od bezrozumnych zwierząt! „Aby powiedzieć: My, sami, ewoluowaliśmy się od zwierząt aż do ludzi”. Degraduje się, degraduje się sam, bo nie chce upokorzyć się przed Bogiem.
I pochodzi. Och! Jeśli pochodzi! W czasie pierwszego skażenia miał wygląd zwierzęcia. Teraz nie posiada zdolności samodzielnego myślenia ani serca ani duszy, ciągle coraz bardziej związany ze złem, przyjął obraz szatana w wielu. Napisz to…. aby przeciwstawić się błędnym teoriom pseudo-uczonym…
Mógłbym wyjawić wielkie tajemnice. By człowiek wiedział, że czas dojrzał. Nie czas na zadowolenie tłumu bajkami. W metaforach antycznych historii kryją się prawdy kluczowe całego wszechświata… bo człowiek z wiedzy zdobędzie siły, aby podnieść się z otchłani…”.


Mistyczka Alicja Lenczewska:"
"Ukazał mi Pan w mojej duszy głębię, w której znajduje się wewnętrzna, nieskończona przestrzeń o innym wymiarze niż ten, w jakim istnieje świat i my ludzie. Jest to przestrzeń poza materią i czasem – jest to Bóg nieskończony w duszy ludzkiej. W Nim ukazanym mi, jako nieskończona przestrzeń – znajduje się wszystko, co jest, co istniało w czasie przeszłym i nadchodzącym: cały wszechświat materialny i duchowy w swej teraźniejszości i przepływie. Jak atomy w materii tak tam jesteśmy od początku naszego istnienia po jego nieskończoność.

Będąc w tej wewnętrznej głębi duszy wszystko „widzi’’ się i poznaje w prawdzie i jakby z zewnątrz: siebie, innych, sytuacje minione lub przyszłe, na tyle, na ile jesteśmy czyści i zagłębieni w tej wewnętrznej przestrzeni Boga we własnej duszy i na ile On nam chce to ukazać – dla naszego wewnętrznego wzrostu lub jakiegoś zadania wobec innych. Nie jest możliwe w kategoriach ludzkiego rozumu, a tym bardziej języka, określić jak to jest, że jednocześnie jestem w Bogu jak ziarnko piasku w oceanie, i że On jest we mnie z tym wszystkim, co jest w Nim wieczne i nieskończone, lub pojawiające się i przemijające. Nie jest też możliwe przekazać za pomocą słów tego, co można poznać przez zagłębienie się w Boga we własnej duszy z Jego łaski. "

Pan Jezus:† Formą Mojej energii, Mojej Mocy, którą nieustannie emanuję, a która ucieleśnia się w to, co właśnie widzisz, co odbierane jest przez zmysły stworzeń. Zmysły pokazują tylko jeden aspekt rzeczywistości, ten, który jest potrzebny do egzystencji materialnej, dopóki człowiek żyje w ciele.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szef watykańskich astronomów Ks.Lemaitre,przestrzega przed mieszaniem dwóch porządków: nauki i wiary. Twórca teorii wielkiego wybuchu był pod tym względem bardzo ostrożny. Wyraźnie rozgraniczał początek wszechświata od jego pochodzenia – mówi brat Consolmagno.

„Stephen Hawking napisał kilka lat temu książkę The Grand Design – Wielki Projekt, w której twierdzi, że może wyjaśnić Wielki Wybuch jako fluktuację pierwotnej grawitacji. Jeśli zdefiniujesz Boga jako to, co daje początek Wielkiemu Wybuchowi, a potem stwierdzasz, że to grawitacja spowodowała Wielki Wybuch, to nie twierdzisz, że Boga nie ma, lecz że Bóg jest grawitacją. Ale to nie jest mój Bóg. Sam Lemaître był w tym bardzo ostrożny i przypominał ludziom, w tym papieżowi Piusowi XII, że sam akt stworzenia to nie jest coś, co miało miejsce wiele miliardów lat temu, lecz nadal się dzieje. Bóg jako Stworzyciel już tam jest, zanim zaistnieje czas i przestrzeń. Stwórczy akt trwa nadal w każdej chwili istnienia. Jeśli postrzegasz Boga jako to, co daje początek Wielkiemu Wybuchowi, to redukujesz Go do Boga naturalnego, do Jowisza, który strzela piorunami. To nie jest Bóg, w którego my chrześcijanie wierzymy. My musimy wierzyć w Boga nadprzyrodzonego. Uznajemy jednak, że Bóg jest odpowiedzialny za istnienie wszechświata, a nauka mówi nam, jaki on jest” – powiedział dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego.

m.in:
www.gosc.pl/doc/3874779.Watykan…